Liczba wyświetleń: 4229
Jak do tej pory globalne siły w postaci ONZ czy Billa Gatesa straszyły populację świata pandemią małpiej ospy, ptasiej grypy i polio. Te medialne epidemie nie chcą jednak się rozprzestrzeniać. Na przykład na ptasią grypę podobno zachorowała tylko jedna osoba.
Nie przeszkadza to jednak, aby rządy kupowały na te choroby szczepionek i leków do magazynów, i aby dalej promowały stan klęski epidemicznej i straszyły ludzi, aby ostatecznie przyjęli szczepienia i leki, czego potrzebuje rynek medyczny, który od czasu COVID-19 zaczyna narzekać na brak gotówki. Obecnie w Europie reklamują epidemię Marburga.
Jak podał serwis „Info Wars”, europejskie gazety już o tym piszą. „»W środę peron na dworcu centralnym w Hamburgu został odgrodzony po tym, jak poinformowano, że dwóch pasażerów podróżujących z Frankfurtu może być nosicielami zaraźliwego wirusa po tym, jak mieli grypopodobne objawy. Według BBC pasażerowie przybyli w środę rano z Rwandy. Rwanda zmaga się obecnie z epidemią Marburga« – alarmowała BBC w niedzielę. »Personel ratunkowy w pełnych kombinezonach ochronnych wsiadł do pociągu dużych prędkości ICE, który przyjechał z Frankfurtu« – poinformował w środę dziennik »Metro«. Marburg to gorączka krwotoczna z rodziny Ebola, która może powodować krwawienie z oczu, nosa, dziąseł i innych części ciała” – czytamy na stronie InfoWars.com.
Oczywiście tak straszliwy wirus kazałby wprowadzić kwarantannę dla wszystkich osób w pociągu i obywateli przebywających na stacji, a nie na jednym peronie.
Jednak to, co uczyniono, to zorganizowanie sesji zdjęciowej. Udzielający wywiadów nawet nie kwapili się, by założyć maski lub stworzyć wrażenie dramatycznego zagrożenia. Media tym samym produkują kolejny epidemiczny teatr.
Na podstawie: InfoWars.com
Źródło: PrisonPlanet.pl
Nie no, próbować zawsze mogą i pewnie będą. Tyle że wybrali sobie naprawdę kiepską chorobę.
Zakażenie poprzez przygodny kontakt z chorym uważane są za wyjątkowo rzadkie, co sugeruje, że infekcja drogą wziewną jest mało prawdopodobna, jeśli w ogóle możliwa. Uważa się, że najbardziej zakaźni są pacjenci w fazie choroby pełnoobjawowej, natomiast do transmisji nie dochodzi w okresie inkubacji.
Szach i mat. Jakby kolesie z pociągu mieli „fazę pełnoobjawową”, to by do tego pociągu nawet nie dopełzli. A w fazie inkubacji nie dochodzi do transmisji. Więc cały cyrk był psu na budę. Poza tym ten wirus zbyt szybko zabija. Nie, tłustej i smacznej „pandemii” się z tego wysmażyć nie da. Proponuję raczej przyjrzeć się katarowi. To jest murowany kandydat na pandemię. Wystarczy tylko przekonać ludzi, że jest zabójczy. Co pewnie nie będzie zbyt trudne. Wystarczy, że wszystkim zmarłym będzie się wpisywało „katar” jako przyczynę zgonu (bo ten rozjechany przez metro też miał katar), tak jak było z covidem i mamy pandemię że aż strach.
Po pierwsze to nie wiem wcale czy to nie było normalne odruchowe działanie służb. Dwóch typów się źle czuło, powiedzieli że są z Rwandy gdzie jest epidemia no i stała się cała reszta. Niekoniecznie trzeba się doszukiwać wszędzie spisku. A po drugie myślę że gdyby chcieli straszyć tą chorobą to myślę chodziłoby im głównie o duży efekt strachu który wyłączyłby racjonalne myślenie.