Liczba wyświetleń: 749
Ograniczenia finansowe budżetu domowego główną przyczyną rezygnacji z podjęcia leczenia. Centrum Badań Opinii Społecznej w czerwcu bieżącego roku przeprowadziło metodą wywiadu bezpośredniego obserwację dotyczącą nawyków dorosłych Polaków w zakresie leczenia i korzystania ze służby zdrowia. Jego wnioski (mimo ogólnej poprawy względem roku 2000) nadal świadczą o zaniechaniach instytucjonalnych rządzących względem państwowej opieki zdrowotnej.
Ankietowani odpowiedzieli, że nadal główną motywacją rezygnacji z wykupienia leków bądź świadczeń zdrowotnych jest ciężka sytuacja materialna gospodarstwa domowego. Najczęściej zaniechano wykupienia leków czy też leczenia zębów (ok. 7% respondentów), jak również rezygnowano z porad lekarzy specjalistów (6% procent poddanych badaniu). Fundacja wskazała szczegółowo, że Polacy zmuszeni byli rezygnować także między innymi z zabiegów rehabilitacyjnych, wizyty u internisty, protetyka (3% ankietowanych), wykonania badań diagnostycznych, zakupu przyrządów wspomagających rehabilitacje czy leczenia sanatoryjnego (2% badanych). W skrajnych przypadkach respondenci rezygnowali całkiem z zabiegów chirurgicznych bądź leczenia szpitalnego (1% ankietowanych).
CBOS podkreślił również, że w związku ze starymi problemami związanymi z niewydolnością kontraktowego systemu NFZ, połowa ankietowanych zmuszona była w pierwszym półroczu skorzystać z prywatnej służby zdrowia, finansując usługi medyczne i naruszając tym samym zgromadzone oszczędności.
Na podstawie: cbos.pl
Źródło: Autonom.pl
Na Kubie po wprowadzeniu embarga na produkowane na zachodzie leki, długość życia wzrosła i dzisiaj, po wieloletnich ogranczeniach w ich dostępności, jest taka sama jak w USA. Przy czym całościowe (prywatne i państwowe) wydatki na zdrowie na Kubie wynoszą odpowiednio 1/20 tych w USA.
Japończycy żyją blisko 10 lat dłużej niż amerykanie choć ich całościowe wydatki na służbę zdrowia to 1/3 tych w USA.
USA za to jest największym producentem leków na świecie (31% udział w rynku światowym).
@gajowy
Masz chyba na myśli, że na głowę Kubańczyka przypada jedna dwudziesta kwoty na opiekę zdrowotną tej co w USA.
„Wnioski … świadczą o zaniedbaniach”. Co za tekst. Przecież tam panuje TOTALNA KATASTROFA. Lekarzy prawie już nie ma w szpitalach. Ci co są, często są już na emeryturze i tłuką po 9 dyżurów na tydzień. Dodatkowo wydzwaniają do nich inne szpitale z propozycją pracy. W służbie zdrowia zawsze była nędza ale któryś rząd zadbał o to szczególnie, redukując miejsca na uczelniach medycznych.
Dane j/w nie są wiarygodne. 2-7% to tolerancja błędu a nie wynik. Prawdziwy dylemat to proporcje zarobków lekarzy/ ceny ich usług/ zarobki pacjentów. Wtedy powstanie obraz „służby zdrowia”. Wydaje się, że ta publiczna spoczywa na barkach pielęgniarek.
Całe szczęście. Może w końcu zaczniemy wyzbywać się tej wstrętnej, farmaceutycznej chemii, zacznie wracaj leczenie ziołami i zmieni się tok myślenia. Przez to będziemy dłużej żyli i zacznie być normalnie.