Liczba wyświetleń: 2977
Zarzuty zniszczenie mienia, naruszenia miru oraz posiadania narkotyków usłyszał 36-letni mieszkaniec gminy Ludwin, który w święta Bożego Narodzenia włamał się do kościoła i zniszczył figurkę z szopki bożonarodzeniowej.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie nadkom. Kamil Gołębiowski poinformował, że w poniedziałek rano funkcjonariusze zostali powiadomieni o nietypowym zdarzeniu. Otrzymali informację o włamywaczu, który wdarł się do kościoła i zasnął w konfesjonale.
„Interweniujący policjanci obudzili sprawcę. Mężczyzna był agresywny i nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Miał przy sobie niewielkie ilości narkotyków. 36-letni mieszkaniec gminy Ludwin został zatrzymany i trafił do policyjnej celi” – przekazał rzecznik policji w Lublinie nadkom. Kamil Gołębiowski.
Z ustaleń policjantów wynika, że wybił szybę w drzwiach do zakrystii i wszedł do kościoła, gdzie następnie zniszczył jedną z figurek z szopki bożonarodzeniowej. Dodatkowo uszkodził klamkę w drzwiach oraz włącznik przeciwpożarowy. Po całej awanturze, którą postanowił uczynić, usiadł w konfesjonale i zasnął.
Teraz 36-latkowi grożą zarzuty zniszczenia mienia, naruszenia miru oraz posiadania narkotyków. Mężczyzna przyznał się do wszystkich zarzutów. Wyjaśnił, że gdy wracał z imprezy, musiał wejść z niewyjaśnionych dla siebie powodów do kościoła. Za zarzucane czyny grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Autorstwo: Krystian Rusiniak
Na podstawie: RadioMaryja.pl
Źródło: MediaNarodowe.com
Widzę, że szkody wyrządził całkiem niewielkie, może spokojnie za nie zadośćuczynić finansowo do jakiegoś 1000 zł? Posiadanie narkotyków, no i co z tego że miał przy sobie narkotyki, to jego własność i nikt nie może mu jej zabronić, najpoważniejsze co zrobił to wbicie na teren bez pozwolenia
A ksiądz-katol od razu postanowił zniszczyć przyszłość jednej ze swoich owieczek w myśl zasady „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe” lub też „a bliźniego swego jak siebie samego”. Kiedyś łudziłem się, że jest to ostoja zasad, moralności i rozsądku.
Mógł powiedzieć, że szatan sprawił, że zażył używki i kazał mu iść do kościoła zniszczyć figurkę, aby uwolnić z niej zaklętego demona, a kiedy to zrobił, demon go opętał. Wtedy przemówił do niego anioł i kazał zaczekać na księdza, by egzorcyzm odprawił i pochwycił demona z powrotem, jak łowca duchów, no i czekając zasnęło mu się… Ksiądz dostałby świetną opowieść wabiącą tłumy, a narkoman-alkoholik miałby święty spokój, ale ksiądz, zamiast wyciągnąć rękę do bliźniego w potrzebie i spróbować nakłonić go do porzucenia nałogów, czyli działać zgodnie z naukami Jezusa o pomaganiu ludziom z problemami, wolał wydać go policji naśladując Judasza wydającego Rzymianom Jezusa.