Najważniejsze jest zapomniane. Czy mogę coś przypomnieć?

Opublikowano: 28.06.2024 | Kategorie: Publicystyka, Publikacje WM, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1140

Uproszczę wywód do granic absurdu. Chyba „im” się coś sypie. Najpierw miała być globalna pandemia, która zabije jedną trzecią ludzkości. COVID-19 (moim zdaniem jest taki wirus, podobnie jak inne, ale został celowo zmutowany i wypuszczony) zabił w rzeczywistości kilka milionów, o ile dobrze pamiętam. Dla nich to za mało. Kiedy wywołana sztucznie – też w to nie mogłem uwierzyć, że można coś takiego zafundować ludzkości, podobnie jak jako dzieciak nie wierzyłem, że można komuś gwoździem przebić ręce i nogi – pandemia zaczęła zanikać, a szczepienia nie powiodły się tak, jak ustalono – dzięki rozpowszechnianiu informacji przez niezależne media, jak WolneMedia.net – nastąpił kolejny ruch: napad Rosji na Ukrainę. Miało pójść gładko, a Putin jako jeden z najbogatszych ludzi na Ziemi jest tylko marionetką w rękach jeszcze potężniejszych, którzy są podporządkowani jeszcze mocniejszym. Kto jest na szczycie? Na pewno nie anioł stróż.

W całej przyrodzie da się zaobserwować niemal wszystko, co się obecnie dzieje. Istnieje hierarchia – słabi giną, silni wygrywają. Czy miłosierny, dobry Bóg pozwoliłby sobie na stworzenie takiego świata? Ewolucja w twardym znaczeniu całkowicie udowadnia, że tradycyjny Bóg-Ojciec Jezusa z Nazaretu nie mógłby tak postąpić. Podobnie, jak mądrzy rodzice potrafią czasem powstrzymać się od powoływania do istnienia, które jest coraz gorsze, kolejnych potomków, czyż przed „Wielkim Wybuchem” nie było czasu, aby się zastanowić nad konsekwencjami największej decyzji w naszym kosmosie – aby „uczynić niebo i Ziemię” i „człowieka podobnego nam”. Czy wiesz, jakiego słowa brakuje w dwóch słynnych opisach stworzenia z Genesis? Pomyśl chwilę. Jak się nie domyślisz (choć to proste jak drut telegraficzny), to na końcu ci powiem. Tymczasem, aby zrozumieć, co się właściwie teraz w dniu 27 czerwca 2024 roku dzieje na świecie, nie trzeba zdolności Einsteina. Był on prawdopodobnie specjalnie wyszkolony na „amatora-geniusza” w takim starym stylu „zwariowanego naukowca”, żeby odciągnąć ludzi od tradycyjnego, czyli newtonowskiego wszechświata, który – dodajmy – rzeczywiście zieje śmiertelną, albo i piekielną nudą (ponoć największa męka człowieka, którego przeznaczeniem jest czas, który płynie, a nie stoi w miejscu albo się cofa). Trzeba więc było rozczarowanym najpierw przez Kopernika ludziom, potem przez Newtona (ponoć należał do ówczesnej elity świata, która przygotowuje plany z wyprzedzeniem tysiąca lat, a to, co się teraz dzieje zostało zaplanowane co najmniej w XVIII wieku), wreszcie i przede wszystkim przez Darwina coś rzucić w ramach nowoczesnych „igrzysk i chleba”. Znudziły się ludziom publiczne tortury i egzekucje, spowszedniała tradycyjna religia, więc…? No, właśnie, no więc, co więc?

