Liczba wyświetleń: 3252
Globalny kompleks medialno-indoktrynacyjny bez zażenowania zaczyna już sugerować, że nowym „kryzysowym zagrożeniem” porównywalnym do gwiazdorskiego drobnoustroju, a tym samym wymagającym „odpowiedzialnego” umieszczenia samego siebie w areszcie domowym, jest… upał.
A jako że, w przeciwieństwie do broni biologicznych uwalnianych z tajnych laboratoriów, upał jest zjawiskiem cokolwiek częstym i regularnie powtarzalnym, globalny kartel propagandowy obwieszcza niniejszym otwarcie, że z fazy katastroficznego niebezpieczeństwa zdarzającego się raz na sto lat przeszliśmy płynnie do fazy katastroficznego niebezpieczeństwa zdarzającego się – póki co – co najmniej raz na pół roku.
Można oczywiście z miejsca machnąć na to ręką, konkludując, że jeśli ów kartel chce dalej brnąć w autodestrukcyjną, coraz bardziej ośmieszającą go histerię, należy pozwolić mu dopełnić swego przeznaczenia, nie poświęcając kwestii dodatkowej uwagi. Mając jednak na względzie, jak sowicie finansowana i natarczywie potęgowana jest owa kampania permanentnej kryzysowej histerii, można dojść do wniosku, że jej organizatorzy liczą na to, iż nawet jeśli na poziomie świadomym będzie ona w większej mierze ignorowana bądź wykpiwana, to na poziomie podświadomym zdoła ona mimo wszystko zainfekować wiele umysłów i zatruć wiele sumień.
Innymi słowy, jeśli komuś niby to spontanicznie przychodzi czasem do głowy myśl, że może lepiej ograniczyć wychodzenie z domu, bo na zewnątrz czai się złowrogie lato, wówczas taki ktoś powinien zastanowić się nad tym, czy przypadkiem nie dał się w jakiejś mierze zaprogramować domorosłym „władcom świata” – i to mimo swego świadomego oporu. Doszedłszy bowiem do wniosku, że mogło się to stać, taki ktoś będzie od tej pory wiedział, że chronić swą umysłową i moralną niezależność należy również w sferze podświadomej, czyli tej najbardziej narażonej na propagandowe wpływy. To zaś da mu kolejny powód, by docenić kruchość ludzkiej wolności, a tym samym konieczność jak najgorliwszego dbania o jej stan.
Autorstwo: Jakub Bożydar Wiśniewski
Źródło: ProKapitalizm.pl
Rozmawiałem z pewną osobą 70+ na temat temperatur. Osoba twierdzi, że dawniej raczej nie przekraczały 25’C, to odnośnie naszych lipcowych 30+. Czy ktoś tutaj może to potwierdzić?
Ja też już żyję trochę na tym świecie i powiem wam, że doskonale pamiętam lata, kiedy temperatura wynosiła 35 +.
Człowiek się nawet cieszył, bo jeździło się na jezioro popływać, poskakać do wody z pomostu.
Nikt nie robił z powodu temperatury histerii. W telewizorach zalecano tylko kapelusze z dużym rondem 😄
Mam prawie 70, i to jakie sa temperatury to jest indywidualne odczucie. Pamietam dobrze lata gdy temperatury przekraczaly 30 C , ale czlowiek byl znacznie mlodszy i zupelnie inaczej sie to czulo. Pamietam np. jak chyba w 1972 r. w marcu temperatura przez kilka dni przekraczala 24 C i z kolegami poszlismy sie kapac do rzeki. W 1991 roku temperatura od czerwca do wrzesnia przekraczala 30 C, tak ze nawierzchnia na ulicach sie topila. Moze to byc tez tym ze asfalty w tamtym czasie byly inne, ale dosyc czesto jak szedles po asfalcie to zostawialec odciski butow.
Obecnie jak temperatura przekracza 30 C , to nie dam rady wyjsc z domu, a moje wnuki gonia normalnie, jakby nic.
@ Vaunes + rici – dzięki za obalenie owej teorii.
Też pamiętam lata kiedy +35’C było normą i jako dziecko mi to wogóle nie przeszkadzało. Również nie pamiętam by kiedyś używali czerwonych kolorów na planszy kraju w prognozie pogody przy temperaturach poniżej 30’C. Od jakiegoś czasu niestety chcą nam wmówić, że temperatury ciut powyżej temperatury pokojowej to gorąco jakie można porównać do temperatur z wnętrza pieca.