Liczba wyświetleń: 1053
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się przedwczoraj wieczorem z ortodoksyjnym żydowskim rabinem Shmuleyem Boteachiem, a podczas wspólnej koszernej kolacji szef polskiego rządu miał dyskutować na temat nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Rozmówca Morawieckiego napisał po tym wydarzeniu, iż premier z uwagą wysłuchał jego argumentacji na temat zmian w polskim prawie i z tego powodu ma on nadzieję, że rządzący wycofają się z prób przeciwdziałania fałszowaniu historii.
Rabin rezydujący na co dzień w Nowym Jorku napisał na swoim koncie na Facebooku, że w poniedziałek wieczorem przebywał w Warszawie, gdzie spotkał się na koszernej kolacji z szefem polskiego rządu. W jej trakcie Boteach miał przekonywać Morawieckiego, iż nowelizacja ustawy o IPN-ie jest szkodliwa, zaś sam szef rządu przedstawił własne spojrzenie na temat cierpienia polskiego narodu. Ortodoksyjny Żyd wyraził przy tym nadzieję, że rządzący wycofają się z przyjętych na początku roku zmian prawnych przeciwdziałających próbom fałszowania historii.
Boteach podkreślił przy tym, że Morawiecki jest „człowiekiem inteligentnym i ciepłym”, a także „głęboko znającym historię”. Dodatkowo ortodoksyjny rabin zwrócił uwagę na fakt, iż dzieci szefa rządu uczęszczały do szkół żydowskich, czyli do powołanego w 1989 roku Zespołu Szkół Lauder-Morasha. Placówka znajdująca się nieopodal Synagogi Nożyków w Warszawie została ufundowana przez Ronalda S. Laudera, amerykańskiego biznesmena pełniącego od jedenastu lat funkcję prezesa Światowego Kongresu Żydów.
Rozmówca Morawieckiego jest uważany za jednego z najbardziej wpływowych rabinów w Stanach Zjednoczonych, zaś na co dzień jest on związany z chasydzką sektą Chabad-Lubawicz, która pod koniec ubiegłego roku uczestniczyła w chanukowych uroczystościach organizowanych w Pałacu Prezydenckim oraz w budynku parlamentu. Co ciekawe, Boteach regularnie udziela się na łamach portalu Breitbart News, a więc głównego organu medialnego zwolenników Donalda Trumpa.
Morawiecki jeszcze jako wicepremier i szef resortów gospodarczych brał udział w szabasowej kolacji, która miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku, zaś jej organizatorem był izraelski lobbysta Jonny Daniels, do dzisiaj brylujący w centroprawicowych mediach otwarcie popierających Prawo i Sprawiedliwość.
Na podstawie: Facebook.com
Źródło: Autonom.pl
Wniosek zgoła inny się nasuwa: skoro imć Shmuley Boteach przekonywał, że ustawa jest szkodliwa, to nie wolno nam w żadnym wypadku jej wycofać ani zmieniać.
Najlepsze w tym jest to, że nikt p. Morawieckiego na premiera nie wybrał poza swoimi ludźmi ( w partii / $$ ). Nie mówiąc już o głosowaniu w dniu wyborach…
ogólnie rzecz biorąc Polacy w rzeczywistości nikogo nie wybierają, tylko głosują.
,, napisał na swoim koncie na Facebooku, że w poniedziałek wieczorem przebywał w Warszawie, gdzie spotkał się na koszernej kolacji z szefem polskiego rządu.”
na koszernej kolacji… jak gość z wizytą może decydować co oboje jeść będą, chyba że oboje są koszerni.
Najprawdopodobniej obaj są. Skoro dzieci posłał do żydowskich szkół…
To już koszernie z premierem zjeść nie można? To pewnie i halal mu zabronicie. Tylko świnia, wszędzie wieprze, boczek smalec i zasmażka. A jak tego nie to chociaż świńskiej skóry lub choć żelatyny?
