Niewygodne powstanie

Opublikowano: 13.08.2016 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 884

Celebrowane w swą kolejną rocznicę powstanie w getcie warszawskim to wydarzenie, które było i wciąż może być niewygodne w Polsce, dla dominującego nurtu zachodniej historiografii, a także w Izraelu. Dlaczego?

Po pierwsze, przypomnienie, że w okupowanej Warszawie były dwa powstania podważa prawicową wersję historii. Burzy hierarchię, w której idealizowanemu Powstaniu Warszawskiemu przyznaje się monopol na heroizm, a perwersyjna konkurencja na wagę cierpienia przeciwstawia sobie doświadczenia Polaków i Polaków-Żydów, tak jakby oddanie sprawiedliwości jednym odbierało coś drugim. A przecież samotna walka getta w kwietniu i maju 1943 r. poprzedziła podobnie zignorowaną przez świat rzeź, która rozegrała się w Warszawie półtora roku później. To prawda, że opór w getcie nie miał najmniejszych szans powodzenia, ale paradoksalnie dlatego można go zrozumieć i racjonalnie uzasadnić. Bez powstania mieszkańcy getta nie mieli szans na przeżycie, odebrano je im już w dniu gdy zamknięto ich w dzielnicy żydowskiej. Dzięki podjęciu beznadziejnej walki odzyskali je, a niektórzy nawet ocalili.

Przegrane powstania mają sens, gdy walka nie ma szans powodzenia, a podejmuje się ją jedynie, by w samobójczym geście wykrzyczeć światu pragnienie życia. Natomiast powstania przegrywane w chwili zwycięstwa to niepotrzebny upust krwi. Paradoksalnie z góry przegrana walka w getcie stanowiła wyraz afirmacji życia przeciw nazistowskiej Zagładzie. Zupełne inaczej było z Powstaniem Warszawskim, którego przywódcy wydali miasto na zagładę w chwili, gdy życie było na wyciągnięcie ręki.

Europejska historiografia także ma problem z powstaniem w getcie. Przypomnienie o nim przełamuje ważną tendencję w kształtowaniu naszego doświadczenia przeszłości, która ma ogromny wpływ na teraźniejszość i przyszłość. Od mniej więcej trzech dekad europejska i szerzej zachodnia pamięć ulega istotnym przekształceniom. W okresie powojennym, zdominowanym przez doświadczenia ruchu antyfaszystowskiego, dekolonizacji i rewolucji socjalistycznych, przeszłość jawiła się jako dziedzina transformacji dokonywanej pod wpływem ludowych buntów, rewolucji i oporu. Symptomatyczne, że często twierdzono wówczas, że początkiem II wojny światowej była antyfaszystowska rewolucja w Hiszpanii (1936-1939). Od końca lat 1970. na fali kryzysu i kontrreformacji neoliberalnej rewolucje i ruchy oddolne znalazły się na cenzurowanym. Zrównano Rewolucję Francuską 1789 r. z Rewolucją Październikową 1917, z Robespierre’a zrobiono wczesną odmianę Stalina, a ze Stalina bliźniaka Hitlera. Między komunizmem a nazizmem postawiono znak równości sugerując, że ten pierwszy był nawet gorszy. W tej nowej konfiguracji ideologicznej socjalizm, antyfaszyzm, rewolucja, ruch robotniczy czy antykolonialny, stały się różnymi wcieleniami tendencji totalitarnej i jako takie straciły atrakcyjność dla historyków. Wzrosła natomiast rola ofiar przemocy. To oczywiście bardzo dobrze, ale kontekst w jakim odbywa się przywracanie pamięci o ofiarach wskazuje, że nie jest to niestety proces niewinny. Ma swoją cenę. Wpisuje się bowiem w zwrot konserwatywny w historiografii i żywiącą się nim prawicową politykę historyczną.

Konserwatywna wizja historii jest podejrzliwa wobec wszelkich prób naprawy świata, zrównuje je wspólnym oskarżeniem o przyczynianie się do cierpień większych niż te, przeciw którym występują. Stąd też wynika jej osobliwy egalitaryzm biernych ofiar. Cierpienia żydowskich kobiet palonych w piecach Auschwitz są stawiane na równi z cierpieniami niemieckich kobiet gwałconych przez czerwonoarmistów na ulicach zdobytego Berlina. Bycie tylko ofiarą zasypuje przepaść między agresorem i zaatakowanym, okupantem i okupowanym, Leningradem a Dreznem.

