Odzyskać Europę

Opublikowano: 27.05.2024 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1983

Brytyjscy arystokraci trwali przy Hitlerze do samego końca. Dopiero 3 września 1939 roku, kiedy groziły im sankcje karne za zdradę, w wyniku wypowiedzenia wojny Niemcom przez Wielką Brytanię i Francję, porzucili oni wygodne loże VIP-owskie w opanowanym przez nazistów Berlinie i wrócili do swojej ojczyzny.

Dzisiaj, w Polsce, o tym jednak się nie mówi. Paradygmat głoszony przez polskich prawicowców i konserwatystów, zwłaszcza tych, którzy lubią kleić się anglosaskich czterech liter, brzmi, że Polska jest od zawsze zagrożona sojuszem niemiecko-rosyjskim i tak już pozostanie. Jednak o tym, że Wielka Brytania w trakcie I wojny światowej nie życzyła sobie odrodzenia niepodległego państwa polskiego, że następnie, także w interesie niemieckim, ale również swoim, chciała ograniczyć Polskę do terytorium etnograficznego w granicach „Kongresówki”, wreszcie, że odwracała głowę, kiedy Hitler zajmował kolejne terytoria europejskie przed wrześniem 1939 roku a jego przybocznymi „legitymistami”, w świecie anglosaskim byli angielscy lordowie i arystokratki go wspierające, polscy państwowcy starają się milczeć. A jeżeli nie milczeć to mówić cichaczem, żeby zbyt dużo osób nie usłyszało, zwłaszcza w brytyjskiej ambasadzie.

Sojusz brytyjskiej oligarchii i niemieckich nazistów jest w Polsce powszechnie nieznany. Poza tym nie pasuje do paradygmatu o odwiecznym zagrożeniu paktem berlińsko-moskiewskim.

Tymczasem wystarczy przeczytać najsłynniejszą książkę XX wieku, a więc „Mein Kampf” Hitlera, aby przekonać się, że niemieccy naziści dążyli od początku swojej kariery politycznej do sojuszu z Brytyjczykami. Co więcej, naziści bynajmniej nie uważali wówczas, w latach 20. i 30. XX wieku, Polaków za podludzi, co później wmawiała nam przede wszystkim komunistyczna propaganda, aby utrwalić naszą zależność od Moskwy.

To właśnie Rosjanie i państwo ze stolicą w Moskwie, wówczas pod okupacją bolszewicką, było głównym celem radykalnego skrzydła niemieckich elit XX wieku. A pakt Ribbentrop-Mołotow był jedynie taktycznym opóźnieniem tego, co nieuchronne, a więc starcia barbarzyńskiego bolszewizmu z, jak się później okaże, równie (albo jeszcze bardziej) barbarzyńskim nazizmem. Jednak każdy z tych okresów XX wieku: I wojna światowa, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, początek zimnej wojny, koniec zimnej wojny, pokazuje nam, że wrogiem świata Zachodu, a więc tak Berlina jak i Londynu była przede wszystkim Moskwa. Natomiast realny sojusz Niemiec z państwem rosyjskim/radzieckim mógł istnieć tylko wówczas, gdy kraje te posługiwały się jednakową ideologią, czyli zasadniczo tą samą inżynierią społeczną.

Na przełomie XIX i XX wieku pewien rosyjski naukowiec doszedł do wniosku, że państwo rosyjskie osiągnie pod koniec XX wieku populację rzędu 600 mln ludzi. Taka masa ludzi w dużej mierze niewykształconych, acz silnych fizycznie i mentalnie, rzucona na odcinek europejski, podbiłaby stary kontynent zapewne w niedługim czasie. Toteż tak Anglicy jak i Niemcy musieli rozumieć to zagrożenie.

Stąd też m.in. brała się pobłażliwość Anglików wobec Niemiec po traktacie wersalskim. Gdyby osłabić Niemcy zbyt mocno, to armia rosyjska a wówczas już, co gorsza, armia bolszewicka, po jej odrodzeniu i ustabilizowaniu podeszłaby pod Kanał La Manche bez większego problemu.

