Liczba wyświetleń: 2590
Aż jedna czwarta bezrobotnych kobiet to matki, które przez macierzyństwo zostały wypchnięte z rynku pracy. W pierwszych siedmiu miesiącach 2015 roku w urzędach pracy zarejestrowało się 79,6 tys. kobiet, które nie mogły znaleźć płatnego zajęcia po urodzeniu dziecka – wynika z danych resortu pracy. To o 2,2 tys. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Powrót na rynek pracy jest dla nich trudniejszy niż dla kobiet, które macierzyństwo mają już dawno za sobą albo kobiet bezdzietnych. Winne temu są m.in. umowy na czas określony. Pracuje na nich coraz więcej osób – w II kwartale tego roku miało je ponad 28 proc. pracowników najemnych. Część pracodawców nie odnawia z kobietami takich kontraktów, ponieważ boją się, że po urodzeniu dziecka będą mniej dyspozycyjne. Jeśli pracodawca ma do wyboru dwie osoby o podobnych kwalifikacjach, często chętniej wybiera mężczyznę.
Część kobiet rezygnuje z pracy po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego. Jedne dlatego, że chcą spędzać więcej czasu z rodziną. Inne rezygnują z etatu, bo nie mogą znaleźć miejsca w żłobku (ich liczba jest znacznie mniejsza od potrzeb). A gdy po odchowaniu dzieci kobiety chcą wrócić do pracy, nie mogą znaleźć etatu i trafiają do rejestru bezrobotnych. Brak w Polsce przemyślanej polityki prorodzinnej, która pozwoliłaby młodym matkom godzić wychowanie dzieci i życie rodzinne z pracą zawodową. Dziecko, potencjalne lub istniejące, jest przez pracodawcę traktowane jako niepotrzebny „balast”, obniżający efektywność i dyspozycyjność pracownicy. Tymczasem np. w Holandii czy Skandynawii nie jest problemem znalezienie przez kobietę zatrudnienia na 20-25 godzin w tygodniu lub w nietypowych godzinach.
Źródło: NowyObywatel.pl
innymi słowy dzietność jest tak niska że 75% bezrobotnych to albo starsze panie przed emeryturą albo bezdzietne kobiety? no spoko-ktoś zna statystyke ile % kobiet w wieku 20-30 lat nie ma dzieci? bo skoro niektóre rodziny mają po 5 na zabitej dechami wsi to to może być ciekawa statystyka.
@Alas
znaczy jak nie siedzisz w biurze to nie pracujesz? lepiej niech szkoła „łuczy i wyhowóje” a rodzice pracować? no tak-kompoty, konfitury, sałatki, kiszonki, przetwory wszelakie to marketowe najlepsze. naprawa i przerabianie i szycie ubrań-po co? sprzątanie i gotowanie to już na pewno babcia i wogule w domu to tylko siedzieć i filmy oglądać na youtube?
a młodymi smarkulami się nie przejmuj-lenistwo egoizmu gimnazjalne masz w tv ile razy jest program jak to tatuś albo mamusia zakatowali dzidziusia bo za głośno przeszkadzał grać w MOBA…
Chyba bym się zanudziła w domu, ja tam lubię pracować. W moim otoczeniu z kolei prawie wszystkie kobiety oprócz jednej pracują. Jak nie w jednym miejscu, to w innym, przechodzą raczej płynnie.
@sandvinik
Nie wiem co to są „wogule”, ja tylko słyszałem o mistycznych stworzeniach o nazwie „wogóle”. Jednak Tobie zapewne chodzi o „w ogóle”.
http://takbardzozle.blogspot.com/2014/09/107-wogole.html
@buzdygan
mam dysleksje. autentyczną a nie „papier do matury”, może po Twoim komentarzu wreszcie zapamiętam jak to się pisze.
@sandvinik
Ok. Cieszę się, że nie jesteś jednym z tych „co się rzucasz, przecież każdy zrozumiał o co chodzi, to nie jest dyktando!” 🙂
Mnie te obrazki o „wogólach” na blogu „tak bardzo źle” zapadły w pamięć, może Tobie również.
Zdobywanie środków na życie to nie tylko ETAT.. Czy nikomu nie przychodzi do głowy, by zaczać swoją dzialalność i zarabiać?
A jeśli chodzi o kobiety na wsi, to one chyba mniej ogladają TV, bo tam najmniej miał głosów pupil koncesyjnych TV (= cenzurowanych) niejaki shogun, pokazywany 10x częściej niż cała reszta kandydatów.
@Alas
nie rzucam się-po prostu artykuły o tym jak to kobiety powinny robić karierę są pisane w sporej części przez feministki i potem dostajemy co dostajemy. moja bratanica chyba nawet frytek by nie usmażyła. jak zapytałem swoją znajomą robiącą kariere czy nie zamierza się żenić usłyszałem że nie, może za pare lat poszuka sobie „dawcy spermy”-cytat oryginalny. to jak tu się nie pienić na artykuły ubolewające że młode mamy nie pracują?
błedy ortograficzne robiłem zawsze-i to niezależnie od nauki.