Liczba wyświetleń: 1539
Przymusową rusyfikacją Związek Polaków na Białorusi nazywa pomysł białoruskich władz wprowadzenia klas rosyjskojęzycznych do szkoły nr 36 z polskim językiem nauczania w Grodnie. Na Białorusi działają dwie szkoły z polskim językiem nauczanie w Grodnie i Wołkowysku, poinformowała „Gazeta Wyborcza“.
Język rosyjski ma stać się wykładowym już od września. Oficjalnie powodem takiej decyzji władz miejskich jest konieczność przeniesienia do polskiej placówki kilku klas z sąsiadującej z nią przepełnionej szkoły rosyjskojęzycznej. Tyle, że wokół są co najmniej trzy inne szkoły rosyjskojęzyczne. I to w odległości kilkuset metrów.
Szkoła polska jest formalnie własnością Związku Polaków na Białorusi. Władze białoruskie traktują ją, jakby należała do związku prołukaszenkowskiego, nieuznawanego przez Warszawę. Ten związek w tej kwestii nie wypowiada się. Dlatego protestuje ZPB opozycyjny, pod wodzą Andżeliki Orechwo, który jest popierany przez polskie władze.
„Szkoła została wybudowana i wyposażona w całości za polskie pieniądze. Z doświadczenia wiem, że władze miejskie od dawna starały się, by tej szkoły nie było. Co roku walczyliśmy o polskie podręczniki do wszystkich przedmiotów, a ten problem nie został rozwiązany do dziś“ — oświadczył Mieczysław Jaśkiewicz, wiceprezes ZPB.
ZPB protestował wcześniej, pisząc list do ministra edukacji Republiki Białorusi. Polacy wyrazili swoje zaniepokojenie decyzją grodzieńskich władz. Ich zdaniem jest to jedyna szkoła w rejonie Grodna, gdzie dzieci polskiej mniejszości mają możliwość uczenia się języka ojczystego. Jej istnienie zapewnia mieszkańcom Grodna możliwość realizacji zagwarantowanych konstytucją praw do swobody wyboru edukacji językowej.
Działacze ZPB podkreślają także, że w ciągu ostatnich siedmiu lat obserwują rugowanie języka polskiego z programu podstawowej edukacji czy zajęć pozalekcyjnych w innych placówkach. Odbierają to jako ograniczenie konstytucyjnych swobód mniejszości narodowej.
Źródło: PL Delfi
NIE DLA POLSKICH SZKÓŁ ZA GRANICAMI!
Nie dla polonizacji emigrantów.
NIE DLA OBCYCH SZKÓŁ W POLSCE.
Gdy gdzieś mieszkasz to się asymiluj a patriotyzm możesz sobie w domu hołubić.
@MilleniumWinte:
Proponuję byś te postulaty przedstawił mniejszości litewskiej albo niemieckiej w Polsce.
Dlaczego mniejszościom? Myślałem że w Polce my decydujemy czy co mniejszościom wolno a co nie 8/
Dodaj jeszcze nie dla germanizacji Polaków w Niemczech i pogadaj z Litwinami.
My o niczym nie decydujemy. Decyzje podejmują „starsi i mądrzejsi”.
nie męczcie dzieciaków polską gramatyką z którą tylko nieliczni w Polsce sobie radzą, oprócz Miodka i jemu podobnym wszyscy walą błędy ortograficzne nawet nasz prezydent
„nie męczcie dzieciaków polską gramatyką z którą tylko nieliczni w Polsce sobie radzą, oprócz Miodka i jemu podobnym wszyscy walą błędy ortograficzne nawet nasz prezydent”
To akurat kiepski argument. To może nie mówmy i nie piszmy po polsku, bo trudny nasz język.
Ciekawe, że większość osób wydaje się w ogóle nie rozumieć kontekstu tej sprawy. Przecież to cała dyplomatyczna drabina, która pozwala zachować pokój między Polską i jej wschodnimi sąsiadami. Zrzekamy się naszych roszczeń terytorialnych w zamian za specjalne ustępstwa wobec mniejszości polskiej na wschodzie. Zastanówcie się skąd tam się wzięli Polacy. Co, napłynęli jak Żydzi i pobudowali osiedla? To jest moja odpowiedź na wątpliwości „logiczne” Rozbiego, jak też postulaty MilleniumWinter. No chyba, że chcemy znowu przesuwać granicę siłą.
W „normalnym” świecie wystarczyłoby się po prostu dogadać, ustalić jakieś granice konsensusu, ale mówimy tu o mafijnie zarządzanym przez wielkiego wodza kraju – tam zawsze będą problemy.
Swoją drogą czas jakiś temu zabrałem na stopa młodego Litwina jadącego do domu z Europy. Przenocowałem go, i popijając niemieckim piwem nabijaliśmy się z 2 delikatnie różnych wersji „historycznych” Bitwy pod Grunwaldem 🙂 – ot, ten świat rzeczywiście wygląda nieco jak kreacja Monty Pythona 😉
Przede wszystkim – zdrowy rozsądek, czy „common sense” jak mawiąją słowianie 😉
PS. a polska języka trudna jest zaiste – nasi futuryści w okresie międzywojennym próbowali coś z tym zrobić, ale się im chyba nie za bardzo udało. W krajach niemieckojęzycznych bodaj >10 lat temu przeprowadzono reformę językową (zapewne wskutek postępu technologicznego – cyfrowe „umlauty” nie wszystkim służyły) – myślę, że u nas coś takiego też by się przydało, tym bardziej, że znaczna część ortografii jest „martwa” – po prostu straciła różnice wymowy u/ó rz/ż etc. po co więc to sztucznie ciągnąć? – w imię świeckiej tradycji?
Jak pamiętam z j. polskiego w szkole, jeden z pierwszych (pierwszy?) tekst w języku polskim z bodaj +-X w. (walę z pamięci, może ktoś wie lepiej) mówi o tym, że młode pokolenie nie mówi już mową jak „dawniej” 🙂 – najlepszy dowód na ciągłą ewolucję języka od jego zarania.