Bolszewizm, będący de facto zachodnią agenturą, zniszczył Rosję na wiele lat. Jednak powrót do konserwatywnego rosyjskiego życia, które przywrócił dyktator radziecki Józef Stalin, oznaczał, że geopolityka do Europy powróci. Zmilitaryzowany wschodni kolos, produkujący na początku lat 30. tylko w jednej fabryce w Charkowie 22 czołgi dziennie, musiał zostać zepchnięty do defensywy. Tak doszedł do władzy, z pomocą brytyjskiej arystokracji, niemiecki nazizm. Europejski nacjonalizm został użyty przez Anglosasów do konfrontacji z Rosją po raz pierwszy.

Oczywiście, Anglicy nie mogli pozwolić, aby ekspansja nazizmu przebiegała w kierunku zachodnim. Toteż pokazano Hitlerowi, któremu zresztą zbyt mocno pokazywać tego nie było trzeba, gdzie ma on skierować niemieckie tanki. Polacy a konkretnie polskie elity polityczne wówczas albo nie rozumiały gry Anglików, a także Francuzów, albo naiwnie trwały w przekonaniu, że zachód przyjdzie Polsce z pomocą. Zachód nie mógł przyjść Polsce z pomocą, gdyż oligarchia na zachodzie Europy panicznie bała się, że ekspansja komunizmu zetnie im głowy na gilotynie, niczym rewolucja (anty)francuska arystokracji francuskiej pod koniec XVIII wieku. Toteż przepuszczano jedynie Niemcy na wschód – patrzcie Niemcy, tam się bijcie jak macie tak dużo energii.

Jednak Anglosasi jednocześnie bardzo umiejętnie dozowali porcje nacjonalizmu. Najlepszym przykładem tego byli banderowcy, czyli ukraińscy nacjonaliści. Ci w okresie lat 1930. pracowali jednocześnie dla Niemców jak i Anglików. Anglicy porzucili swoich chłopców od brudnej roboty spod Lwowa dopiero gdy wybuchła wojna niemiecko-radziecka po 22 czerwca 1941 roku. Kiedy niemiecka machina miażdżyła Polskę razem z ukraińskim nacjonalizmem, ten ostatni był wciąż finansowany przez brytyjski wywiad wojskowy.

Wojna niemiecko-radziecka bynajmniej nie odwróciła jednak ostatecznie Anglosasów od Niemców. Kanały komunikacji służb niemieckich i brytyjskich istniały. Kontakty rozwijano w Szwajcarii. A przede wszystkim kapitał amerykański słał Niemcom fundusze i surowce aż do 1944 roku. Wówczas, u progu Normandii, tego procederu już utrzymać nie można było.

Jednak rok 1944 i kolejny 1945 przyniósł kolejny zwrot we wspieraniu ukraińskiego oraz innego europejskiego nacjonalizmu. Kiedy radziecka armia miażdżyła bezlitośnie niemiecki opór, Anglosasi już dostrzegli, kto będzie ich przyszłym konkurentem. Tym samym banderowcy ponownie oferowali swoje usługi Anglosasom, których MI6, kontrwywiad amerykańskiej armii oraz CIA będą wspierać przez kolejne lata. Podobne usługi zaoferowali co bardziej roztropni niemieccy naziści. Po co mieli iść na szubienicę, skoro mogli oddać się na usługi nowym panom?

Tym samym koniec II wojny światowej i początek zimnej wojny przyniósł drugą falę wsparcia imperium morskiego dla europejskiego nacjonalizmu. Związek Radziecki wyszedł z wojny znacznie osłabiony. Jednak wobec zniszczenia kontynentu wojną był i tak na tyle silny, że zagrażał powojennej dominacji i kontroli starego kontynentu przez imperium anglosaskie. Toteż naziści, banderowcy czy też włoscy faszyści stali się zachodnimi, liberalnymi demokratami a złem zagrażającym zachodniemu stylowi życia, stał się komunizm.

