Kobieca agresja

Opublikowano: 03.09.2010 | Kategorie: Prawo, Seks i płeć

Liczba wyświetleń: 3455

Kobiety nie tylko świetnie konkurują z mężczyznami pod względem agresji typowej dla płci przeciwnej, lecz także przejawiają formy agresji typowe dla nich samych. Do użycia niektórych z nich mężczyźni w ogóle nie byliby zdolni…

Niniejszy artykuł kontynuuje wątek agresji, który podjęliśmy w zamieszczanej obecnie serii tekstów. W poprzednim artykule zajmowaliśmy się skrajnymi formami agresji wśród mężczyzn [1], teraz zajmiemy się brutalną agresją kobiet.

AGRESJA MĘSKA

W poprzednim artykule zwróciłem uwagę na kilka faktów. Po pierwsze pokazałem, że przyczyny męskich zachowań agresywnych posiadają częściowo środowiskową, tj. społeczną i kulturową, naturę, oraz wynikają z wychowania i socjalizacji, ale częściowo leżą w biologii. Po drugie, pokazałem, że na tyle, na ile męska agresja ma swoje źródło w naturze, czyli w genach, i na tyle, na ile jest ona specyficznie męska, na tyle musi wynikać z doboru płciowego, gdyż żaden inny czynnik nie różnicuje kobiet (samic) i mężczyzn (samców): gdyby jakaś forma agresji była opłacalna z jakichkolwiek innych względów, pojawiłaby się u obu płci. Specyficznie męska agresja to nic więcej, niż próba walczących samców zyskania w oczach samicy. Stąd, po trzecie, pokazałem, że większość skrajnej agresji przejawiana jest przez mężczyzn wobec mężczyzn, a w dalszej kolejności przez kobiety wobec kobiet, podczas gdy ilość agresji mężczyzn wobec kobiet jest niewielka i identyczna z ilością agresji kobiet wobec mężczyzn. Po czwarte, wykazałem też, że jako ukształtowana przez dobór płciowy męska agresja potrzebuje wyzwalacza, jakim jest aprobata ze strony kobiety. Lekarze, adwokaci czy profesorowie też ze sobą rywalizują, ale nie są skłonni do agresji wobec siebie, gdyż to nie od niej zależy ich zwycięstwo, status, prestiż, pieniądze i uznanie w oczach kobiet. Członkowie gangów wręcz przeciwnie, mają tym więcej kobiet, im brutalniejsi są [2], nic więc dziwnego, że są agresywni. Wyzwalacz nie musi być bezpośredni, jeżeli kobiety uważają mężczyzn spokojnie prowadzących samochód za fajtłapy, to mężczyźni będą prowadzili agresywnie, jeżeli uważają, że mężczyzna nie skaczący na główkę to cienias, to mężczyźni będą łamać sobie karki o płyciznę, oba te rodzaje popisów tworzą atmosferę do późniejszych zachowań agresywnych. Po piąte, uświadomiłem co poniektórym humanistom, że duże dysproporcje płciowe pod względem brutalności agresji ujawniające się w statystykach takich patologii jak morderstwa, wynikają tylko i wyłącznie właśnie ze skrajności tych form agresji, bowiem z rozkładu normalnego [3] wynika, że mała dysproporcja pod względem danego czynnika, np. średniej agresywności kobiet i mężczyzn, w przypadkach skrajnych rośnie (to że mężczyźni otrzymują 20 razy więcej Nobli niż kobiety nie znaczy, że są dwadzieścia razy inteligentniejsi). Feministki, Alice Eagly i Valerie Steffen, w przeprowadzonej przez siebie metaanalizie (1984) badań dotyczących wszystkich form agresji znalazły średnią różnicę tylko 0,29 d między kobietami a mężczyznami, czyli dwukrotnie mniejszą niż pod względem inteligencji. W innej metaanalizie (1986) inna feministka, Janet Shibley Hyde, znalazła różnicę rzędu 0,50 d.

AGRESJA ŻEŃSKA

W niniejszym artykule weźmy na tapetę kobiety z ich skrajną agresją. Zajmiemy się dwiema jej formami, indywidualną, warunkowaną biologicznie agresją typowo żeńską, oraz zorganizowaną agresją polityczną.

Na pierwszy rzut oka komuś mogłoby się zdawać, że skrajne formy agresji to męska sprawa. Jeżeli w proporcja morderców do morderczyń wynosi 4:1, to niektórym mogłaby przyjść ochota na pominięcie tych 20% żeńskich morderstw – nawet pomimo tego, że morderstwa dokonywane przez kobiety są statystycznie brutalniejsze, a w innych kategoriach przestępstw to kobiety biją mężczyzn na głowę. Innymi słowy niektórym mogłoby się wydawać, że za przybliżenie można przyjąć, iż morderstwo to wyłącznie męska domena.

Zanim pokażę, że istnieją rodzaje agresji typowo kobiecej, przede wszystkim chciałbym zauważyć, że nikt chyba nie powiedziałby, że (w przybliżeniu) kobiety nie mają życiowych problemów i takie problemy są wyłącznie męską domeną, gdyż na całym świecie mężczyźni popełniają samobójstwa 5 razy częściej niż kobiety, albo że kobiety wcale nie pracują, gdyż pracoholizm to prawie wyłącznie męska dolegliwość. Warto o tym pamiętać, gdy będziemy uogólniać, pomijając 20% przypadków.