Głównym tematem historiografii II wojny światowej przestała być walka z reżimami faszystowskimi rozpoczęta w Barcelonie i Madrycie w 1936 r. Rosła natomiast rola Zagłady. Jak zauważył francusko-włoski badacz nazizmu Enzo Traverso odbywało się to także kosztem pamięci o oporze żydowskich bojowników w gettach Europy, „zupełnie jakby wspomnienie o ofiarach nie mogło współistnieć ze wspomnieniem o ich walkach” [1]. Pamięć o Zagładzie kształtuje się w kontekście, w którym drobiazgowa rekonstrukcja kolejnych etapów ostatecznego rozwiązania pozostawiła europejskim Żydom rolę skrajnie uprzedmiotowionych ofiar.

Tymczasem powstanie w getcie przywróciło Żydom historyczną podmiotowość w chwili, gdy podjęto próbę wywłaszczenia ich z wszelkiej podmiotowości. Nie chodzi zresztą tylko o Żydów. Bojownicy getta nie walczyli w imię narodu, religii, dyscypliny wojskowej, lojalności partyjnej czy na rozkaz podziemnego państwa. Stawką było ocalenie człowieczeństwa przez stawienie czoła nieludzkiemu systemowi. Ich opór rzucał wyzwanie nazistowskiej władzy i dlatego stanowił model dla antyfaszystowskich ludowych ruchów oporu [2].

Dlatego pamięć o bojownikach getta jest też poważnym wyzwaniem dla ideologii państwowej Izraela. Podważa jedną z najgłębszych legitymizacji agresywnej polityki tego kraju. Bojownicy ŻOB nie uciekli z kraju, nie porzucili swojego języka, by w kolonizowanej Palestynie uczestniczyć w budowie nowego, lepszego narodu, wolnego od rzekomych wad diaspory. Ludzie tacy jak Marek Edelman zadali kłam syjonistycznemu mitowi o tym, że żydowska godność i duma może się odrodzić tylko przez odebranie godności innym. Zryw w getcie pokazał, że można być Żydem-bojownikiem, podmiotem swego losu indywidualnego i zbiorowego, i nie deptać godności Palestyńczyków. Dowodzi, że syjonistyczna alternatywa bycia ofiarą w diasporze, albo okupantem w Palestynie, jest po prostu fałszywa.

Autor: Przemysław Wielgosz
Źródło: Le Monde diplomatique – edycja polska

PRZYPISY

[1] Enzo Traverso, „Pamięci Europy”, Przegląd Polityczny, 109/110, 2011. Traverso zauważa, że w niektórych krajach koncentracja na ofiarach współistnieje z rehabilitacją faszyzmu (Włochy) czy antysemickiego nacjonalizmu (Polska).

[2] Które w odróżnieniu do państw koalicji antyhitlerowskiej nie walczyły o kolonie i strefy wpływów.


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

19 komentarzy

  1. sunner 11.05.2013 10:20

    “doświadczenia Polaków i Polaków-Żydów”

    Nie ma czegoś takiego jak “Polacy-Żydzi”.

  2. sunner 11.05.2013 10:22

    My Polacy możemy, a być może nawet jakoś tam powinniśmy, otaczać pamięcią powstanie w getcie, lecz ze względów, że tak powiem, ogólnoludzkich, nie zaś dlatego, że to niby było powstanie polskie. Bo polskim ono nie było.

    W ogóle to dziwię się trochę, że WM zamieszają tekst będący w istocie prowokacją jednego ze środowisk żydowskich.

  3. 0x43 11.05.2013 10:34

    a co jest?

  4. sunner 11.05.2013 11:28

    @baltazar 11.05.2013 11:12

    Powiedziałem nie “środowiskiem żydowskim”, lecz “jednym ze środowisk żydowskich”. To właściwie wyjaśnia wszystko. W Polsce są różne środowiska żydowskie, tzn. różniące się w podejściu do niektórych istotnych kwestii. Są wśród nich i takie, które atakują Izrael. Hm, zgadnij dlaczego? (Podpowiem, że z naszego polskiego punktu widzenia ta opcja jest właśnie najgroźniejsza).

  5. sunner 11.05.2013 12:15

    @baltazar 11.05.2013 11:49

    Konfabulujesz sobie coś, w dodatku bez ładu i składu. Nie sposób więc wymagać od ciebie, byś jak to nazwałem zgadł, dlaczego akurat to środowisko jest najgroźniejsze.

  6. Radek 11.05.2013 15:47

    Polacy, to przynależność do państwa i narodu, a Żydzi, do religii. Więc Polacy – Żydzi jest jak najbardziej w porządku. Poza tym było to też polskie powstanie. Broń do getta dostarczało AK.

