Kościół zaraża

Opublikowano: 07.03.2020 | Kategorie: Polityka, Prawo, Publicystyka, Wierzenia, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1799

W specustawie mającej ukatrupić koronawirusa nie ma nawet słowa o Kościele. To nie przypadek tylko znak.

Stało się – mimo narodowych modłów i nadzwyczajnych znajomości w niebiesiech Polska przestała być zieloną wyspą. COVID-19 zawitał pod polskie strzechy, ujawniając swe złowrogie oblicze na ziemiach odzyskanych, a ściślej w Lubuskiem, co wiele tłumaczy bowiem w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej wskaźnik dominicantes, czyli uczestnictwa w niedzielnych mszach, od lat należy do najniższych, a targowica regularnie wygrywa tam wybory. W przeciwieństwie do Lubelskiego jest to więc kraina demoralizacji, zaś każde dziecko wie, że zaraza i wszelkie kataklizmy w pierwszym rzędzie docierają do miejsc zepsucia. Pojawienie się na tej ziemi imigranta z Chin to jednak dobra wiadomość, bo rząd będzie wreszcie mógł zademonstrować swą legendarną skuteczność.

Stan wojny

Mateuszowi Morawieckiemu i jego towarzyszom partyjnym w realizacji obietnicy „koronawirusowi nie oddamy nawet guzika” pomóc ma przygotowana na kolanie prezesa Kaczyńskiego ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Przyjęte przez Sejm przepisy przewidują, że premier, by zapobiec rozprzestrzenianiu się cholerstwa, może wydawać polecenia samorządom i przedsiębiorcom, i to nie tylko na piśmie, ale gdy zechce ustnie lub telefonicznie, przy czym muszą one być natychmiast wykonane i nie wymagają uzasadnienia. Podobne kompetencje mają wojewodowie i Główny Inspektorat Sanitarny. Wprowadzono również możliwość uruchomienia programu mobilizacji gospodarki, a to w celu „zapewnienia produkcji oraz dystrybucji produktów, zabezpieczających potrzeby związane ze zwalczeniem zagrożeń zdrowia lub życia ludzkiego”. Żeby realizację tego szczytnego celu ułatwić prawo o zamówieniach publicznych zostanie zawieszone. Aby zatrzymać wędrówkę wirusa wśród dzieci i młodzieży, Minister Edukacji Narodowej, może zawiesić lub czasowo ograniczyć funkcjonowanie jednostek systemu oświaty, czyli pozamykać szkoły i przedszkola. Itd.

Ustawa jest obszerna (liczy 33 artykuły zapisane na 22 stronach maszynopisu) i zawiera wiele innych przepisów de facto umożliwiającym władzom wprowadzenie stanu wojennego, ale o kościele i zakazie zgromadzeń nie ma nawet słowa. A doświadczenie wskazuje, że bez tego ograniczenia nie da się skutecznie walczyć z wirusem przenoszonym podczas nabożeństw, co wprowadzanie stanu wojny czyni bezzasadnym.

Zdrowie narodu

To że w ustawie Kościół pominięto, mimo że z racji liczby nawiedzających świątynie Polaków ma on największą potencję epidemiologiczną, czego dowiodłem w tekście „Tam, gdzie kapią się wirusy”, opublikowanym w poprzednim numerze, to nie przypadek, lecz znak czasu. PiS dobrze wie, że wprowadzenie zakazu urządzania modłów spotkałoby się z histeryczną reakcją kapłanów, sprzyjającym dobrej zmianie, a na zwarcie z wielebnymi podczas kampanii wyborczej nie może sobie pozwolić. Zdrowie narodu to dla Kaczyńskiego pryszcz w porównaniu z porażką Dudy, gdyż epidemia wywołana przez Kidawę–Błońską niechybnie pozbawiłaby go tronu, zaś zaraza spowodowana koronawirusem niekoniecznie detronizacją się skończy. We Włoszech, choć trudno uznać, że to kraina bezbożników, takich dylematów nie mieli i jak tylko pojawił się chiński mutant uchwalono zakaz „organizowania wydarzeń lub inicjatyw każdego rodzaju, wszelkich form spotkań w miejscach publicznych lub prywatnych, w tym kulturalnych, rekreacyjnych, sportowych i religijnych, nawet jeżeli są one prowadzone w zamkniętych miejscach”. Włoscy purpuraci nie wrzeszczeli, że to pogwałcenie autonomii kościoła, tylko posłusznie zakazali odprawiania nabożeństw w przybytkach usytuowanych w pobliżu ognisk choroby. Za to larum podnieśli polscy księża.

