Niezależni naukowcy dowodzą, że klimat się ochładza

Opublikowano: 09.12.2018 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Nauka i technika, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 3701

Druga co do wielkości pokrywa lodowa na świecie topi się coraz szybciej. W ciągu ostatnich 20–30 lat, Grenlandia straciła więcej lodowców, niż w ciągu ostatnich trzech stuleci. Raport na ten temat został opublikowany w czasopiśmie “Nature”.

Naukowcy obserwowali gigantyczną pokrywę lodową w Grenlandii, która kurczy się w niespotykanym tempie z powodu globalnego ocieplenia. Oznacza to, że poziom morza może wzrosnąć wcześniej i szybciej niż dotychczas zakładano.

Zespół naukowców wyruszył w podróż do Grenlandii w 2015 r., aby obserwować i mierzyć szybkość, z jaką topią się tamtejsze pokrywy lodowe. Spędzili w tym miejscu pięć tygodni, tworząc odwierty na równinach, by zebrać próbki z prastarego lodu. Pobrane próbki to podłużne fragmenty, z których można odczytać historię zamrażania i topnienia lodu.

Badacze odkryli, że szybsze topnienie rozpoczęło się pod koniec XIX wieku, kiedy to spalanie węgla na dużą skalę stało się normą. Jednak gwałtowne topnienie nastąpiło w ciągu ostatnich 20-30 lat.

Naukowcy ostrzegają, że skutki topnienia lodowców na Grenlandii będą odczuwane na całym świecie, szczególnie przez osoby mieszkające na wybrzeżach. Grenlandia już teraz odpowiada za 20% globalnego wzrostu poziomu morza o 4 mm rocznie. Jeśli cały lodowiec stopnienie, przewiduje się, że globalny poziom morza wzrośnie aż o 7 metrów.

Dramatycznie szybkie topnienie lodu ma miejsce również wewnątrz pokrywy lodowej. Topnienie powoduje powstawanie wody na powierzchni pokrywy lodowej, która pochłania więcej ciepła, a co za tym idzie, przyspiesza tempo topnienia lodu.

Globalne ocieplenie zostało przyjęte jako fakt. Każdy, kto nie wierzy w ocieplenie klimatu, jest ośmieszany i z góry traktowany jak oszołom. Przyjęło się również, że to człowiek jest odpowiedzialny za globalne podwyższenie temperatury. A skoro winny jest człowiek, to niech teraz za to zapłaci (pieniędzmi, oczywiście).

Nieustannie mówi się, że zjawisko globalnego ocieplenia jest niebezpieczne dla Ziemi i naszej przyszłości. Wiele obszarów naszej planety stanie się niemożliwych do zamieszkania z powodu podwyższonej temperatury i wzrostu poziomu wody w morzach i oceanach. Klimat może zmienić się do tego stopnia, że wpłynie na każdy aspekt naszego życia.

Dowiadujemy się, że każdy z nas powinien natychmiast przejść na ekologiczny tryb życia – ograniczyć spożycie mięsa, zmniejszyć zużycie energii elektrycznej i przesiąść się na samochód napędzany „zieloną energią”, albo najlepiej całkowicie zrezygnować z posiadania samochodu. Te i inne kwestie mają jednak stosunkowo niewielki wpływ na klimat, dlatego niektórzy mówią o bardziej radykalnych rozwiązaniach.

Skoro człowiek jest winny globalnemu ociepleniu, to należy… zmniejszyć liczbę ludności na świecie. Kanadyjski nadawca publiczny CBC propaguje ideę depopulacji poprzez rodzenie mniejszej liczby dzieci. Na dołączonej wyżej infografice przedstawiono, że mając o jedno dziecko mniej, w skali całego roku można znacznie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery – efekt jest wielokrotnie większy niż przy samym ekologicznym trybie życia.

Nic dziwnego, że kraje, które najwięcej mówią o globalnym ociepleniu i zrzucają winę za ten stan rzeczy na człowieka, mają wyjątkowo niską liczbę urodzeń – na Zachodzie, w imię walki z globalnym ociepleniem, ludzie dają się opodatkować i mają coraz mniej dzieci. Dziwnym zbiegiem okoliczności, cały czas mówimy o tych samych państwach, które masowo sprowadzają do siebie imigrantów, aby rozwiązać problem niskiej dzietności.

