Odroczone samobójstwo

Opublikowano: 15.12.2022 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2364

Bez większej fety minęła nam kolejna rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Może powoli rodzimym, styropianowym herosom kończy się paliwo. A może najzwyczajniej zmęczyli się w końcu dorocznymi jasełkami. W końcu ileż można o tym samym? Szczególnie że głównych bohaterów wydarzeń sprzed czterech dekad nie ma już wśród żyjących. Ostatni z ludzi-symboli tego okresu, Jerzy Urban, przed dwoma miesiącami stanął przed okazją weryfikacji prawdziwości materialistycznego poglądu na świat.

Oczywiście żyją ciągle rzesze pomniejszych partyjnych aparatczyków i medialnych funkcjonariuszy, którzy stan wojennych wprowadzali w sposób praktyczny, tyle że na znacznie niższym szczeblu. Tak się jednak składa, że już dawno zasilili oni szeregi obecnej władzy. A także gwoli sprawiedliwości obecnej opozycji. Dziś mądrzą się z prasowych łamów i parlamentarnych mównic, licytując się na swój patriotyzm i antykomunizm (który w polskiej patopolityce tożsamy jest z rusofobią). Trudno orzec, czy jest to zjawisko bardziej gorszące, czy komiczne.

Choć nośność tematu stanu wojennego wyraźnie osłabła, nie oznacza to rzecz jasna, że okolicznościowy odpust nie odbył się w ogóle. Owszem był, a oficjele wygłosili swe zwyczajowe kocopoły. Tegoroczny konkurs na niedorzeczność dnia wygrał Mateusz Morawiecki. „41 lat temu reżim sprawujący w Polsce władzę z obcego nadania wysłał przeciw Polakom upominającym się o swoje prawa czołgi i oddziały milicji wyposażone w ostrą broń oraz immunitet bezkarności. Stan wojny z narodem w tzw. Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej nie był niczym nowym” – napisał w mediach społecznościowych premier. Dalej czytamy: „Opór łamany był gąsienicami czołgów, ciosami milicyjnych pałek, salwami z broni palnej, mordami dokonywanymi przez skrytobójców. Funkcjonariuszom w cywilnych strojach, jak i umundurowanym, nie były potrzebne żadne pisemne nakazy, by o każdej porze dnia i nocy przetrząsać każde wybrane ad hoc mieszkanie albo każdego człowieka w dowolnej chwili zamknąć w celi, bezterminowo pozbawiając go wolności”. I tak dalej, i tak dalej…

Przypominam, że pomiędzy 13 grudnia 1981 a 22 lipca 1983, zatem w okresie stanu wojennego, życie straciło około 40 osób. Pobitych, zastrzelonych, zaduszonych gazem. To o czterdzieści za dużo. Jednak nadal jedynie czterdzieści. Czyli niemal dziesięciokrotnie mniej niż na skutek zamachu majowego. Twórca i inicjator tego ostatniego jest dzisiaj radośnie fetowany, przez tych samych domorosłych „mężów stanu”, którzy od lat odprawiają 13-grudniowe jasełka. Ale przecież możemy przywołać i inne statystyki. Na przykład w samym tylko roku 1982 (czyli przez mniej więcej 2/3 okresu obowiązywania stanu wojennego), na skutek wypadków komunikacyjnych, życie utraciło w Polsce 5535 osób. To pokazuje prawdziwą skalę.

Spoglądając na stan wojenny z perspektywy czterech dekad, jednocześnie będąc z racji wieku wolnym od osobistych doświadczeń z tego okresu, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że był to w danym momencie jedyny racjonalny wybór. Bowiem tragedia nielicznych nie jest tym samym co tragedia narodu. Wprowadzenie stanu wojennego zapobiegło większemu nieszczęściu, było zatem emanacją polskiego realizmu politycznego. Uchroniło naród przed kolejną utratą cennej krwi w ogniu bezsensownej ruchawki. Dlatego dziś twórcy stanu wojennego są równie znienawidzeni przez nieudacznych rewolucjonistów, jak w roku 1863 znienawidzony był Wielopolski a w roku 1905 narodowi demokraci. Największym wrogiem niedoszłego samobójcy jest bowiem ten, kto samobójstwu usiłuje zapobiec.

Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Dzisiejszą Polską sterują ci sami ludzie (i ich wychowankowie), którzy przed czterdziestu kilku laty nie zważając na cenę, którą przyjdzie zapłacić, szykowali nam powtórkę z Węgier roku 1956. Dzisiaj napędzani tymi samymi co onegdaj obsesjami i fobiami, pracujący na zlecenie tych samych obcych ośrodków, nie zawahają się narazić narodu na biologiczne unicestwienie.

