Liczba wyświetleń: 1016
Nowatorskie urządzenie miało wystartować 2 kwietnia br., a pierwsze testy odbędą się w maju. Pisaliśmy już o tym, jak fragmenty satelitów zagrażają przyszłym lotom w kosmos. Ten problem został podjęty przez brytyjskich inżynierów, którzy przedstawili nowy projekt usuwania śmieci kosmicznych. Zawiera niezwykłą aparaturę, która przechwytuje skrawki w ogromną siatkę.
Projekt nosi nazwę RemoveDEBRIS i obejmuje kilka etapów. Pierwsze – uruchomienie „zmiatacza” zaplanowano na 2 kwietnia br. Jednokilogramową instalację wyniesie w kosmos rakieta Falcon 9. Jej start miał nastąpi dziś o godzinie 16:30 z bazy Sił Powietrznych USA w Cape Canaveral. Podczas drugiego etapu urządzenie zostanie przetestowane na ISS i dopiero w maju przejdzie proces próbny.
Platforma RemoveDEBRIS składa się z kilku przedziałów. Pierwsze dwa są wyposażone w system naprowadzania i harpun – z nim inżynierowie mają nadzieję dowiedzieć się więcej o zachowaniu obiektów w mikrograwitacji. Trzeci przedział zawiera siatkę o dużej skali, która ma pokrywać wszystkie odpady w swoim zasięgu. Z czwartego przedziału urządzenie powinno uwolnić „żagiel”, który jest wypełniony cząsteczkami powietrza z atmosfery. Spowoduje to spowolnienie ruchu platformy i w konsekwencji wywoła upadek na Ziemię.
Profesor Guglielmo Aglietti, który kierował projektem, podzielił się szczegółami na temat innowacyjnego wynalazku z BBC News: „Jak wiadomo, wiele osób oferuje inną koncepcję. Sugerują, że ramię robotyczne byłoby lepsze do zbierania śmieci, ale każda technologia ma swoje zalety i wady. Na przykład nasza, czyli harpun i sieć, jest bardzo prosty i tani, ale w pewnych okolicznościach może być niebezpieczny. Z drugiej strony, jeśli wrak porusza się zbyt szybko, mechaniczne ramię nie będzie w stanie go złapać.”
W ubiegłym roku amerykańscy inżynierowie zademonstrowali manipulatory zdolne do przechwytywania i zatrzymywania obiektów nawet w warunkach mikrograwitacji. To, ich zdaniem, powinno być bardziej skuteczne w zwalczaniu kosmicznych śmieci.
Autorstwo: tallinn
Na podstawie: Spaceflightnow.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Przede wszystkim z jakichś względów bardzo bawi mnie określenie „harpun” w kontekście powyższego newsa 🙂
Myśl: Skoro na orbicie naszej przepięknej Planety jest aż tak wiele śmieci, czy nie lepszym pomysłem byłoby zebrać je w jednym lub kilku punktach i wykorzystać jako bazę surowcową do budowy – dla przykładu – drugiej stacji kosmicznej? Chociażby poprzez wysłanie na orbitę ogromnych (lub konstruowanych tam, „na miejscu”) platform magnetycznych, które wyłapywałyby krążące obiekty? Gdyby platformy wyposażono w jakąkolwiek formę napędu, po osiągnięciu swego „limitu wyłapywania” taka platforma mogłaby rozpocząć proces wyhamowywania. Najpewniej trwałby on kilka miesięcy lub nawet lat, ponieważ te 'kosmiczne śmieci’ krążą z niekiedy ogromną prędkością. W każdym bądź razie po unormowaniu ruchu platform magnetycznych mielibyśmy ogromne zaplecze materiałowe pod ręką – jeżeli oczywiście bylibyśmy na orbicie i planowalibyśmy coś tam zbudować/zakotwiczyć 😉
z orbitami to nie jest taka prosta sprawa, żeby się te złomy dało w jednym miejscu zebrać… .. .
@realista #2
Masz absolutną rację. Mało tego, jest wiele niebezpieczeństw związanych z moim pomysłem. Jednym z głównych jest niebezpieczeństwo osiągnięcia przez jedną z platform magnetycznych zbyt niskiej orbity. Mogłaby wtedy zacząć wchodzić w atmosferę ziemską w nieprzewidywalnym momencie i spaść w każde miejsce – nawet najgęściej zaludnione.
Gdyby udało się jednak utrzymać je na orbicie ziemi, nie musiałby być w 'jednym miejscu’. Krążyłyby z na tyle małą prędkością, że dostęp do nich dla stacji zakotwiczonej na orbicie geostacjonarnej odbywałby się w cyklach. Czas pełnego okrążenia ziemi mógłby zostać ustalony przez nas – 24 godziny, 48, tydzień, etc. – w zależności jak wolno/szybko chcielibyśmy, by platformy się poruszały. Zresztą to też moglibyśmy wówczas (w przypadku realizacji pomysłu) regulować – zmieniać prędkość orbitowania platform.
czas okrążenia jest bezpośrednio związany z wysokością orbity… .. .