Liczba wyświetleń: 1091
Centrum Informacyjne Rządu jest zdania, że autor artykułu w „Gazecie Wyborczej”, dotyczącego rzekomo „przyłapania Morawieckich na kłamstwie” w sprawie wrocławskiej działki premiera i jego żony, zmanipulował informacje i napisał nieprawdę. Podjęto decyzję o skierowaniu sprawy do sądu.
Autorem artykułu jest Jacek Harłukowicz, który miał dopuścić się pominięcia „niewygodnych dla artykułu informacji” obalających postawione w nim zarzuty. CIR wydał oświadczenie, w którym dokładnie opisuje swoje zastrzeżenia.
„Gazeta Wyborcza” po raz kolejny łamie podstawowe standardy dziennikarskiej rzetelności. Dzisiejszy tekst red. Jacka Harłukowicza opiera się o niedopowiedzenia, domysły, spekulacje i nieprawdziwe sformułowania. Służy to przedstawieniu Premiera i jego żony w złym świetle – gdy w rzeczywistości sam artykuł jest pełen manipulacji i nierzetelności – stwierdzono.
I dalej: „Autor przemilczał fakty, które zaprzeczały postawionym przez niego tezom. Np. w odpowiedzi udzielonej mu przez Centrum Informacyjne Rządu wskazano wyraźnie, że wiedzę o możliwości nabycia działki pani Iwona Morawiecka uzyskała 17 lat temu z więcej niż jednego źródła („wiedzę o możliwości zakupu działki Pani Iwona Morawiecka pozyskała m.in. od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości”).
Autor artykułu pominął ten fragment i wprost sformułował wobec Premiera i pani Iwony Morawieckiej zarzut kłamstwa – choć to właśnie on minął się z prawdą.
Podobnie w informacji przekazanej redaktorowi przez Centrum Informacji Rządu wskazano na szereg rzeczywistych okoliczności i sekwencji wydarzeń, które zostały pominięte, gdyż zaprzeczają tezie „Gazety Wyborczej”.
Redaktor pomija również fakt przytoczony w komunikacie CIR, że takie były wówczas ceny transakcyjne działek okolicznych w tym rejonie. Dokonuje dezinformacji poprzez brak uwzględnienia szeregu ograniczeń, wiążących się z użytkowaniem działki.
„Gazeta Wyborcza” pomija znaczące fakty odnoszące się do stanu nieruchomości. Jest to do dziś działka rolna, a jej odrolnienie wiąże się z dużym kosztem. Cały czas, podobnie jak 15 i 20 lat temu, na działce rosną rośliny uprawne. Jej potencjalne wyłączenie z produkcji rolnej wiązałoby się z kosztem powyżej 5 mln zł.
Manipulacją jest także na przykład informacja na temat planu zagospodarowania przestrzennego. Został on uchwalony w 2003 roku, a zakup działki nastąpił wcześniej.
Prasa ma prawo prześwietlać osoby publiczne, ale ma również obowiązek robić to rzetelnie. Tego obowiązku „Gazeta Wyborcza” nie dopełniła. Ponieważ tekst red. Harłukowicza narusza dobra osobiste Premiera i jego żony, podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem sprostowania zawartych w nim kłamstw i manipulacji” – podsumowano.
Źródło: pl.SputnikNews.com
A dla mnie sprawa jest zupełnie jasna.
Rzecz dot. działki, którą nie wiadomo dlaczego przekazano w ręce pazernego kleru. Ale stało się.
Diecezja wrocławska postanowiła ją w 2002 r. odsprzedać: nie w ramach przetargu, jak to nakazują przepisy, lecz po cichu przyjacielowi kleru, ówczesnemu radnemu (zatem nie osobie prywatnej, lecz publicznej) M. Morawieckiemu. On zaś, jako radny niewątpliwie był zorientowany, że to łakomy kąsek, bo chodziły słuchy, że w przyszłości przez ten teren pobiegnie ekspresówka. I, jakkolwiek, bez przetargu oraz za atrakcyjną cenę (jej wartość szacowali biegli na 4 000 000 zł) nabył działkę za 700 000 zł.
W 2013 r. (zapewne już było wiadomym, że ten grunt osiągnie wyższą wartość ze względu na planowane inwestycje) przepisał tę posiadłość w wyłączne władanie małżonki zawierając na tę okoliczność intercyzę. Jakkolwiek zgodnie z prawem.
Dzisiaj wartość tej działki wzrosła 100-krotnie, bo do 70 000 000 zł.
Też bym tak chciał…
Zresztą, poczytajcie:
https://www.money.pl/gospodarka/dzialka-morawieckiego-mamy-komentarz-rzadu-6382905514330241a.html
Czyta się to jak niezły kryminał, z zapartym tchem, he he