Liczba wyświetleń: 4856
Międzynarodowe i wewnątrzkrajowe notowania ekipy zawiadującej Ukrainą pikują.
Wielu Polaków musiało być zaszokowanych relacją Szczepana Twardocha. „Wojsko nienawidzi Zełenskiego” – donosił znany pisarz z frontu. Dodał również, że Siły Zbrojne Ukrainy są świadome problemów z amunicją i bronią. Zdaniem eseisty, ukraińscy żołnierze nie wiedzą, jak przywrócić granice z 2014 roku. Dowództwu zarzucają, że nie szanuje ich życia.
Na Ukrainie niechęć do ekipy rządzącej wynika z połączenia dwóch punktów: początkowego (który jest osadzony w elekcji 2019 roku) i końcowego (klęsce ukraińskiej kontrofensywy i agresywnym przymusie w uzupełnianiu rezerw ludzkich armii).
Najważniejszymi obietnicami wyborczymi kandydata na prezydenta była realizacja „Porozumień mińskich”, czyli autonomia dla Donbasu i pokój. Drugą była rozprawa z mafijno-przestępczym układem biznesu, mediów i bankowości. Wierzono mu, choć bezczelnie kłamał. Nie miał zamiaru realizować jakichkolwiek planów rysowanych przed opinią publiczną na potrzeby elekcji. Ihor Kołomojski, który go wystawił w swojej telewizji i finansował, dążył za wszelką cenę do odzyskania Donbasu z rąk górników. Uważał – niczym jakiś pan feudalny – wschodnią część kraju za swoje dominium a aparat państwowy postrzegał jako powołany do ochrony jego interesów. Zaraz po przejęciu najwyższego urzędu w państwie przez protegowanego, oligarcha dopuścił się kilku spektakularnych przekrętów. Aktor-polityk nie był lepszy, co wydało się po ujawnieniu afery „Panama papers”.
Drugim elementem, który skłania Ukraińców do konkluzji, że „Zełenski nie jest naszym prezydentem”, jest wyniszczające armię i demografię postępowanie strategiczne Kijowa. Opowieści takie jak Olgi, która wróciła z Tarnopola, o miastach bez mężczyzn albo wypełnionych weteranami z amputowanymi kończynami, plastycznie oddają bilans przeprowadzony przez wybudzone z propagandowego amoku społeczeństwo. Przyzwolenie na swobody kulturowo-polityczne dla etnicznych Rosjan z Doniecka jest stosunkowo niskim kosztem w porównaniu do katastrofy zafundowanej przez militarystów. Prawie uwierzyliśmy, że ukraińskie ofiary są jedyne i nie ma na świecie innych, bardziej poszkodowanych narodów, Rosja jest absolutnym złem, wszystko na Ukrainie jest absolutne i czarno-białe jak zło i dobro, bez złożoności. Jeżeli ukraińskie ofiary są jedynymi, 2,5-milionową populację, a na Ukrainie 48-milionową. Jak – po Faludży, Afganistanie, Wietnamie – daliśmy sobie wmówić, że agresja rosyjska nie ma sobie równych w okrucieństwie i dziele eksterminacji cywilów?
Kiedy egzystencja narodu jest zagrożona, nacjonalistyczne opowiastki, które miały motywować do poświęceń, których beneficjentami byli wyłącznie miejscowi plutokraci, przestają działać. Zwłaszcza że sami nacjonaliści walczący na froncie coraz częściej darzą przeciwnika szacunkiem i doceniają – także przez własne doświadczenie falsyfikacji propagandowych bzdur kolportowanych przez 72 Centrum Walki Informacyjno Psychologicznej Sił Specjalnych Ukrainy – humanitaryzm rosyjski w sztuce prowadzenia wojny. Żołnierze ukraińscy widzą różnice w dowodzeniu, traktowaniu jeńców i procesie kapitulacji, czego najlepszym przykładem są okoliczności, w których realizuje się „zaciąg” do wojska. W Rosji mężczyźni honorowo zgłaszają się do punktów poboru. Na Ukrainie panicznie się ich boją. Filmiki z łapanek w ukraińskich miastach nie są niestety fikcją. Mobilizacja przebiega coraz gorzej, wręcz dramatycznie. Ludzie nie chcą umierać za Kołomojskiego zwłaszcza teraz, gdy Rosja stabilizuje swoją pozycję na linii kontaktu bojowego.
