Liczba wyświetleń: 766
Bezzałogowce już wkrótce zdominują niebo, ale okazuje się, że schodzą też pod wodę. W najbliższym czasie, Amerykanie postanowili pójść dalej i uruchomić drony, które pływałyby w oceanach. Nowe urządzenia, zwane Slocum Gliders, nie wymaga paliwa i porusza się z prądami oceanicznymi.
Urządzenie otrzymało nazwę na cześć kapitana Joshua Slocuma, który na początku XIX wieku, pierwszy na świecie opłynął sam Ziemię. Pływający bezzałogowiec funkcjonuje dzięki wykorzystaniu efektu zwanego wyporem hydraulicznym. Wewnątrz UAV można pobierać wodę, jako balast i tym samym regulować jego ciężar właściwy, co pozwala na regulację głębokości zanurzenia w prądach oceanicznych. Jego prędkość podczas ruchu to najwyżej 1,6 kilometra na godzinę, ale jeśli rozmieści się w wodach przybrzeżnych odpowiednią ilość takich dronów, to dzięki pracy takich urządzeń w roju mogą pełnić dobrze zadania zwiadowcze.
Amerykańska marynarka wojenna już w 2009 roku zainwestowała w firmę Teledyne Webb Research aż 56 milionów dolarów a celem ma być stworzenie 150 dronów. Mają one być dostarczone już w 2014 roku. Będą z pewnością patrolowały wody przybrzeżne USA, aby uniknąć takich sytuacji jak ta w sierpniu 2012 roku, kiedy nagle okazało się, że rosyjska łódź podwodna o napędzie nuklearnym i prawdopodobnie z głowicami jądrowymi na pokładzie, pozostawała przez nieustalony czas w obszarze Zatoki Meksykańskiej, a Amerykanie dowiedzieli się o tym dopiero, gdy Rosjanie ostentacyjnie opuścili akwen. Kilkaset dronów Slocum Gliders ma być odpowiedzią na tego typu zagrożenia.
Taki dron może pozostawać pod wodą nawet kilka lat i tylko, co jakiś czas wynurza się przekazuje dane i ponownie powraca pod wodę. Flotylla takich bezzałogowców może bardzo pomóc w wykrywaniu min morskich. Za pomocą szerokiej gamy czujników tygodniami mogą one pozostawać na warcie.
Na podstawie: RT
Źródło: Zmiany na Ziemi
Uważam że podwodne drony bardzo zwiększają możliwości wybuchu przypadkowego konfliktu globalnego.
Wykrywalność obiektów podwodnych jest dużo gorsza niż nawodnych czy powietrznych czego dowodem przypadkowe zatopienie Kurska poruszającego się po płytkim zatłoczonym akwenie.
Ponieważ koszt bomby atomowej jest niewspółmiernie niski w stosunku do wartości szkód wyrządzanych przez taką bombę, w miarę postępu technicznego i doskonalenia podwodnych dronów będzie rosła POKUSA EKONOMICZNA wyposażania owych pd w głowice atomowe.
I znów wygląda na to że Bóg upodobał sobie Federację Rosysjką. Trzy grupy rosyjskich pd wyposażonych w głowice jądrowe atakując południowe, wschodnie i zachodnie wybrzeża USA może zniszczyć przez zaskoczenie większość potencjału USA, natomiast zniszczenie potencjału obronnego FR jest trudniejsze. W Europie od Zachodu musiałyby się niepostrzeżenie przedrzeć przez cieśniny duńskie i Bałtyk, wschodnie wybrzeże FR pozostaje ciągle puste z wyjątkiem Władywostoku, a akweny arktyczne pozostają ciche i puste co znakomicie ułatwia wykrycie intruzów, nawet pod wodą…
W tym kontekście chciałem zwrócić uwagę że arktyczny protest Green Peace był ostatnim który zakończył się tak niegroźnie. Jestem głęboko przekonany że w przypadku jakiegokolwiek następnego nie będzie aresztowań albo rannych….
Z technicznego punktu widzenia sprawa jest analogiczna do zestrzelenia przez ZSRR na początku lat 80-tych dużego pasażerskiego samolotu koreańskiego który zbaczając znacznie z trasy i naruszając przestrzeń powietrzną ZSRR w rejonie Sachalina wydawał się testować liczne tam instalacje strategiczne (radary itp) …
Wciąż jeszcze za mało wszelkiego rodzaju śmieci w oceanach.
Któregoś pieknego dnia nawiedzi nasza planetę impuls, ktory wylaczy wszystko. Zacznie od satelit a skonczy na iPhonach i dronach podwodnych. Impuls ten bedzie poczatkiem prawdziwego oswiecenia ludzkosci. Ludzie szybko zapomna o stratach i strachu i szybko poznaja wartosc jeden drugiego, szybko sie zwrócą do natury, a ci którzy zyli jak pasożyt po prostu pozdychają. Amen
Dome – Aquaponic – Permakultura.