Liczba wyświetleń: 2545
Najemca jednego z mieszkań w Londynie wielokrotnie prosił spółdzielnię mieszkaniową o interwencję w sprawie hałasujących sąsiadów. Gdy jego skargi nie spotkały się z odpowiednią reakcją, lokator popełnił samobójstwo.
Tragiczny finał miała sprawa jednego z lokatorów spółdzielni mieszkaniowej Clarion, który wielokrotnie skarżył się na hałasujących sąsiadów. Najemca mieszkania w Londynie miał problemy psychiczne i trudno mu było znieść nadmierny hałas, o czym spółdzielnię mieszkaniową informował nawet jego prywatny lekarz. To właśnie on ujawnił informację o tym, że odgłosy dochodzące z mieszkania na piętrze aż dwukrotnie doprowadziły jego pacjenta do próby samobójczej. Trzecia, niestety, okazała się udana.
Pracownicy Clarion otrzymali od udręczonego najemcy ponad 20 skarg, a sprawa toczyła się miesiącami. I choć spółdzielnia podejmowała pewne kroki zmierzające do ograniczenia poziomu hałasu, to wszystko wydawało się niewystarczające. Pierwsze skargi na hałas lokator zaczął składać w okolicach Bożego Narodzenia 2020 r. Problemem było „walenie, walenie młotkiem oraz skakanie i tupanie przez dzieci” po nowej drewnianej podłodze. To spowodowało u lokatora problemy ze spaniem i jedzeniem. Następnie doszły ataki paniki i depresja. Pracownicy Clarion rozmawiali z sąsiadami – sprawcami hałasu, którzy przyznali, że nie robią tego celowo. Ostatecznie, po przeprowadzeniu wewnętrznego dochodzenia spółdzielnia uznała, że w mieszkaniu nad lokatorem nie dochodziło do żadnych antyspołecznych zachowań i że odgłosy były normalnymi odgłosami pojawiającymi się w gospodarstwie domowym. Problemem było na pewno to, że pomiędzy podłogą na piętrze a stropem najemcy nie było izolacji. Ale temu problemowi spółdzielnia postanowiła zaradzić poprzez położenie dywanu w lokum skarżącego się najemcy.
Gdy po blisko roku najemca nie stwierdził poprawy swoich warunków bytowych, popełnił samobójstwo. Rzecznik praw lokatorów Richard Blakeway uznał Clarion za odpowiedzialny tej tragedii. I stwierdził, że spółdzielnia nie dołożyła należytej staranności w zakresie właściwego administrowania mieszkaniami. Blakeway nakazał spółdzielni zapoznać się z polityką dotyczącą bezbronnych lokatorów i przeprosić rodzinę, co też uczyniono. – [Spółdzielni] wielokrotnie nie udało się zastosować przemyślanego i dostosowanego do potrzeb mieszkańca podejścia. Pomimo jego wcześniejszej próby odebrania sobie życia. To powinno było być ostrzeżenie. Spółdzielnia nie zrobiła w tej sprawie wystarczająco dużo – zaznaczył ombudsman.
W odpowiedzi na ustalenia rzecznika praw najemców Clarion wydał krótkie oświadczenie. „Składamy rodzinie najszczersze kondolencje i najszczersze przeprosiny za wszelkie niedociągnięcia w obsłudze, jaką zapewniliśmy lokatorowi. Zdajemy sobie sprawę, że nasz proces komunikacji powinien być znacznie lepszy. I z pokorą przyjmujemy zalecenia rzecznika” – czytamy.
Autorstwo: Marek Piotrowski
Źródło: PolishExpress.co.uk
ehhh, nie wpadl na prosty pomysl, oplacenia komu trzeba za zrobienie ciszy?
sga, to nie Polska czy Rosja. Tam by to nie przeszło…
Jakbym mieszkał w 9 milionowym mieście to też bym się zabił. Nienaturalne, szkodliwe dla środowiska przeludnienie, które doprowadza ludzi do skrajnych zachowań. Smutne 🙁
Można, szukając innego mieszkania, odwzajemniać się głośną muzyką, s(r)ać do skrzynki na listy, czy wg forum elektroda – zamontować pod sufitem magnetron i wyjść na godzinny spacer (terapia musi być regularna). Trzeciego nie zdążyłem zweryfikować.