Liczba wyświetleń: 1011
Zdrowie przedstawicieli tak zwanego pokolenia milenialsów, urodzonych w latach 1981-1996, szwankuje szybciej w porównaniu z poprzednim pokoleniem X (urodzonym w latach 1961-1981), a śmiertelność w tej grupie jest prawie 1,5 razy większa. Do takiego wniosku doszli specjaliści Federacji Niezależnych Amerykańskich Ubezpieczeń Zdrowotnych Blue Cross Blue Shield Association.
Największymi problemami millenialsów zgodnie z raportem są nadciśnienie, wysoki poziom cholesterolu, depresja, wysoki procent samobójstw i zgonów z powodu nadużywania alkoholu i narkotyków.
Specjaliści zwracają jednak uwagę, że milenialsi to najbardziej wykształcone pokolenie, jakie żyło kiedykolwiek na świecie. Problemy ze zdrowiem mogą przeszkodzić im jednak w osiągnięciu sukcesu.
W dokumencie przedstawiono dwa scenariusze. Bazowa prognoza przewiduje, że milenialsom uda się w jakiś sposób poprawić obecną tendencją. Pesymistyczny wariant zakłada, że przez kolejnych dziesięć lat wszystko będzie wyglądać tak samo, jak teraz.
Zgodnie z tym scenariuszem pokolenie Y czeka 40-procentowy wzrost śmiertelności w porównaniu z pokoleniem X w tym samym wieku. Oprócz tego ludzie tej generacji będą wydawać na leczenie o jedną trzecią więcej, będą na to potrzebować około 4,5 tys. dolarów rocznie.
Eksperci uważają ponadto, że milenialsi z powodu problemów zdrowotnych nie będą w stanie pracować z wysoką efektywnością, a wielu przedstawicielom pokolenia lat 1981-1996 grozi w związku z tym bezrobocie.
Źródło: pl.SputnikNews.com
WHO już jakiś czas temu oficjalnie przewidywało, że obecne pokolenie (starszych) to ostatnie, które żyło dłużej od swoich poprzedników. Teraz trend ma się odwrócić – nowe pokolenia będą żyły krócej od poprzedników. Jednocześnie koszty funkcjonowania systemów „zdrowotnych” będą coraz większe.
Ja bym skomentował to tak, że obecne tzw. systemy „zdrowotne” są naprawdę systemami propmującymi przewlekle schorowane społeczeństwa gdyż im większe nakłady tym bardziej chore społeczeństwo i krótszy czas życia. Wynika to faktu, że są one zakładnikami interesów wielkiego biznesu.
Osoby z pokolenia obecnych siedemdziesiąt latków, przeżyły w biedzie pół swojego życia. Ostatnio modne są głodówki, które oni mieli na co dzień. Brak chemii, konserwantów, antybiotyków słodzików hormonów itd. Kogo dziwi, że są zdrowsi od obecnej młodzieży. Produkt o terminie ważności dłuższym niż miesiąc, jest niejadalny. Kiedyś takich nie było.
Młodzież jest leniwa, mało kto robi jedzenie sam, zna podstawy diety, nie używa energetóków. Skutek jest łatwy do przewidzenia ale można go uniknąć używając rozum. Im mniej przetworzona żywność tym lepsza.
Przecież Milenialsi są ponoć tacy wykształceni, a jednocześnie wierzą w korporacyjne bajeczki? Do tego są nowocześni i odrzucili religijne zabobony, jednocześnie kupują serki faszerowane karagenem i wędliny sojowe faszerowane roudupem. Stołują się McDonald i robią zakupy w niemieckiej sieci śmieciowych odpadów. Jak to jest z wami? To w końcu po co jesteście tak dobrze wykształceni? Wygląda mi to na propagandowy chwyt czyli ruską propagandę. Tak naprawdę Milenialsi wcale nie są wykształceni, tylko dobrze wytresowani na bota konsumenckiego. Właściciel bota naciska przycisk, a bot leci bzzz bzzz na zakupy. Bot jest szczęśliwy, myśli że ma wolną wolę bo może wybierać pomiędzy karagenem sorbitolem fosforanem glutamianem fluorem.