Lasy Państwowe czy „lasy miejskie”?

Opublikowano: 16.02.2023 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Gospodarka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 2496

Latem ubiegłego roku oznajmiono Polakom, że organizacja Lasy Państwowe, tylko zarządzająca przecież majątkiem leśnym Skarbu Państwa, rozdzieli go na kolejne części. Tym razem powierzchnia kilkuset tysięcy hektarów ma stanowić „lasy miejskie”. Oficjalnie koncept zaprezentowano jako: „Nowa kategoria – lasy o zwiększonej funkcji społecznej”. W artykule pozwalam sobie pozostać przy krótszej nazwie: „lasy miejskie”.

Na początku była ustawa

Już sama „Ustawa o lasach” z roku 1990 to element wstecznictwa w zakresie zarządzania organizacjami i zasobami.

Po pierwsze: Lasy Państwowe straciły status gospodarstwa i zostały przekształcone w administrację. Już tylko pamięć historii podtrzymuje nazewnictwo. Ale realnie Nadleśniczy to dziś kierownik wykonujący polecenia dyrektora, ustne i pisemne, nie zajmujący się ich prawnym aspektem. Przykładem wykonana decyzja 48/1998 o zakazie pozyskania drzew i drzewostanów ponad stuletnich na terenie trzech nadleśnictw wskazanych przez Dyrektora Generalnego Konrada Tomaszewskiego- kompletnie bezprawne i nieuzasadnione wiedzą [1].

Decyzja ta wraz z innymi „legislacjami” zatrzymują tam gospodarkę leśną i tym samym generują roczne straty brutto dla Polski w wysokości około 15-18 miliardów złotych. Czy w takiej sytuacji można wierzyć w intencje Mariusza Błaszczaka i Jarosława Kaczyńskiego (o Antonim Macierewiczu nie wspominając), w kwestiach uzbrojenia i obronności kraju? Przez 25 lat zbudowalibyśmy, tylko eliminując te straty, największy potencjał czołgowy świata. Tylko po co Polsce taka siła? I taka gospodarka?

Po drugie: choć Ustawa wskazuje (może dla zmylenia przciwnika?) na wielość funkcji w lasach, to praktycznie funkcje gospodarcze są deprecjonowane od samego początku. Karleją z roku na rok, ustępując miejsca LKP-om (tzw. leśnym kompleksom promocyjnym), powierzchniom referencyjnym, powierzchniom do rozpadu czy w końcu – o czym dziś Pani/Pan czyta – „lasom miejskim” i… wrażliwości społecznej – tak jak tamte – wciąż w strukturach Lasów Państwowych.

Po trzecie: organizacja o nazwie Lasy Państwowe zarządzająca w imieniu Skarbu Państwa jego leśnym majątkiem przyjęła, że będzie się samofinansować, na zasadach administracyjnych, a nie gospodarczych. Czy Ustawa planowała taki kierunek zwijania PGL LP – Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe? Jakie to Gospodarstwo Państwowe, skoro w założeniu ma działać tak by to jemu samemu wystarczyło? Obowiązujące dziś w LP zasady oznaczają marginalizację i eliminację potrzeb Skarbu Państwa i dobrostanu mieszkańców. Nie działa wszak jak przedsiębiorstwo i firma, lecz jest jedynie urzędem. Gospodarność i ekonomika nie mają znaczenia, co potwierdzał Jan Kosiorowski (Dyrektor RDLP Kraków) w obecności najwyższych „elit” władzy. To tak jakbyśmy wskazywali, że Służba Celna też będzie samowystarczalna, Policja mogłaby się utrzymywać poprzez odpowiedni system mandatów waloryzowanych w zakresie jak i wartości. Czyż „najwyższa kasta” nie mogłaby też tak funkcjonować? A górnicy miedziowi? Bo ci od węgla przegłosowali wraz z Solidarnością węglową i innymi węglowymi związkami samorozwiązanie – sic? – ku chwale Ojczyzny – oczywiście. Nie za darmo przecież – Unia wspomogła jak zwykle niezawodnie. Idzie wszak o rozkład naszego biednego kraju – więc wszystkie ręce na pokład. A związki zawodowe? Związki… w statutowym interesie swoich członków – nieprawdaż Obywatelu Duda Piotrze – Przewodniczący Solidarności?

