Pocałunek Ciotki Kławki

Opublikowano: 18.04.2015 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1528

Od kiedy na świecie pojawiło się pijaństwo, człowiek bez przerwy udoskonala potrzebne do tego napoje. Żeby lepiej smakowało, żeby mocniej klepało, albo i jedno i drugie.

Żurrealistyczna twórczość w tej dziedzinie to w jak najtańszy sposób maksymalnie się zaprawić. Głównie jednak szukamy gotowego alkoholu, tylko w najtańszej wersji.

Rodzime moczymordy z dna muszą zadowolić się denaturatem, jakąś perfumą dyskretnie łykniętą w Rossmannie, płynem do chłodnic czy środkiem do mycia okien. Zatrważający brak polotu.

Światowym liderem w tej dziedzinie są niewątpliwie Rosjanie. „Pocałunek Ciotki Kławki” czy „Łzy komsomołki” – te i wiele innych nalewek szczegółowo opisał Jerofiejew. „Moskwa ‒ Pietuszki” to świetny zbiór przepisów. To prawdziwa biblia alkoholików i ewangelia pijaków. Jest jak Koran dla muzułmanina i Talmud dla żyda.

Koktajle te to niezwykłe mieszanki, fantazyjnie komponowane z płynu do nóg, szamponu przeciwłupieżowego oraz rozpuszczalników z dodatkiem wybranych wódek czy nalewek.

Pod tym względem Polska jest królestwem dykty. Nic tańszego jeszcze tu nie odkryto. Niektórzy w akcie desperacji dolewają do piwa wodę utlenioną, co faktycznie wywala. Ale wychodzi drożej. Ci najbardziej zdesperowani wsadzają sobie w dupę tampony nasączone wódą.

Wadą denaturatu jest jego kolor, odrzucający smak i charakterystyczny odór. Woda brzozowa, podobnie jak inne perfumy ma dozownik kropelkowy, więc szlag trafia, zanim nakapie do gardła przynajmniej mały łyk. Acnosan natomiast wad nie ma żadnych poza taką, że nie mam pojęcia, czy jest jeszcze w sprzedaży.

Zapewne wszyscy słyszeli o tajemniczych sposobach uzdatniania denaturatu. Bo trunek ten pojawia się często jako symbol społecznego upadku, zapowiedź rychłej śmierci. Tak, tak, w powszechnym przekonaniu jeśli ktoś zaczyna chlać dyktę, to za chwile umrze. Bzdura. Jest to bowiem zwykły etanol, tylko z popsutym celowo smakiem. Gdyż cena w okolicach trzech złotych z kawałkiem, za pół litra czystego spirytusu (ponad litr wódki) mogłaby zachwiać bezpieczeństwem finansowym kraju.

Tak naprawdę z denaturatem nie da się zrobić nic, żeby go oczyścić. Zmienić smak to prawie również niemożliwe. Prawie, ale o tym poniżej.

Legendę o przesączaniu przez chleb chyba każdy słyszał. Też ją słyszałem, więc próbowałem. Wynik jest taki, że uzyskałem bardzo ładną fioletową kromkę i tak samo fioletową dyktę.

Wstrętny smak co poniektórzy próbują zabić wanilią, jakimś sokiem w koncentracie. Jedyne, co można tym osiągnąć, to wrażenie wanilii w smrodzie.

Pamiętam, jak po raz pierwszy napiłem się tego ścierwa. Wyszedłem w poszukiwaniu ratunku po kilkunastodniowym ciągu. Łapy latały, że ciężko było trafić papierosem w usta.

Byłem w ogromnej potrzebie. Bardziej niż ogromnej. Na „podblokowej” ławce, siedziało dwóch znajomych miłośników „whisky z chemicznego”.

Podratowali. Doskonale pamiętam, jak po pierwszym łyku od razu wyrzygałem całość na chodnik. Drugie podejście także było ryzykowne, ale już przygotowany utrzymałem w przełyku płyn, trzeci łyk jeszcze lekko powykrzywiał gębę.