DZIECIOBÓJSTWO

Gdybym powiedział, że rocznie kobiety mordują 53 mln ludzi, w dodatku bezbronnych i stanowiących ich najbliższych krewnych, z pewnością zostałbym uznany za katolickiego oszołoma, choć nawet nie jestem wierzący. Osoby prolife, takie jak nasza redakcyjna maskulistka, a przy tym ateistka, Natalia [4], faktycznie uznają aborcję za dzieciobójstwo, ja jednak do takich osób nie należę i nie dokładnie o taką klasyfikację mi chodzi. Zbrodniczy potencjał dzieciobójczyń aborcja ujawnia w inny sposób, niezależny od tego jak oceniamy ten zabieg, więc poniższy wywód powinny zrozumieć tak osoby prolife jak i prochoice.

Zacznijmy od tego, że poza aborcją kobiety winne są też poporodowych dzieciobójstw (dzieci w beczkach, na śmietniku itd.) a szansa kilkuletniego już dziecka na zostanie zamordowanym w pełnej rodzinie jest 100-krotnie (a na maltretowanie 40-krotnie) niższa niż u matki wychowującej dziecko bez udziału ojca [5]. Po drugie, ilość aborcji zależna jest od czasu jaki upłynął od momentu poczęcia, najwięcej dokonuje się ich zaraz po uzyskaniu informacji o zajściu w ciążę, a z każdym kolejnym tygodniem ich ilość zanika wykładniczo. Po trzecie liczba późnych aborcji dokonanych w ostatnim tygodniu ciąży nie różni się znacznie od liczby poporodowych dzieciobójstw. Po czwarte liczba dzieciobójstw zanika wykładniczo wraz z wiekiem dziecka, najwięcej jest ich w pierwszym roku jego życia, w siedemnastym natomiast nie ma ich prawie wcale, przy czym inaczej ma się sprawa ze „zwykłymi”, niedzieciobójczymi morderstwami, tu im starsze dziecko, tym większe ryzyko zgonu [6]. Zatem dzieciobójstwa urodzonych już dzieci są przedłużeniem krzywej aborcji. Kobieta dokonując aborcji i mordując noworodka, czyni to samo, tj. niezależnie od tego, jak oceniamy samą aborcję i podmiotowość płodu, to u kobiety dokonującej jej działa ten sam ewolucyjny mechanizm psychiczny co u kobiety mordującej już urodzone dziecko.

Jeżeli kiedykolwiek brzydziliście się brutalnością swojej świnki morskiej zjadającej część swojego miotu, teraz już wiecie, że dzieci na śmietniku i aborcja to ludzkie odpowiedniki sytuacji, w której samica ocenia, że ma za dużo potomstwa. Nie zauważa się tego tylko dlatego, że dzieciobójczynie niestety często się tłumaczy. „Wnika się w ich psychikę”, „analizuje psychiatrycznie” i zwalnia z odpowiedzialności. Owszem, agresja nie bierze się znikąd, zawsze ma swoje motywy a między pobudkami a czynem pośredniczą emocje, które psycholog może poznać. Mężczyźni też mordują: bojąc się „utraty twarzy” czy honoru, z zazdrości (90% morderstw małżonki następuje po jej zdradzie, zapobieganie zdradom jest najlepszym środkiem prewencyjnym dla tzw. „przemocy wobec kobiet”) bądź z zemsty, albo zabijają kogoś nieumyślnie w wyniku rabunku. Morderstwa dla zabawy czy z głupoty to ogromna rzadkość. Jeżeli jednak nie tłumaczy się męskiej tendencji do popadania w furię, to należy zaakceptować też fakt, że jedynie kobieta potrafi wprawić się w stan takiej nienawiści wobec potomstwa, żeby zadusić dopiero co urodzone dziecko…

WALKA PŁCI I PATRIARCHAT A FEMINISTYCZNY TOTALITARYZM

Pod względem krzywd wyrządzanych przy użyciu aparatu państwowego kobiety są jeszcze brutalniejsze niż indywidualnie. A co ważniejsze, są pod tym względem dużo brutalniejsze niż mężczyźni.

Zacznijmy od feministyczno-marksistowskiego dogmatu o walce płci, z których jedna miałaby być płcią wyzyskującą, sprawującą władzę i opresjonującą, a druga ciemiężoną. Zgodnie z nim jedna z płci miałaby utrzymywać terror państwowy w celu kontrolowania drugiej, na wzór carskiej tajnej policji, ochrany, która trzymała w ryzach chłoporobotnika.

Tymczasem nigdy żadne kobiece powstanie, w przeciwieństwie do chłopskich, robotniczych, narodowych, katolickich, żydowskich, buddyjskich czy indiańskich, nie zostało stłumione przez wojsko [7]. Podobnie żadne zamieszki czy demonstracje sufrażystek nigdy nie zostały rozpędzone przez policję, na żadnych nie padła ani jedna ofiara a organizatorek nie zsyłano do więzień ani nie aresztowano, choć zabici padali na demonstracjach robotniczych, chłopskich czy amerykańskich studenckich z lat 60-tych. Nawet 8 marca nie upamiętnia ofiar żadnych prześladowań tylko… pożar w fabryce, w której spiskowały strajkujące robotnice, a do której nie wkroczono, nie ośmielając się rozpędzać kobiet. Podobnie więzienia „reżimu patriarchalnego”, jak na więzienia systemu wrogiego kobietom, goszczą zadziwiająco mało pensjonariuszek, na jedną osadzoną przypada kilku osadzonych.