Po czwarte: w końcu stalinowski wręcz centralizm, charakterystyczna dla III RP nieodpowiedzialność i bezprawie kreślą drogę Dyrekcji Generalnej LP i Ministerstwu dziś w nazwie z Klimatem (bo wiadomo, że wbrew głoszonym teoriom, nikt Ministerstwa Klimatu nie będzie pociągał do odpowiedzialności za zmiany, które natura temu klimatowi funduje, a środowisko ma być tak ściśle związane z tymi zmianami, że… cóż my możemy). „Sorry, taki mamy klimat” – jeśli jeszcze Czytelnik pamięta o Obywatelce Bieńkowskiej Elżbiecie. Gdyby za stan lasu odpowiadał Nadleśniczy na bazie obowiązującego prawa, to prawo byłoby przestrzegane. Konieczny jest warunek odseparowania DGLP /RDLP od funkcji zarządczych. Tym bardziej od klimatycznej narracji. Bo jaki związek z tym mają Lasy, w dodatku ze strefy umiarkowanej?

Na kłopoty „lasy miejskie”

Kłopotem jest przyrost. Lasy przyrastają. Nie da rady tego powstrzymać. To cholerny kłopot. Kłopot z przyrostem. Nie chcą się podporządkować medialnej propagandzie, że jest ich coraz mniej, że są w złym stanie. Trzeba więc działać.

Puszcza jest tu przykładem różnorodności. Różnorodności w działaniach, by mogła sprostać medialnym oczekiwaniom. Oczywiście żartuję. Zniszczenie ponad 10 tysięcy miejsc pracy w Hajnówce i okolicach, to nie był cel mediów. To był tylko jeden ze środków dla realizacji celu. Zewnętrzne działania w celu uzyskania konkretnych korzyści materialnych w swoich krajach. Realizowane „polskimi” rękami, legislatorami na miarę… Minca.

Ponieważ przyrost lasów jest ewidentny, to podjęto kolejne kroki by Skarb Państwa i dobrostan Polaków na tym nie skorzystał. Że natura się miejscami posypie, nie ma znaczenia. A wszystko jest pięknie wyartykułowane… jako wspomaganie miejskich społeczności. Wystarczy milion szczekaczek a lud Boży zrozumie tę potrzebę jeszcze lepiej i będzie się weselił.

Tylko czemu zamknęli lasy temu społeczeństwu w czas fałszywej pandemii? Obywatel Woś Michał – kolega partyjny Obywatela Siarki Edwarda (były i obecny wiceminister nadzorujący Lasy Państwowe) – również z Solidarnej Polski.

Jej przewodniczący nie raz medialnie i ostro występował przeciwko unijnemu szaleństwu tzw „zieloności” czy „fitu”. Ale realnie wdraża je dziś ze znaczącym wyprzedzeniem w stosunku do zakresu unijnej presji. Dziś Zbigniew Ziobro wraz z PiS realizują postulaty „totalnej opozycji”, która w sposób butny przedstawiła je w projektach zmian dwóch ustaw w Sejmie w roku 2021 (tj wydzielenia w Lasach Państwowych tzw lasów przy aglomeracjach, w których gospodarstwo leśne będzie zredukowane do celów, które określi społeczeństwo – w domyśle wiemy, że idzie o   stowarzyszenia ekologistyczne, gdyż to one zgodnie z nadanym im  w Polsce prawem reprezentują społeczeństwo i jego interesy).

Tym samym dziś Edward Siarka wraz z Józefem Kubicą wypełniają pomysły ideologiczne opozycji. Czy to wynik jakiegoś przedwyborczego konsensusu? TUTAJ o tym, jak totalna opozycja miała pomysł na „lasy miejskie” ponad rok wcześniej.

Nic nie usłyszymy na temat korzyści lub strat gospodarczych – gdyż gospodarka w III RP nie ma znaczenia. Dążymy wszak na Parnas, a tam chleb nie jest potrzebny.

Przeznaczenie kilkuset tysięcy hektarów lasów na tzw „lasy miejskie” to cofniecie gospodarstwa leśnego do czasów lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Do czasów Władysława Gomułki.

To był czas PRL, gdy kraj i jego mieszkańcy z ogromnym poświęceniem kończyli odpudowę po wojennej pożodze, i rozpoczynali szybki rozwój gospodarki. W tym także leśnictwa. To okres, gdy zalesienia obejmowały ogromne powierzchnie kraju.