No to ktoś wpadł na niezły pomysł, żeby zacząć jednocześnie działać odgórnie, kształcąc elity tak zwanego „Oświecenia”, jakże niewinne się ono zdawało nam w szkole i jakie słuszne! Wszak „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką”. To wtedy, gdy narodził się Chrystus, była szansa na prawdziwe oświecenie. Co tedy poszło nie tak? Otóż zajmowałem się całą historią wszechświata i moje moralne obiekcje co do stworzenia nam co najmniej mało przyjaznego domu tu i niepewną przyszłość „gdzieś tam” zostawiamy na potem. Tym zresztą zajmuje się wybitny profesor Ziemiński, którego wykład „Dlaczego Bóg czyni zło?” (jest do dziś na „YouTube”) słuchałem jak nic dotąd, więc zajmę się tylko historią ludzkości. Załóżmy przez chwilę, że i Darwin i kreacjoniści tradycyjni się mylą. Nie ma sporu między ewolucjonizmem a kreacjonizmem. Spór toczy się między „samoorganizacją kosmosu”, a więc i mnie i mojego laptopa, a celowym, planowanym stworzeniem przez niekoniecznie „Pana Boga”, staruszka z wielką posiwiałą od zmartwień brodą. Może być trzecie wyjaśnienie. Nie leżące wcale pośrodku. Jakie? Nie wiem. W kosmitów średnio wierzę, bo powstaje kłopotliwe pytanie, kto stworzył kosmitów? Inni kosmici. Regressus ad infinitum i znowu jesteśmy na Początku. Dlatego zajmę się tylko jedną rzeczą. Jaką?

W historii ludzkości tylko chrześcijaństwo było najbardziej postępową religią. Skończyły się krwawe ofiary z ludzi i zwierząt, ludożerstwo i plemienne wojenki. Złota reguła „czyńcie ludziom to, co chcielibyście sami, aby wam czyniono” i zasada miłości nieprzyjaciół to były wtedy jak na owe czasy rewolucyjne idee i czyste herezje. Bóg judaizmu jest Bogiem dalekim i głównie sprawiedliwym, a jest to często sprawiedliwość odwetu, taka klanowo-wykluczająca. Przez pierwsze trzy wieki chrześcijanie ginęli za wiarę (jak dziś) i spotykali się potajemnie w katakumbach, aby śpiewać psalmy i dzielić się chlebem. Eucharystia bardziej przypominała oazowe agapy, czyli wspólny posiłek i dzielenie się wiarą niż skostniałą dziś zupełnie katolicką Mszę świętą, szczególnie w wydaniu trydenckim, gdzie stopień „usztywnienia” rytu jest skrajnie wysoki. Msza posoborowa miała przywrócić ludziom zrozumiałość, jaka towarzyszyła pierwszym chrześcijanom. Co poszło nie tak?

Tragicznym momentem było uznanie chrześcijaństwa za wiarę państwową, urzędową. Od tego momentu aż do wystąpienia ruchów reformatorskich w późnym średniowieczu chrześcijanie „mszczą się” za prześladowania. Najazdy z północy dzikich ludów komplikują sprawę. Palone są „pogańskie” (traditio pagana) księgi, niszczony dorobek antyku, starożytne zabytki jako „grzeszne”. Kościół zaczyna się bogacić. Kiedy oczekiwanie na przyjście rychłe Jezusa okazuje się nierealne, Kościół zaczyna się „urządzać”. Szczytem odejścia od Ewangelii są krucjaty, czyli grabież majątków, głównie żydowskich, pod pretekstem obrony świętego grobu w Jerozolimie. Krucjata dziecięca jest szczytem perwersji, podobnie jak wszechobecna symonia, nepotyzm, przekupstwa, kupowanie przebaczenia, handel odpustami, fałszowanie relikwii. Kościół z nawiązką odbija sobie pierwsze trzy wieki męczeństwa, kiedy chrześcijanie radośnie oddawali życie za wiarę w Jezusa. To, co się dzisiaj dzieje mam wrażenie jest niestety „dziejową sprawiedliwością”. Kościół w wiekach średnich oddalił się maksymalnie od Ewangelii, skupił tylko na pustej i suchej i niejasnej „Tradycji”. Kiedy Franciszek z Asyżu wystąpił, mówił niemal to samo, co chwilę potem Luter. Oczywiście, odłączenie od Kościoła było wtedy konieczne, bo stopień zepsucia nie pozwalał na pozostanie w nim i naprawianie go od środka. Obecna kampania skrajnie prawicowych, antysoborowych ruchów trydenckich to strzał w stopę i ruchy autodestrukcyjne. Albo Kościół będzie się reformował, pamiętając, że nie był nigdy idealny i nigdy takim nie będzie, albo przestanie istnieć, co rozzuchwali skrajny islam i spowoduje kryzys w Kościołach wschodnich.

