Krym jak Sudety, Ukraina jak Czechosłowacja?

Opublikowano: 16.03.2014 | Kategorie: Historia, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 761

Wydarzenia rozgrywające się na Krymie przez część publicystów są porównywane do Anschlussu Austrii dokonanego przez Niemców pod przewodnictwem Hitlera w marcu 1938 roku. Wydaje mi się, że analogią, która lepiej oddaje sytuację, jest porównanie działań kanclerza III Rzeszy w stosunku do Czechosłowacji z marca 1939 roku.

14 marca 1939 r. w Europy pojawiło się nowe państwo – Słowacja. Jego powstanie stało się jednym z ostatnich aktów w pieśni o końcu II Republiki Czechosłowackiej. Zaskakująca jest ilość zbieżności między działaniami III Rzeszy z lat 1938-1939 a działaniami Federacji Rosyjskiej dzisiaj. Aby jednak je zrozumieć, należy nakreślić pewien rys historyczny.

Niemcy po I wojnie światowej utracili olbrzymie tereny. Po Anschlussie z 1938 roku, kiedy pochłonęły Austrię i gdy okazało się, że świat nie interweniuje, ich apetyt rósł coraz bardziej. Skoro kraj ten należał do Rzeszy, można było pokusić się o ziemie, które wchodziły w skład monarchii austro-węgierskiej. Czechosłowacja wydawały się idealnym kąskiem.

Na pierwszy ogień poszedł problem Sudetów. Podobnie jak w przypadku Krymu, ziemie te zamieszkiwała dużo mniejszość narodowa ciesząca się autonomią. Niemcy Sudeccy formalnie byli obywatelami I Republiki Czechosłowacji, woleli jednak mieszkać w III Rzeszy. Przełom nastąpił we wrześniu 1938 roku. Konflikt między mniejszością niemiecką w Sudetach a rządem czechosłowackim zbliżał się ku rozwiązaniu. Histeryczne żądania Hitlera, który postulował przyłączenie do Rzeszy terenów zamieszkałych przez mniejszość niemiecką, znalazły finał w dyktacie monachijskim. Na jego mocy Czechosłowacja została zmuszona, przy bierności będącej z nią w sojuszu Francji, do spełnienia roszczeń niemieckich. Na progu II wojny światowej państwa europejskie były przekonane, że rzucenie na pożarcie części małego kraiku uratuje cały kontynent.

W skutek zdrady monachijskiej pierwsza Republika została zastąpiona przez kadłubową II Republikę Czechosłowacką, w ramach której autonomię uzyskała między innymi Słowacja z ks. Józefem Tiso jako premierem oraz Ruś Zakarpacka, na czele której stanął Andrij Brodij. W skutek zmian politycznych w Europie II Republika nie była w stanie realnie utrzymać swojej niezależności i została de facto uzależniona od hitlerowskich Niemiec.

Równocześnie cały czas pracowały młyny propagandy. Niemieckie działania odnosiły skutek i coraz więcej Słowaków stawało się coraz bardziej wrogo nastawione wobec Czechów. Lider partii nacjonalistycznej, ksiądz Tiso, zbliżał się do Berlina, upatrując w Niemczech Hitlera gwaranta dla przyszłej niepodległości swojego państwa. Wtórowały mu słowackie gazety, coraz częściej piszące o potrzebie uniezależnienia się od Czechów. Na dodatek, w lutym 1939 roku szef niemieckiej dyplomacji Joachim von Ribbentrop zapewnił, że Rzesza jest gotowa wesprzeć finansowo Słowację o ile ogłosi ona niepodległość. Próby rozwiązania sytuacji przez czeskie władze nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

14 marca 1939 roku sejm w Bratysławie ogłosił niepodległość Republiki Słowackiej. Wydarzenie to było jedynie pozornie radosne. Zebrani na sali posłowie wiedzieli, że oczekiwana „niepodległość” widnieje jedynie na papierze.

15 marca 1939 roku wojska niemieckie wkroczyły do Pragi. Państwa europejskie mogły tylko w milczeniu patrzeć jak Adolf Hitler zagarnia kolejne ziemie i łudzić się, że teraz mu wystarczy. II Republika przestała istnieć.

Analogie między zajęciem Sudetów a Krymem narzucają się same. Putin również gra kartą mniejszości narodowej, która chce wrócić do macierzy. Podobnie jak w 1938 roku pojawiają się informacje o prześladowaniu jej przez dominującą ludność kraju. Rosyjskie media próbują wykreować wizję, w której mieszkańcy Krymu drżą ze strachu przed straszliwymi nacjonalistami z Majdanu.

Czy finał konfliktu o Krym będzie zbliżony do końca II Republiki? Jest to pytanie jak najbardziej zasadne. Szczególnie, że już w 2008 roku Władymir Putin stwierdził, iż Ukraina jest tworem sztucznym.

Autor: Paweł Rzewuski
Zdjęcie: Bundesarchiv, Bild 183-2004-1202-505
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. W.W. 16.03.2014 16:29

    Co za bzdety. Starczy tej rusofobii.
    Niemcy dążyli do opanowania wschodnich części Europy, co udało im się dopiero po 70 latach.
    Rosja nie może dopuścić, aby USA odcięło ich od Bliskiego Wschodu, bo skończy się to utratą Syberii.

  2. ARTUR 16.03.2014 23:56

    Kto nami rządzi ? Przestępcy popierający eksterminatorów Narodu np. banderowców lub Waffen- SS http://www.sfora.pl/Lotysze-uczcili-Waffen-SS-Tak-maszeruja-zabojcy-Polakow-a65708

  3. W.W. 17.03.2014 10:37

    Ukraina wraca do macierzy!

