Liczba wyświetleń: 1668
Generał Júlio Cesar de Arruda, dowódca brazylijskiej armii, został odwołany ze stanowiska przez prezydenta Luiza Inacio Lulę da Silvę.
Dymisja generała to konsekwencja ataku zwolenników ex-prezydenta Jaira Bolsonaro, na budynki rządowe, do którego doszło 8 stycznia. Zostało dotąd zatrzymanych ponad 2 tys. osób, powiązanych z tymi zajściami.
Skrajni prawicowcy otwarcie wzywają brazylijskich żołnierzy do przeprowadzenia zamachu stanu przeciwko Luli, którego zastąpiłby przebywający obecnie w USA Bolsonaro.
Prokuratura zapowiedziała, że przyjrzy się powiązaniom byłego prezydenta ze atakiem z 8 stycznia i ustali, czy polityk może zostać uznany za podżegacza do przeprowadzenia puczu w kraju.
Minister obrony Jose Múcio Monteiro (PTB) powiedział, że siły zbrojne kraju nie były bezpośrednio zaangażowane w skrajnie prawicowe zamieszki, ale dodał, że każdy potencjalnie biorący w nich udział żołnierz będzie musiał odpowiedzieć przed sądem jako obywatel.
Tymczasem prezydent Lula wyraził pogląd, że na rozmach zamieszek mógł mieć wpływ spisek w brazylijskiej armii i zapowiedział usunięcie skrajnych prawicowców z funkcji kluczowych dla bezpieczeństwa kraju. Kilkadziesiąt osób zostało już zwolnionych ze służby w prezydenckiej ochronie.
Zdymisjonowanego dowódcę armii zastąpił gen. Tomas Miguel Ribeiro Paiva, który jako jedyny wyższy rangą wojskowy skrytykował atak w Brasilii.
Autorstwo: bs, wch
Źródło: Lewica.pl
Lula najwyżej to się może odwoływać, do wyroków za swoje przestępstwa!