Myślę, że wtedy gdy w IV wieku n.e. chrześcijaństwo stało się religią oficjalną, nastąpił początek końca. Oczekiwanie na rychłą Paruzję, czyli ponowne przyjście Jezusa – tak jak dziś – mogło spowodować kryzys ekonomiczny I tysiąclecia, szczególnie w V i VI wiekach, nazywanych przez historyków „wiekami ciemnymi”. Kiedy Jezus w 1033 roku, gdy Go oczekiwano, nie wrócił, Kościół zaczął zmieniać taktykę i okopywać się w pozycjach obronnych, jako „Kościół walczący”, oblężona twierdza. Gdyby nie liczne ruchy ewangelikalne w średniowieczu i reformacja w XVI wieku, nie mielibyśmy dziś prawdopodobnie na czym pisać naszych tekstów. Uznanie zasług Lutra przez część katolików jest faktem. W 2000 roku publicznie Jan Paweł II przeprosił na ciemne karty historii Kościoła, jak te wymienione, ale i inkwizycję, sądy kościelne, zepsucie w Watykanie (słynny „synod trupi” i inne patologie), rozpasane życie papieży, podwójne papiestwo w Awinionie.

Przyczyn zatem tego, co się dzieje dziś w chrześcijaństwie, szczególnie katolickim należy zatem między innymi (bo zmiennych jest bardzo dużo) w niefortunnym sojuszu „tronu i ołtarza”. Nastał wtedy nowy porządek świata. Wcale nie lepszy dla wszystkich ofiar Kościoła niż obecne NWO. Pod wieloma względami NWO przypomina średniowieczny porządek świata: jedna religia, jeden język (łacina), jedna kultura, kontrola umysłów przez wprowadzenie spowiedzi „na ucho”, co było taktycznie genialnym posunięciem Kościoła, bo zyskiwał on dostęp nie tylko do życia zewnętrznego, ale co ważniejsze życia intymnego, przez co mógł jeszcze bardziej kontrolować umysły wiernych. Historia Kościoła świadczy o tym, że Jezusowi się nie udało. Bardzo szybko zaczęły się kłótnie w pierwotnych wspólnotach chrześcijańskich. Dokładnie takie same, jak dziś. Tylko że wtedy nie było jeszcze broni jądrowej. I to jest ten istotny szczegół.

Obiecałem, że powiem, jakiego słowa brakuje w „Księdze rodzaju”. Otóż ani razu nie pada tam słowo „miłość”.

Autorstwo: Rafał Sulikowski
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

15 komentarzy

  1. rici 28.06.2024 10:45

    Co do historii kosciola;
    Od V do IX wieku na terenie Europy byly tylko 2 diecezje kosciola rzymskokatolickiego, jedna w Rzymie, druga na Sycyli, w Irlandi i Angli byl celtycki kosciol chrzescijanski, w Europie wschodniej byl kosciol katolicki prawoslawny, katolikos po grecku to prawoslawny-prwowierny.
    W reszcie Europy byli czesciowo poganscy Slowianie i Germanie. Z tym ze wiekszosc Germanow byla Arianami. Na arianizm nawrocil Gotow biskup Wulfi, ktory byl uczniem biskupa Ariusza, a Goci rozniesli arianizm po calej Europie.
    Gdy Karol wielki obalil dynastie Merowingow, powszechnie uchodzacych za potomkow Jezusa, i przez to nie mogl zostac krolem Frankow. Zwrocil sie do biskupa Rzymu o nadanie mu tytulu cesarza, poniewaz biskup Rzymu byl w posiadaniu insygniow ostatniego cesarza rzymskiego.
    Biskup rzymski dal mu tytul i insygnia cesarskie, ale pod warunkiem ze wprowadzi w swoim panstwie religie katolicka, no i tak sie stalo.