„Załużny twierdzi, że ukraińska ofensywa dobiega końca, że trzeba utrzymać to, co mamy i przygotować się do operacji w przyszłym roku. Ale prezydent Zełenski się z tym nie zgadza lub tego nie uznaje” – czytamy w relacjach ze sztabu AFU opublikowanych przez zachodnią prasę.
Ukraińskie kierownictwo zdaje sobie sprawę, że cierpliwość Zachodu jest na wyczerpaniu. „Zełenski pozostaje »odrealniony«” – pisze się już otwarcie. Jego wypowiedzi o zwrocie wszystkich terytoriów zaanektowanych przez Rosję po 2014 roku nie spotykają się ze zrozumieniem i traktowane są jak szkodliwa fantazja blokująca wypracowanie nowych strategii. Frustruje się więc i jest rozczarowany, że nie wykazał przed „sponsorami” większych postępów w „wielkiej” letniej ofensywie.
Amerykański analityk John Harwood twierdzi, że nieudana kontrofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy irytuje zagranicznych partnerów Kijowa, ponieważ dostarczany sprzęt jest tracony w zawrotnym tempie a perspektywa opustoszenia ludzkich rezerw równa się zamrożeniu konfliktu. Według niego te kraje, które na początku konfliktu z Rosją wyraziły poparcie dla Kijowa, stopniowo zmieniają swoją retorykę, forsując trudne dla ukraińskiego rządu propozycje.
Błędne kalkulacje ze strony ukraińskiego aktywu wojskowego doprowadziły do znacznego zmniejszenia potencjału ofensywnego Sił Zbrojnych. Ataki Ukraińców, w dużej mierze bezmyślne z taktycznego punktu widzenia, podważyły bazę surowcową armii. Zniszczeniu uległa ogromna ilość sprzętu. Wysokie są też straty w ludziach. W szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy szerzy się defetyzm, narkomania i demoralizacja — tysiące żołnierzy traci wiarę w dowództwo. Na terenie osiedli Sinkowka, Pietropawłowka i Berestowe ujawniono epizody bezprawnego opuszczenia bronionych terenów. Proces ten intensyfikuje się w porównaniu z poprzednimi tygodniami. Dezerterzy przebierają się w cywilne ubrania i z reguły próbują opuścić strefę walk pod osłoną nocy. Naczelny Dowódca Walerij Załużny został zmuszony do ściągania poborowych z prowincji, a zdolność do organizowania formacji gotowej do walki systematycznie maleje.
W Rosji mobilizacja odnosi sukcesy i udało się przesunąć personel wojskowy do obszarów priorytetowych. Zmobilizowani przechodzą sześciomiesięczne szkolenie, zanim zostaną wysłani na linię kontaktu bojowego. Kierują się patriotyzmem i są otoczeni opieką duchową. Wiedzą, za co umierają. Celem ich poświęcenia nie są brudne zyski wąskiego grona manipulatorów, ale bezpieczeństwo ojczyzny zagrożonej sąsiedztwem infrastruktury natowskiej. Rosjanie są podniesieni na duchu i dostrzegają wiele analogii z Wielką Wojną Ojczyźnianą. Do pełnego zwycięstwa nie trzeba więcej. Podobne warunki moralne w Ukrainie wydają się niewyobrażalne.
Aktywna obrona pozwoliła Moskwie przejąć inicjatywę. Odparto ataki i osłabiono znacznie potencjał wroga. Wzrost produkcji zbrojeniowej w Rosji i nieprzemyślane kroki ukraińskiego kierownictwa wojskowego pozwoliły Siłom Zbrojnym FR odnieść sukcesy na wielu odcinkach frontu.
Autorstwo: Maria Czerw
Źródło: WolneMedia.net
ukraina w swoich granicach z 1991 roku będzie tylko żródłem problemów we wschodniej Europie, dlatego też nie może w takich granicach istnieć. To sztuczny twór, nawet nie narodowościowy, bo 70% ukraińców mówi po rosyjsku i na dobrą sprawę trzeba mieć niezłą wprawe, żeby odróżnić ukrów od ruskich. ukraina to nawet nie jest kraj, tylko związek oligarchów. A durni Polacy przekazali im 100 mld zł z pieniędzy podatników. W zasadzie trudno oczekiwać żeby podatnik zrozumiał co to znaczy dla niego ale najprościej wytłumaczyć mu tak – spotykasz pierwszego lepszego ukra, dajesz mu ze swojego potrfela 6250 zł i mówisz sława ukrainie:) bo jak nie to onuca albo ruskie czołgi w Portugalii:)
To bardzo trafna definicja współczesnego liberalizmu (ekonomicznego): związek oligarchów albo kapitalizm monopolistyczny. Państwo monopoli korporacyjnych. Trafny opis tej rzeczywistości daje podstawy pod opór.
