Liczba wyświetleń: 843
Z toczącego się śledztwa wiadomo, że pracownicy różnych sieci handlowych brali łapówki w zamian za „wpuszczenie” na sklepowe półki rozmaitych firm. Najczęściej chodziło o producentów napojów i alkoholi. W grę mogą wchodzić też producenci artykułów spożywczych i tytoniu.
Z ustaleń „Głosu Wielkopolskiego” wynika, że organy ścigania interesują się kilkoma hipermarketami mającymi sklepy w różnych miejscach naszego kraju. Oprócz Kauflandu chodzi m.in. o Makro czy Carrefour. Ta ostatnia sieć potwierdziła, że otrzymała już pytania od policji i właśnie je analizuje.
Choć nikt nie chce tego przyznać oficjalnie, dawanie pod stołem gotówki jest powszechne.
– Kiedy chcemy wejść do jakiejś sieci, zdarza się, że musimy odczekać w kolejce, bo np. kończy się naszej konkurencji kontrakt na półkę – powiedział „GW” jeden z menadżerów dużego koncernu sprzedającego swoje produkty m.in. w sieciach handlowych. – Jesteśmy przygotowani na to, że będziemy musieli zapłacić za możliwość dostania miejsca po nich. Pieniądze dostaje osoba odpowiedzialna za kontrakty z dostawcami. Bywa też tak, że w trakcie naszych „negocjacji” konkurencja nas przebija i musimy wyłożyć więcej – dodaje menadżer.
Podpisanie umowy z kupcem nie oznacza końca płacenia pod stołem.
– Jeśli chcemy, aby nasz towar był ułożony na półkach według firmowych standardów, musimy opłacić menadżera zmiany, bo tylko jego ludzie mogą to zrobić – mówi.
Istnieje także praktyka opłacania osób dokonujących zamówień. – Każdej firmie zależy na tym, aby sklepy miały jak najwięcej jej towaru w magazynie – tłumaczy, chcący zachować anonimowość kierownik regionalny firmy produkującej tytoń.
Kierownik przyznaje jednak, że niektóre sieci, świadome procederu, zabezpieczają się przed nim i poszczególne sklepy mogą zamówić tylko tyle towaru, na ile pozwoli im program wyliczający zapotrzebowanie na podstawie sprzedaży.
Źródło: Nowy Obywatel
Sensacja na skale odkrycia ameryki. Proceder z łapówkami w marketach jest stary jak markety w Polsce. To nie są odosobnione przypadki tylko reguła. To samo dotyczy galerii handlowych. Łapówy w galeriach płaci się za dogodne powierzchnie handlowe, zazwyczaj na jedno miejsce chętnych jest kilku, oczywiście dostaje je ten który da pod stołem największą kanapkę.
Czlowiek sie nie liczy kiedy w gre wchodza profity…:(
27.08.11
a co mają organa ścigania do działalności prywatnych firm, przecież to problem marketu
@senseimarcel! W pełni podzielam ! To nie są odosobnione przypadki tylko reguła. Policja wie doskonale o procederze. Niestety, ktoś to musi zgłosic, musi być jakiś „zakup kontrolowany”. Przy tak nagminnym zjawisku, zbrakłoby policji. W krajach z postawionym wysoko
systemem fiskalnym, wystarczyło by przyjrzeć się wydatkom ścisłego kierownictwa sieci. Nie wytłumaczył by się z kilku posiadłości, mieszkań, nieruchomości.Podliczono by kosztowne zakupy, egzotyczne wycieczki, dołożono przypuszczalną kwotę niewykrytych dochodów i gostek posiedziałby z 25 latek plus przepadek mienia.
Miałem możliwość „dania” ale mnie wyśmiano ( tzn.długo i zawile prowadzono „negocjacje”, przesuwając terminy, umawiając mnie na kolejnye spotkanie prezentujące mój produkt. Po czasie zorientowałem się, że to co chciałem dać, to 10 razy za mało. A jak „myto” zostanie wręczone, produkt znajdzie sie na półkach, wtedy oficjalnie ustala sie dodatkowe, bardzo dziwne opłaty za „półkowanie”.
@Rozbi – jest tu korupcja polegająca na tym, że pracownik marketu nie ma prawa zawierać takich transakcji, chyba, że mu market na to pozwoli. Zbyt duże firmy zaczynają działać niesprawnie, podobnie jak zbyt duże (w sensie biurokratycznym) państwo. Im większa firma, tym ciężej upilnować takich rzeczy. Jest to oczywiście problem marketów. Gdyby tego typu oszustw było naprawdę dużo, markety zaczęłyby tracić konkurencyjność na rzecz mniejszych sklepów. Z resztą drożejąca benzyna oraz wysyp wyspecjalizowanych sklepów sprawia, że już teraz największe markety działają na granicy opłacalności. Każdy chce być teraz jak Biedronka, która ma idealny model biznesowy w tych ciężkich czasach, czyli tanio i blisko.
Co w tym złego? Czy hipermarkety to urzędy państwowe? Tam się chyba przymusowo gotówki nie zostawia pod karą więzienia?
Niech ktoś poda jeden logiczny argument że to jest jakieś „nie odpowiednie” zachowanie.
Zawsze na koniec traci końcowy odbiorca. Albo masz dzięki temu wyższe ceny albo producent będzie oszczędzał na jakości żeby utrzymać konkurencyjną cenę. To tak jak z wałkami przy przetargach. Drogę wybudowaną rok temu trzeba nagle remontować bo, a to asfaltu 60%, a to coś innego. Traci podatnik i kierowcy.
Logiczny argument przeciwko?Proszę:zakłóca to uczciwą konkurencję-na półce znajduje się towar nie najlepszy i najtańszy tylko tego kto dał większą łapówkę.Państwo traci wpływy podatkowe-ciągle słyszymy ,że na różne ważne społecznie cele brakuje.W korupcji jest zawsze jeden zasadniczy problem-biedniejsi nie mają na łapówki.Chciałbyś mieć takiego pracownika,który tak nieuczciwie postępuje będąc pracodawcą?Zanik zaufania i wartości etycznych w naszym społeczeństwie to zaraza powodująca olbrzymie szkody-liczone w miliardach.
Ale jawna pochwała nieuczciwości i złodziejstwa (byle tylko nie dać się złapać)to żenada.Zabrakło tylko stwierdzenia ,że nie biorą tylko frajerzy-bo uczciwość to zabytek