  4. Jedr02 17.03.2014 16:17

    Dlaczego współczesnych Ukraińców nazywamy Bandercowcami? Nie nazywamy tak wszystkich Ukraińców a tych którzy doszli do władzy. Dla czego? Są to nacjonalisyczny, prawicowe, faszyzujące grupy nazwiązujące do Stefana Bandery i UPA. Na Majdanie były flagi UPA, te same środowiska organizowały wiec ku pamięci Stefana Bandery, wśród tych środowisk padają również różne głosy wrogie Polsce, nawet rządania terytorialne wobec Polski.
    Putin nie gloryfikuje Stalina czy Lenina, nie organizuje marszów ku ich pamięci, ani nie biega z komunistyczną flagą.
    Niemcy potępiają zbrodnie Hitlera, nawet Mein Kampf to u nich nielegalna lektura.
    I tak można zauwazyć jeszcze taką ciekawostkę że Stalin Rosjaninem nie był(Lenin zresztą też nie do końca) i Hitler Niemcem też nie był 🙂

    Co więc mamy? Prawicowych Ukraińców jawnie gloryfikujących Banderę, biegających z flagami UPA, ale Ty widzisz problem w nazwaniu tych ludzi Banderowcami.
    Najwidoczniej będąc pod wpływem LSD postanowiłeś podzielić się swoimi ćpuńskimi fantazjami o tym co się dzieje w świecie. Ale daj sobie spokój i poglądaj sobie fraktale.

  5. MilleniumWinter 18.03.2014 06:23

    @Jedr02 Przez osobiste “wycieczki” osłabiasz swój merytorycznie poprawny i dobrze uargumentowany wpis. Obrażanie kontr-dyskutanata zostawmy tym którzy nie mają argumentów.

  6. Herstoryk 18.03.2014 10:13

    Autor artykułu ma częściowo rację. Mechanizm oderwania Krymu od Ukrainy jest podobny do monachijskiego okrojenia Czechosłowacji. Jego proklamacja, jako “niezależnego kraju” też bardzo przypomina powstanie państwa Słowacja, które nigdy wcześniej nie istniało, i które stało się buforowym satelitą Niemiec.

    Tyle podobieństw, a teraz różnice:
    Przed okrojeniem w Monachium, Czechy, które istniały przez kilkaset lat jako niezależne państwo, miały historyczne, bardzo stare granice jeszcze z czasów jagiellońskich i hapsburskich. Ukraina tymczasem historycznych granic w zasadzie nie ma, niezależna nie była od wczesnego średniowiecza, Krym nigdy do niej nie należał przed decyzją Chruszczowa w latach 50., a jej granice są w znacznym stopniu sztuczne, ustalone w początkach istnienia ZSRR, bez oglądania się na poczucie narodowe mieszkańców jej wschodniej części.

    Budzi również zastrzeżenie zdanie “Putin również gra kartą mniejszości narodowej, która chce wrócić do macierzy.”, bo w przypadku Krymu jest to karta WIĘKSZOŚCI.

    A wreszcie pośrednie porównanie Putina do Hitlera jest co najmniej naciągane i pachnie propagandą. Hitler był dyktatorem najpotężniejszego państwa kontynentu, Putin jest co najwyżej pół autokratycznym prezydentem drugorzędnego mocarstwa (w porównaniu z USA, Chinami i Europą), silnego na tyle by mącić wodę w swych dawnych koloniach, ale niezdolnego do narzucania swej woli NIECHĘTNYM dawnym satelitom.

  7. rumcajs 18.03.2014 20:12

    Dlaczego w tym kraju, każdego kto ma inny punkt widzenia, niz narzucony propagandą tzw “demokratycznej prasy” wyzywa się od “rusofili”, oszołomów, i innymi inwektywami rodem z PRL… Czyżby byli tio ci sami ludzie, a może tak samo służalczy.. Demokracja ma to do siebie, że pozwala miec swoje zdanie, i kazdy ma prawo je wypowiedziec, a reszta powinna to szanowac.
    Co zas obecnych wydarzeń, jakim trzeba byc kretynem, aby zakładać, że Rosji mozna nieustannie grac na “nosie”.
    Zostali oszukani co do Serbii, i Serbia została zniszczona przez nato, i co teraz jest w oderwanym kawałku, ba, sercu Serbii??
    Ano baza usa.
    Jakim trzeba byc pewnym siebie imbecylem, aby zakładac, że oszukanie Rosji co do Iraku, Libii nie zostanie przez Rosje potraktowane jako potwarz.
    Jakim trzeba byc bucem bezmyslnym, aby po wecie Rosji co do Syrii, opłacic pucz na ukrainie, wykonany przez ludzi o niejasnej przeszłości, i podejrzanych układach z pogrobowcami nacjonalistów, licząc że znowu Rosja ograniczy sie do not protestacyjnych..
    Rosja została “przyparta do sciany”, i w końcu powiedziała NIET, DALSZE NIE BUDIET…” I zaczęła działac dokładnie takimi samymi metodami co tzw: zachód… Zachodowi pozostało tylko pokrzyczeć i przyjąc do wiadomości, to co sie stało, aha i nałożyć “sankcje”…
    Teraz pieskom pozostaje biegac, naradzac sie i szczekac, ujadać, bo poszło nie po mysli… Nie da się okrązyc Rosji, bazą USA w Sewastopolu, ba nawet trudno bedzie tam utrzymywac flote, bo bedzie w zasięgu jednej salwy Rosyjskiej, jak tarcze ćwiczebne na manewrach…
    I teraz pytanie, . Jak myslicie, czy Rosja nadal bedzie wstrzymywała dostawy najnowocześniejszej broni do IRANU???. Raczej na pewno nie, według zasady, wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem, a jak widac Rosja i Iran na jednym celowniku, sa…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.