Majdanu w Biszkeku nie będzie?

Opublikowano: 21.03.2014 | Kategorie: Polityka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 620

W związku z rozpadem koalicji rządowej prezydent Kirgistanu Ałmazbek Atambajew zdymisjonował pozbawionego większości parlamentarnej premiera Dżantörö Satybałdijewa.

Koalicję opuściła socjalliberalna i prozachodnia partia Ata-Meken („Ziemia Przodków”), która zażądała ustosunkowania się szefa rządu do wysuwanych przez opozycję zarzutów korupcyjnych. Te dotyczą wydatkowania środków pomocowych dla poszkodowanych w trakcie „rewolucji 2010 r.”, w tym programu odbudowy zniszczonych w jej wyniku domów. Według ustaleń służb kontrolnych – państwowy zarząd powołany w tym zakresie rozliczył zaledwie ok. 40% wydatkowych środków. W tej sytuacji Ata-Meken wycofała swoje poparcie dla premiera i ogłosiła przejście do opozycji – niewykluczone jednak, że znajdzie się w składzie nowej koalicji. Obserwatorzy zwracają bowiem uwagę, że niekorzystne dla administracji rządowej ustalenia zostały przekazane parlamentowi bezpośrednio przez Izbę Obrachunkową, czyli organ podległy prezydentowi. Zdaniem analityków A. Atambajew mógł celowo poświęcić Dż. Satybałdijewa tak dla zdyscyplinowania własnego zaplecza i macierzystej Socjaldemokratycznej Partii Kirgistanu, jak i dla uspokojenia tlącego się wciąż niezadowolenia społecznego na tle socjalnym. Rosnące ceny, niski standard życia i korupcja to powtarzające się zarzuty wobec kirgiskich elit politycznych, przy czym należy zauważyć, że w przeciwieństwie do względnie stabilnych środkowoazjatyckich sąsiadów – Kirgistan już dwukrotnie w ciągu ostatnich 8 lat przechodziła wstrząsy o charakterze gwałtownych przewrotów politycznych, nieco na wyrost zwanych „rewolucjami”. Z jednej strony więc część społeczeństwa może dać porywać się hasłom o potrzebie kolejnego gwałtownego zrywu – z drugiej jednak podatność na kolejną rewolucję w sytuacji, gdy poprzednie zmieniały nie tyle system władzy, co jego beneficjentów, może być wśród Kirgizów coraz mniejsza.

Przede wszystkim jednak prezydent A. Atambajew wydaje się hołdować poglądowi, że jego władzy i całej scenie politycznej (zorganizowanej wg adaptowanych na potrzeby republiki wzorców parlamentarnych) służy co kilka lat wymiana pierwszego garnituru rządowego. Poza tym ruchem bowiem głowa Kirgistanu już od stycznia sam prowadzi zakrojoną na szeroką skalę akcję antykorupcyjną. Jasno też zapowiedziała, że republika pod żadnym pozorem nie zawróci z drogi do Unii Celnej i integracji eurazjatyckiej. Kolejne kroki wydają się już technicznym i ideologicznym uzupełnieniem już podjętych decyzji politycznych. Z propagandowym naciskiem ogłoszono utworzenie kirgiskich specjalnych oddziałów prewencji i bezpieczeństwa, już nazwanych „Berkutem”. 600-osobowy specjalny pułk milicji, rozlokowany w Biszkeku i Osze, ma stanowić ostrzeżenie dla wszystkich potencjalnych naśladowców zajść w Kijowie. Zmiana następuje też na polu ideowym. Wiceprzewodniczący Rady Najwyższej, Torobaj Zulpukarow na wiecu przeciw „gejowskiej propagandzie”, zorganizowanym przez członków młodzieżowej organizacji „Kałys”, zapowiedział wprowadzenie prawnych regulacji ograniczających „rozprzestrzeniania się homoseksualizmu w Kirgizji”, jako zjawiska „obcego narodowej kulturze” republiki.

Prezydent A. Atambajew świadom losu swych poprzedników, jak i zagrożeń związanych z nową sytuacją międzynarodową zdaje się wychodzić z racjonalnego założenia, że zamiast stanąć wobec protestów społecznych, stymulowanych z zewnątrz, ale wynikających z wewnętrznych problemów – lepiej samemu stanąć na czele procesu zmian i wykorzystać je dla umocnienia osobistej władzy oraz stabilizacji położenia państwa. Ostry kurs polityki krajowej oraz przyspieszenie na niwie międzynarodowej – to zatem forma ucieczki do przodu i to mającej duże szanse powodzenia. Biszkek może bowiem liczyć na pewne ułatwienia ze strony Moskwy w realizacji przyjętej jeszcze w ubiegłym roku „mapy drogowej” przystąpienia do Unii Celnej, jak i zgłaszać aspiracje do przyszłego członkostwa w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, której powstanie już w maju ostatecznie sfinalizować prezydenci Władimir Putin, Nursułtan Nazarbajew i Aleksander Łukaszenko. „U nas Majdanu nie będzie” wydaje się mówić prezydent A. Atambajew i stara się udowodnić, że w przeciwieństwie do Wiktora Janukowycza – determinacji mu nie zabraknie.

Autor: karo
Źródło: Geopolityka.org


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. pablitto 21.03.2014 13:07

    ta, jak się nie wie skąd wziąć dobrego zewnętrznego wroga – potrzebnego każdemu zamordystycznemu systemowi – to się weźmie jakiś homoseksualistów (na pewno lgnących do Kirgistanu milionami, już czekających u wrót, na moment nieuwagi czujnej władzy 😉 – czy innych zbieraczy poziomek, cyklistów czy kogo tam jeszcze… mogliby się poduczyć trochę u nas – do arsenału można dodać jeszcze sobowtóra “mamy Madzi”, aborcję, czy inne nierozwiązywalne problemy, które zawsze można przywołać jako zapchaj-dziurę, kiedy coś idzie nie tak.
    ehh, ten dziki wschód…

  2. 23 21.03.2014 15:02

    cyklistow z zachodu akurat jest w cholere

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.