Wygląda więc na to, że reżim prześladuje nie panie lecz panów. Z feministycznych przesłanek wyprowadziliśmy antyfeministyczną tezę, a zatem wykazaliśmy sprzeczność feministycznych założeń, czyli ich fałszywość, o co zapewne nam chodziło.

Otóż nie o to nam chodziło… „Reżim” faktycznie, w pewnych granicach, jest antymęski, co zaraz pokażę. Ustawodawcy, sądy, policja, prokuratura i więziennictwo, wszystkie te instytucje są w takiej czy innej formie wykorzystywane przez kobiety do terroryzowania mężczyzn.

USTAWODAWSTWO

Prawo zawsze było zróżnicowane w stosunku do kobiet i mężczyzn, często uprzywilejowując te pierwsze i z rzadka uprzywilejowując tych ostatnich. Pominę tu jednak wszelkie różnice dotyczące norm, praw i obowiązków mężczyzn i kobiet, skupiając się na odmiennym karaniu każdej z płci.

Ostatnio głośno jest o hiszpańskiej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, na mocy której mężczyźnie bijącemu partnerkę grozi dwukrotnie wyższa kara niż kobiecie bijącej swojego partnera czy partnerkę (przemoc w związkach lesbijskich nie należy do rzadkości). Nierówność kar za przemoc w rodzinie to jednak tylko część problemu, którym jest samo wyróżnianie kategorii przemocy domowej. Zastanówmy się bowiem, czemu ta sama osoba pobita na ulicy miałaby mieć prawo domagać się dla sprawcy pobicia mniejszej kary niż gdy zostanie pobita w domu, będąc na tyle lekkomyślną, żeby wiązać się z osobą o skłonnościach do przemocy?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta, większość morderstw, pobić, rabunków, kradzieży, zastraszeń i wszelkich innych przestępstw dotyka prawie wyłącznie mężczyzn; podobnie zresztą jak większość ludobójstw, czystek partyjnych i etnicznych, masakr itd.; we wszystkich tych sytuacjach wśród ofiar na jedną kobietę przypada od 5 do 10 mężczyzn. Jednak nikt nigdy nie chciał mówić o „przemocy wobec mężczyzn”, za to usilnie chciano wykreować atmosferę „przemocy wobec kobiet”, bowiem nie do pomyślenia był fakt, że patriarchalny system mógłby rezygnować z czegoś tak oczywistego dla dyktatury jak przemoc. Zawężono więc mnóstwo kategorii przestępstw a następnie rozmnożono je, tak aby dotyczyły one głównie kobiet. I tak obok morderstwa mamy, osobno liczone przez policję, „morderstwo w związku intymnym”, obok pobić mamy przemoc domową, pojawiły nam się molestowanie, mobbing, bulling i stalking, a następnie rozmnożyły na różne ich cyberwersje, cyberstalking, cyberbulling itd.

Kwestia odmiennego prawodawstwa dla kobiet i mężczyzn nie jest jednak nowa. W większości karzących za homoseksualizm krajów europejskich gejów obejmowały surowsze kary niż lesbijki. Obecnie to samo dotyczy np. Iranu, gdzie gejowi grozi kara śmierci a lesbijce jedynie kilka lat więzienia.

Do tego dochodzi stronniczość w uznawaniu za przestępstwo występków typowo żeńskich i typowo męskich. I tak, gwałt zawsze i wszędzie był bardzo surowo karany, zazwyczaj śmiercią, ale kobieta, która podle zdradzając męża, była tak lekkomyślna, żeby się nie zabezpieczać, a do tego tak niegodziwa, żeby okłamywać męża i dziecko (a często także kochanka) co do ich pokrewieństwa, a po rozwodzie przyjmowała od niego na nie alimenty, nie popełnia żadnego wymienionego w kodeksie karnym przestępstwa. Co więcej, ofiara takiego zachowania nie tylko po czasie nie ma możliwości domagania się zwrotu takich alimentów, nie mówiąc już o jakimkolwiek odszkodowaniu za oszustwo i straty moralne, ale też po określonym czasie nie wolno się jej takiego potomstwa wyrzec. Jeżeli dowiedziałeś się, że żona, z którą się 2 lata temu rozwiodłeś, spłodziła „wasze” trzyletnie dziecko z kochankiem, nie tylko nie otrzymasz żadnego odszkodowania ani nawet nie odzyskasz alimentów, ale też po prostu te alimenty będziesz musiał przez kolejne 15-21 lat płacić na nieswoje dziecko, a gdy nie będzie cię stać, pójdziesz do więzienia.

Mało kto wie też, że w naszym kraju za dokonanie aborcji kobieta nie podlega karze, jednak za namawianie do przeprowadzenia aborcji (nie mówiąc już o zadecydowaniu o jej dokonaniu) mężczyzna karze podlega. W tym kontekście szarże feministek na penalizację aborcji wyglądają absurdalnie.

SĄDY

Stronniczość sądów rodzinnych jest już niemal legendarna, więc daruję sobie powtarzanie jej opisów. Znacznie mniej znany, ale po namyśle przecież jakże oczywisty, jest fakt, że za to samo przestępstwo kobiety zazwyczaj otrzymują niższy wymiar kary. Można się oczywiście spierać, czy przestępczyń nie dotyczą częstsze okoliczności łagodzące, ale od czego zależy uznanie czegoś za taką okoliczność? Każde przestępstwo ma swoje wytłumaczenie. Wytłumaczenie to uznajemy za okoliczność łagodzącą tylko wtedy, gdy jest ono przypadkowym odstępstwem od normalnych okoliczności, co rokuje na przyszłość, że szansa na ponowne wystąpienie tych okoliczności i popełnienie go z ich powodu jest niewielka. Jeżeli jednak jakaś grupa sprawców zawsze ma wytłumaczenie w jakimś typie okoliczności łagodzących, to przestają one być okolicznościami łagodzącymi. Przypadkowe zażycie leków wywołujących agresję może być okolicznością łagodzącą, ale naturalne wydzielanie hormonu warunkującego agresję już za taką okoliczność uznawane nie jest.