Okres bezrefleksyjnego wsparcia dla nacjonalistycznej dywersji u rubieży ZSRR nie trwał jednak długo. Śmierć Stalina i polityka pokojowej koegzystencji kapitalizmu i komunizmu Chruszczowa zakończyła kroki zmierzające do nadgryzania Sowietów przy ich granicach. Stepan Bandera przestał być potrzebny i według popularnej teorii spiskowej został wystawiony KGB przez Anglosasów. Zginął także jego bliski współpracownik Lew Rebet, którego zamordował Bogdan Staszyński, ten sam morderca radzieckich służb, który wyeliminował Banderę. Inni naziści zostali schowani głęboko do szafy. Oczywiście, konfrontacja z komunizmem rozpoczęła się wewnątrz bloku zachodniego oraz w Trzecim Świecie. Do niej służyła operacja „Gladio” oraz inne tajne operacje zimnej wojny Anglosasów. Jednak operacje ofensywne względem ZSRR w jego strefie wpływów zakończyły się aż do lat 1980. i rządów w Białym Domu Ronalda Reagana. Wówczas to banderowcy ponownie zagościli na salonach Waszyngtonu a flaga OUN-UPA w rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu, 11 lipca 1982 roku, powiewała nad amerykańskim Kapitolem.

Wyciągnięcie na wierzch nacjonalizmu przez Anglosasów nie trwało jednak długo. Tuż po tym, jak ZSRR został zdemontowany, radykałowie ponownie przestali być komukolwiek do czegokolwiek potrzebni. Nastąpił krótkotrwały „koniec historii”. Jednak wówczas przebudziły się radykalne środowiska syjonistyczne, które widząc powolną agonię zachodniego militaryzmu, sprytnie wykorzystały go do rozmontowania niekorzystnego dla siebie porządku geopolitycznego na Bliskim Wschodzie. Nacjonalizm mógł częściowo powrócić, pod trzema jednak warunkami: musiał wspierać polityczny syjonizm, amerykańskie wojny na Bliskim i Środkowym Wschodzie i być wrogo nastawiony do świata muzułmańskiego, zwłaszcza tego o arabskim rodowodzie.

Nim jeszcze lufy amerykańskich czołgów w Iraku i Afganistanie wystygły, Anglosasi zrozumieli, że ich orientalne wojny z pasterzami wielbłądów toczą na dno ich imperialne struktury a w tym samym czasie konkurencja państwowa, a więc Rosja i Chiny, rosną w siłę. Nastąpić więc musiała kolejna, czwarta fala wsparcia Londynu i Waszyngtonu, dla europejskiego nacjonalizmu. Ponownie ważną rolę w tym odegrali banderowcy, tradycyjne mięso armatnie Pentagonu i brytyjskiego ministerstwa obrony, przeciwko Rosjanom. Ale ukraińscy nacjonaliści to dzisiaj za mało. Konkurencja zachodu jest tak silna, a będzie coraz to silniejsza, że wskrzesić trupa, którego w 1945 roku, a następnie w 1953 oraz 1991, zamknęło się głęboko w szafie, trzeba było także w innych krajach. Widzimy Holandię, Włochy, Szwecję oraz inne kraje naszego obszaru geograficznego, gdzie nacjonaliści, ci rzecz jasna akceptowani przez elity anglosaskie, albo są częścią elit rządzących, albo też de facto sprawują władzę.

Ale największy radykalizm nacjonalistyczny imperium rozbudziło na Ukrainie, która wydaje się jedynym krajem graniczącym z Rosją, w którym potencjał wrogości wobec Moskwy może zagwarantować lata osłabiania siły rosyjskiej. To właśnie nad Dniepr ściągają zastępami ideowcy z całej Europy, dając się zrekrutować banderowskim werbownikom, by następnie bardzo szybko zostać zmasakrowanymi precyzyjnymi rosyjskimi uderzeniami rakietowymi. Całe pokolenie europejskich nacjonalistów, zamiast budować państwo narodowe u siebie w ojczyźnie, ginie bezmyślnie w ustawionej przez elity wojnie na wschodzie. A nawet jak nie zginą od rosyjskich rakiet, to zachorują w wyniku nagromadzenia na dzikich polach odpadów, smarów, zubożonego uranu oraz trucizn wszelkiej maści, nie mówiąc już o tym, że 70% zabudowań na Ukrainie zawiera w sobie rakotwórczy azbest, który zatruwa wszystko wokół.

Więc wrócą do swoich krajów albo chorzy, albo zachorują w niedługiej przyszłości. W ten sposób cyniczne lewicowo-liberalne i neokonserwatywne elity zachodu wykorzystają europejskich ideowców do konfrontacji z Rosją, by następnie ponownie wyrzucić ich na śmietnik historii, tak jak uczyniono to z nazistami w latach 1940., wschodnioeuropejskimi narodowcami, w tym Polakami, po śmierci Stalina oraz drugim pokoleniem banderowców, a także patriotyczną częścią polskiej „Solidarności” w okresie końca historii lat 1990.