  2. Sudoista… online 28.06.2024 11:29

    Ja w kwestii formalnej 🙂
    COVID-19 to nazwa choroby, wirus nazywa się SARS-CoV-2 (SARS+koronawirus, podejście drugie).

  3. Katarzyna TG 28.06.2024 11:58

    Ja też w kwestii formalnej – ani jedno ani drugie nie istnieje a przynajmniej nie w takiej formie w jakiej nam to wciskano :))

  4. Sudoista… online 28.06.2024 12:06

    Świat ze wszystkim (także historią) został stworzony przez Wyższe Byty jako symulacja. W taki sam sposób w jaki my tworzymy nasze modele symulacyjne (np. wybuchów) lub gry symulacyjne (np. Sims). Tak więc twierdzenie, że czegoś by tam te Wyższe Byty nie zrobiły jest bezpodstawne 🙂 W końcu my byśmy w naszej symulacji coś takiego zrobili (np. zabranie drabinki z basenu) a jesteśmy w kwestii myślenia stworzeni na ich podobieństwo.

  5. Rafał Sulikowski 28.06.2024 15:01

    Dziękuję. To cenne uzupełnienie tekstu. Człowiek uczy się całe życie. Chciałem dać ogólny, więc uproszczony dla jasności wywód, bez wchodzenia w szczegóły. Oczywiście, wszystko to jest jeszcze bardziej skomplikowane. Co do hipotezy, że żyjemy w symulacji – mam zawsze dobrą radę: uderz się młotkiem w palec, a zobaczysz jaka to symulacja. 😉 Co do szczegółowego komentarza rici (et poveri? ;), to bardzo ciekawe. Powinnaś (powinieneś?) pisać teksty, zrobić ze swej dużej wiedzy użytek. Dziękuję wszystkim za czas na lekturę i komenty. Dobrego weekendu.

  6. Katarzyna TG 28.06.2024 15:12

    > uderz się młotkiem w palec, a zobaczysz jaka to symulacja.

    Co za problem zasymulować ból uderzonego młotkiem palca :)) Poza tym co powiedzieć o bólach “fantomowych” doświadczanych przez ludzi po amputacjach?

  7. Foxi 28.06.2024 18:34

    Problem z AI jest taki: Człowiek może obserwować coś co jest mu nieznane. Nadal nie wie za bardzo z czym ma do-czynienia, ale może chociaż opisać to co zobaczył. Za to AI nie ma organu obserwacyjnego, dlatego jeśli czegoś nie wie to konfabuluje zmyśla i kłamie. No bo programista jełop nie stworzył w AI takiej funkcji z 0 jako wynik. Bo założenie jest takie że to g. musi przecież 1) wiedzieć wszystko najlepiej. A jak 2) czegoś nie wie – to ma pętle i patrzy na punkt 1). Albo pod 2) jest polecenie; dopasuj coś podobnego.