Ale kolejne już wchodziły jak woda. Posunąłem się nawet do stwierdzenia, że to całkiem dobra wódeczka. Wyśmienity trunek.

Alkoholik z dna marzy o tym, by zostać alkoholikiem z klasy średniej. Dopiero wtedy mógłby w pełni delektować się swoim podłym losem, nędznym życiem pijaka, bólem duszy, targaniem rozterek egzystencjalnych, szarością miast, bezsensem istnienia i wredną żoną. Taki zawsze sobie znajdzie (w najgorszym razie postanowi szukać) sens życia, a gdy już go nie znajdzie, to popadnie sobie w załamanie. Wreszcie szczęśliwie kojąc je dobrym koniakiem.

A my, przedstawiciele tej najliczniejszej klasy pijackiej? Ech, szkoda gadać. Codziennie pojawia się ten sam, jeden i ten sam problem: co i za co kupić. Problem obcy alkoholikom nie z dna.

Najgorzej mają alkoholicy przebywający na przymusowym urlopie. To są zwykle ci, którzy dali się namówić na wszywkę. Wokół tego również pojawiły się mity.

Wszywki nie polecam zapijać, chociaż krążą legendy, że można. Słyszałem setki takich historii, że ktoś zapił i nic się nie stało. Owszem jest to możliwe. Niektórzy lekarze, cwane gapy, wszywają zamiast odpowiedniego leku zwykłą witaminę B12. Za zabieg trzeba zapłacić od 400 do 700 złotych.

Zdarza się niekiedy, że wszywki robią amatorzy. Zabieg łatwy, więc trochę tupetu, inwestycja w kitel i stetoskop i ogłoszenie można dawać. „Wszywki w domu u pacjenta”. Poza lekarzami cwaniakami, oni także ordynują witaminy.

Kiedyś wszywali Esperal, obecnie Disulfiram. Odradzam jednak próby zapicia któregoś z nich.

Wiele, bardzo wiele lat temu próbowałem zapić Anticol. Takie tabletki na niepicie. W działaniu identyczne z Esperalem. Doświadczenie to zostawiło trwałe piętno w mojej świadomości. Nie będę wchodził jednak w szczegóły. Najkrócej można to porównać do eksplozji bomby atomowej wewnątrz organizmu.

Teraz także mam kolejną wszywkę. Ta jest już ósma. 12 czerwca mija rok. Możecie więc do tego czasu spać spokojnie. Potem mogą pojawić się kłopoty z trafianiem w klawiaturę. Ale niekoniecznie.

Stałe przebywanie w jednym stanie świadomości, zwłaszcza tej trzeźwej, powoduje niewyobrażalne frustracje. Nawet będąc zaszytym trzeba się jakoś przed tym bronić. Tylko jak? Skoro nie da się zapić wszywki.

No cóż, każdy musi sam sobie znaleźć jakiś zamiennik. Coś, co od czasu do czasu oderwie ze stanu trzeźwości.

Co, gdzie, jak i u jakiego dealera kupić, pisał nie będę. A o tym, co można zrobić z tabletek na katar (Sudafed, Apselan czy Acatar) nadmanganianu potasu i odrobiny octu pisać nie muszę, bo to wie każde dziecko w Polsce. Każde dziecko wie również, ile tabletek Tchiocodinu trzeba zjeść, by pojawiło się wrażenie jak po trzech setkach wódki. Jak odzyskać kodeinę z Antidolu i jakie działanie ma płyn Tantum Rosa. Takie rzeczy wie każde dziecko w Polsce.

Autorstwo: Piotr Jastrzębski
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. forest 18.04.2015 13:10

    Dzięki za tekst! Przyjemnie się czyta, fajny język i temat, a że niedaleko mi do niego, to i łatwiej się utożsamić 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.