Liczba wyświetleń: 776
MEKSYK. Meksykański sąd federalny zawiesił wszystkie 38 koncesji górniczych udzielonych w obrębie rezerwatu Wirikuta, położonego w północnej części kraju, w departamencie San Louis Potosi,. Orzeczenie sądu zabrania również udzielania jakichkolwiek dalszych zezwoleń na obszarze gminy Real de Catorce, w San Louis Potosi, do czasu aż konflikt między Indianami Wixarika (Huichol) oraz firmami górniczymi nie zostanie rozwiązany. Zgodnie z treścią wyroku, lud Wixarika nie wyraził świadomej zgody na projekty wydobywcze w obrębie tradycyjnego terytorium, tak jak wymaga tego Międzynarodowa Konwencja Organizacji Pracy ILO’169, której Meksyk jest sygnatariuszem.
Decyzja wymiaru sprawiedliwości jest zwieńczeniem trwających półtora roku wysiłków ze strony społeczności Wixarika, rdzennych działaczy oraz sympatyków z różnych stron świata. Według wierzeń plemienia, Wirikuta jest miejscem narodzin słońca, to właśnie tutaj po raz pierwszy wzbiło się ono ku górze, tutaj także mieszkali pierwsi ludzie. Ma ona nieopisane znaczenie dla historii, kultury i tożsamości Wixarika. Można więc tylko sobie wyobrazić jak wielkim zaskoczeniem dla rdzennych społeczności była wiadomość o udzieleniu, w granicach świętego miejsca, koncesji na eksploatację srebra dla kanadyjskiej firmy First Majestic. Ostatni wyrok oddala, przynajmniej tymczasowo, widmo zbezczeszczenia sakralnego punktu wszelkich odwołań.
Organizacja Cultural Survival, która wspiera wysiłki Indian Wixarika przyjęła z aprobatą wyrok sądu. Zaznacza jednak, że federalne orzeczenie posiada klauzurę warunkowości, co nie zamyka ostatecznie kwestii bezpieczeństwa Wirikuty. Także lud Wixarika (Huichol) prosi społeczność międzynarodową o dalsze wsparcie obrony świętych terytoriów przed górnictwem.
Wzór listu solidarnościowego z Indianami Wixarika do Ambasady Meksyku w Polsce można znaleźć TUTAJ.
Opracowanie: Damian Żuchowski
Na podstawie: culturalsurvival.org
Dla „Wolnych Mediów”
Pewno firma górnicza kupi z czasem odpowiednich polityków i będą tam kopalnie.
Tak Tensei, masz absolutna racje. Przypadek filipinskiej wyspy Palawan (dzidzictwo UNESCO) to juz pokazal. Bylem tam kilkakrotnie w ciagu ostatnich lat. Bez wzgledu na protesty, ktore maja juz wymiar miedzynarodowy (polecam strone http://no2mininginpalawan.com), prace odkrywkowe trwaja w najlepsze. Lucio Tan, wlasciciel 'polowy Filipin’ nic sobie z tego nie robi.