Liczba wyświetleń: 2235
Działacz kampanii podkreśla, że „karanie ludzi za przestępstwa, których nie popełnili, jest chore”. Brytyjski biznesmen, mieszkający we Francji, jest jedną z kilku osób regularnie pomagających kobietom uciec z Wielkiej Brytanii, żeby mogły urodzić za granicą i zatrzymać swoje dzieci.
Ian Josephs powiedział „Connexion”, że zaangażował się w ten problem, będąc radnym hrabstwa Kent, po zapoznaniu się ze sprawą pewnej kobiety. Codziennie otrzymuje kilka telefonów od kobiet, które skontaktowały się z nim za pośrednictwem jego strony internetowej (Forced-Adoption.com). Udziela matkom porad i pokrywa koszty wyjazdu z Wielkiej Brytanii. Kobiety udają się głównie do Francji albo Hiszpanii. Nierzadko wybór pada też na Irlandię.
87-letni Josephs powiedział: „Każda kobieta powinna mieć szansę na wychowanie własnego dziecka. Będąc jeszcze w ciąży, mogą opuścić kraj. System brytyjski jest bardzo niesprawiedliwy, opiera się na potencjalnych przyszłych wydarzeniach. Czy w innych okolicznościach osądza się kogoś za przestępstwo, którego nie popełnił? Ludzie nie wierzą mi, że wystarczającym powodem do odebrania dziecka jest potencjalne ryzyko wystąpienia przemocy emocjonalnej w przyszłości. Zarzucają mi, że mogę pomagać osobom, które w przyszłości skrzywdzą dziecko, ale mówimy tu o przewidywaniach. Te kobiety nie mogą ukryć narodzin dziecka w nowym kraju i stają się częścią tamtego systemu. Nie zapadają się pod ziemię”.
Josephs mówi, że Wielka Brytania zachęca do adopcji, ponieważ jest to przemysł wart miliardy funtów, a na pracowników socjalnych wywierana jest presja, żeby umieszczać dzieci w nowych rodzinach.
Dodaje, że kiedy dzieci trafiają do placówek opiekuńczych, rutynowo konfiskowane są ich telefony i laptopy, żeby odizolować je od rodziny. Odwiedziny rodziców dozwolone są tylko pod nadzorem, przy czym zabrania się omawiania możliwości powrotu do domu, szczegółów postępowania sądowego, czy też przemocy doznanej w placówce opieki zastępczej.
Pan Josephs powiedział: „Morderców osadzonych w więzieniach traktuje się lepiej […] Notorycznym przestępcom wolno telefonować i rozmawiać z odwiedzającą ich rodziną i przyjaciółmi na dowolne tematy. Na ironię zakrawa fakt, że dzieci są bardziej narażone na krzywdę w rodzinach zastępczych niż pod opieką własnych matek”.
Josephs mówi, że prawo należy zmienić tak, aby dzieci można było odebrać tylko wówczas, kiedy rodzic zostanie skazany za poważne przestępstwo przeciwko dzieciom. I że należy zwrócić swobodę wypowiedzi tym rodzicom, którym teraz nakazuje się milczenie. „W Wielkiej Brytanii nikt o tym nie wie, ponieważ nie można o tym mówić” – dodał.
Źródło oryginalne: ConnexionFrance.com
Źródło polskie: PRACowniA4.wordpress.com
Bardzo dobry artykul….to sie dzieje nie tylko w tzwWielkiej Brytanii,,,moze nie az tak doslownie ale bardzo zblizone sytuacji wystepujom tez i w innych krajach..w Polsce rowniez i to w ramach sprzedazy polskich dzieci na rozne cele i do roznych rodzicow wlacznie z czesciami rowerowymi.
@LichoNiespi bujda na resorach