Zauważam pewną regularność wypowiedzi typka powyżej. Pisze wyłącznie w reakcji na moje posty. Mój osobisty anty fanklub. Jakie to budujące. Mój wierny prosiaczek, któremu pereł nie rzucę.
Nie wiem czy wiesz @masa ale nie ma różnicy pomiędzy wieprzowiną a koniną ani innym
mięsiwem – ŻADNEJ. jeśli ty widzisz różnicę to masz gruby problem. Poważnie. zwierzę to zwierzę.
Masz naprawdę obsesję nt. wieprzowin, czy boczków i szynek – to się leczy. Ugryzła cię
kiedyś, czy co?
Zauważyłeś tylko w moim poście… no właśnie koszerność. sam wiesz, że koszerność działa jak halal. zabijacie zwierzęta w imię ofiar/rytuału zabójstwa/ofiarowania jakiemuś bożkowi. To brzmi jak mord rytualny… i powinno się ono zakończyć w imię rozsądku.
No tak, skoro oboje nie zjecie wieprzowiny, bo wierzycie w swoje bajki, że pochodzi ona ze słonia – wstyd. XXI wiek się kłania.
Oczywiscie możesz mieć racje. Jednakże tutaj nikt ( oprócz Boga) jedzenia świni wam nie broni. Moja reakcja to odpowiedz na wasze przymuszanie premiera do jedzenia świństw. A przecież to wyraz jego wysokiej kultury. Wszystkożerna większość powinna wiedzieć, ze przymuszanie innych do jedzenia rzeczy dla nich ochydnych (z jakiegokolwiek powodu, czy to religijnego, światopoglądowego czy zdrowotnego) jest niekulturalne, nieodpowiednie a nawet niegrzeczne. Premierowi nie przystoi. Podobnie jak ludziom kultury.
Gwoli ścisłości, świnia różni się od konia w sposób zdecydowany. Podobieństwo genetyczne mięsa wieprzowego z ludzkim jest na poziomie 99 %. Koniny poniżej 80. Zawartość drobnoustrojów chorobotwórczych w wieprzowinie jest o dwa rzędy wielkosci wyższa niż u roślinożernych naszych braci mniejszych. Robaków i pasożytów świni tez jest najwiecej ze wszystkich zwierząt obecnych na polskich stołach. Hormony świni i człowieka są niemal identyczne wiec jedzenie kaszanek jest zwyczajnie głupie.
Konina zabita w sposób rytualny może być halal ale nie będzie koszer. Koń jest nieparzystokopytny.
A ja ośmielę się zaopiniować, że jak ktoś nie czuje różnicy między różnymi rodzajami mięs – to troszkę mi …, żal. I chyba powinien odstawić to, co sączy (najwyraźniej nie służy).
Premier zachował się kulturalnie, że się dostosował do zasad gościa. Chyba każdy wolałby być podejmowany w obcym kraju i nie musieć jeść potraw których nie jada, np. zupy z węża, robaków, psów itd. Więc wypadało gościowi zapewnić jedzenie takie jakie je, a ponieważ w potrawach koszernych nie ma rzeczy których premier nie jada, zatem również mógł z nim zjeść to samo. Dlatego uważam za podkreślanie tego że posiłek był koszerny w niniejszym artykule za prostackie. Powinien bardziej zwrócić się na cel tego spotkania i czy premierowi udało się coś ugadać dla Polski, czy też się płaszczy przed tą agresywną grupą polityczną.
Radku, nie zgodzę się,
chwalenie się, że zjadło się koszerną kolację z gospodarzem, oznacza jedno.
Gospodarz nie ma nic do gadania.
Dlaczego?.
Bo żyd (z tego co wiem), nie może uczestniczyć w towarzystwie gdzie je się niekoszerne,
przecież ten pseudopremier mógł zjeść zamiast świni cokolwiek innego,
ale nie,
on musiał zeżreć koszerne,
no o czym to świadczy?.
Zresztą ja już to piszę od dawna, że ten cały KOR (a teraz ich dzieci) to żydzi,
albo przydupasy żydowskie,
a ta kolacyjka przy świecach, jest następnym tego potwierdzeniem.