Liczba wyświetleń: 2410
W sobotę przed pomnikiem smoleńskim na placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do incydentu, podczas którego interweniowała policja. Znowu poszło o wieniec.
W sobotę miała miejsce kolejna miesięcznica smoleńska. Rano premier Mateusz Morawiecki, prezes Jarosław Kaczyński oraz inny politycy PiS uczestniczyli we mszy świętej, a następnie złożyli kwiaty przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku.
Podczas uroczystości doszło do szarpaniny z udziałem warszawskiego przedsiębiorcy Zbigniewa Komosy, który po raz kolejny złożył przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej wieniec z napisem: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju, naród polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów”. Wieniec został mu odebrany. Doszło do starcia między protestującymi i policją.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak przekazał PAP, że funkcjonariusze użyli wobec dwóch osób znajdujących się na placu Piłsudskiego środków przymusu bezpośredniego w postaci siły. Pierwsza z nich znieważyła żołnierza, a druga posiadała przy sobie niebezpieczne narzędzie – powiedział Marczak. Dodał, że policja prowadzi w tych sprawach dalsze czynności.
To nie pierwszy taki incydent z udziałem Zbigniewa Komosy. Kilka dni wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wydał wyrok dotyczący składania przez mężczyznę wieńców w dniach: 10 lutego, 10 marca i 10 kwietnia 2020 roku. Sąd uznał, że czyn Komosy nie obraża pamięci osób, które zginęły w katastrofie.
Tak wyglądały dotychczasowe próby składania wieńców przez Komosę.
https://www.youtube.com/watch?v=3OTP3P0p7Io
Źródło: pl.SputnikNews.com
Głupi człowiek. Uwierzył mediom, że to Kaczyński wydał rozkaz lądowania. I się ośmiesza. Poza tym sposób działania bardzo prymitywny = sponiewierać i napluć pod pozorem szacunku dla umarłych.