Liczba wyświetleń: 878
Postępowanie w tej sprawie toczyło się ponad siedem lat. Jego końcową fazą było rozstrzygnięcie przez Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Okazało się ono niekorzystne dla Sebastiana Kulczyka. Dziedzic rodu oligarchów nie otrzyma z powrotem od państwa 1,4 mld złotych.
Prawie półtora miliarda złotych należąca do Kulczyka firma Autostrada Wielkopolska otrzymała w ramach, jak się okazuje, zupełnie nieuzasadnionej pomocy publicznej.
Najpierw Komisja Europejska, a teraz sędziowie luksemburskiego trybunału nie mieli wątpliwości. Zarządca odcinka Autostrady Wolności pomiędzy Koninem a Nowym Tomyślem, słusznie musiał oddać państwu polskiemu całą kwotę plus odsetki.
Najważniejsze pytanie brzmi – jakim cudem firma biznesowego giganta załapała się na taką hojność państwa? Trybunał wziął pod lupę zasadność rekompensat, jakie Autostrada Wielkopolska miała otrzymywać od kolejnych polskich rządów w latach 2005-2011. W tym okresie spółka zasysała kwoty za zwolnienie ciężarówek z opłat za przejazdy tym odcinkiem A2.
Sedno przekrętu polegało na tym, że dane określające intensywność ruchu samochodów ciężarowych były szacowane według prognozy z roku 1999, kiedy to po polskich drogach przemieszczało się znacznie więcej pojazdów tego typu. Rekompensaty były więc wyraźne zawyżone. Warto zauważyć, że proceder rozpoczął się jeszcze za rządów PiS i trwał w najlepsze w czasach, gdy Polską rządziła Platforma Obywatelska.
Rozprawa przed TSUE dotyczyła rozpatrzenia skargi jaką w związku z decyzją Komisji Europejskiej złożyła Autostrada Wielkopolska. Skarga została odrzucona.
Co ciekawe, w tej sprawie polski rząd mówił jednym głosem z brukselskimi komisarzami.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu