Liczba wyświetleń: 1335
Japońskie władze wyślą rekomendację krajowym firmom, aby po incydencie z lądowaniem samolotu linii lotniczych Ryanair unikały przestrzeni powietrznej Białorusi – powiedział podczas konferencji prasowej sekretarz generalny gabinetu ministrów kraju Katsunobu Kato.
„W związku z wymuszonym lądowaniem samolotu komercyjnego, narodowe linie lotnicze otrzymają ostrzeżenie o środkach bezpieczeństwa z zaleceniem unikania przestrzeni powietrznej Białorusi” – podkreślił. Kato zauważył, że dostęp do japońskiej przestrzeni powietrznej zostanie zamknięty dla białoruskich linii lotniczych.
Tymczasem Raman Pratasiewicz udzielił wywiadu białoruskiemu kanałowi telewizyjnemu ONT, w którym potwierdził, że od razu przyznał się do stawianych mu zarzutów ws. nawoływania do organizowania niesankcjonowanych akcji po wyborach prezydenckich na Białorusi. Pod koniec wywiadu Pratasiewicz powiedział, że współpracuje przy śledztwie i podaje „wiele unikalnych faktów”. „Przemyślałem sobie wiele rzeczy. Nigdy już nie chcę angażować się w politykę, ani w żadne brudne gry i rozgrywki. Nie wiem, mam tylko nadzieję, że uda mi się wszystko naprawić i żyć zwykłym spokojnym życiem, założyć rodzinę i mieć dzieci, przestać przed czymś uciekać” – powiedział i zaczął płakać.
Raman Pratasiewicz jest współzałożycielem kanału Nexta na platformie Telegram, uznawanego na Białorusi za ekstremistyczny. 23 maja leciał samolotem Ryanaira z Aten do Wilna, samolot awaryjnie wylądował na lotnisku w Mińsku po doniesieniu o podłożeniu bomby, które okazało się fałszywe. Dziennikarz został zatrzymany podczas sprawdzania dokumentów. W republice wszczęto przeciwko niemu sprawę karną na podstawie kilku artykułów, w tym o organizację masowych zamieszek. Grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności. Wraz z nim z samolotu zabrano także Rosjankę Sofię Sapiegę. Została aresztowana na dwa miesiące.
Jak później stwierdził prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, Pratasiewicz „zabijał ludzi na bratniej Ukrainie”. Z kolei założyciel Azowa Andrij Bilecki potwierdził, że obywatel Białorusi rzeczywiście był w batalionie w Szyrokino, ale według niego bronią Pratasiewicza „nie był karabin maszynowy, lecz słowo”. W ŁRL wszczęto przeciwko niemu sprawę karną.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Jaki tam cios – to prezent dla chińskich linii lotniczych!