Liczba wyświetleń: 694
Amerykańskie zarzuty przeciwko założycielowi Wikileaks są już przygotowane, teraz władzom USA brakuje tylko Juliana Assange’a – wynika z e-maili firmy Stratfor, które są tematem kolejnego wycieku Wikileaks.
Na początku ubiegłego tygodnia demaskatorski serwis Wikileaks zaczął ujawniać e-maile firmy Stratfor. To taka prywatna firma, która dostarcza „analiz geopolitycznych”. Należy pod tym rozumieć dostarczanie firmom i agencjom rządowym różnych delikatnych informacji, których zbieranie nie zawsze odbywa się w uczciwy sposób.
Jednym z mediowych partnerów przy najnowszym wycieku Wikileaks była australijska gazeta The Age. Podaje ona, że na Juliana Assange’a, założyciela Wikielaks, w USA czeka już akt oskarżenia. The Age opiera swoje informacje na e-mailach pochodzących z wycieku.
Do tej pory słyszeliśmy o rozważaniach na temat tego, czy Juliana Assange’a można oskarżyć o szpiegostwo. Problem w tym, że szpieg zazwyczaj nie prowadzi strony internetowej, na której publikuje swoje odkrycia. Sam Assange twierdzi, że jest czymś w rodzaju dziennikarza i nie można go traktować jak szpiega. Powinno się nawet chronić jego prawo do nieskrępowanej wypowiedzi i krytykowania władz.
Z informacji ujawnionych przez The Age wynika, że władze USA nie mają zamiaru zastanawiać się nad naturą działań Assange’a. Zestaw zarzutów jest podobno przygotowany i – co więcej – jest to informacja bardzo wrażliwa. Dowiadujemy się o tym z e-maila do analityka, w którym wiceprezes Stratforu Fred Burton pisze „Pls protect”, a potem „Not for Pub”. To oznacza, że informacja ma być chroniona przed wyciekiem i nie jest do publikacji.
Ponadto według The Age ujawnione e-maile firmy Stratfor pokazują, iż szczególnie irytującym wyciekiem było ujawnienie amerykańskich depesz dyplomatycznych. Nic dziwnego – każdy przecież wie, że w Afganistanie i Iraku dzieją się straszne rzeczy. To wszystkich oburza, ale ostatecznie jakoś się z tym godzimy. Tymczasem ujawnienie depesz przesyłanych między dyplomatami było uderzeniem w naprawdę czułe miejsce współczesnych państw.
Assange obawia się, że ekstradycja z Wielkiej Brytanii do Szwecji, w związku z zarzutami molestowania i gwałtu, ma otworzyć drogę do ekstradycji do USA. Te obawy są zrozumiałe. Władze USA wzięły się już zresztą za sądzenie informatora Wikileaks. Z e-maili firmy Stratfor wynika jednak, że za postępowaniem prowadzonym w Szwecji nie ma nic szczególnego, raczej prokuratorzy chcą je wykorzystać, by wyrobić sobie nazwisko.
Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: The Age
Źródło: Dziennik Internautów
W naszych glownych mediach ucichlo o WL. Temat na razie czeka na kolejna chwile medialna, np. gdy temat kolei przeminie.
Nasze gazety są sterowane przez ludzi pracujących dla grupy Bildenberg, więc się nie dziwię temu, że panuje cisza.