Pan nieba

Biało-czerwoni kapłani zawyli, iż zakazywanie modłów we włoskich kościołach jest sprzeczne z konkordatem, a na dodatek wywołuje szkody duchowe, które jak wiadomo wśród ludu bożego powodują dotkliwsze traumy niż krach na giełdzie, recesja i bezrobocie wzięte do kupy.

Najpełniej myśl tę wyraził ks. bp Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki, perorując następująco: „Decyzja włoskich władz kościelnych była wysoce niefortunna. Albowiem historia poucza nas, że podczas epidemii Kościoły były zawsze otwarte, a ludzie przychodzili do nich, by tam szukać ratunku i pocieszenia w Bogu. Trudne doświadczenie chorób wierni zawsze zawierzali Bogu i Jego prosili o oddalenie zagrożenia. Wynika to z oczywistej prawdy, że to nie my, ale właśnie Bóg jest Panem nieba i ziemi, i to, co nam się wydaje nie do pokonania, dzięki Jego mocy może zostać od nas odsunięte”.

Tymczasem zarówno włoski jak i polski konkordat zapewniają kościołowi autonomię, ale nie bezwzględną. W obu porozumieniach stoi, że „Miejscom przeznaczonym przez władzę kościelną do sprawowania kultu i grzebania zmarłych Państwo gwarantuje nienaruszalność”, ale jest także zapis stanowiący, iż „Władza publiczna może podjąć niezbędne działania w tych miejscach także bez uprzedniego powiadamiania władzy kościelnej jeśli jest to konieczne dla ochrony życia, zdrowia lub mienia”. Rzecz w tym, że w Polsce rzeczywiste uprawnienia kościoła dalece wykraczają poza konkordat, a od kiedy PiS dorwało się do koryta, państwo poważniej traktuje ewangelie niż konstytucję.

Skromne echo

W mojej niedawnej publikacji dotyczącej koronawirusa skrobnąłem o zagrożeniach, wywołanych korzystaniem z kropielnic, przekazywaniem znaku pokoju i przyjmowaniem komunii do ust, przewidując, że kościół z własnej i nie przymuszonej woli palcem nie kiwnie, a instytucje państwowe nie odważą się fundamentowi polskości narzucić swej woli. Okazało się, że przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki wypluł komunikat, zachęcający wiernych do zachowania higieny, a kapłanów do przekazywania informacji o możliwości przyjmowania komunii duchowej lub na rękę. Jego ekscelencja zaznaczył także, że „kto ma obawy przed zarażeniem, ten nie powinien w tym czasie korzystać z wody święconej umieszczonej w kropielnicach” oraz polecił duchownym by w kościołach odczytali list ministra zdrowia w sprawie koronawirusa i zamieścili tę epistołę na parafialnych stronach internetowych. Jeśli to echo mojego tekstu, to raczej skromne. Zwłaszcza, że w rydzkowym kościele Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji im. św. Jana Pawła II w Toruniu listu ministra nie odczytano ani na portalu go nie zamieszczono. Opublikowano za to wezwanie do modlitw i postu o chlebie i wodzie w intencji „wyproszenia prezydenta Polski szanującego i zachowującego wartości chrześcijańskie”. Nie zabrakło też komunikatu zachęcającego do dokonania 1 procentowego odpisu od podatku na rzecz fundacji Tadeusza Rydzyka, co dziwić nie może.

Z wielkim bólem

Liczne dzieła ojca dyrektora nie mogłyby bowiem służyć Polakom bez ich ofiarności, a na dodatek „Nasz Dziennik” najwyraźniej ma problemy by związać koniec z końcem. Dowód: od pewnego czasu, regularnie, na łamach gazety ukazującej się w blasku prawdy, publikowane są nekrologi opłacane z publicznych pieniędzy. Np.: Jarosław Kaczyński w imieniu Prawa i Sprawiedliwości z wielkim bólem informuje o zgonie szerzej nieznanego gdańskiego pisuara, a wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci matki zakonnikowi podległemu Rydzykowi w odrębnych ogłoszeniach funeralnych składają Marek Gróbarczyk, Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, i Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski. To najprawdziwszy znak czasu, bo jeśli koronawirus wykaże w Polsce łakomstwo, Rydzyk będzie miał nielichą wyżerkę.

Autorstwo: Maciej Mikołajczyk
Źródło: TygodnikNie.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.