Liczba wyświetleń: 911
Jeden górnik zginął, a 10 zostało rannych podczas starć dwóch grup górników w stolicy Boliwii La Paz.
W zeszłym tygodniu doszło do walki miedzy demonstrantami reprezentującymi kolektywy górnicze oraz państwowe przedsiębiorstwo górnicze COMIBOL.
Konflikt narasta od czasu nacjonalizacji kopalni cyny Colquiri. Decyzją prezydenta Evo Moralesa została ona przejęta od koncernu Glencore.
W kopalni działają od tego czasu na podstawie państwowych kontraktów zarówno zorganizowane na zasadach spółdzielni kolektywy górnicze jak i państwowa spółka COMIBOL. W ostatnim czasie doszło do starcia o szczególnie bogate złoże cyny. COMIBOL chciał przy pomocy siły uniemożliwić dostęp do niego jednemu z górniczych kolektywów.
Obecnie obie strony zapowiadają, że są gotowe do protestów oraz akcji bezpośrednich. W Boliwii jest 8 tysięcy górników COMIBOL oraz 100 tysięcy zrzeszonych w różnorodnych kooperatywach i kolektywach.
Prezydent Morales powiedział, że zrzeszeni w kolektywach górnicy mają konstytucyjne prawo do eksploatacji kopalni.
W piątek zdymisjonowany został szef państwowej spółki wydobywczej, co jest odczytywane przez ekspertów jako działanie mające załagodzić konflikt i odsunąć od władzy w spółce ludzi chcących jego siłowego rozwiązania.
Opracowanie: Piotr Ciszewski
Źródło: Lewica
gdyby Che był tam 50 lat temu zamiast łazić bezsensownie po jakiejś głuszy to może historia ameryki łacińskiej byłaby inna
Tak – wyglądałaby jak Kuba czy Korea Płn. Tylko trupów byłoby wielokrotnie więcej.