POLICJA

W ostatnim dziesięcioleciu ponad trzykrotnie wzrosła liczba zgłoszeń przemocy domowej wobec mężczyzn. Czyżby kobiety w tym okresie zrobiły się aż tylokrotnie bardziej brutalne? Raczej nie. Po prostu coraz więcej osób przestaje się wstydzić o tym mówić. Wiele mówi się o zmowie milczenia wokół przemocy wobec kobiet, ale wokół przemocy wobec mężczyzn panuje nie zmowa milczenia ale zmowa szyderstwa. Maltretowanego mężczyznę wyśmieją nie tylko znajomi ale też interweniująca policja. Do tego dochodzą przypadki zgłaszania przez maltretującą żonę przemocy ze strony męża. Sam znam jeden taki przypadek, przy czym, co typowe, sprawczyni nie ukrywa go, lecz opowiada o nim w formie anegdoty – u ogólnemu rozbawieniu.

WIĘZIENNICTWO

Kara, którą mężczyzna otrzymuje za przestępstwo, nie zawsze wyczerpuje całość kary jaka zostanie na nim wykonana. Przestępstwa na tle seksualnym, wbrew temu, czego należałoby się spodziewać w patriarchalnym systemie, spotykają się z olbrzymią dezaprobatą współwięźniów. Abstrahując od tego, że każdemu należy się nie samosąd lecz dokładnie taka kara, jaką zdecydowaliśmy się obłożyć dane przestępstwo (choć nic nie stoi na przeszkodzie podniesieniu kar), w przypadku gwałtów mamy też zjawisko kłamliwych pomówień, fałszywych zeznań i zemsty.

POMÓWIENIA O GWAŁT I MOLESTOWANIE SEKSUALNE

Czyż to nie dziwne, że w podobno patriarchalnym społeczeństwie jedyny rodzaj przestępstw, co do których istnieje społeczny problem fałszywych pomówień i niesłusznych wyroków, to przestępstwa seksualne? Ich specyfiką jest to, że popełniane są w większości przez mężczyzn na kobietach. To dlatego o ile rzadko pomawia się kogoś o kradzież czy pobicie, o tyle o molestowanie seksualne czy gwałt bardzo często. Z własnego życia znam tylko jeden przypadek zgwałconej kobiety i aż trzy przypadki pomówienia o gwałt lub jego próbę. Przy czym zgwałconą znam tylko przez Internet. Co do pomówień natomiast…

Kiedyś, na stancję, na której mieszkałem, dwóch innych lokatorów przyprowadziło z dyskoteki dziewczynę. Poszła z oboma, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, jakie świadectwo tym sobie wystawia. Następnego dnia liczyła na taksówkę z ich strony, jednak chłopcy w niewybrednych słowach kazali jej się wynosić. Po chwili pod willę starszej właścicielki o osobowości pani Dulskiej podjechały radiowozy, gdyż dziewczyna w furii zamiast na taksówkę zadzwoniła na policję. Po kilku godzinach sprawa się wyjaśniła i nie miała dalszego ciągu, jednak konfabulantka nie otrzymała żadnych zarzutów.

Z innym przypadkiem pomówień spotkałem się jeszcze za komuny. Matka mojej szkolnej koleżanki opowiedziała mojej mamie historię pewnego swojego przelotnego związku. „Bohaterka” zdarzenia nie należała do kobiet zbyt szanujących się. Pewnego razu poznała jakiegoś mężczyznę, z którym spędziła noc. Następnego dnia rano, po wytrzeźwieniu, facet nieopacznie rzucił zdanie na temat obwisłości jej piersi. Koleżanka mamy wpadła w taki szał, że pobiegła na policję oskarżyć go o gwałt. Ponieważ były to czasy innego niż dzisiaj postępu a miasto było małe, policjanci nie dali wiary miastowej lafiryndzie. Pani ta nie zrobiła następnie ze swojej nieudanej próby posadzenia kochanka anegdotę opowiadaną koleżankom, bez niczyjego oburzenia.

Trzecie historia przydarzyła się mi samemu. Od wielu lat przyjaźnię się z pewną dziewczyną, z którą nigdy nie łączyły mnie żadne więzy partnerskie. Zawsze często nocowaliśmy wspólnie, zazwyczaj w jednym łóżku, u siebie nawzajem, na imprezach, podczas wyjazdów: w pensjonacie, samochodzie czy pokoju studenckim. Kilka miesięcy temu moja przyjaciółka zaczęła mi bez powodu sugerować, że jestem nią zainteresowany – znamienne: ja nią, nie ona mną, kobieca odwrócona logika. W tym samym czasie była w dołku i od dwóch tygodni nocowała u mnie na karimacie (nie ze mną w łóżku). Każdego dnia gadaliśmy do rana o jej życiowych zawirowaniach. Pewnego dnia po drobnej sprzeczce o pożyczenie t-shirta moja przyjaciółka oskarżyła mnie, że przez te dwa tygodnie nocowała u mnie w strachu, że ją zgwałcę: cały czas musiała trzymać się ode mnie w bezpiecznej odległości, uważając w nocy na możliwość napaści z mojej strony, i o czwartej nad ranem opuściła mieszkanie… Następnego dnia za swoje słowa przeprosiła, ale i tak nie odzywałem się do niej przez kilka miesięcy.

