Liczba wyświetleń: 795
Coraz częściej słyszy się nawoływania karteli farmacji oraz ich lobbystów do likwidacji lub cenzury Internetu, który wg. nich jest źródłem wszelkiego zła, bo dostarcza ludziom obiektywnych, niezależnych informacji o szkodliwości i braku skuteczności ochronnej szczepień.
Kiedyś informacje o zgonach i powikłaniach poszczepiennych były skrzętnie ukrywane przed społeczeństwem przez te kartele oraz służących im urzędników, a dziś poprzez Internet każdy ma do nich dostęp. Dziś z Internetu dowiadujemy się o gigantycznych oszustwach producentów szczepionek oraz agencji promujących szczepienia, w wyniku których z premedytacją zamordowano lub okaleczono szczepieniami miliony dzieci i starszych osób. Te ludobójcze działania przewyższają skalą wszelkie inne holokausty.
Próba demontażu lub cenzurowania Internetu dla podtrzymania zysków i bezkarności karteli farmacji przypomina działania hitlerowców w okupowanej Polsce, którzy rekwirowali Polakom radia, palili polskie książki i zlikwidowali polskie gazety, równocześnie poddając ich wszechobecnej propagandzie. Mimo tych działań, Polacy stworzyli silny ruch oporu, by uratować jak najwięcej rodaków i podtrzymać ich polskość. Komplety tajnego nauczania były wtedy powszechne.
Miejmy nadzieję, że nie dojdzie do blokady Internetu przez farma-kartele, lecz gdyby to się stało, trzeba zawczasu przygotować strategię ruchu oporu. Wszyscy, którzy mają świadomość szkodliwości masowych szczepień powinni przyjąć za swój moralny obowiązek informowanie o tym innych, zwłaszcza młodych rodziców. Jeśli świadomi rodzice decydują się szczepić swe dzieci, narażając je na potencjalne kalectwo lub śmierć, to jest to ich wybór i oni będą żyć z jego konsekwencjami. Niedopuszczalne jest jednak zmuszanie rodziców, by dla cudzych zysków okaleczali lub zabijali szczepieniami własne dzieci. A do tego nawołują lobbyści wielkiej farmacji. Najważniejszym instynktem i obowiązkiem rodziców jest bronić swe dzieci przed wszelkimi niebezpieczeństwami.
Żyjemy w czasach, gdy korporacyjny przemysł farma-medyczny stał się jednym z największych zagrożeń dla życia i zdrowia ludzi (w USA zabija on ok. 200 tysięcy osób rocznie), natomiast podtrzymujące życie leki stają się coraz droższe i mniej dostępne. Coraz częściej pojawiają się więc głosy rozsądku nawołujące do poskromienia tego przemysłu, jego nacjonalizacji i przekazania go w ręce społeczne. Taki przemysł powinien produkować potrzebne leki na autentyczne, naturalnie występujące choroby, a nie generować choroby dla zysków.
Autorstwo: prof. Maria Dorota Majewska
Źródło: Wolna Polska
Jerzy Zięba – obejrzyjcie co facet mówi a przejrzyście na oczy. TV do kosza
Chyba aż tak masowo to nie chcą nas te krwiożercze kapitalistyczne giganty mordować, bo kto im będzie w przyszłości nabijał kabzę? A z drugiej strony, to przecież taki przeciętny miliarder czy milioner myśli raczej w kategoriach bardzo niedługiego czasu, czyli ma w d. przyszłe pokolenia. A z trzeciej strony, jeżeli w tym artykule i im podobnych jest chociaż trochę prawdy – to kiedy się nad tym głębiej zastanowić, żyjemy w przerażającym świecie, gdzie żądzą najbogatsi, którzy będą się za wszelką cenę dalej bogacili po trupach (w przenośni i dosłownie!).
Zarówno w tym przypadku, jak i w każdym innym, występuje jeden, podstawowy problem: Ludzie nie ufają swoim własnym umysłom. Są nauczeni, że mówi im się „jak jest” i/lub „co trzeba zrobić”. Natomiast swoje własne wnioski, przemyślenia, owoce dedukcji, etc. – dopóki „ktoś inny” im ich nie potwierdzi – traktują jako „niepełnowartościowe” (w najlepszym przypadku).
Ludzie nie są nauczeni, by myśleć – są nauczeni, by „słuchać i się podporządkowywać”. To jest problem fundamentalny. Bez tego, nawet najlepiej uzasadnione i uargumentowane stanowisko zostanie zignorowane/odrzucone, jeżeli nie zostanie ono „potwierdzone” przez jednostki/organizacje, którym ludzie przypisują tzw. „autorytet”. „Autorytet” to współcześnie przyzwolenie na brak myślenia i (nierzadko) bezrefleksyjne podporządkowanie. Dla przykładu, wystarczy ogólne hasło „naukowcy dowiedli” – bez podania jakichkolwiek szczegółów na temat sposobu/metodologii/badań – po tych dwóch słowach wystarczy wstawić informację, którą chce się wpoić i bardzo wiele osób przyjmuje ją jako „fakt”.