Liczba wyświetleń: 1684
Do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ w dniu dzisiejszym wpłynęły materiały przekazane z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I w sprawie kradzieży woluminów, do jakiej doszło w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. W czwartek, 2 listopada zostało wszczęte śledztwo w sprawie o kradzież mienia znacznej wartości, zagrożony karą nawet do 10 lat pozbawienia wolności — poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna.
Prokurator zaznaczył, że dotychczas ustalono, że do kradzieży książek doszło w dniu 16 października 2023 r. w czytelni BUW przy ul. Dobrej 6 w Warszawie. „Książki zostały wypożyczone przez kobietę i mężczyznę i nie zostały zwrócone w całości. Pozostały tylko dwie z 10 zamówionych przez ww. książek oraz ich fascykuły” – przekazał. „Brakujących książek było 8 sztuk, wszystkie wydane w okresie od 1827 do 1842 r. na terenie obecnej Rosji tj. w Moskwie i w Petersburgu. Książki wydrukowane zostały w cyrylicy. Są to zbiory specjalne o szczególnym znaczeniu dla nauki. Wartość strat to około nie mniej niż 200 tys. zł, jednak jak wynika z informacji nadesłanych przez BUW, woluminy na aukcjach osiągają wyższą cenę i aby w pełni określić wartość niezbędne będzie powołanie biegłego” – wyjaśnił Banna.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył Zastępca Dyrektora Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.
31 października rektor UW prof. Alojzy poinformował, że zwolniona została pani Anna Wołodko, dotychczasowy dyrektor BUW. Odwołanie jest reakcją na informację o kradzieży kilkudziesięciu cennych woluminów ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej.
We wtorek wieczorem odwołana dyrektor Anna Wołodko opublikowała na portalu X (dawniej Twitter) oświadczenie. Poinformowała, że kradzież ośmiu woluminów rosyjskich starodruków z XIX w. została odkryta w połowie października. „Ktoś zostawił na stanowisku pracy okładki, a w nie włożone atrapy oryginalnych wydań. Po sprawdzeniu okazało się, że takich atrap zwróconych do magazynu jest więcej. Według dotychczasowych ustaleń podmieniono ok. 80 woluminów” – napisała Anna Wołodko. Dodała, że w BUW wciąż trwa kontrola, a o sprawie wiedział prorektor i policja. W jej opinii kradzieże miały miejsce na zlecenie, prawdopodobnie dla domów aukcyjnych i antykwariatów działających na rynku rosyjskim.
Autorstwo: Marta Stańczyk (PAP)
Źródło: NaukawPolsce.pl
I znów ,,mieszanie,, ruskich. To już jest chore.. Nie zdziwiłbym się jak by maczali w tym palce ,,myckowi,,…ich pazerność jest legendarna…A na ruskich teraz najłatwiej jest ,,zawalić,, winę…Ciekawym ,,kto,, się teraz obłowił..
„…na rynku rosyjskim…” no tak tylko oni mają cyrylicę hehe, wysłali prigozyna aby zajumał te książki.
Będzie tak, że najbogatsi w Polsce będą jak w Meksyku jeździli z ochroną nawet po zakupy a reszta niech sobie żyje i jakoś radzi w „fawelach”