Nie można dziś uwierzyć, że wprowadzany koncept „lasów miejskich” to tylko propaganda na użytek namolnych organizacji ekologistycznych. W większości bowiem te organizacje zostały wygenerowane przez III RP oraz zewęetrzne kraje „sojusznicze” i ich fundusze. Na propagandzie się nie skończy. Gdy raz powstaną te „miejskie lasy”, to ruszy lawina legislacyjna, która w różnych przestrzeniach zacementuje nową rzeczywistość. A w niedalekiej przyszłości zredukuje funkcje gospodarcze do niemal zera.

Lasy miejskie już istnieją. Nie są własnością Skarbu Państwa. To obszary podległe samorządom. Ma je również Warszawa. Czy ktoś kupił drewno w warszawskich lasach miejskich? Opał albo przysłowiowy chrust? Jaka jest produkcja na tych obszarach? Choć w Warszawie są to w znacznej części lasy gospodarcze przekazane z nadleśnictw tylko w użytkowanie miejskiemu molochowi. DGLP łaskawie zrezygnował na ich obszarze z funkcji gospodarczej i korzyści – jakim prawem, skoro to nie jego. Czy Minister Finansów zrezygnował z tego zasobu i dochodu? Lasy miejskie Warszawy nie realizują zasad obowiązujących w lasach gospodarczych lecz raczej w parkach i rezerwatach. Tym samym doprowadzają do strat gospodarczych i przyrodniczych na gruntach Skarbu Państwa. I znów kłania się doktor nauk leśnych Janusz Dawidziuk wraz z posłem PSL i Ministrem Stanisławem Żelichowskim – leśnikiem, decydujących o tych kwestiach. Jakim prawem?

To samo będzie w perspektywie z obszarami wyłączonymi z normalnego gospodarstwa leśnego PGL LP jako tzw. „lasy miejskie”.

Czy słuchając: Edwarda Siarki czy Józefa Kubicy poznaliśmy jakiekolwiek zasady bytu tych „miejskich lasów”? Czy były przedstawione analizy ekonomiczne, organizacyjne? A analiza prawna – któż ją stworzył i za czyje pieniądze? Czy uzgodniono to z suwerenem i czy to inicjatywa własna czy polecenie Ministra od Skarbu Państwa, a może Premiera? Ilu czołgów nie kupi w Korei Mariusz Błaszczak? To pomysł na Polskę: zadłużanie wraz z niszczeniem własnego potencjału i zasobów. To obraz nowego patriotyzmu. I moralny wzorzec dla dziatek i dziadków.

Czy nastąpi przymusowe wywłaszczenie właścicieli lasów prywatnych, tam gdzie Obywatel Wiceminister Edward Siarka zaplanuje Leśne „lasy miejskie”?

Polska szkoła leśnictwa

Nie ma wielkiego związku ze szkołą lwowską matematyki, polską szkołą filozofii medycyny (dziś chichot oszukańczej pandemii i powszechnego zdziczenia służby medycznej tego okresu oraz ekstra gratyfikacji mających znamiona państwowego łapówkarstwa, przyczyniając się wprost do wielu przedwczesnych zgonów, których w IIIRP odnotowano ponad 200 tysięcy), szkoła lwowsko-warszawska filozofii.

Polska szkoła leśnictwa – szyderstwo z wiedzy w wykonaniu gniewnych doktorów oraz profesorskich profanów nauki.

Że niesie opłakane w skutkach efekty bez problemu zauważymy. Oczywiście nie na stronach Lasów Państwowych, IBL-u. Że jest rozdźwięk między naturą lasu a wynikami „badań” realizowanymi na konkretne zapotrzebowanie – widać gołym okiem w lesie, widać w prawnych „wymiocinach” i oficjalnych wypowiedziach.

Za chwilę ruszą granty w kierunku uzasadnienia podjętych właśnie decyzji, mających doprowadzić do niszczenia gospodarstwa leśnego, gwarantowanego Ustawą o lasach. Czy Ministerstwo Finansów zrobi kontr badania? A ABW?

Czy nie lepiej od razu znaleźć środki na grant dowodzący, że Ustawa o lasach jest zła, bo wskazuje na gospodarstwo leśne. A gospodarstwo leśne jest złe ze swej istoty! Raz na zawsze dowieść, że leśnictwo to obskurantyzm i wstecznictwo, hamuje postęp i ludzką cywilizację dążącą do „humanistycznej nirwany”. Można ogłosić nabór na taki grant. PGL LP mają środki i z pewnością z przyjemnością je zużytkują na „cele badawcze”.

