Liczba wyświetleń: 2671
Już wkrótce mieszkańcy Francji, którzy wejdą do baru lub restauracji bez przepustki COVID-owej, mogą zostać skazani na 6 miesięcy więzienia. Właścicielom firm, którzy nie zaopatrzą się w taki dokument, grozi natomiast rok więzienia i 45 tys. euro grzywny. Te olbrzymie kary są częścią skandalicznych działań rządu francuskiego, aby zmusić obywateli do zaszczepienia się na COVID-19.[ZNZ]
Prezydent Emmanuel Macron ogłosił na początku tego tygodnia, że ci, którzy nie będą w stanie udowodnić, że są zaszczepieni lub mają negatywny wynik testu na COVID-19, otrzymają zakaz korzystania z transportu publicznego, wstępu do kina, centrów handlowych, barów, kawiarni i restauracji od 1 sierpnia. Warto przypomnieć, że rząd tego kraju, został zmuszony do wycofania podobnego prawa w grudniu ubiegłego roku. Po licznych zamieszkach i protestach, wydawało się że władze Francji poszły po rozum do głowy. Wystarczyło jednak kilka miesięcy, aby Francja została objęta jeszcze surowszymi karami.[ZNZ]
Co gorsza, takie podejście zdaje się działać. Zgodnie z danymi pozyskanymi przez „The Guardian”, w ciągu 72 godzin od wprowadzenia tego ustawodawstwa, ponad 3 miliony osób zarezerwowały wizyty, a Francja pobiła swój rekord szczepień, podając 800 000 dawek w ciągu jednego dnia. Sondaże pokazują ponad 65 proc. poparcie dla tych drastycznych środków. Nikt nie zważa na fakt, że podczas gdy Macron cynicznie mówi że nie zamierza wprowadzać obowiązku szczepień, jednym tchem informuje, że zamierza zmusić do zaszczepienia jak największą liczbę Francuzów.
Nie wszyscy obywatele tego kraju, są oczywiście skorzy do oddania swoich praw w imię dziwnie pojętego „bezpieczeństwa”. W sobotę, tysiące obywateli tego kraju, stanęło ramie w ramie w marszu przeciwko sanitarnej dyskryminacji. Marsze odbyły się m.in. w Paryżu, Strasbourgu, Lille, Montpelier, Lyonie, Marsylii i Tuluzie, a także w wielu mniejszych miastach. Tłumy ludzi domagały się, aby rząd cofnął decyzję o obowiązku okazywania zaświadczeń sanitarnych i pozostał przy dobrowolności szczepień na COVID-19. Według danych rządowych, w masowych protestach wzięło udział 114 tys. osób.[ZNZ]
Tymczasem w sąsiednich Włoszech wiceburmistrz Bistagno wywołał kontrowersje przyrównując masowe szczepienia do ludobójstwa w Auschwitz.[WM]
Riccardo Blengio, wiceburmistrz włoskiej miejscowości Bistagno w Piemoncie, nie ukrywa, że jest zdecydowanym przeciwnikiem szczepień. Dla wyrażenia swojej dezaprobaty wobec przywilejów dla osób zaszczepionych Blengio pokusił się o skandaliczny fotomontaż, publikując przerobiony napis zdjęcia bramy obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Nazistowski napis „Arbeit macht frei” („Praca czyni wolnym” – red.) zamienił na słowa: „Szczepionka czyni wolnym”. Tego typu fotomontaż spotkał się z ogólnym oburzeniem i sprzeciwem, m.in. ze strony przewodniczącej wspólnoty żydowskiej z Rzymu Ruth Dureghello. „Różni działacze polityczni przywołują Szoa, by sprzeciwić się Zielonej Przepustce. Nasila się bardzo niebezpieczny klimat nienawiści i nietolerancji. Odwoływanie się do Szoa z taką bezmyślnością to poważny sygnał alarmowy. Niech polityka zacznie łagodzić ton” – napisała Dureghello na „Twitterze”.[SN]
Wiceburmistrz w odpowiedzi na krytykę podkreślił, że aktualnie trwa wręcz polowanie na osoby niezaszczepione, które zostały zepchnięte do roli obywateli drugiej kategorii i są traktowane jak przestępcy. W jego ocenie przywileje dla osób zaszczepionych dyskryminują osoby niezaszczepione, które mają przecież do tego prawo. Według niego panuje obecnie atmosfera totalitaryzmu, w której media, rząd, samorządowcy, sugerują, że wprowadzenie „przepustki” do korzystania z podstawowych praw jest konieczne i pożądane. Blengio nie zgadza się z oburzeniem, które wywołała jego publikacja, wytłumaczył, że nie usunął postu na Facebooku, a jedynie zmienił ustawienia konta, ponieważ rozpoczęto przeciwko niemu oszczerczą kampanię. Riccardo Blengio oprócz pełnienia funkcji zastępcy burmistrza, wybranego z listy obywatelskiej, jest również radnym ds. kultury. Kontrowersyjna publikacja może go jednak sporo kosztować, bowiem interwencję w sprawie zapowiedział burmistrz Bistagno Roberto Vallegra.[SN]
