Liczba wyświetleń: 1091
Dokładnie 174 tys. zł – tyle w Polsce kosztuje wychowanie jednego dziecka. W przypadku dwójki, kwota ta jest blisko dwa razy wyższa. Dlatego coraz częściej młodzi ludzie odkładają decyzję o zostaniu rodzicami i w pierwszej kolejności wolą wziąć kredyt na mieszkanie.
Dziecko jest luksusem, na który młode pokolenie w coraz mniejszym stopniu może sobie pozwolić – wynika z badania, przeprowadzonego przez ekspertów z Centrum im. Adama Smitha. Poprzednia edycja z 2010 roku wskazywała, że rodzice muszą się liczyć z kosztami rzędu 160 tys. zł na wychowanie jednego dziecka do 20. roku życia. Dziś kwota ta jest o 14 tys. zł wyższa.
– Tak jak w innych krajach, tendencja jest rosnąca. Kwota 170 tys. zł w przypadku dwójki dzieci prawie ulega podwojeniu. To są wydatki w ciągu całego życia młodego człowieka, który jest pod naszą opieką, natomiast dodatkowe koszty są związane z pójściem na studia i z edukacją na pierwszych latach studiów wyższych – wyjaśnia Andrzej Sadowski, ekspert Centrum im. Adam Smitha.
Znaczącą część tej kwoty stanowią wydatki na edukację, która – zgodnie z polskimi przepisami – jest bezpłatna.
– Rodzice muszą uwzględniać dodatkowe koszty, związane z wymaganiami, które stawia szkoła, dodatkowymi zajęciami i innymi opłatami, których szkoła wymaga, mimo że w konstytucji jest przepis o bezpłatnym nauczaniu – podkreśla Andrzej Sadowski.
Jak dodaje ekspert, wydatki rodziców wzrastają ponad wymienioną kwotę, kiedy dziecko idzie na studia. Szczególnie że duża część młodego pokolenia studiuje na kierunkach płatnych. I nie zawsze jest w stanie samodzielnie zarobić na czesne.
W porównaniu do krajów Zachodu wydatki rodziców są dość niskie. Przykładowo dziecko w Wielkiej Brytanii kosztuje swoich rodziców średnio 160 tys. funtów, czyli blisko 5 razy więcej niż w Polsce. Według statystyk amerykańskich rodzice dwójki dzieci muszą być przygotowani na wydatek rzędu 250 tys. dolarów. Jednak porównywanie ich z warunkami polskimi nie jest miarodajne.
– Jak widać, jest jeszcze spora różnica, ale trzeba uwzględnić różnice w poziomie życia i w naszych dochodach. Tego typu punkty odniesienia powinniśmy uwzględniać również przy kosztach wychowania dziecka – mówi Andrzej Sadowski.
Rosnące z roku na rok koszty są jedną z głównych przyczyn pogarszającej się sytuacji demograficznej w Polsce. Młodzi ludzie coraz częściej odkładają decyzję o posiadaniu dziecka na “lepsze czasy”.
– Pierwszą poważną decyzją w życiu jest raczej zaciągnięcie kredytu na nowe mieszkanie. To powoduje, że przez pierwsze lata koncentrują się na spłacaniu rat za mieszkanie i utrzymanie tego mieszkania, kosztem rozwoju rodziny. Dziecko jest dodatkowym kosztem, a często zarobki nawet dwojga pracujących rodziców nie są na tyle wysokie, aby podjąć szybko taką decyzję – uważa Andrzej Sadowski.
Jego zdaniem, w jej podjęciu mogłaby pomóc poprawa sytuacji na rynku pracy oraz zwiększenie zarobków.
– Praca w Polsce jest drastycznie opodatkowana. To, co przedsiębiorca może im zapłacić, podzielone na to, co należy się rządowi i to, co dostanie młody człowiek do ręki, jest nie do końca wystarczające do opłacenia rat hipotecznych i utrzymania dziecka na poziomie, który by mu gwarantowało przyszłość – podkreśla ekspert.
Szczególnie że w Polsce istnieją wysokie podatki konsumpcyjne, czyli np. podatek VAT czy akcyza. I, jak informuje Andrzej Sadowski, rząd uzyskuje od młodych rodziców o wiele więcej z tytułu płaconych przez nich podatków konsumpcyjnych niż wpływów z podatku dochodowego.
W zamian rząd oferuje ulgi podatkowe na dzieci i becikowe, czyli jednorazową wypłatę środków po urodzeniu dziecka. Zdaniem eksperta Centrum im. Adam Smitha, ulgi nie są instrumentem właściwym. Przykłady innych krajów, w których podobnych instrumentów brak, a problemy demograficzne są mniejsze, pokazują, że rząd powinien postawić na inne rozwiązania.