Charakterystyczne w tych historiach jest to, że winnym nie grozi za ich czyny żadna kara, mimo że ich zbrodnia jest nie mniej okrutna niż ta, o którą oskarżają. Osobę trafiającą do wiezienia z wyrokiem za gwałt, gwałty czekają niemal codziennie. Czy wobec tego konfabulacje na ten temat nie powinny być równie ostro karane jak gwałt czy co najmniej jego usiłowanie?

„Gwałty” należą do tego rodzaju przestępstw, które charakteryzuje największa rozbieżność między ilością zgłoszeń a ilością wyroków. Pytanie tylko, czy rozbieżność ta wynika z kiepskiego ścigania tych akurat spraw, czy z bezkarnego zgłaszania incydentów, które nigdy nie miały miejsca. Skoro składanie fałszywych zeznań jest tak łagodnie karane i praktycznie nie do udowodnienia (jeżeli doszło do stosunku, nie da się udowodnić, że nie był to gwałt), to nasuwa się przypuszczenie, że większość zgłoszeń to pomówienia. Nawet w niedawnej sprawie Zielonogórskiej, gdzie konfabylantki nie miały nic do zyskania, na 10 kobiet zgłaszających gwałt połowie udowodniono, że kłamią (a czy pozostałe 5 mówiło prawdę?).

POMÓWIENIA O PEDOFILIĘ

Innym problemem są pomówienia o pedofilię padające w trakcie rozwodu. Czy to nie dziwne, że żony, które latami nie dostrzegały w zachowaniach męża niczego dziwnego, nagle w trakcie rozwodu zaczynają reinterpretować kąpiel sprzed lat, wożenie na barana czy buziaka na dobranoc w kategoriach seksualnych? Moim zdaniem kobieta, która powołuje się na pedofilię męża mającą rzekomo mieć miejsce przed wielu laty, powinna iść siedzieć razem z nim za współudział, skoro przez te lata nie widziała w tym problemu.

Pedofilia, jako zachowanie wysoce antyprzystosowawcze, musi być rzadka, podobnie jak rzadka jest gerontofilia. Ilu znacie gerontofilii, ludzi podniecających się kobietami po menopauzie? A przecież gerontofilia, w przeciwieństwie do pedofilii, jest całkowicie legalna, a co więcej łatwa do zaspokojenia, jako że o panie po menopauzie jest mniejsza konkurencja, i umożliwiająca przechwalanie się swoimi podbojami. Otóż pedofilii prawdopodobnie jest tyle samo ilu gerontofilii, czyli margines. To zachowanie z definicji nie jest normą. Dodajmy do tego, że pedofilami zostają osoby o niskiej samoocenie, panicznie bojące się kontaktu z osobami dorosłymi, które mają za lepsze od siebie. Ile takich osób jest wstanie znaleźć sobie współmałżonka, a znajdując go „skutecznie” z nim kopulować, doprowadzając do zapłodnienia? Ile z takich osób, nawet gdyby udało im się założyć rodzinę, wolałaby krzywdzić własne dzieci niż cudze? Widzimy, że tezy takich „gigantów” mojej ulubionej dziedziny szarlatanerii, psychologii, jak prof. Izdebski, który twierdzi, że 35% osób ma za sobą niedobrowolne kontakty pedofilskie (ile w takim razie niedobrowolne, drugie tyle?), są nie tylko wyssane z palca, ale wręcz niedorzeczne.

Zjawisko pedofilii nie tylko jest wyolbrzymiane pod wpływem motywacji ideologicznych, ale też wyjątkowo łatwo o nie każdego oskarżyć. Polskie prawo pozwala na sporządzanie ważnych sądownie ekspertyz dotyczących znęcania się nad dziećmi każdemu psychologowi czy terapeucie [8], zazwyczaj kobiecie, nie wymagając od nich statusu biegłego ani wiedzy drugiego rodzica o przeprowadzeniu ekspertyzy. Większość tego typu pseudo-ekspertek jest zindoktrynowana ideologicznie i w całym społeczeństwie widzi jedynie przemoc i walkę grupa panujących z grupami ciemiężonymi. Tego typu psycholożki uważają, że tylko w 4% przypadków pedofilii da się wykryć jej fizyczne ślady. Zatem 96% ekspertyz bazuje na słowach dziecka! A jak się takie dziecko bada? W USA 56% skazań za pedofilię bazuje na wspomnieniach nieobecnych wcześniej u ofiary a ujawnionych podczas hipnozy. Z pozostałych większość również bazuje na „odnowionych” „wypartych” wspomnieniach, choć „przypomnianych sobie” pod wpływem psychologa nie stosującego hipnozy. Jedynie niewielki odsetek skazań bazuje na wspomnieniach ofiary pamiętanych cały czas od momentu popełnienia przestępstwa, choć także tu, gdy ofiara nie jest już dorosła, nie można mieć pewności, czy trauma nie została dziecku wmówiona przez psycholożkę. W końcu sami psycholodzy wyróżniają dominujący typ pedofila jako typ tzw. „dobrego wujka”, który określa osobę, zaspokajającą się bez dokonywania aktu płciowego (impotenta) a jedynie poprzez pieszczoty, buziaki, głaskanie, przytulanie itd., tak że dziecko nie ma wrażenia bycia wykorzystywanym. Dziecku łatwo więc wmówić, że wszystko to, co do tej pory odbierało jako czułość, zaangażowanie, zainteresowanie, pieszczoty i dobroć ze strony dorosłego i co faktycznie takim było, było w istocie przejawem wykorzystywania przez takiego „pseudo-dobrego wujka”.

