Liczba wyświetleń: 2681
Od stycznia rząd będzie dopłacał do wynajmu mieszkań. Niestety mogą być to tylko lokale z rynku pierwotnego, zasiedlone po raz pierwszy.
Parlament przyjął „projekt ustawy o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych w pierwszych latach najmu mieszkania”. Dopłaty w programie „Mieszkanie na start” zaczną się od stycznia 2019 r. Skorzystają z nich osoby, które zdecydują się wynająć nowe mieszkanie – na rynku pierwotnym. Nie ma mowy o dopłacie w przypadku mieszkań, które zostały kupione na własność.
Nowe mieszkania mają być budowane przez inwestorów. Ale jeśli ten będzie chciał wynajmować mieszkania dotowane przez państwo, będzie musiał wcześniej podpisać umowę z gminą, na terenie której realizuje inwestycję. To gmina będzie przeprowadzała selekcję i typowała, kto ma prawo wynajmować mieszkanie w nowym budynku. Najemca zainteresowany otrzymywaniem wsparcia powinien złożyć wniosek o dopłaty w urzędzie gminy, na terenie której znajduje się mieszkanie.
Wyborcza.biz pisze, że projekt precyzuje, iż mieszkania muszą być zasiedlone po raz pierwszy lub zlokalizowane w istniejącym budynku, który przeszedł remont lub przebudowę. Dostaniemy dopłatę, jeżeli średni miesięczny dochód naszego gospodarstwa jednoosobowego nie przekroczy 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej – biorąc dane za cały 2017 r., byłoby to ok. 2563 zł netto. Limit będzie zwiększany o 30 pkt proc. (ok. 1281 zł) za każdą kolejną osobę.
Co roku dochód rodziny będzie weryfikowany. Jeśli przekroczymy kryteria dochodowe, dopłata zostanie wstrzymana. Możliwe będzie jej wznowienie, gdy znów zmieścimy się w widełkach ustalonych przez rząd. Pomoc będzie można dostawać maksymalnie przez 15 lat.
Starającym się o pieniądze nie może przysługiwać spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu lub spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu i nie mogą być najemcami mieszkania komunalnego. Według wyliczeń firmy pośrednictwa finansowego Open Finance w ciągu 15 lat uczestnik programu „Mieszkanie na start” otrzyma od rządu przeciętnie 300 zł miesięcznie, co daje sumę 54 tys. zł przez 15 lat.
Zdjęcie: Arcaion (CC0)
Źródło: NowyObywatel.pl
Patrząc na to co się wyrabia to zapewne banderowcom w 1 kolejności dopłaci może jakimś polakom w 2 kolejności też ale gwarancji na to nie ma żadnej. Kraków aż wrze z wściekłości w temacie ukraińskich studentów co to się nie uczą a mają ”skądś” najnowsze laptopy i telefony i wakacje spędzają w Egipcie, gdy tymczasem Polscy studenci pracują w wakacje?! Sytuacja wygląda groteskowo, to coś jak murzyńscy inżynierowie i lekarze którzy szturmują pontonami morze śródziemne wyposażeni w najnowsze telefony. Umysłowa bieda z nędzą ale wyposażona w najnowszą technologię. Ludzie, przecież to oznacza zewnętrzne sterowanie!
Kolejny socjalistyczny wymysł, pogłębiający zależność ludzi od rządu-państwa i wpychający kraj coraz głąbiej w łapska Banksterskiej międzynarodówki. Zapewne to forma socjalu dla nowych mieszkańców Polski(nie mówię tu o narodzonych polskich dzieciach).
@kuralol
Nic dziwnego przecież uniwersytety to gniazda lewackiej szumowiny w postaci dziekanów rektorów i wykładowców. Nie mogą narodowi w prost powiedzieć- „oddamy wasze podatki na przejedzenie i podbój waszego kraju” to używają forteli, jest to jeden z nich.