Tymczasem najnowsze statystyki wskazują na to, że ocieplenie klimatu może być fikcją. Dane pokazują, że wykorzystanie paliw kopalnych przez ludzi wcale nie musi powodować globalnego ocieplenia. Wynika to z faktu, że naturalne cykle klimatyczne przeszły od ocieplenia do chłodzenia, a globalne temperatury spadają od ponad 10 lat i będą spadać przez kolejne dwie dekady lub dłużej.

Jest to jeden z najciekawszych wniosków, zaprezentowanych na siódmej międzynarodowej konferencji poświęconej zmianom klimatycznym sponsorowanej przez Instytut Heartland, która odbyła się w zeszłym tygodniu w Chicago.

Instytut Heartland stoi w opozycji do Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Instytut osiągnął ten status dzięki międzynarodowym konferencjom oraz publikacji danych dotyczących zmian klimatycznych, które negują istnienie zjawiska globalnego ocieplenia. Instytut współpracuje z Pozarządowym Międzynarodowym Panelem ds. Zmian klimatu (NIPCC).

Jednym z argumentów przeciw globalnemu ociepleniu są rekordowe temperatury w XX wieku, które wskazują na tendencję spadkową globalnych temperatur. Dodatkowo wskaźnik ten nie pokrywa się z wzrostem ilości dwutlenku węgla w atmosferze.

Temperatury spadały systematycznie od końca lat czterdziestych do późnych lat siedemdziesiątych. Popularna prasa mówiła nawet o nadchodzącej epoce lodowcowej. Epoka lodowcowa cyklicznie występowała co mniej więcej 10 000 lat, co oznacza, że kolejna powinna następować właśnie teraz.

Pod koniec lat siedemdziesiątych temperatury zaczęły wzrastać i tendencja ta utrzymywała się aż do późnych lat dziewięćdziesiątych. Satelita mierzący temperaturę w tym okresie pokazał o wiele mniejszy wzrost temperatur, niż stacje naziemne.

Istotnym elementem w ociepleniu jest dekadowa oscylacja pacyficzna. Co 25–30 lat oceany przechodzą naturalny cykl, w którym zimniejsza woda pod powierzchnią zamienia się w cieplejszą wodę na powierzchni i wpływa na globalne temperatury o ułamki stopnia, które zostały zarejestrowane przez stacje badawcze.

W 2000 r. IPCC przewidział, że do 2010 r. globalne temperatury wzrosną o 1 stopień Celsjusza. Don Easterbrook, emerytowany profesor geologii na Western Washington University, uważał, że temperatura ta spadnie o jeden stopień do 2010 roku. Swoje prognozy oparł na dekadowej oscylacji pacyficznej, która miała ustać w 1999 roku.

Ponieważ cykle pacyficzne trwają od 25 do 30 lat, Easterbrook oczekuje, że ochłodzenie będzie trwało przez kolejne 2 dekady. Easterbrook udokumentował 40 takich zmiennych okresów ocieplania się i chłodzenia w ciągu ostatnich 500 lat, z podobnymi danymi sprzed 15 000 lat.

To jednak nie wszystko. Obecnie trwa zaskakująco długi okres z bardzo niską aktywnością plam słonecznych. Wiąże się to z utrzymywaniem się jeszcze niższych temperatur. Wzór ten był widoczny w okresie znanym jako Dalton Minimum od 1790 do 1830 roku, w którym odczyty temperatury spadły o 2 stopnie w ciągu 20 lat.

Jeszcze chłodniejszy okres jest znany jako Minimum Maundera, który trwał od 1645 do 1715 roku. W tym czasie zaobserwowano około 50 plam słonecznych, w porównaniu do obserwowania 40 000 do 50 000 plam słonecznych w czasach współczesnych. Minimum Maundera zbiegło się z najzimniejszą częścią Małej Epoki Lodowcowej, która miała miejsce od około 1350 do 1850 roku.

Te, oraz inne czynniki oddziałujące na klimat zostały przedstawione na konferencji sponsorowanej przez Instytut Heartland. Osoby biorące udział w konferencji twierdzą, że globalne ocieplenie to wymysł rządu, który stara się zatuszować prawdę. Racje obu stron pozostają nierozstrzygnięte, a prawda może zostać przedstawiona jedynie za pomocą niezmanipulowanych badań oraz danych statystycznych.