Różne rodzaje skazań dokonanych na podstawie fałszywych oskarżeń stanowią najjaskrawszy przykład prawa, które daje kobiecie zawziętej na swojego partnera władzę nad nim. Jest to ewidentny przykład tego, jak matriarchalne interesy mogą być świetnie realizowane w ramach patriarchatu, czyli systemu w którym obowiązek sprawowania władzy i jej koszta spadają na barki mężczyzn ale jest ona sprawowana w imieniu i dla kobiet [9]. Jest to również przykład najohydniejszej przemocy, jaką można zastosować, przemocy w białych rękawiczkach i w majestacie prawa…

Autorstwo: Redakcja www.maskulizm.pl
Zdjęcie: andi.vs.zf
Źródło: iThink

PRZYPISY

[1] http://interia360.pl/artykul/mit-meskiej-agresji,37153

[2] Palmer i Tilley, „Sexual access to females as a motivation for joining gangs”, 1995

[3] http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozk%C5%82ad_normalny

[4] http://interia360.pl/artykul/felieton-z-pogranicza-antyfeminizmu-
i-maskulizmu-dlaczego-jestem-zenska-antyfeministka,26710

[5] Daly i Wilson, „Homicide”, 1988

[6] jw.

[7] http://interia360.pl/artykul/quot-wyzwolenie-quot,34177

[8] http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,4163.html?print=1

[9] http://interia360.pl/artykul/patriarchat-a-patrytutalat-i-matryacciperat-w-najwiekszych-kulturach-globu,34694


TAGI: , , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

22 komentarze

  1. W. 03.09.2010 10:01

    Dobrze byłoby artykuł porozsyłać do wszystkich sędziów w Polsce i biegłych sądowych seksuologów/psychologów, by zrozumieli zjawisko pomówień “z zemsty” lub “dla łatwiejszego rozwodu”. Także do polityków, bo decydują o prawie.

  2. poprzecinku 03.09.2010 23:27

    jeśli można by było to proszę nie przedrukowujcie takich bredni. autor najwyraźniej nie rozumie ogromnej skali przemocy wobec kobiet a w tekście podaje nieprawdziwe informacje, lub niepotwierdzone dykteryjki do których nawet nie ma się jak odnieść:

    pare niuansów…

    – w polskim prawie dzieci, ofiary przemocy seksualnej zawsze badane są przez biegłych psychologów. sądy w takich sprawach odrzucają opinie prywatnych specjalistów. wśród biegłych znajdują się zarówno mężczyźni jak i kobiety, opinie biegłych mozna podważyć a sprawa zostaje przekazana do ośrodka ekspertyz sądowych.

    – porównywanie kobiety, która zdecydowała się poddać aborcji (dla większości z nich związane jest to z ogromnym stresem, depresją, strachem) do świnki morskiej jest nieludzkie.

    – w polskim prawie nie stosuje się rozróźnienia względem płci, a nader często bywa że kobiety zgwałcone muszą udowadniać przed prokuratorem że np. nie prowokowały strojem, zachowaniem lub czymkolwiek innym..

    – w prawie muzułmańskim to kobiety są kamieniowane za ‘niemoralność’ a nie mężczyźni

    – 8 marca upamiętnia wydarzenia z roku 1909, kiedy to spłoneło 126 strajkujących pań walczących o swoje PRAWA PRACOWNICZE a nie ‘spiskujące’

    – cytat: “Mało kto wie też, że w naszym kraju za dokonanie aborcji kobieta nie podlega karze, jednak za namawianie do przeprowadzenia aborcji (nie mówiąc już o zadecydowaniu o jej dokonaniu) mężczyzna karze podlega.”

    >> podlega karze lekarz wykonujący aborcję tzn. tak samo mężczyzna jak i kobieta. nie wprowadzenie kary za oborcję względem kobiet, było jedynie taktyką ustawodawcy który nauczony przykładem innych krajów w których karano kobiety więzieniem co wiązało się z licznymi protestami społecznymi, wobec czego kraje te musiały zalegalizowały aborcje ( u nas jest to bardziej pokrętne)

    – co roku w polsce wykonuje się setki tysięcy nielegalnych aborcji, dziesiątki tysięcy z nich kończą się powikłaniami a część z nich śmiercią.

    – nie prawdą jest że mężczyzna wg. prawa ma obowiązek płacenia alimentów na nie swoje dziecko. obecnie aby rozwiać wątpliwości dot. ojcostwa przeprowadzane są testy DNA, które w 100 % wskazują kto ma płacić

    a tu troche statystyk:

    Amnesty International raportuje:

    • Jedna na pięć kobiet jest w swoim życiu ofiarą gwałtu lub próby gwałtu

    • W Republice Południowej Afryki każdego dnia jest gwałconych 147 kobiet

    • W Stanach Zjednoczonych co 90 sekund jest gwałcona jedna kobieta

    • We Francji corocznie jest gwałconych 25 tys. kobiet

    • W Turcji 35,6 proc. kobiet doświadczyło gwałtu w małżeństwie od czasu do czasu, a 16,3 proc. często