– Nie ma innego sposobu na poprawienie sytuacji, nie tylko młodych ludzi, jak radykalne obniżenie opodatkowania pracy. Problemem jest kwestia pewności, że będę miał prace, że utrzymam pracę, a jak ją stracę, to kraj tak szybko się rozwija, że znajdę ją gdzie indziej. Czyli pewność pracy i odpowiednia wysokość zarobków jest o wiele lepsza niż jakiekolwiek deklaracje o ulgach – ocenia Andrzej Sadowski.
Zdjęcie: Janusz Kaliszczak
Źródło: Newseria
Z pewnością parę pracującą w Lublinie pod warunkiem, że oboje mają pracę co jest optymistyczną wersją. Można poszaleć. Zarobki 1000-1500 przy czym 1500 to optymistyczna wersja:-) Wynajęcie mieszkania 800(szalenie optymistyczna wersja)-2000 plus prąd (miasto studenckie). Więc klepiemy dzieci jak szaleni. Widzimy szansę w ośmiorgu dzieci, na które będziemy brać pieniądze z opieki społecznej. W związku z tym, że ktoś się musi nimi opiekować dobrze by było gdyby jedno z dwojga zaczęło duuużo pić. Alkoholizm to jednostka chorobowa traktowana lepiej niż brak kończyny np. a więc rentka. Harować za dwóch za 1000 się przecież nie opłaca. Ta kraina zacnie dba o swych obywateli i prowadzi znakomitą politykę pro rodzinną. Zaczynam już robić dzieci ale zaocznie gdyż do UK jadę co by niepotrzebnie butów nie zdzierać i jak frajer zapier..ć na etacie za trzech na wysokie pensyjki kolesi.
Znowu propagandzista liberałów zabłysnął… Niskie płace tylko z powodu wysokich podatków 🙂
Niech pojedzie do Skandynawii i tam sprawdzi, ile się płaci podatków i jakie są dochody.
Nie bronię wcale naszego chorego państwa. I podatki mogły by być niższe. Ale podstawowym czynnikiem obniżającym płace jest rynek pracy. Wolny rynek… pracy. Jest jej po prostu za mało. I dzięki zniszczeniu przemysłu będzie coraz mniej. Właśnie “dzięki” liberałom.
Gdyby jeszcze zlikwidować płacę minimalną, co nieraz postulował ów “ekspert”, to dopiero płace by spadły…
@edek, co ty bredzisz?
jacy liberałowie zniszczyli rynek pracy?
Prawda jest taka, że ludzie idą na studia (na coś mało perspektywicznego) a później płacz, bo nie ma pracy… Pracy za 6000 PLN netto na miesiąc, bo na kasę do hipermarketu pan magister nie pójdzie… I siedzi na zasiłku. No i nie ma kasy na dziecko.
@tow. bolek – na jakim zasiłku?
(Komentarz usunięty – naruszenie regulaminu punkt 7 – wulgaryzmy, spamowanie.)
@edek:
Rozumiem, ze propagandda NIE JEST zachecanie do tego, by blagac ten sam Rzad, ktory doi, klamie, wykorzystuje, sprzedaje dla wlasnych interesow i generalnie pelni role kierownika naszej malej farmy podatnikow o nazwie ‘Polska’, by stal sie dobrym ‘papa’/’mama’ i nianczyl nas od urodzenia do smierci? Najlepiej w ogole nie bawic sie w polsocjalizm (jakies takie nieludzkie pozostawienie sfer zycia, gdzie jakis czlowiek moze sobie zaszkodzic, skaleczyc sie, ba! nie daj Bog moze jeszcze malo zarabiac/stac sie biedny/BEZROBOTNY! MAMA! Jak to ja nie mam pracy, Zrob cos…! Dlaczego malo zarabiam?! To czyjas wina i ktos w Rzadzie natychmiast musi sie tym zajac…! Prad drogi?! Rzad powinien negocjowac interesy wlasnych obywateli…! A gdzie moje zasilki, gdzie zadbanie o to, bym sie herbatka nie poparzyl?! Zbudujmy komunistyczny raj juz dzis – gdzie kazdy ma prace i opieke spoleczna, dbajaca o jego dobrobyt od kolyski po grob! Gdyby tak jeszcze sie dalo, by Rzad regulowal pogode…
Innymi slowy – Zyj i Daj zyc Wasc. Mnie Twoje sprawy nie obchodza – Chcesz byc nianczony? W porzadku, Twoja sprawa. Nie ma problemu, jestem pewien, ze Twoi wlasciciele sa zachwyceni tak przywiazanym i poslucznym niewolnikiem, ale ja osobiscie wole sam wziac swoje zycie we wlasne rece i bylbym wdzieczny, gdyby ludzie Twojego pokroju nie optowali za comiesiecznym OKRADANIEM mnie przez bande zwana ‘Rzadem’ (ktora legitymuje sie moralnym prawem grabiezy w jakze zacnym celu znalezienia srodkow na uzytek wlasny, jak i ohclapow do nianczenia Tobie podobnych)…?
