Liczba wyświetleń: 2396
Chodzi zarówno o zmniejszenie smogu w mieście, jak i poprawienie kondycji uczniów. Dlatego zwrócono się do władz Wiednia o informację, jak tam sprawdza się takie rozwiązanie.
Krakowski magistrat rozważa wyłączenie części ulic w pobliżu szkół z ruchu samochodowego w godzinach porannych. Właśnie tak zadziałało to w stolicy Austrii. Od 10 września do 2 listopada minionego roku w godzinach 7.45-8.15 rodzice mieli zakaz podjeżdżania samochodami, motocyklami oraz innymi mechanicznymi pojazdami w pobliże szkoły Vereinsgasse w 2. Dzielnicy.
Przestrzeganie zakazu miało być na bieżąco monitorowane i ewentualne karane mandatem. Sprawdziło się tak dobrze, że zastosowało je kolejne 20 szkół w mieście, a do Wiednia zaczęły spływać zapytania o szczegóły od innych miast z Europy i świata m.in. z Montrealu i Berlina.
„Złożyłem w tej sprawie interpelację. Poprosiłem urząd miasta, by sprawdził, w których krakowskich szkołach można by przeprowadzić pilotaż tego projektu. Mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna” – powiedział „Rz” radny Krakowa Łukasz Wantuch. „To rozwiązanie pomogłoby w walce z otyłością, ale też w pewnym stopniu przyczyniłoby się do zmniejszenia smogu w mieście. graniczenie możliwości podwożenia dzieci do szkoły będzie zachętą, by dzieci i rodzice przyjeżdżali do szkoły np. na rowerach.
Dziś, 8 stycznia, pomysł ma być dyskutowany podczas posiedzenia miejskiej komisji edukacji.
„Od razu zastrzegam, że nie myślimy o zamykaniu w godzinach porannych ulic przelotowych, nie chcemy ograniczać możliwości transportowych miasta” – mówi Wantuch. Na pierwszy ogień pilotażowego projektu miałyby pójść szkoły położone przy małych osiedlowych uliczkach.
W Krakowie ogółem działa 109 przedszkoli, 100 podstawówek, 11 zespołów szkolno-przedszkolnych oraz około 50 zespołów szkół średnich.
Autorstwo: WK
Zdjęcie: DzidekLasek (CC0)
Źródło: Strajk.eu
Walkę z otyłością zacznijcie od poprawy:
1. menu w stołówce szkolnej (na tyle paskudne, że dzieci wolą jeść suchy prowiant z piekarni lub cukierni),
2. większą ilość zajęć WF-u w szkole ( mam na myśli na sali gimnastycznej lub boisku z dedykowanym trenerem),
3. warunków korzystania z szatni oraz pryszniców po zajęciach WF-u (czy znacie jakąś podstawówkę z czynnymi prysznicami? ),
Potem możemy rozmawiać na temat „zakazywania” podwożenia dzieci do szkoły ze względu na ich otyłość
Myślicie, drogie przedszkolaki, że rodzice odwożą dzieci samochodem do szkoły, bo lubią ??? A może dlatego, że planowanie prezestrzenne oraz jego wdrażanie leży w Polin i kwiczy ? Ile szkół podstawowych i liceów budowanych jest chociaż w okolicy nowych osiedli ? Ja do szkoły podstawowej miałem z domu 350 m. Który deweloper wybuduje coś, co nie ma PUMu ? A miasto przecież zawsze nie ma pieniędzy.
Pod wodzą byłego komucha z PZRP powstają takie kretyńskie rozwiązania. Tak – oczywiście rodzice dla przyjemności podwożą dzieci autami…. Oczywiście zakaz ten zlikwiduje otyłość wśród dzieci.
Jak geniusze będą weryfikować czy dane dziecko zostało podwiezione czy przyjechało autobusem? W promieniu 2 kilometrów rozstawią patrole straży miejskiej. A co jeśli rodzic wysadzi dziecko po ambasadą która jest 50m od szkoły?
Tak sobie krakowiaki wybrały to tak mają…
Ja bym wprowadził karę chłosty za umyślne podwożenie otyłego nie tylko do szkoły ale do kina czy na wczasy.
Ten pseudodobrobyt (luksus stania w korku własnym samochodem, tanie lecz małowartościowe żarcie, „nowoczesne” produkty co psuja się po upływie gwarancji itd.) wszystkim już bokiem wychodzi.