Lekarz zmarł po przyjęciu szczepionki

Opublikowano: 23.01.2021 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 3319

„W tym przypadku szczepionka zniszczyła piękne życie, doskonałą rodzinę, a także dotknęła wiele osób w społeczeństwie [Miami Beach]” – napisała na „Facebooku” Heidy Neckelmann, żona doktora Gregory’ego Michaela, który zmarł w 16 dni po przyjęciu preparatu przygotowanego przez koncern farmaceutyczny Pfizer. Przedstawiciele firmy nie wierzą, że krwotoczny udar mózgu, jakiego doznał lekarz, był następstwem aplikacji specyfiku, ale przekazali, że „myślami są z rodziną pogrążoną w żałobie” i „aktywnie badają sprawę”. Historia została opisana na łamach dziennika „New York Times”. Obecnie jest ona przedmiotem śledztwa stanowych władz.

Dr Gregory Michael od wielu lat pracował jako położnik i ginekolog w szpitalu w Miami Beach (Floryda). 56-letni mężczyzna był aktywnym fizycznie okazem zdrowia i „absolutnie nie miał żadnych problemów zdrowotnych” – utrzymuje Heidy Neckelmann. Kobieta przekazała dziennikowi „New York Times”, że jej mąż „był zapalonym rybakiem dalekomorskim”, który uprawiał sport i nie palił papierosów. Nigdy nie reagował też źle na podanie „leków i szczepionek”. Oprócz tej, którą otrzymał 18 grudnia w Centrum Medycznym MountSinai. Mężczyzna był wielkim zwolennikiem preparatu genowego Pfizera i udał się na zastrzyk w pierwszym możliwym terminie. Przedstawiciele placówki, gdzie dokonano wstrzyknięcia substancji, odmówili komentarza zasłaniając się tajemnicą lekarską.

Trzy dni po otrzymaniu dawki lekarz zauważył, że na ciele drobne czerwone plamki i wybroczyny, które spowodowane były podskórnym krwawieniem na stopach i dłoniach. Podejrzewając niepożądany odczyn poszczepienny udał się na pogotowie. Przeprowadzone tam badanie krwi pokazało, że poziom płytek krwi u mężczyzny wynosi… zero. Po rozpoznaniu ostrej małopłytkowości immunologicznej został przyjęty na oddział intensywnej opieki medycznej.

O jego życie koledzy ze szpitala walczyli przez dwa tygodnie, a w sprawę zaangażowali się eksperci z całego kraju. Mimo to mężczyzny nie udało się uratować. „Był świadomy i przytomny przez cały czas, ale dwa dni przed operacją [usunięcia śledziony], która była jego ostatnią szansą, doznał udaru krwotocznego spowodowanego brakiem płytek krwi, który odebrał mu życie w zaledwie kilka minut” – napisała Heidy Neckelmann.

Kobieta poinformowała, że opisała historię, aby wskazać innym możliwe skutki uboczne szczepionki i przekazać, że „nie jest odpowiednia dla wszystkich, a w tym przypadku zniszczyła piękne życie i doskonałą rodzinę”. „Myślę, że jest to bardzo prawdopodobne, że szczepionka była powiązana z sytuacją” – powiedział emerytowany profesor medycyny, Jerry Spivak. „To będzie bardzo rzadkie, ale stało się i może powtórzyć” – mówi dla „New York Timesa” i zaczyna wyliczać dlaczego sądzi, że to szczepionka przyczyniła się do zgonu medyka. Według niego wskazuje na to czas aplikacji preparatu, gdy skorelować go z wystąpieniem objawów małopłytkowości. Dodaje przy tym, iż liczba płytek spadła u dr Michaela gwałtownie, co nie jest czymś zwyczajnym u zdrowej i wysportowanej osoby, zwłaszcza płci męskiej. Mimo to Spivak bagatelizuje sprawę. „Jeżeli zaszczepisz wystarczającą liczbę ludzi to zawsze coś się wydarzy” – stwierdza i dodaje, że historia dr Michaela nie powinna zniechęcić nikogo do szczepień.

O historię dr Michaela dziennik zapytał także dr. Paula Offita, eksperta ds. szczepionek i chorób zakaźnych ze szpitala dziecięcego w Filadelfii. Mężczyzna nie wie, co mogło być przyczyną zgonu kolegi. „W tej chwili zgadujemy. Jest to skojarzenie w czasie, ale niekoniecznie musi być związek przyczynowy” – powiedział Offit i dodaje, że podobne problemy występują u dzieci w przypadku szczepień przeciw odrze, ale praktycznie zawsze są one nieszkodliwe i szybko przemijają.

Również dr William Schaffner, ekspert ds. chorób zakaźnych z Vanderbilt University, uważa sytuację za „wielki znak zapytania”.

Wątpliwości nie ma za to Heidy Neckelmann. „Nie pozwól, aby jego śmierć poszła na marne” – napisała kobieta. „Proszę ocal więcej żyć, przekazując te informację” – zakończyła swój post.

Autorstwo: Heidy Neckelmann
Źródło oryginalne: NYTimes.com
Tłumaczenie, opracowanie i źródło polskie: MnTVinfo.blogspot.com


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. kufel10 25.01.2021 01:14

    Znam jednego pana, który zmarł na zawał PO przejściu przez przejście dla pieszych, dosłownie 30 sekund !! Czy przejscia dla pieszych powodują zawały??? Może są w nich wbudowane maleńkie igły z trucizną? I co, od tej pory cała jego rodzina ma przechodzić poza przejściami?

  2. Radek 25.01.2021 04:01

    Oczywiście, że nie. Ale jak okaże się, że przy tym przejściu na zawał odeszło kilkadziesiąt osób, to trzeba będzie sprawdzić, co powoduje zawały w tym miejscu. Na tym właśnie polega nauka, aby poznawać prawdę. Jak umrze nam przy tym przejściu kilkadziesiąt osób i tym się nie zainteresujemy, to nie jest właściwe.
    Za to w społeczeństwie ludzie wolą bardziej uważać i jak by się dowiedzieli, że w ciągu tygodnia na tym przejściu umarły 4 osoby, to wiele osób by korzystało z innego przejścia jeżeli było by to możliwe. I jest to zrozumiałe. Dopóki nie wyjaśni się przyczyny śmierci tych osób.
    Jeszcze sprawa wiarygodności wyjaśniającego. Jeżeli wiele razy kłamał, to nie jest wiarygodny. I nic się nie zmieni, ludzie nie będą wierzyć, bo niby dlaczego? Owszem znajdą się ludzie, którzy uwierzą. Widzimy jak ludzie wierzą na przykład politykom.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.