Skądinąd trafnie podsumował to w rocznicowym przemówieniu Andrzej Duda. „Dzisiaj »solidarność« jest słowem, które cały czas trwa, nie tylko w Niezależnym Samorządnym Związku Zawodowym – największym w naszym kraju związku ludzi pracy – ale także w tej solidarności, którą my Polacy cały czas umiemy okazywać i okazujemy dzisiaj naszym sąsiadom z Ukrainy, wspierając ich, gdy walczą z kolejną w dziejach rosyjską agresją. Wspieramy ich, jesteśmy z nimi i wierzymy głęboko, że także i ta solidarność, i ta walka będzie zwycięska”.

Już dziś płacimy cenę za tą wymuszoną na nas „solidarność”. Na razie pieniędzmi. Wiele jednak wskazuje, że wkrótce zaczniemy płacić ją krwią. Najtragiczniejsze jest jednak to, że jedyną możliwością odwrócenia niechybnej klęski jest szczęśliwa dla nas decyzja Waszyngtonu. Bowiem w kraju nie ma dziś siły zdolnej do powstrzymania ogarniającego Polskę szaleństwa. Szaleństwa, które pcha nas do samobójstwa.

Autorstwo: Przemysław Piasta
Źródło: MyslPolska.info


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. paullenburg 15.12.2022 13:59

    Ciezko powiedziec na sto procent czy byla to sluszna decyzja.
    Komuchy i ich poplecznicy beda sie upierac ,ze tak. Wiele jednak wskazuje na to ,ze szansa na interwencje ,,bratniego zwiazku” byla znikoma z wielu wzgledow.
    Ponadto wychodzi na to,ze to Jaruzelski nalegal na pomoc ze wschodu bardziej niz sami rosjanie mieli na to ochote.
    Patrzac na sytuacje dzisiaj bardziej jestem sklonny przychylic sie do tego,ze byla to raczej niezgodna z prawem hucpa majaca znamiona zbrodni i zamachu stanu bardziej niz chec unikniecia gorszego.

    Pomyslec,ze za iles tam lat beda tak samo pisac o covidowej hucpie i tez pewnie znajda sie tacy ,ktorzy dowodzic beda jej zasadnosci. Przeciez lockdown ochronil nas przed najgorszym itd …..

  2. Adalb 15.12.2022 18:03

    paullenburg :
    ” Patrzac na sytuacje dzisiaj bardziej jestem sklonny przychylic sie do tego,ze byla to raczej niezgodna z prawem hucpa majaca znamiona zbrodni i zamachu stanu bardziej niz chec unikniecia gorszego.”
    – z całym szacunkiem ale mówienie o zbrodni i zamachu stanu to co najmniej przesada. Jestem osobą która bardzo dokładnie pamieta tamte czasy i przeżywała je zupełnie świadomie. W moim przekonaniu zbrodnią byłoby nie wprowadzenie stanu wojennego i oczekiwanie na ewentualne wkroczenie “bratnich armii” . Czesi pragnęli rewanżu za 68-my , a Niemcy z DDR też chcieli pokazać , że są ważni. Rosjanie byli i w Polsce w jednostkach Północnej Grupy Wojsk , jak i przy graniczy na terytorium dzisiejszej UA i Białorusi. W Polsce tzw. opozycja propagowała hasło ” im gorzej , tym lepiej” – chodziło o przestoje w zakładach prac y i fabrykach, embargu na surowce, technologie, i gotowe wyroby od zachodnich demokracji miłujacych pokój . Tatuś moteuszka był wodzem tzw. solidarności walczącej prącej do zbrojnej konfrontacji z WP , Milicją i bratnimi armiami – mimo, że taka ruchawka przeistoczyłaby sie w wojnę domową i pociągnęła dziesiątki tysiecy ludzkich – polskich istnień. Te plany i zamiary były właśnie zbrodnią i szykowaniem zamachu stanu.

  3. paullenburg 16.12.2022 09:21

    @Adalb
    Czy bylaby interwencja (z dzisiejszego punktu widzenia wyglada to na malo prawdopodobne) nigdy na sto procent sie nie dowiemy.
    Co wiemy natomiast na sto procent to ogrom zla jakie wyrzadzily wlasnym obywatelom komuchy rzadzace wowczas Polska. Tego ukryc sie nie da. Biorac pod uwage,ze to oni i to nie raz wydawali rozkazy strzelania do wlasnych rodakow smialo mozna watpic w dobre intencje Jaruzela i innych czerwonych.
    Osobiscie bylem za mlody zeby doswiadczyc na wlasnej skorze ale atmosfere strachu i placz matki kiedy ojciec nie wracal dlugo z pracy w dniu kiedy zaczely sie protesty w moim miescie (Szczecin) pamietam jak przez mgle do dzis. W koncu wrocil, po dwoch dniach palowania na komendzie ale wrocil. Nie wszyscy mieli jednak tyle szczescia…

    Niechec do czerwonej swoloczy mam we krwi wiec ciezko jest mi byc obiektywnym. Probowalem jednak i biorac na zimno pod uwage to co wiemy dzisiaj o owczesnej sytuacji dla mnie stan wojenny nie jest wcale takim ,,dobrodziejstwem” jak Ty go postrzegasz. Wrecz przeciwnie…

  4. pikpok 16.12.2022 11:54

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.