Mozambik na węglu i gazie

Opublikowano: 04.10.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1190

W biednym Mozambiku odkryto wielkie złoża węgla koksującego i jeszcze większe zasoby gazu. Wraz z nadziejami na duże dochody, rośnie obawa przed jeszcze większą korupcją.

Mozambik należy do najbiedniejszych i najsłabiej rozwiniętych krajów Afryki. Na oenzetowskiej liście Human Development Index, gdzie ocenia się poziom rozwoju 187 krajów świata Mozambik zajmuje miejsce 184. Prawie połowa dzieci w wieku do lat 5 głoduje chronicznie. Około 40% budżetu państwa pochodzi z pomocy zagranicznej.

A jednak i tam coś się zmienia. Rząd zapowiedział, że do roku 2014 zmniejszy liczbę osób biednych z 55% do 42% w roku 2014. Patrząc na stopę wzrostu w wysokości 7,2% w roku ubiegłym wygląda na to, że może mieć taką szansę. Skąd się ona wzięła? W północnej prowincji Tete płytko pod ziemią odkryto ogromne złoża węgla koksującego, a niedaleko nich, na wybrzeżu, także wielkie złoża gazu ziemnego.

Vale, brazylijski gigant górniczy (dawniej Companha Vale do Rio Doce, tj. „Dolina Słodkiej Rzeki”), który ma już koncesje na wydobycie węgla, jeszcze w tym roku planuje wydobyć 4,6 mln ton, a w ciągu kilku lat chce dojść do 22 mln ton rocznie. Rio Tinto (to z kolei „Rzeka Czerwona”), gigant brytyjsko-australijski, który też ma koncesję na wydobycie w Tete uważa, że są to najlepsze na świecie, dotąd nie eksploatowane złoża doskonałego węgla koksującego. Węgiel leży płytko i jak na razie wydobywa się go w dużej mierze odkrywkowo, co niestety zapowiada ogromną dewastację środowiska, już wysusza teren i wymaga ciągłego obfitego spryskiwania urobku, aby łagodzić bardzo silne pylenie. Ale na węglu nie koniec: pod dnem oceanu na pobliskim szelfie, stwierdzono zaleganie prawie 100 bilionów stóp sześciennych gazu ziemnego. Jest to istna bonanza, która może zmienić los całego kraju. Rząd Mozambiku ma nadzieję przyciągnąć w ciągu najbliższych 10 lat inwestycje zagraniczne wartości 50 mld USD (4 razy więcej niż PKB Mozambiku). Minister górnictwa już obliczył, że do roku 2026 na eksporcie gazu jego kraj będzie zarabiał 5,2 mld USD rocznie. Węgla jeszcze nie policzył, ale w Mozambiku już zapachniały wielkie pieniądze.

Na razie inwestorów czekają jednak ogromne wydatki. Brakuje infrastruktury. Wąskim gardłem dla Vale jest kolej, która nie jest w stanie wywozić całego urobku. Wraz z Rio Tinto firma ta buduje obecnie linię kolejową, planuje stacje załadunkowe i port morski do wywozu węgla. Brakuje jednak elektryczności, a istniejąca infrastruktura jest tak niewydolna, że w najbliższych latach deficyt prądu będzie się ostro pogłębiał. Firmy wydobywcze, które i tak już zainwestowały bardzo wiele w samo kopanie i wywóz, czekają raczej na innych inwestorów, które zabiorą się za energetykę. Do Mozambiku codziennie przylatują ekipy z całego świata: inżynierowie, geolodzy, ekonomiści, bankierzy… Najwięcej z Chin.

Niestety, perspektywa nagłego bogactwa nie zawsze dla biednych krajów jest dobrą nowiną. Wraz z nią pojawia się lub gwałtownie narasta korupcja, marnotrawstwo i niegospodarność. Rząd Niderlandów, który przez wiele lat sponsorował Mozambik teraz zamierza wstrzymać swoją pomoc stwierdziwszy, że zarządzanie przekazywanymi funduszami bardzo się ostatnio pogarsza. Transparency International, międzynarodowa organizacja pozarządowa, mająca swą siedzibę w Berlinie i monitorująca poziom korupcji na świecie przeprowadziła ostatnio badanie socjologiczne w Mozambiku i stwierdziła, że 2/3 respondentów dało łapówkę przynajmniej raz w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a 60% pytanych uważa, że korupcja w ich kraju szybko rośnie.