To nie pierwsza tego typu wypowiedź włoskiego polityka. Nieco wcześniej na podobny pomysł wpadła eurodeputowana Ligi Północnej Francesca Donato, która sympatyzuje z przeciwnikami szczepionki na COVID-19. Polityk również stwierdziła, że „szczepienie uwalnia”, pisząc, że tak jak Żydzi w czasach nazizmu, teraz jesteśmy ofiarami dyktatury zdrowia. Porównanie to spotkało się ze zdecydowana reakcją Muzeum Auschwitz. „„Arbeit macht frei”, te słowa stały się jedną z ikon ludzkiej nienawiści, która doprowadziła do niezliczonych śmierci. Instrumentalizacja tego symbolu w celu argumentowania przeciwko szczepieniom ratującym życie jest smutnym objawem upadku moralnego i intelektualnego – odpowiedziało muzeum włoskiej eurodeputowanej.[SN]
Muzeum oczywiście nic nie wie o coraz liczniejszych poszczepiennych ofiarach śmiertelnych. W USA urząd CDC został oskarżony o kilkukrotne zaniżanie liczby zgonów, których według oskarżycieli jest ponad 45 000 a nie 12 000 jak podaje CDC. Więcej informacji o pozwie TUTAJ.[WM]
Autorstwo: M@tis [ZNZ], Sputnik [SN]
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl [ZNZ], pl.SputnikNews.com [SN]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net [WM]
Obywatele francuscy mają w zanadrzu gilotynę. Wydaje się, że ich prezydencik niczego się z historii nie nauczył.
Hej. Niech ktoś napisze francuzom żeby otwierali bary tylko dla zdrowych normalnych. I całkowity zakaz wstępu do takich miejsc wyszczepom – bo są groźni dla otoczenia gdyż mogą być chodzącą uSSraelicką bronią biologiczną made in wermaht.
PS
W zeszłym tygodniu gestapo w uSSa oficjalnie przyznali się do przeprowadzenia 292 wojskowych eksperymentów z bronią biologiczną na terenie stanów i własnych obywateli, w tym wielkich miast, np w St. Luis opryskali murzynków. Pozwy i wszelkie sprawy sądowe będą odwlekane aż do powołania NWO sądu światowego, który położy grubą krechę na tą „działalność.”
Tutaj ciekawe jest też co innego i aż dziwne, że nikt nie zwraca na to uwagi. Jeżeli jakiś supermarket albo knajpa wywiesiłaby plakietkę z zakazem wstępu dla „elbegietów” albo innych cudaków, których w społeczeństwie jest w porywach 5%, to „postępowcy” roznieśliby taki lokal buldożerami. To samo byłoby w przypadku „czarnoskórych”. „Żydom”? Ooo, tutaj dopiero by się zakotłowało! Ale zakazywania wstępu ludziom odmawiającym udziału w eksperymentach medycznych, których jest procent kilkadziesiąt już „Europejczykom” nie przeszkadza.
Jakoś mocno wybiórcza się ta tolerancja zrobiła. I nikt nie krzyczy, panie Merkel i Leyen nie wyrażają świętego oburzenia… Nie grzmią o wstrzymaniu dla Francji europejskich funduszy. Poza tym dlaczego tylko Covid? Hę? Są inne, znacznie gorsze choroby, na które też są szczepionki. A jak ktoś zakaże wstępu nieszczepionym na żółtaczkę? W ramach precedensu? Co wtedy? A jakiś inny sklep wymyśli sobie opryszczkę i wrzody na tyłku. Czy to aby zgodne z konstytucją? Polską? Francuską? Jak to jest?
też mnie to zastanawia Irfy, gdzie się nagle pochowali ci wszyscy, co to protestowali na temat „strefy wolnej od…” albo wołali, że „moje ciało moja decyzja”, albo manifestowali, jako „obrońcy konstytucji” – no gdzie się wszystkie te tchórze pochowały? 😀 Czemu teraz nie bronią wolności konstytucyjnych, nie wołają, że moje ciało to moja decyzja i nie bronią przed zakazywaniem wstępu? 😀