Kraje zachodu Europy, gdzie lewica oraz kręgi biznesowe upchnęły dziesiątki milionów imigrantów z trzeciego i czwartego świata, są kulturowym trupem. Ten kulturowy trup jednak jest pudrowany: ma ładnie pachnieć, dobrze wyglądać i być z pozoru silny i zdecydowany w swoim działaniu – na czas konfrontacji ze wschodem rzecz jasna.

Jednak to tylko pozory. Najlepsi ideowi Europejczycy (bynajmniej nie mówię tutaj o neonazistach, którzy także zjeżdżają się na Ukrainę) giną pośród zabójczego uranu i azbestu gdzieś w kraju, o którego nikt przez 25 lat nie dbał a przypomniano sobie o nim, aby rozbić sojusz rosyjsko-chiński i wbić klin w konsolidującą się ekonomicznie i infrastrukturalnie Eurazję. Kiedy już konfrontacja zachodu ze wschodem się zakończy albo poniesie klęskę, bojownicy za sprawę zgniłego, zachodniego lewicowego liberalizmu, multikulturalizmu i innych mu pokrewnych destrukcyjnych dla nas ideologii, ponownie zostaną zapomniani. Tylko pytanie: czy z tego zachodu już wówczas cokolwiek pozostanie?

Aby jednak z niego coś pozostało ideowi Europejczycy, którym leży na sercu rzeczywista odnowa kontynentu i stworzenie dla przyszłych pokoleń odpowiednich warunków do rozwoju i bezpiecznej egzystencji, powinni skierować swój potencjał do wewnątrz, a nie na zewnątrz. Wróg państw narodowych, jednolitych etnicznie, narodowościowo i kulturowo nie znajduje się jak kiedyś, w 1920 roku, w czerwonej Moskwie. Wróg ten znajduje się wśród elit zachodnich.

Niemal dokładnie 70 lat temu, 29 maja 1954 roku w Holandii, miała miejsce pierwsza konferencja Klubu Bilderberg. To właśnie to tajemnicze gremium, stworzone przez brytyjski wywiad i sfinansowane przez amerykański, od 70 już lat buduje internacjonalistyczną Europę, gdzie narodowe kultury i tradycje są wyrzucane na śmietnik, i są zastępowane zgniłym lewicowym liberalizmem i amerykanizmem. 70. rocznica pierwszego zjazdu ponadnarodowego rządu anglosaskiej kontroli nad Europą jest odpowiednią granicą czasową, od której Europejczycy rozpocząć powinni wyzwalanie się z zależności od sił, które toczą ich kraje na dno i skierowanie swojego narodowego wysiłku tam, gdzie można i należy jeszcze ratować resztki naszej kultury i cywilizacji.

Autorstwo: Terminator 2019
Zdjęcie: Sammy-Sander (CC0) i zrzuty ekranów
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. garsjo 27.05.2024 14:59

    Fantastyczny artykuł ! Historia i teraźniejszość w pigułce. Oby więcej takiej wiedzy i otrzeźwienia dla tych co łykają propagandę jak gęś kluski. Dopiero wtedy możliwe będzie odsunięcie wrogów od wpływu na wybory i zmiany. Gdzie zło i destrukcja tam anglosasi.

  2. ja2 28.05.2024 08:47

    Ta i ci sami anglosasi stali za rozwojem ZSRR-im potrzeba ciągłego napięcia,strachu itd,ale jak ktoś kiedyś to prześledził to się okazuje że linie krwi tych ludzi nie mają narodowości i oni przychodzą tworzą imperium niszczą je i dalej próbują stworzyć jedno światowe pod banderą szatana co niedługo im się uda jak mówi nieomylna Biblia,ale to będzie już ostatnie imperium ludzkie oczywiście.

  3. rozrabiaka 28.05.2024 13:40

    Sankcje usa na Polskę w 1981, a potem “…Waszyngtonu a flaga OUN-UPA w rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu, 11 lipca 1982 roku, powiewała nad amerykańskim Kapitolem.”
    Chyba wszystko jasne, dlaczego 460 wybrańców głosuje tak a nie inaczej….

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.