    • Według dostępnych informacji, gwałt w małżeństwie jest uznawany za przestępstwo tylko w 51 państwach

    • W Polsce gwałty średnio są popełniane co 3,5 godziny. Dwie kobiety na pięć w Polsce zostało zgwałcone, a co trzecia miała do czynienia z taka próbą.

    wm nie schodzcie na psy (nie biorąc odpowiedzialności za jakoś zamieszczanych tekstów), nie ubiżając psom, ofkors.. im też w życiu nie bywa łatwo

  3. bazyli 04.09.2010 08:11

    Skąd te statystyki masz – ze stron feministek? A czy są tam dane o gwałconych mężczyznach, bitych mężach przez żony, mężczyznach oskarżanych fałszywie w sądach przez kobiety, itd.? Bo jeżeli takich danych nie ma, to są nieobiektywne i warte wyrzucenia do kosza.

    To bardzo dobry artykuł, więcej takich tekstów powinno się pojawiać w mediach, a nie tylko feministyczne o kobietach-ofiarach i mężczyznach-sprawcach. Trzeba przełamać zmowę milczenia i prawdę poznawać, a nie cenzurować treści, które ci się nie podobają. Po stronie mężczyzn też są ofiary przemocy fizycznej i psychicznej.

    Teoria teorią, praktyka praktyką. Autor pisze o Polsce a nie innych krajach, więc nie zamącaj sprawy odwracając uwagę od problemu w inną stronę. Tam inna kultura jest, a kobiety nie maja takich praw jak w Polsce. Mężczyźni dopuszczają się przemocy fizycznej wobec kobiet, ale kobiety nie są aniołkami i też mają wiele na sumieniu, ale sądy nie biorą tego pod uwagę. Jak kobieta to zawsze ofiara, a mężczyzna sprawca. Nigdy na odwrót.

    Poczytaj sobie to, tu ojciec wygrał (tylko dlatego, że matka przesadziła i oskarżała o pedofilię całą rodzinę):
    http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,4163.html?print=1

    A potem poczytaj sobie to – tu ojciec przegrał, choć były poważne wątpliwości co do winy:
    http://wstroneojca.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=225&Itemid=153

    Z tego co mówił jakiś seksuolog (albo Izdebski, albo Lew-Starowicz albo Jaczewski – nie pamiętam który) w Polsce na biegłych seksuologów powołuje się ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o seksuologii, bo przedmiotu tego nie naucza się na studiach, bo program jest okrojony. Biegli kończą krótkie kursy zaoczne, albo są zwykłymi psychologami lub psychiatrami bez akademickiej wiedzy seksuologicznej. Stan ich wiedzy jest nikły, a orzekają, i zawsze na niekorzyść ojca. Ludzie ci nie wiedzą, co to konfabulacja i wierzą, że dziecko zawsze prawdę mówi, a o wszczepianiu dzieciom fałszywych wspomnień to nigdy nie słyszeli. Pamiętam z wypowiedzi seksuologa, że prawie zawsze wygrywają matki, sądy przychylają się do opinii biegłych, którzy dają 100% pewność (co samo w sobie powinno budzić podejrzenie, bo 100% pewności rzetelny seksuolog nigdy nie ma), a jedyny wygrany przez ojca przypadek w dziejach III RP to opisany w pierwszym linku.

    Prawnikiem nie jesteś, bo piszesz o pięknej teorii, a nie smutnej praktyce. Teoria wygląda inaczej niż praktyka. Sądy często się mylą, biegli sądowi rzadko kiedy mają odpowiednie kwalifikacje, a sędziowie są stronniczy, zwłaszcza gdy w sprawie rozwodowej sędzia jest kobieta. Zawsze dziecko po rozwodzie dostają matki, chyba że same wyrażą zgodę żeby dostał mąż, albo okaże się, że są ewidentnymi alkoholiczkami. Ale jak są normalnymi matkami, to wygrywają z mężami, nawet gdy ci mężowie są bardziej opiekuńczy od nich (wtedy oskarżają o pedofilię żeby wygrać).

  4. thinkaboutit 04.09.2010 12:29

    Sądy często się mylą,nie tylko w przypadku orzekania, kto ma sprawiać opiekę nad dziećmi, to jedna z ułomności systemu. Ale formułowanie wniosków, opinii przez autora na tak szeroki temat na podstawie własnych doświadczeń (mam na myśli chociażby temat gwałtu)jest co najmniej nieporozumieniem.

  5. poprzecinku 04.09.2010 13:06

    sądy bywają stronnicze… ale jaki ma to związek z agresją kobiet? autor, niestety zapomniał o szeroko zakrojonym handlu mężczyznami i zmuszania ich do prostytucji, organizowanym przez brutalne kobiece grupy przestępcze. proponuje rozwinąć i ten temat w przyszłości .. ja pisze o tendencjach a nie marginesie, na którym mężczyźni znajdują się jako ofiary kobiecej przemocy

  6. poprzecinku 04.09.2010 13:10

    przedmiot ten jest wykładany na studiach, nie słyszałam jeszcze o krótkich zaocznych studiach na temat opiniowania ws. wykorzystywania seksualnego dzieci.. prawniku 😉

  7. bazyli 04.09.2010 14:35

    Wiesz, że wiele kobiet zajmuje się handlem ludźmi, wykorzystywaniem kobiet? Biorą udział w tym procederze. Nie tylko mężczyźni. Mężczyźni są głównie klientami, ale organizują to także kobiety (np. spotykają się z innymi kobietami, oferują im pracę na zachodzie, a potem jak wyjedzie taka wrobiona kobieta nie wiedząc co ją czeka, to ta co werbowała kasę inkasuje). Pewnie też wiele kobiet jest szefami takich organizacji przestępczych.

