Liczba wyświetleń: 2735
Po długiej batalii warszawski urząd stanu cywilnego wydał rodzicom zgodę na nazwanie swojego 4-letniego synka Yoda. O pomyślnym zakończeniu sprawy poinformował ojciec chłopca na swoim profilu na „Facebooku”.
„Jestem strasznie szczęśliwy, tym bardziej że ten śliczny i mądry chłopczyk jest pierwszym Yodą w Polsce. Przynajmniej we wrześniu, kiedy składaliśmy z Kingą podanie, nie było w rejestrze żadnego Yody. Yoda też się cieszy”.
Jak opisuje ojciec dziecka na swoim blogu, podczas rejestracji w USC w Warszawie z ciekawości zapytał o możliwość nazwania dziecka imieniem Yoda. Urzędniczki wyjaśniły, że w tej sprawie należałoby zasięgnąć opinii Rady Języka Polskiego. Rodzice nie bardzo mieli wtedy czas, żeby tak długo czekać na decyzję. Temat został zakończony. Chłopczyk otrzymał dwa niewzbudzające podejrzeń imiona — Igor Olgierd.
Po ok. 5 latach zdecydowali jednak, że chcą zmienić drugie imię syna na Yoda. Złożyli więc odpowiedni wniosek. USC od razu poinformował, że zasięgnie opinii Rady Języka Polskiego.
Po kilku tygodniach oczekiwania Rada wydała decyzję negatywną, argumentując, że imiona nadawane w Polsce powinny spełniać określone kryteria, m.in. „nie mogą być obraźliwe, pochodzić od wyrazów pospolitych, nazw geograficznych i powinny wskazywać na płeć dziecka. W przypadku imienia Yoda mogłoby to stanowić problem (końcówka „- a” zazwyczaj dotyczy płci żeńskiej). Dodatkowo sam zapis imienia jest sprzeczny z zasadami ortograficznymi języka polskiego (litera „Y” na początku).
Nie tylko kwestie językowe przeszkadzały Radzie. Wątpliwości wzbudziła sama postać Yody, a konkretnie jego wygląd zewnętrzny. Mały, bo zaledwie 130 cm stwór o zielonym kolorze.
Ojca dziecka takie argumenty nie przekonały, tym bardziej że chodzi o drugie imię dla chłopca. Odpisał, że wypowiedź instytucji opiniotwórczej nosi znamiona dyskryminacji ze względu na kolor skóry. Dodał, że Yoda to wielki mistrz i nauczyciel. Uwagi na temat wzrostu również są nie na miejscu, przecież król Polski Władysław Łokietek równeiż był niskiego wzrostu, a nie ma przeszkód, żeby chłopców nazywać Władysławami. Wskazał też na liczne przykłady wyrazów w polskim języku, które zaczynają się właśnie od litery y-, jak yeti czy Yamaha.
Urzędniczki nie wróżyły sukcesu, wyjaśniły, że po tak negatywnej opinii rzadko zdarza się, żeby kierownik USC rozpatrzył pozytywnie taki wniosek. Należy jednak podkreślić, że Rada jako instytucja nie ma mocy prawnej, jest to wyłącznie organ opiniodawczo-doradczy.
Jednak ku zaskoczeniu rodziców i mimo negatywnej opinii Rady Języka Polskiego warszawski USC przychylił sie do wniosku i wydał zgodę na nadanie chłopcu jako drugiego imienia — Yoda.
Ojciec nie krył zadowolenia z takiego obrotu sprawy: „Propsy dla kierownika USC za odwagę i bycie na czasie” — napisał na „Facebooku”.
Autorstwo: Dagmara Wolska
Zdjęcia i na podstawie: KSStaszewscy.pl
Źródło: pl.SputnikNews.com
Ciekawe ile jeszcze razy rodzice tego dziecka będą mu zmieniali imię.
To jest drugie imię, więc po co mieliby zmieniać ponownie.
Teraz czas na Darth, dalej kto pierwszy?
Ale co za głupota, że nawet o imieniu dziecka decyduje urzędnik. To jest chore. Ciekawe czy muzułmanom też każą nazywać jak trzeba.
Rodzicow ktorzy tak skrzywdzili swoje dziecko trzeba wysłać na badania psychiatryczne.
Teraz wszędzie gdzie podaje drugie imie będzie musiał korygować że nie joda a yoda. Długie godziny przed nim…. Ale rodzice maja sukces na FB
Akurat argument o tym, że imiona „powinny wskazywać na płeć dziecka. W przypadku imienia Yoda mogłoby to stanowić problem (końcówka „- a” zazwyczaj dotyczy płci żeńskiej)” jest nietrafiony. Są przecież w Polsce chłopcom nadawane imiona z końcówką „a” – rzadko bo rzadko, ale są, np. Kosma, Jarema itp.
W moim odczuciu zabawianie się, bo inaczej tego nie można nazwać, nadawaniem imienia człowiekowi, to jest jakieś chore. Pies, kot, świnka, koziołek, to ja rozumiem, ale do nazywania człowieka niezbędne jest jakieś minimum kultury, powagi, godności itp. – kto tego nie rozumie, to musi już mieć wypaczoną psychikę!
„Jednak ku zaskoczeniu rodziców i mimo negatywnej opinii Rady Języka Polskiego warszawski USC przychylił sie do wniosku”
– rozwiązaniem tej zagadki może być informacja ze strony rodziców („O nas”) o związkach z Gazetą Wyborczą;
Od siebie dodam, że w większości kultur imiona mają znaczenie i to owo znaczenie jest brane pod uwagę przy doborze (nazwę dziecko Niedźwiedź żeby było silne); w społeczeństwie konsumenckim imię dziecka staje się elementem „design’u” rodziców (jak kabaretowa Dżesiczka)