Liczba wyświetleń: 678
Brytyjski minister oświaty Michael Gove w wypowiedzi dla BBC potwierdził, że rząd dokonuje przeglądu systemu świadczeń socjalnych dla młodzieży w wieku 16-24 lat z myślą o wprowadzeniu zmian w tym systemie.
W ramach przeglądu rząd rozważy inne niż zasiłek dla bezrobotnych sposoby wspomagania młodzieży przyuczającej się do zawodu. Według Gove’a „Świadczenia są po to, by dopomóc tym, którzy znaleźli się w trudnym położeniu. Nie mogą stać się nawykiem.”
Minister nie wspomniał jednak, że rzeczone osoby w trudnej sytuacji znajdują się w niej w części z powodu polityki rządów Partii Konserwatywnej w którym on sam uczestniczy. Przypominamy, że w 2012 roku miały miejsce silne protesty przeciwko podniesieniu kosztów za studia w tym kraju wprowadzonemu przez torysów.
Z danych resortu pracy i emerytur wynika, że ok. 1,09 mln młodych ludzi w wieku 16-24 lat nie pracuje, nie uczy się ani nie przysposabia do zawodu. Do tego nawiązał Cameron w przemówieniu na konferencji torysów w Manchesterze, twierdząc, że młodzi ludzie przed 25. rokiem życia będą musieli wybrać między nauką a pracą. Odbierane to jest jako zapowiedź zniesienia świadczeń z których korzysta cześć mieszkańców wysp których dotyczą zmiany.
Członkowie organizacji pracowniczych oceniają jednak, iż skutkiem takich rozwiązań będzie to, że tysiące młodych ludzi, wielu z młodymi rodzinami, znajdzie się bez środków do życia. Jak twierdzą,-to właśnie młodzież najbardziej ucierpiała w wyniku dwóch ostatnich recesji które nawiedziły Wielką Brytanię.
Źródło: Antiklas
Może się w końcu nieroby i patałachy z dwoma lewymi rękoma wezmą do pracy, a nie tylko na benefitach.
Może chcą zrobić to co jest już od dawna standardem w USA, czyli wysokie opłaty za studia. Wszystko po to by można młodych od razu na starcie zadłużyć i mieć niewolnika do końca jego dni.
Ostatnio moja znajoma z Francji rozmawiając przy mnie ze znajomą z Włoch powiedziała, że ona mimo ukończonych studiów nie czuje się jeszcze gotowa do podjęcia pracy. Potem jak dopytywałem we Francji jest to normą – absolwent studiów prawniczych popracował w zawodzie pół roku i zrezygnował z pracy, bo ta „zbyt go ograniczała”. Nie muszą to nie pracują… Rodzice ich utrzymują. W Polsce jak ktoś znajdzie pracę w zawodzie to pilnuje ją jak oka w głowie. Na zachodzie podejście do pracy młodych ludzi jest skrajnie inne.
Inaczej sprawa się ma w przypadku Hiszpanii, skąd mój znajomy przyjeżdżający do Polski powiedział, że jest tutaj właściwie tylko dlatego, bo przez pół roku po obronie nie był w stanie znaleźć pracy i dopiero potem rozpoczął przygodę w jednym z Rzeszowskich stowarzyszeń aby ubarwić w przyszłości swoje CV.
Ludzie z zachodu zwykle przyjeżdżają do stowarzyszenia na wakacje, gdy ludzie ze wschodu (Ukraina, Armenia, czy po prostu była Jugosławia) przyjeżdża bardziej mając nadzieje na to że praca w stowarzyszeniu może być punktem zaczepienia na zachodzie.