Cos tu wieje onucą. 😉
https://wolnemedia.net/time-intronizowal-time-zdetronizowal/
Autorka zapomniała dodać, że pasożytdy powoli przejmują ten kraj na własność.
https://wolnemedia.net/juz-9-mln-ha-ukrainskiej-ziemi-ornej-w-rekach-zachodnich-inwestorow/
tikale, tacy jak ty są już na wylocie
Aktor nie tyle pozostaje „odrealniony” co po prostu zmuszony jest robić to, za co wziął pieniądze.
Jego konta w bankach Ameryki południowej puchną. Już wiele miesięcy temu donoszono, że uzbierał ponad miliard dolarów. To ogromna kwota jak na na komika 😉
Nie ma innego wyjścia jak realizować politykę, za którą wziął kasę od sponsorów. Inaczej go ukatrupią.
Vaunes. ukatrupią go tak czy inaczej ,bo za dużo wie o przekrętach ,,sojuszników,, Dadzą mu ,,nacieszyć,, się parę lat bogactwem, a potem ,,do piachu,,.Tak to działa. Po cichu i bez rozgłosu. Tak działają służby specjalne na całym świecie….
Miałem coś napisać ale wszystko co miałem na myśli o uzbieranym niebotycznym majątku i willach w różnych rejonach świata, oraz o możłiwym jego zlikwidowaniu – czy to rękami samych Ukraińców – wszakże mają tradycję mordowania swoich atamanów… czy to w zaciszu bez rozgłosu… każdemu może się przydarzyć nowotwór złośliwy albo nagły atak serca…
ale już przedmówcy ładnie to nakreślili – tak więc podpisuję się pod wami oboma rękami 😉
Ktos mial oddać te tereny Rosji i wypadlo na niego(zelenskiego).
Europa miała się wykosztować na amerykański złom- też załatwione.
Europa miała się odciąć od Rosji i Chin, aby pośrednikiem zostało USA- to też załatwione albo w trakcie.
A to co pokazywane w tv to Bajka, a zbajerowany tłum przerażony
Emigrant 001 – 70 procent to może po ukraińsku tam mówi, bo po rosyjsku każdy
@Denisrozrabiaka
W 1991 roku tylko około 25% mieszkańców ukrainy mówiło po ukraińsku. Stąd narastały kolejne konflikty pomiędzy etnicznymi Rosjanami a banderowcami. Polacy swoją wolność wywalczyli a ukraińcy dostali ją w prezencie po sowietach. Może dlatego nie potrafią jej szanować. Zełenski (obecny prezydent) nauczył się języka ukraińskiego w wieku 39 lat:) Jak na bohatera ukrainy (mimo, że jest żydem) trochę późno:) Dziś w skrócie do Dniepru mówi się po ukraińsku za Dnieprem po rosyjsku:) I tak mniej więcej powinna wyglądać granica ukrainy. Im szybciej ustanie pomoc dla banderowców tym lepiej, bo ukraina to jeden z najbardziej skorumpowanych i autorytarnych reżimów na świecie, odbierający mieszkańcom prawa językowe, kulturalne, a nawet religijne. Banderowskie władze w Kijowie zdelegalizowały opozycyjne partie polityczne, związki zawodowe, a ostatnio nawet Cerkiew Prawosławną, a nam mówi się, że popieranie tych ludzi jest w interesie wolności i demokracji?!
Dziwna logika:)
Mimo wszystko istnienie ukrainy jako strefy buforowej pomiędzy Rosją jest jak najbardziej polską racją stanu. Ale popieranie banderowców i darowizny dla nich wszystkiego za nic jak najbardziej nie. Do tej pory polscy podatnicy wydali 100 mld zł tylko ciągle nie wiedzą za co?
Emigrant001 ja tam byłem nie raz i za granicą i w Polsce ich spotkałem, każdy zna rosyjski, dzieci też, tyle chciałem napisać, a Rosjanie jeszcze nas lubią (ludzi).