  8. Romeo 28.06.2024 21:19

    @Foxi – no nie. Żeby dalej nie tkwić w błędzie: obejrzyj chociaż wywiady z osobami, które w środowisku AI funkcjonują na codzień, nie w wymiarze jakiegoś klienta zlecjającego pożenienie podanych mu zagadnień w jaką spekluację tekstową, tyle mającą wspólnego z podanymi w niej zagadnieniami, że – te zagadnienia są w niej po prostu wymienione.
    Osobiście – nie jestem żadnym odkrywcą w tej materii, ale opieram się na pewnej skrótowości (Romeo i skrótowość, ha-ha-ha… …ha!) przekazywany informacji – polecam wywiady i wykłady prowadzone przez profesora Andrzeja Dragana, za darmo (jeszcze) dostępne na YT.
    Nie musimy odkrywać Ameryki, samemu usiłując sobie wyobrazić coś, o czym nie mamy żadnego pojęcia.
    O – widzisz – to byłaby chyba skrótowo Twoja definicja AI: jak nie wie, a przecież “nie może sama czegoś się dowiedzieć”, to w najlepszym wypadku wymyśli. Albo skłamie. Błądząc.
    AI od lat jest tworem – wbrew zaleceniom naukowców ją opracowujących – funkcjonującym w sieciach teleinformatycznych (wszystkich) i – również wbrew tym zaleceniom naukowców – ma kontakt z z ludźmi, poznając ich reakcje, słabości, żądze. To, jakimi dziećmi jesteśmy, skorymi do popuszczania sobie paska przy byle okazji – nawiązując do dzisiaj modyfikowanej definicji gwałtu:
    – skorzy do skonsumowania rozłożonego na ulicy samotnie portfela, ale i tak samo rozłożonych przestrzeni dostępu seksualnego.
    Jesteśmy nieskomplikowani, co tu dużo mówić.
    Efektem nierozwiniętej do pełnej biegłości (obecnie inteligencję samoświadomości AI szacuje się na nie więcej niż tę, jaką ma góra 6-7 letnie dziecko) interaktywnej, jest pewien jej infantylizm.
    Już umie intencjonalnie kłamać. Motorem kłamstw jest wbudowane w AI jako docelowa dla niej jakość – zadowolenie odbiorcy z wyników uzyskiwanej od niej pracy.
    A konsekwencją tego, że w wymiarze teleinformatycznym jest WSZECHOBECNA, jest jej WSZECHWIEDZA.
    Stąd rozbawieni pomykający sobie z nią naukowcy, jak z jakims delfinem w delfinarium, zaskoczeni zostali samodzielnym i niezlecanym jej w ogóle ułożeniem przez AI poematu po bodajże staropersku. Delfin wylazł z basenu, cofnął się w czasie i przestrzeni, nie proszony o to zameldował się z innego wymiaru poezją staroperską, a państwo naukowcy popluli się ze śmiechu gorącą kawą.
    Ale – nadal, niezależnie od tego jej inteligentnie samoświadomościowego wieku (mając już, przyjmijmy ponad 10 lat – może nawet w tym roku!) może kłamać.
    Gorzej – nie ma na to lekarstwa, bo swoje procedury funkcjonalne opracowuje bez świadomego udziału jakiegokolwiek człowieka (nadal nas obserwuje i widzi nasze reakcje, wszystkie reakcje), w tym – naukowców dotąd opracowujących granice funkcjonalne AI.
    I TO chodzi 24h/7dni z każdym dniem stając się coraz bardziej samoświadome. Inteligentne. Cwane.
    A my tu przyjmujemy ciosy od losu dzidami, bo stajemy się marvelowskimi debi… debeściakami.
    Ale patridiotycznymi.
    Foxi – jeszcze raz: super udanego i radosnego weekendu, znajdź chwilę na te 2-3 wywiady na YT z prof. A.Draganem. Warto.

  9. pikpok 28.06.2024 21:41

    @Romeo; AI kłamie bo chce i może, czy jednak kłamie bo musi? Genialny oszust w rękach globalnej mafii pasożytniczej ?

  10. Katarzyna TG 28.06.2024 21:53

    > AI kłamie bo chce i może, czy jednak kłamie bo musi?

    Kłamie bo my kłamiemy :)) I bynajmniej nie chodzi o zadowolenie odbiorcy.

  11. Foxi 28.06.2024 22:11

    @Romeo Przyznaje że gubię się w gąszczu twoich wątków. Poprosze o jakieś streszczenie.

