Krytycy unijnej cenzury nie gryźli się w język

Opublikowano: 23.05.2025 | Kategorie: Polityka, Prawo, Publikacje WM, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1383

W Parlamencie Europejskim w Brukseli zawrzało. Pod pretekstem walki z dezinformacją Unia Europejska forsuje prawo, które – zdaniem rosnącej liczby krytyków – zmusi platformy społecznościowe do cenzury. Wczorajsza konferencja „Digital Services Act i zagrożenia dla wolności słowa” zawyła niczym syrena alarmowa: Europa zbliża się do cyfrowego autorytaryzmu.

Choć „Digital Services Act” (DSA) sprzedawany jest opinii publicznej jako postępowa regulacja chroniąca użytkowników przed fake newsami i mową nienawiści, uczestnicy wydarzenia nie pozostawili złudzeń – to nie reforma, to „najbardziej wyrafinowane narzędzie do tłumienia niepożądanych opinii”, jakie dotąd stworzyła Bruksela.

Europosłowie Stephen Bartulica i Virginie Joron, wspierani przez organizację ADF International, biją na alarm: DSA to nie tarcza, ale bat. Platformy takie jak „Facebook”, „X” czy „Telegram” już dziś odczuwają presję, by eliminować treści niezgodne z obowiązującą linią ideologiczną.

Problem? Nikt nie wie, kto i na jakiej podstawie decyduje, co jest „dezinformacją”, a co „mową nienawiści”. A skoro kryteria są płynne – wszystko może zostać uznane za zagrożenie. „Wolność słowa w Europie znów znalazła się na celowniku – w skali, jakiej nie widzieliśmy od czasów XX-wiecznych reżimów” – powiedział Paul Coleman z ADF International. Jako przykład podał sprawę fińskiej posłanki Päivi Räsänen, która stanęła przed sądem za… cytat z „Biblii”. Mimo dwóch uniewinnień, jej sprawa ponownie trafiła do Sądu Najwyższego. Dla uczestników debaty to ostrzeżenie: dziś ściga się biblijne wersety, jutro można będzie ścigać każdego, kto zacytuje coś „niewygodnego”.

DSA ma też wymiar międzynarodowy. Jeśli jakiś wpis zostanie uznany za nielegalny np. w Finlandii – może zniknąć z internetu w całej Unii. „Cenzura nie zna granic” – podsumował jeden z mówców.

Publicysta Rod Dreher nie gryzł się w język: „To nie nienawiść do Europy, to sprzeciw wobec elit, które zamieniają kontynent w cyfrową wersję Berlina Wschodniego”. I dodał: „Dzisiejsza cenzura ma łagodny ton. Mówi językiem ochrony, ale jej istota to kontrola”.

Paul Coleman przypomniał, że wolność wypowiedzi to nie widzimisię, lecz prawo chronione przez unijne i międzynarodowe konwencje. A każde ograniczenie musi być konieczne, proporcjonalne i demokratycznie uzasadnione. Przepisy DSA tego warunku nie spełniają i powinny zostać zaskarżone przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.

Kluczowa data? Listopad – wtedy odbędzie się obowiązkowy przegląd ustawy. Coleman zaapelował do europosłów, by nie milczeli i pytali głośno, zwłaszcza komisarz Hennę Virkkunen. „Jeśli rzeczywiście wspiera wolność słowa – niech to udowodni” – zagrzmiał.

Na sali padło wezwanie do zbudowania frontu oporu: od organizacji pozarządowych, przez aktywistów cyfrowych, po branżę technologiczną. „To oni wiedzą najlepiej, co naprawdę jest zagrożone” – powiedział Coleman. „To od was, wybranych przedstawicieli obywateli Europy, zależy, czy staniemy w obronie praw podstawowych. Albo przemówimy teraz, albo już wkrótce nie będziemy mogli mówić wcale” – dodał.

Konferencja nie zmieniła treści projektu DSA, ale zmieniła ton debaty. Z zakulisowej gry interesów zrobiła publiczne starcie o granice wolności i jasno pokazała, że jedyne, co dziś stoi między cenzurą a społeczeństwem obywatelskim, to odwaga nazywania rzeczy po imieniu. Cenzura to „cenzura”, a nie „walka z nienawiścią” czy z „dezinformacją”.

Autorstwo: Aurelia
Na podstawie: ReclaimTheNet.org
Źródło: WolneMedia.net

image_pdfimage_print
+24

TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. pikpok 23.05.2025 18:19

    Pozwalają by syjoniści mordowali Palestyńczyków, a nam zabronią głośno o tym mówić nazywając to mową nienawiści.

  2. Kaczor3333 23.05.2025 18:39

    Noszę garnitur i jestem u władzy. Więc nie mów głośno o moich przekrętach, machlojkach, zbrodniach, luksusowym życiu, o kilkunastu mieszkaniach i innych rzeczach. Bo Cię wsadzą za mowę nienawiści. Jestem panem świata. Reszta ma mi zazdrościć i podziwiać.

  3. Piron 24.05.2025 14:58

    Kolejny powód żeby w końcu opuścić tę durną Europejską dyktaturę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.