Platforma oszustów w demokratycznym amoku

Opublikowano: 17.07.2017 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 730

Wszyscy politycy wybrani dzięki systemowi nieodpowiedzialnych obiecanek (czyli programów politycznych) to oczywiście oszuści, którzy może i wierzą w to, że czasem mówią prawdę, ale ostatnio niektórzy z nich biją wszelkie możliwe rekordy.

Partie oszustów istniały dzięki obiecankom od dawna, ale niedawno powstała platforma oszustów chyba przechodzi do innego świata, do świata antymaterii.

W rzekomych demokracjach mniejszości, chcące przejąć władzę, zakładają kluby, komitety, konfederacje i inne obywatelskie organizacje, by stać się (pijarową) istotą demokracji.

W Polsce nawet ostatnio odsunięci obywatele stwierdzili siebie, że to tylko oni są demokracją, a większość (ledwo co) demokratyczna to tyrani wsparci motłochem. Bo złapany w 500+, bo głupi, ale zapominają o przeszłości i likwidowanych zakładach pracy, o wypychaniu zdrowych na imigrację za chlebem, ustawianiu chorych w kolejkach śmierci.

Wczoraj usłyszałem jak Frasyniuk mówił o Macierewiczu, że popiera putinowski wschód. Pewnie za chwilę ktoś z PO chlapnie, że to nie Tusk klepał się z Putinem, tylko Macierewicz.

W demokraci już tak musi być, że trzeba dopuszczać do głosu nawet zwyrodniałych obywateli i w przeciwieństwie do tyranii nie można ich usuwać, ale to nie oznacza, że należy być miłosiernym i im ustępować. Wadą miłosierdzia jest to, że zło widząc ustępstwo idzie dalej i uderza jeszcze mocniej. To że PO-(wy)twory niestety chcą doprowadzić do rozlewu swojej krwi jest przykre, ale co zrobić… Jednak najgorsze jest to, że przede wszystkim traci na tym idea demokracji.

Demokrację nie należy wprowadzać insynuacjami i pomówieniami, wzywaniem do rozrób, do obalania, tylko należy dogadywać się i szukać rozwiązania.

Demokracja, aby nie musiała wychodzić na ulice, potrzebuje prawa do sprzeciwu, ale nie dyktatu sprzeciwu.

Demokracja by zgodnie rządzić potrzebuje zasady podwójnej większości, nie zasady zwykłej większości, bo ta zasada jest chybotliwa (raz w jedną, raz w drugą) i tworzy podziały doprowadzające do rozrób. O możliwościach manewrowania już nie wspomnę. W tej zasadzie nie ma potrzeby dogadywania się, za to jest niebezpieczna rywalizacja.

Demokracja potrzebuje uzgodnień i bez zasady (2/3) wymagającej przekonania dużej, bo podwójnej większości i bez obronnego prawa do sprzeciwu, jest listkiem figowym na wietrze, listkiem bez przyszłości.

Autorstwo: jendrysz
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Light 17.07.2017 16:19

    Przy frekwencji wyborczej poniżej 30% nikt nie może mieć silnego mandatu politycznego.

  2. janpol 17.07.2017 16:39

    Miłosierdzie w ujęciu chrześcijańskim, czyli w takim jakie powinno nas obowiązywać, to miłosierdzie DLA SKRUSZONEGO grzesznika, czyli takiego, który przyzna się do grzechu i przyrzeknie poprawę. Jeżeli nie to należy z GRZECHEM walczyć w “imię Boga” a grzesznika unikać lub w jakiś inny sposób wyeliminować jego wpływ na społeczeństwo. To jest miłosierdzie i nie dajmy się “czerwońskiej propagandzie”!

  3. jendrysz 19.07.2017 03:06

    @Light
    Czasem frekwencja nawet 10 % może mieć silny mandat, jeśli pozostałe 90 % nie weźmie udziału, gdyż popiera każdy wynik lub ufa iż te 10 % zna się lepiej, czyli daje zgodę w domyśle i to jest silny mandat.
    Czasem odwrotnie nawet 99 % frekwencja może być słabym mandatem, bo zgodnie z zasadą zwykłej większości przy 50 % zwolenników i 49 % przeciwników uzyskuje się niewielką przewagę 1 %, która jest chybotliwa, bo wyborcom zdarza się zmieniać zdanie i trudno tu mówić o silnym mandacie.
    Dlatego i z tego powodu (silnego mandatu – dziękuję za podpowiedź) potrzebna jest zasada podwójnej większości (2/3).
    W przypadku niskiej frekwencji nic nie jest przesądzone, bo powody nieuczestniczenia mogą być dwa skrajne:
    – danie domyślnej zgody na wynik (czyli zgoda na każdy wynik lub inni za mnie lepiej wybiorą i niech oni decydują)
    – brak możliwości wyrażenia niezgody na wynik, bo to wybór między dżumą, a… i dlatego niektórzy nie chce w tym bagnie uczestniczyć.
    Frekwencja tych dwóch skrajnych stanowisk formalnie nie pokaże, bo jak komisja miała by odróżnić zgodę od niezgody na wynik, skoro tego się nie rejestruje.
    To klasyczne mataczenie, wystarczy nie zarejestrować i po kłopocie i część przeciwników złego wyboru zostawić w niebycie. Tłumaczenie, że można dołożyć dodatkowy przedmiot wyboru nie likwiduje wątpliwych wyborów.
    Dodatkowo nie rejestrując przeciwników można jeszcze polamentować nad niską frekwencją i winę za ten stan przerzucić na niechętnych, opornych wyborców. Czyli zasłonić fałsz wyborczy niewinną frekwencją.
    W niby demokracjach szczególnie tych zachodnich bardzo chętnie rejestrują czyjąś zgodę, a sprzeciwu nie chcą i widzą tylko frekwencję.

    @janpol
    Miłosierdzie w uproszczeniu chrześcijańskim (wymagającym skruchy) sugeruje odizolowania się i pozostawienie tonącego pijaka, o którym wiadomo, że się nie skruszy.
    Inaczej postąpi miłosierdzie ludzkie, czy boskie, bo poda rękę i nie odizoluje się nawet wiedząc, że nie będzie skruchy lub że zostanie ugryziona. W takim miłosierdziu jedynie trzeba zabezpieczyć się przed jego negatywnymi skutkami i nie tylko przebaczać, ale jednak pomagać.
    Wierzący mają skłonność do usztywniania nawet boskiego przekazu.
    Bóg mówi – bądź miłosierny,
    prawica słyszy – nie wpuszczaj napastników,
    lewica słyszy – wpuszczaj napastników.
    I masz babo placek, komu tu zaufać.
    Na szczęście pomiędzy prawicą a lewicą jest głowa, która nie tylko słucha, ale i myśli i stwierdza, że można tym szukającym złotego runa pomóc kierując ich do np Kanady – tam zmieści się i 100 mln – wystarczy pomóc w stworzeniu infrastruktury i wyszkolić oraz nie bać się gorących głów, bo zimno je uspokoi i jedynie zawziętych odsyłać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.