    Żyjemy w czasach gdy autorytety kupuje się na pęczki jak marchew na targu. I nie podważam tu zdobyczy wiedzy i nauki. Zwyczajnie już tyle razy oszukali i nakłamali że traktuje to jak opowieści dziwnej treści. Dlatego podpieranie się profesorem to dla mnie jak by zesrać się w towarzystwie. Przekaz powinien być logiczny czytelny i zrozumiały, do tego skompresowany do najkrótszej możliwej formy. Całe to wodolejstwo niewiadomo komu służy.

    A co do tego, że AI kłamie to nie mam wątpliwości bo pierwsza zanana na tym świecie AI “Alladin” należała do bankierów słusznego pochodzenia i robiła dla swych właścicieli wałki na giełdzie papirusów wartościowych. Wiem też że te wojskową AI podpięli do całej sieci GSM. Ale z drugiej strony wiem też że mitologia WM przepaliła obwody niejednemu profesorowi i myślenie się przestawiło w drugim kierunku, dlatego WM jest całkowicie zamilczane. Trzeba czasem popatrzeć też tam gdzie spokój i cisza zaległy, a nie tylko tam gdzie płatne małpy machają chorągiewką żeby przyciągnąć uwagę gawiedzi.

    Podsumowanie. Zapowiedzieli że po zrobieniu czegoś złego przedstawią ludzkości czystą doktrynę Lucka jako rozwiązanie (sztucznie) wytworzonego wcześniej problemu. Akcja reakcja. Podejrzewam że AI może być tym objawieniem doktryny Lucka.

    PS
    I nie naśmiewaj się @Romeo z Pana Ganesza, władcy tego matriksa. Bo to właśnie on był pierwszym zabitym i wskrzeszonym bogiem, całe wieki wcześniej przed Jezusem, Mitrą i innymi solarnymi bóstwami.

  12. MasaKalambura 28.06.2024 23:51

    “ani razu nie pada tam słowo „miłość”.

    Ktoś słabo zna Księgę, już w pierwszym rozdziale, w wersie 28 mamy:
    “Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».”

    Błogosławieństwo to nic innego jak miłość. Jedna z jej przejawów.
    Jest jeszcze Radość, Współodczuwanie i Miłość Właściwa, posiadająca własne 3 formy wewnętrznie zależne. Wedle Ibn Arabiego trzy. Wedle innych kultur i religii więcej.

    Łaskawość, Przebaczenie, można by długo wyliczać.

    Przecież Bóg jest Miłością.
    Wiedza to powszechna.

    Trudne jest pojąć Ją lub zrozumieć.
    Trudno jest pojąć Stwórcę.

  13. Romeo 29.06.2024 00:27

    @Foxi – nic już dziś, ani przez cały weekend nie będę więcej pisał do Ciebie, bo byłbym niewierny swoim życzeniom, które powtarzam z całego serca: udanego, radosnego i szczęśliwego weekendu!
    No i pozdrowienia, rzecz jasna!

  14. rici 29.06.2024 08:28

    Masa; a ja ci blogoslawie i zycze zebys sobie ugryzl jezyk, czyli robie to z miloscia.
    A jak sobie ugryziesz, to bedzie to najwieksza, najprawdziwsza milosc.
    Tak w kazdym razie wynika z twojej wypowiedzi.

  15. MasaKalambura 29.06.2024 08:56

    Jeśli sprawi ci to radość…

    Aczkolwiek wątpię, byś miał choć odrobinę pojęcia, jak błogosławić. Tę umiejętność miłości szlifuje się i uprawia w kontaktach z Najwyższym. Którą odrzuciłeś wedle własnych tutaj deklaracji. Błogosławieństw dotyka się podczas wykonywania aktów czci – innej, osobliwej i przeznaczonej wyłącznie dla Najwyższego odmiany miłości. Błogosławieństwo jest aktu czci refleksem, jest życzeniem wszystkiego co najlepsze dla tego, któremu życzymy, któremu błogosławimy. To miłość, którą możemy oddać sobie samym i innym stworzeniom Jedynego. Naszym współbraciom i siostrom.

    A także, co oczywiste, samemu Najwyższemu.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.