Pozdrawiam,
Prometeusz
@tow. bolek
Polski przemysł został zniszczony przez liberalne rządy po 1989 roku. Nie ma sensu tego udowadniać, bo już wielu ludzi o większej wiedzy to dawno zrobiło.
@Prometeusz
Nie interesuje mnie twoja ideologia. Nie musisz żyć w społeczeństwie. Możesz zostać pustelnikiem i być wolnym. Albo wyjechać do Somalii, gdzie nie ma państwa.
Z innej perspektywy (nieosiągalnej dla wielu) człowiek tworzy cywilizację. Nie tylko na planie tu i teraz, czyli teraźniejszości. Ta cywilizacja powinna mieć ekstrapolację w jak najdalszą przyszłość. Wtedy życie ludzkie (pomijając wymiar metafizyczny) ma jeszcze jeden ważny sens.
Niestety ideologie liberalne wymyślone przez prostych/głupich/chciwych/cynicznych (niepotrzebne skreślić) ludzi skutecznie ograniczają do niemożliwości perspektywę istnienia naszej cywilizacji w PRZYSZŁOŚCI.
Jeśli tego się nie rozumiecie to nie ma o czym rozmawiać.
http://www.wykop.pl/ramka/790637/wyspa-wolnego-rynku-w-indiach/
Te wasze socjalistyczne brednie cofają Polskę i Europę w rozwoju.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Obszar_Przemysłowy_Kaesŏng
http://webhosting.pl/Blueseed.libertarianska.sztuczna.wyspa.przyciagnela.juz.ponad.sto.startupow.z.calego.swiata
@Yogipower – kiedy wyjeżdżasz?
Ciekawe dlaczego najlepiej żyje się w krajach o systemie gospodarczym zbliżonym do socjalizmu…… pewnie to przypadek….
Takie “wyspy” są tylko pasożytami dla reszty świata. I bez tego “zacofanego” ( 🙂 ) świata nie miały by racji bytu…
Ale to jest może zbyt skomplikowane dla niektórych.
Nauczę się chińskiego i spadam.
@edek Mentorze socjalu oświeć mnie dlaczego te wolne wyspy nie dadzą sobie rady bez upadającej europy?
@Yogipower – bo ich pomysł na biznes polega na produkcji z wykorzystaniem miejscowej taniej siły roboczej i sprzedaży do Europy (lub innych regionów “rozwiniętych”). Jeśli braknie socjalnej Europy (czy innych “bogatszych” regionów) to komu to wszystko sprzedadzą? Na rynku wewnętrznym mają garstkę dobrze opłacanych menadżerów i masę kiepsko opłacanych robotników – dość marne perspektywy sprzedaży, prawda? A skoro to wszystko funkcjonuje w warunkach czystego kapitalizmu to nie ma żadnej siły, która mogłaby zmusić posiadaczy do redystrybucji bogactwa – w przypadku izolacji to droga do neofeudalizmu….
Komuś innemu, wolny rynek dostosuje się do każdej sytuacji.
@Yogipower – komu?
A teraz wyobraź sobie, że cały świat staje się “wolnorynkowym rajem” i tanio produkuje bez żadnych mechanizmów regulujących poza prawem popytu i podaży – są miliardy kiepsko opłacanych robotników, miliony dobrze opłacalnych menadżerów i garstka posiadaczy…. Komu sprzedają te swoje produkty?
Problem z wolnym rynkiem polega na tym ze dąży do monopolu, już wąskie grupy kontrolują całe gałęzie gospodarki. Maszyny wykonują coraz więcej pracy za nas więc tracimy pracę, w ostatecznym rozrachunku kapitał też dostanie po tyłku bo niby za co ludzie mają kupować? Oczywiście winę można zwalać na rząd i dalej ignorować fakt że celem kapitału jest maksymalizacja zysku, za wszelką cenę. Jaki jest tego skutek? Prywatyzujemy zyski, socjalizujemy straty.
@Yogipower
norbo już jasno wytłumaczył 🙂
I nie jestem mentorem socjalu, cokolwiek to znaczy. Po prostu realnie patrzę na świat, a nie przez pryzmat ideologii.