Autorstwo: B, John Moll
Na podstawie: CBC.ca [2] i inne [1] [3]
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl [1] [2] [3]
Kompilacja 3 wiadomości: WolneMedia.net


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. radical3dom 09.12.2018 13:16

    najwiekszymi ludzkimi emiterami sa mocarstwa usa chiny rosja, one nie podpisuja zadnych traktatow, ni eplaca haraczu weglowego. Ale i tak oni nie odpowiadaja za najwieksza emisje co2 bo za nia odpowiadaja wulkany. Dodam jeszcze ze co2 w atmosferze ma znikomy wplyw na ocieplanie, wiekszy maja metan i para wodna. najwieksze zas słońce:) Ocieplenie klimatu z rak ludzi to mit służący do powstrzymania rozwoju ekonomicznego panstw wzrastajacych, aby nigdy nie stały się konkurencją dla mocarstw. To samo dotyczy liczby ludności, Najlepiej żeby bylo malo i głupi.

  2. Szwęda 09.12.2018 13:56

    Oczywiście, że w całym tym bełkocie chodzi o gigantyczna mamonę i władzą nad miliardami otumianionych, ogłupionych smarkfonami i innymi bzdetami społeczeństw. Depopulacja czyniona wieloma metodami, np. zatrutą chemią żywnością jest również robotą ponadnarodowych elit.

  3. lboo 09.12.2018 23:50

    CO2 nie jest problemem dla klimatu.
    Natomiast z czym w zasadzie wszyscy sie zgadzają nadmierna eksploatacja zasobów Ziemi niszczy planete i destabilizuje klimat. I nie ma znaczenia czy tempaeratura rośnie, maleje czy czy fluktuuje z coraz wiekszą amplitudą i częstotliwością. Każda z tych zmian klimatu jest potencjalnie niebezpieczna dla ludzi czy generalnie życia na Ziemi.
    Dlaczego więc walczy zię z CO2?
    Moim zdaniem CO2 jest idealnym wskaźnikiem konsumpcji. Dlatego że po pierwsze puki co większaość produdukcji energii generuje CO2, a więc kazdy proces technologiczy też generuje CO2. Hodowla zwierząt też generuje CO2, transport generuje CO2. A więc zmniejszenie CO2 zmniejszy produkcje, czyli zmniejszy też konsumpcje. Spowoduje szukanie bardziej energooszczednych rozwiązań. Zmniejszy też hodowle zwierząt, a wiec rolnictwo będzie musiało zwiększyć produkce roślinną. Najlepiej jak to będzie to produkcja ekologiczna, bo te jest mniej energochłonna. Więcej rośln, to szybszy proces oczyszczania wody, powietrza, geleby. A więc szybsze oczyszczanie planety.
    Oczywiście nie podejrzewam naszych, czy europejskich polityków żeby to wymyślili, podejrzewam że nawet nie zdają sobie sprawy po co to wszystko. Oni tylko realizują wytyczne. A jak to zrealizują zależy od nich, a tu jak zwykle silniejszy czyli bogatszy zrzuci cały koszt na słabszych.

  4. jacekstu 10.12.2018 09:14

    Ziemia istnieje około 4.5mld lat.
    Człowiek na Ziemii żyje około 7 mln lat. Z czego przemysł na dużą skalę około 300 lat.
    Trzeba byc naprawdę strasznym ignorantem, aby wierzyć, że tak wątłe istoty jak ludzie sa w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić planecie. Niemniej zyjemy w gównianych czasach i widząc ten smog na zewnątrz chce mi się opuścić ten kraj i wyjechać gdzieś do Nowej Zelandii np.

  5. lboo 10.12.2018 09:59

    @jacekstu: Widać jestem takim ignorantem, przy czym nie jest to kwestia wiary, tylko obserwacji. I nie chodzi mi o zagrożenie planecie jako takiej, a raczej zniszczenie ekosystemu. Co jest widoczne dla doskonałej większości, choć niektórzy usilnie starają się wierzyć że to nie prawda.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.