Masowa produkcja inżynierów i magistrów a zaraz potem i doktorów to element systemu edukacji. Raczej potrzebny jest tu cudzysłów.: „edukacji”. Fałszywy przekaz Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wskazał na możliwą ścieżkę drenażu środków Polaków w zamian za nowy towar. Obywatel Prezydent artykułował, że tylko wykształcenie może zmienić byt młodego człowieka. Podaż przez długi czas nie nadążała za popytem nowego towaru, na który zwrócił uwagę ludowi Bożemu ich Prezydent. Nie zagwarantował wykształcenia w przyjętym systemie. Zagwarantował jego iluzję, i co ważniejsze zagwarantował realny drenaż ludzkich zasobów.

Nie będę analizował skali zniszczenia moralnego – mądry czytelnik zrozumie, że to elementy nie do odbudowania – nawet w długiej perspektywie.

Ilość nie przechodzi w jakość. Ilość ją niszczy. Nie można się dziwić, że to także element letalny w naukach leśnych. Nie obrażam prawdziwych badaczy.

Wiara w LP a propaganda niszczenia lasów

Prawo rozdzieliło swego czasu obszary leśne na dwie sfery: chronione w sposób konserwatorski/bierny (parki i rezerwaty) oraz gospodarcze (PGL LP) chronione w sposób czynny.

Te pierwsze mają wypełniać praktycznie wyłącznie funkcje tej ochrony biernej, choć ostatnio pisze się o sukcesji. Jednak sukcesja nie trafiła do legislacji, wiec wszelkie działania w parkach narodowych, gdzie dochodzi do zmniejszenia bogactwa przyrodniczego i zasobów są pod względem prawnym nielegalne i powinny być ścigane przez prawo. Właściwie wszyscy dyrektorzy parków narodowych naruszają prawo, gdyż nie ma takiego parku, który realizując ochronę bierną zachowuje pierwotne bogactwo przyrodnicze.

A jak to wygląda w obszarze Lasów Państwowych, które mają realizować wielość funkcji?

Począwszy od zaistnienia Ustawy o lasach (która wskazuje na wielość funkcji) mamy praktycznie do czynienia z narzuceniem dominanty ochrony biernej oraz redukcji funkcji gospodarczych. Tak też jest przy okazji powoływania „lasów miejskich” Temu celowi przyświecają też tzw. działania edukacyjne, które od 30 lat skupiają się na elementach stricte przyrodniczych i ochroniarskich – na infantylnym poziome przyrodniczego folkloru. Wystarczy też pobieżna analiza tematów nie tylko na stronach internetowych zależnych od DGLP, lecz także tych wspierających leśnictwo, by to potwierdzić.

Następuje świadome manipulowanie odczuciami społeczeństwa.

Cel jest jeden. Nie jest nim wzrost świadomości gospodarczej i ekonomicznej. Co generowałoby rozwój. Dokonuje się redukcja i destrukcja gospodarstwa leśnego. Następuje eliminacja zdrowego rozsądku na poziomie społecznym. Finansowana ze środków wypracowanych ze sprzedaży drewna i gospodarki leśnej. „Dokonuje” to zle słowo. Właściwie należałoby użyć słowa „Dokonywana jest”. Bo jeśli nie podejrzewam większości tzw. edukatorów o świadome działanie na szkodę, to są ludzie, którzy świadomie ten kierunek narzucili. I go pilnują. Różne centralne, centra promocji czy informacji. I nie tylko.

Tworzenie LKP-ów czy „lasów miejskich” to przykłady destrukcyjnych działań nie tylko gospodarczych lecz kulturowych, edukacyjnych, przyrodniczych i społecznych także. Wbrew zupełnie odwrotnym przekazom propagandy ekologistycznej i formalnie prezentowanej na stronach Lasów, cenzurujących dyskusje i odrębne stanowiska.

Leśnicy, którzy uwierzyli w ich artykułowane publicznie cele, dają dowód tego, że uważają, iż gospodarstwo leśne w Polsce szkodzi naturze i przyrodzie. Używam słowa uwierzyli, gdyż nie ma dotychczas badań, które by to potwierdzały. Oczywiście one się pojawią, i pierwsze zostaną opublikowane w IBL. Tak jak IBL opublikował pierwszy, że to kornik w Puszczy jest organizmem kluczowym [2].