Rządząca na miejscu partia Frelimo (skrót od Frente de Liberacao do Mocambique, czyli Front Wyzwolenia Mozambiku), przekształcona z antykolonialnej partyzantki w kadrę rządzącą wszystkich szczebli już dawno porzuciła swą marksistowską ideologię, chociaż w stolicy kraju – Maputo (dawniej Lourenco Marques) nadal są ulice Ho Szi Mina, Fryderyka Engelsa, Ernesto Che Guevary lub Mao Tse-tunga. Podobnie jak w Angoli, innej portugalskiej kolonii wyzwolonej w podobnym czasie, dziś w praktyce obowiązuje ideologia drapieżnego kapitalizmu. 23 września dawni i nowi towarzysze z Frelimo spotkali się na kolejnym zjeździe partii, jednym z tych, które odbywają się co 5 lat. Tym razem spotkali się oni w mieście Pemba na coraz bogatszej i obiecującej północy kraju. Nienagannie ubrani w modne garnitury z Lizbony i Paryża, obwieszeni złotem z Johannesburga, przyjechali luksusowymi samochodami, m.in. aby porozmawiać o tym co robić z pieniędzmi, jakie się im szykują. W czasie obrad, do prezydenta kraju Armando Guebuzy, znanego z ostrego dowcipu, dotarła wiadomość telefoniczna, że w Maputo, stolicy kraju, gdzie szybko rośnie przestępczość, jacyś bardzo sprytni i bezczelni złodzieje znów obrabowali bank. Jego reakcja była natychmiastowa: “Ależ to niemożliwe! Wszyscy najwięksi złodzieje kraju są tu przecież ze mną!” (“Mas isso e impossivel. Os mais grandes ladroes do pais sao tudos comigo, ao meu lado!”).

Autor: Bogusław Jeznach
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. monsternik 04.10.2012 11:57

    I co z tego jak to wszystko przejmą korporacje i mieszkaniec tego kraju zobaczy pieniądze jak świnia niebo ,sami jesteśmy tego przykładem
    ]

  2. Hassasin 04.10.2012 19:02

    Mają demokrację ? Jak nie to trzeba tam wjechać i ją zaprowadzić 😉

  3. Rozbi 04.10.2012 20:55

    No ktoś tam jednak będzie musiał pracować – więc i zwykły mieszkaniec coś zobaczy.

  4. Janusz Korczynski 04.10.2012 21:33

    Masz rację Rozbi, coś…

  5. Radek 05.10.2012 12:09

    Najpierw wprowadzą tam “demokrację” i MacDonaldsy. W razie czego jak władza będzie oporna, to zrobi się “wolne wybory” a przed nimi jak będzie konieczność, gdy medialna nagonka nie poskutkuje, to samolot z prezydentem spotka brzozę lub palmę na swojej drodze…

  6. Rozbi 05.10.2012 23:55

    BArdzo ważny cytat to:

    “Do Mozambiku codziennie przylatują ekipy z całego świata: inżynierowie, geolodzy, ekonomiści, bankierzy… Najwięcej z Chin.”

    więc McDonalds im raczej nie grozi 🙂

    I neokolonizacja zachodniego typu raczej też nie.
    Chińczycy mają zupełnie inne podejście do Afryki niż Europejczycy i oni tam naprawdę inwestują – wystarczy spojrzeć chociazby na Etiopie w ostatnich kilku latach.

    A efekty tego (raczej negatywne dla nas a pozytywne dla Chin) zaobserwujemy już za kilkanaście lat.

    I nie będziemy już nosić ubrań made in China, tylko buty made in Etiopia, odzież made in Kongo, itp itd.

    Swoją drogą może to jakaś zależność – ale jestem pewien że mieszkańcom Afryki będzie się żyło o wiele lepiej niż dzisiaj.

  7. Fuxygen 06.10.2012 00:11

    Z tym ostatnim raczej bym się nie zgodził- wątpliwe żeby Chińczycy mieli jakieś opory przed wykorzystywaniem mieszkańców Afryki, skoro nie mają żadnych oporów przed wykorzystywaniem własnych obywateli.

  8. Rozbi 06.10.2012 00:49

    To racja – ale jednak zwykły robotnik Chiński w ciągu ostatnich 20 lat skorzystał na tym wyzyskiwaniu i zyje mu się o wiele lepiej niż 20 lat temu – obecne pokolenie 20 latków jest o wiele bogatsze niż pokolenie ich rodziców.

    Jeśli podobny wyzysk miałby spotkać mieszkańców afryki to myślę że przyjmą ten wyzysk i wyzyskiwaczy z otwartymi ramionami – zawsze lepsze pracowanie po kilkanaście godzin dziennie w sweatshopach na poprawę życia swojego i swoich bliskich niż ich obecna sytuacja.

    to tylko u nas w Zachodnim świecie ten kto pracuje po kilkanaście godzin dziennie tak naprawdę nie ma lepiej – w Chinach jest naprawdę kultura pracy i ten kto dużo pracuje ten dużo ma.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.