  7. robi1906 11.05.2013 16:12

    Polak-żyd ,Julian Tuwim ,moim zdaniem najlepszy polski poeta .
    Artykuł dobry szkoda że ,nie bardziej rozwinięty .

  8. sunner 11.05.2013 16:36

    @robi1906 11.05.2013 16:12

    No… i co? Co z tego niby miałoby wynikać? Taki Tuwim był jeden, dwóch, dziesięciu, a choćby i kilkuset. Żydów zaś żyło na ziemiach polskich miliony.

    Generalnie z tym Tuwimem dajesz kolego argument na poziomie gimnazjalisty (a i to też nie jakoś specjalnie inteligentnego). Powtarzasz oklepane banialuki. Swoją drogą byłem pewny, że ktoś wyskoczy tu z jakimiś poetą.

  9. sunner 11.05.2013 16:38

    @Radek 11.05.2013 15:47

    Nie kolego, nie jest to żadna “przynależność do państwa”. Prosty przykład: w XIX wieku Polacy przynależeli do państwa np. rosyjskiego czy niemieckiego. Czy zatem byli Rosjanami lub Niemcami? Wedle ciebie pewnie tak.

  10. Radek 11.05.2013 17:32

    Pisałem, że do państwa i narodu. Jak ktoś zdobędzie obywatelstwo polskie, to też jest Polakiem, ale nie należy do narodu polskiego.
    Żydzi często są z mieszanych rodzin, ale wyznają judaizm. Można pisać o pochodzeniu polskim, pochodzeniu żydowskim, przynależności do religii, narodu, kultury… dużo jest podziałów ludzi.

  11. robi1906 11.05.2013 17:42

    sunner
    a twoim zdaniem czy Bob Dylan jest żydem czy amerykaninem

  12. sunner 11.05.2013 18:46

    @Radek 11.05.2013 17:32

    OK. Zatem Polacy “przynależni” w XIX wieku do państwa rosyjskiego lub niemieckiego byli Rosjanami i Niemcami, tak?

    “Jak ktoś zdobędzie obywatelstwo polskie, to też jest Polakiem, ale nie należy do narodu polskiego”

    ???

  13. robi1906 11.05.2013 19:06

    sunner , zapętliłeś się ,
    człowiek który zabił kilka lat temu małoletniego belga, bo ten nie chciał mu oddać swojego i-poda , został nazwany polakiem o narodowości cygańskiej ,zastanów się dlaczego

  14. sunner 11.05.2013 20:42

    @robi1906 11.05.2013 19:06

    1.
    Możesz wskazać, w którym miejscu?

    2.
    Dlaczego “został” nazwany? Kluczowe tu jest chyba właśnie owe “został”. Mianowicie – przez KOGO został tak nazwany?

  15. sunner 12.05.2013 11:24

    Myślę, że niedługo osiągniemy już taki etap, że Polakiem będzie mógł zwać się tylko Żyd…

  16. WuTangClan 12.05.2013 18:55

    Moim zdaniem Izrael to strasznie podzielony naród. Żydzi którzy byli w Polsce stali się ofiarami własnego narodu. I nie powinniśmy opluwać żydów tych z Polski co walczyli za nasz kraj i za swoje prawa. Były to takie czasy a nie inne, byli bohaterowie byli i zdrajcy jak wszędzie. Dziś naszym priorytetem powinno być bronienie historii Polski bo mamy ją piękną a Ci co nam zarzucają że Polska nie zrobiła wystarczająco dużo dla żydów tym osobom trzeba zadać wtedy pytanie a co zrobił świat dla Polski?
    Wszyscy nas wydymali po kolei a sojusznicy najbardziej. Więc nie dajmy się zwariować bo od jakiegoś czasu ktoś ingeruje w naszą historię i próbuję ją oczernić, a zamiast się jednoczyć sami siebie dzielimy.

  17. Szwakszty 12.05.2013 19:36

    @sunner: Czekamy na linki do zdjęć!

  18. sunner 12.05.2013 20:49

    “mamy ją piękną” (WuTangClan 12.05.2013 18:55)

    Bez przesady, bez przesady.

  19. sunner 13.05.2013 09:41

    @baltazar 12.05.2013 22:15

    1.
    W sformułowaniu “Polacy-Żydzi”.

    2.
    Zgadza się. Prowokacja nie jest tu najwłaściwszym słowem. Zastąpmy ją więc rozbudowanym określeniem “punkt widzenia jednego ze środowisk żydowskich w Polsce”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.