Zaś wiara, że tylko tzw. samowystarczalność LP gwarantuje ich byt nie jest potwierdzana tzw. brakiem takowej w slużbach celnych, policji czy zakładach piekarniczych.

Nikt formalnie nie zlikwidował podziału lasów na te skupione w parkach/rezerwatach i na lasy gospodarcze. Ale tworzone od dziesiątków lat rozwiązania pseudoprawne redukują funkcje gospodarcze, natomiast funkcje ochronne w parkach nie są realizowane zgodnie z ideologicznymi zapisami Ustawy ochrony przyrody (że natura dąży jakoby do maksimum różnorodności, bo tak oczekuje ekologistyczna paranoja). Dziś już nie chodzi wielość równoprawnych funkcji, istniejących od zarania w lasach.

Dziś DGLP wskazuje: „Najistotniejsze w lasach o zwiększonej funkcji społecznej będą kwestie: zachowania trwałości lasu, bezpieczeństwa publicznego i pożarowego, krajobrazowe” [3]. Co oznacza, że dotychczasowe Lasy Państwowe nie dbały o trwałość powierzonych im Lasów. Bo to że nie dbały o trwałość majątku leśnego i trwałość własnej organizacji to fakt.

Powołanie „lasów miejskich” jest kolejnym elementem niszczącym gospodarstwo leśne. Sposób wprowadzania zmian jest to nic nowego w zacementowanym centralizmem nieudacznictwie. Jest elementem niszczenia i destrukcji wszystkiego co ważne dla Polski, jej suwerenności, niepodległości. Ich wprowadzenie to nie pomyłka. To świadome działanie na szkodę.

Leśnicy to kiedyś byli ludzie twardo stąpający po ziemi i nieulegający manipulacjom, szczególnie gdy tyczyły nauk przyrodniczych. Jednak wieloletnia propaganda kierowana od góry w dół, do młodych, odnosi skutki. Propaganda jest poparta materialnym zainteresowaniem. Dziś przestają wierzyć, że to co robią może być szkodliwe. Ale wyparcie to dość trwały uraz psychiczny. Stąd jeden z najniższych poziomów satysfakcji zawodowej w badaniach socjologicznych.

„Lasy miejskie” to realność powstała w wyniku wieloletniego deprecjonowania leśnictwa i Lasów Państwowych. Także przez zindoktrynowane służby leśne. Na stronie DGLP czytamy, m.in., że powstaje: „Nowa kategoria – lasy o zwiększonej funkcji społecznej. Celowo nie mówimy o lasach „miejskich” czy „podmiejskich”, gdzie koncentrują się społeczne oczekiwania. Niekiedy chodzi również o intensywnie odwiedzane lasy na wsi czy w okolicach wypoczynkowych. W tej kategorii będziemy ujmować: lasy intensywnie użytkowane rekreacyjnie, tereny leśne w bezpośrednim sąsiedztwie ośrodków wypoczynkowych, lasy uzdrowiskowe w strefach A i B (w rozumieniu ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o lecznictwie uzdrowiskowym, uzdrowiskach i obszarach ochrony uzdrowiskowej oraz o gminach uzdrowiskowych)”.

Dowiadujemy, się od Obywatela Edwarda Siarki – Wiceministra Klimatu (a swoją drogą, czy to poważne mieć ministra od klimatu, w tym deszczu, gradu, temperatury, i od jasnego groma) oraz Obywatela Józefa Kubicy – Dyrektora Generalnego LP, że dotychczas leśnicy i sama organizacja Lasy Państwowe nie realizowała funkcji społecznych, nie rozumieli zapisów i przesłania najlepszej na świecie Ustawy o lasach i ją ewidentnie naruszali, niszcząc jednocześnie społeczną wrażliwość i poczucie związku z natura, która jest tylko wówczas, gdy nie warczy w niej piła motorowa lub harwester. Zbyt wolno następowała w naszym biednym kraju produkcja truchła, które jest przedmiotem „społecznych” westchnień, co Obywatel Edward Siarka wraz z całą Solidarną Polską i unijnym fitem uznali po głębszym zastanowieniu za naganne.

Suplement

Oto film zarejestrowany przez DGLP w trakcie konferencji prezentującej koncept nowej kategorii „lasów” w Lasach. Która to już kolejna kategoria niszcząca zasoby leśne kraju? Aktualnie film nie jest dostępny na stronie DGLP.

Policzcie ile razy w tym bełkocie użyto słowa „zrównoważony” we wszystkich możliwych odmianach? Ta strategia by się nie stała, gdyby nie przyzwolenie poszczególnych państw, więc zrzeczenie się z własnych kompetencji w kwestii lasów to nie kwestia UE, lecz „polskiego” rządu. Wydaje mi się, że to wciąż bardzo ogólna sprawa. Tym bardziej, że nie wiemy co to jest las? Tak samo jak nie wiemy, co to jest małżeństwo. Samo chciejstwo jeszcze niczego nie załatwia, ale „polska” spolegliwość i zaprzaństwo wyglądają jak kominy Ostrołęki i zasypywane od dołu kopalnie węgla. To są systematyczne działania na wyniszczenie czynione na zewnętrzne polecenia i realizowane przez kompradorskie polikliki. Ale rozbrojenie kraju postępuje zdecydowanie szybciej…

Legislacja Unijna rozsądkiem nie słynie. Mądrość została dawno pogrzebana przez ideologizm na usługach różnej maści korporacji.

Autorstwo: RobG56
Źródła: PolskaWLesie.pl, WolneMedia.net

Przypisy

[1] Czytając tę Decyzję można bardzo różnie rozumieć użyte sformułowanie „drzew i drzewostanów stuletnich”. Można tak, jak to potocznie przyjęto, że K. Tomaszewskiego interesuje każde drzewo i drzewostan ponad stuletni. Ale przecież można rozumieć, że chodzi wyłącznie o drzewa i drzewostany, które powstały przed rokiem 1898.

[2] artykuł profesora Instytutu Badawczego Leśnictwa, J.M. Gutowskiego: „Kornik kluczowym elementem lasu”

[3] Autorska informacja DGLP o wprowadzanych zmianach; dziś (19.01.2023 – brak jest pliku wideo z konferencji. Zupełnie przypadkowo odnalazłem ten film w swoim archiwum i też go udostępniam. Posłuchajcie, czyż Mostowicz nie wzorował się na takich właśnie typach pisząc „Karierę Nikodema Dyzmy”?


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. replikant3d 16.02.2023 19:40

    No cóż..nie udało się ,,sprzedać,, myckowym potajemnie lasów bo ludziki się dowiedziały, to trzeba je ,,rozbić,, na mniejsze podmioty które będzie można przekupić..proste i genialne..

  2. bocian 17.02.2023 19:00

    Większych bredni nie czytałem. To że LP nie są firmą ślepo nastwioną na zysk to wielkie osiągnięcie a utworzenie lasów o zwiększonej funkcji społecznej to bardzo słuszne posunięcie, które nie wyklucza gospodarki leśnej na ich terenie tylko delikatnie ją ogranicza, a tak poza tym nie trzeba pozyskiwać drewna na każdym kawałku lasu. Ciekawi mnie też w którym to punkcie Ustawa o Lasach marginalizuje kwestie gospodarcze?

  3. replikant3d 17.02.2023 19:36

    ,,bocian,, jesteś strasznie, ale to strasznie naiwny. ,,Myckowi,, nie odpuszczą swoich ,,urojonych,,pieniędzy. A nasi rzadzący są po ich stronie i kombinują jak te lasy ,,opylić,, A samorządy niestety nie są ,,odporne,, na przekupstwo. I to chodzi..

  4. RobG56 19.03.2024 15:22

    @bocian – Wiara, iż lepiej “nie mieć” niż “mieć” nie wymaga żadnego uzasadnienia. Bo przecież nie wymaga uzasadnienia stwierdzenie, że ograniczenie pozyskania jest OK.
    Tylko po cóż w takim razie dzielić lasy na parkowe i gospodarcze? I co to znaczy “niewielkie ograniczenie”?
    A poza tym, jaki jest cel tego ograniczenia, skoro badania dowodzą, że na obszarach parków dochodzi do strat przyrodniczych, natomiast nie ma takich badań z obszarów lasów gospodarczych. Jaki więc jest cel “nie mieć”?

  5. rici 19.03.2024 16:57

    Jak denna i zmanipulowana jest nasza edukacja to swiadczy gdy osoba z wyzszym wyksztalceniem /nauczycielka/ mowi ze nie nalezy trzymac roslin w domu, poniewaz rosliny produkuja CO2.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.