    Druga sprawa – artykuł nie dotyczy niewolnictwa seksualnego, ale o kobiecych praktykach. Sądzę, że odwracasz uwagę od problemu kobiecej agresji psychicznej i kierujesz ją w inną stronę, której artykuł nie dotyczy. Niewolnictwo, prostytucja, itd. nie są przedmiotem treści artykułu.

    Trzecia sprawa – poczytaj sobie wywiady z Lwem-Starowiczem, Izdebskim, Jaczewskim czy śp. Imielińskim, nt. biegłych sądowych seksuologów i procesów rozwodowych o pedofilię, a może klapki z oczu ci spadną. To są doświadczeni seksuolodzy z praktyką – którzy nieraz przyglądają się z racji wykonanego zawodu przyglądają się takim procesom i wiedzą jak jest i mówią o tym. Ty mówisz o teorii i podpierasz się feminizmami, że mężczyźni są agresywni wobec kobiet, wykorzystują je, a kobiety to same aniołki, nic tylko do serca przyłożyć.

    Rezczywistość nie jest taka czarno-biała. Po obu stronach są osoby szlachetne i bezlitosne. Artykuł tez nie mówi, jak być powinno zgodnie z prawem, lecz jak to wygląda na codzień. Nie w Afryce, nie w domach publicznych, ale w domach mieszkalnych, w sądach, w pracy.

    Autor może nie jest prawnikiem, ale sporo się naczytał, czego i Tobie życzę.

    Od dawna uważam, że mężczyźni są płcią silną fizycznie i słabą psychicznie, a kobiety na odwrót.

  8. a58 04.09.2010 23:08

    Ten artykuł to brednie. Nikt nie twierdzi, że kobiety są aniołkami. Jednak autor często manipuluje, aby tylko pokazać jakie kobiety są okrutne i złe.

    – Najbardziej podłą manipulacją jest to stwierdzenie:
    “jedynie kobieta potrafi wprawić się w stan takiej nienawiści wobec potomstwa, żeby zadusić dopiero co urodzone dziecko… ” Czy autor myśli że “dopiero co urodzone dziecko” przynosi bocian? Przecież te morderstwa to nie efekt nienawiści a reakcja psychiczna pod wpływem bolesnego porodu. Jak można tak ignorować brutalność porodu. O szoku bólowym, poporodowym autor słyszał? Nie bez powodu podczas porodu tak bardzo ważna jest życzliwość, ulga w cierpieniu czyli coś, czego często brakuje w polskich realiach.
    Oczywiście nikt nie zaprzeczy, że są kobiety które zabiją noworodka ot tak sobie. Podobnie jak mężczyzna. Ale nie można na tej podstawie wyciągać fałszywych wniosków, że JEDYNIE kobieta potrafi tak nienawidzieć. Jest to niesłychanie krzywdzące, szczególnie gdy tyle kobiet boryka się z tokofobią, traumą poporodową, depresją poporodową.

    – Kolejny fragment:
    “za dokonanie aborcji kobieta nie podlega karze, jednak za namawianie do przeprowadzenia aborcji (nie mówiąc już o zadecydowaniu o jej dokonaniu) mężczyzna karze podlega. W tym kontekście szarże feministek na penalizację aborcji wyglądają absurdalnie.”
    To kolejna manipulacja. Autor sugeruje bowiem, że karze podlega wyłącznie mężczyzna bo jest mężczyzną. Jest to kłamstwo, gdyż karze podlega osoba – bez względu na płeć. Zostanie więc ukarany zarówno mężczyzna jak i kobieta! Dlaczego więc autor wstawił tu mężczyznę? Dla lepszego “wrażenia”?
    W tym kontekście ostatnie zdanie mające przyłożyć feministkom jest nie tylko absurdalne ale i żałosne.

    – powoływanie się na Iran – uczciwie należałoby też powiedzieć jakie kary są przewidziane za cudzołóstwo dla mężczyzn a jakie dla kobiet. Nawet jeśli kobieta została zgwałcona. Tu dodam, że 70% kobiet zabitych w morderstwach honorowych za cudzołóstwo była …dziewicami.

    – dotyczy alimentów – o DNA autor słyszał? Czy Fundusz Alimentacyjny jest dla dzieci-półsierot?

    – wyroki dotyczące przemocy (po wielu latach bicia) – kobieta która zabije męża-kata dostanie wyższy wyrok niż mężczyzna który zabił żonę.

    – oskarżenia o gwałty – oprócz kobiet które fałszywie oskarżają są też kobiety które boją się zgłosić gwałt. Przykłady młodych kobiet które przez lata były gwałcone przez swoich ojców to nie science-fiction. I o ile w Austrii ludnośc to zszokowało, to na polskiej wsi zaczęto szczuć …ofiarę.
    Mężczyźni natomiast wymyślili sobie “prowokowanie” jakby byli osobami, którzy nad sobą nie panują. Twierdzę, że “ona mnie prowokowała” jest znacznie częściej wykorzystywane niż fałszywe oskarżenia o gwałt. Przypomnę też gwałt z woj. opolskiego sprzed kilku miesięcy, gdzie gwałciciel przyznał się do gwałtu na nieletniej i sam zarządał dla siebie “zawiasów”. Prokurator się zgodził. Ofiara gwałtu będzie borykać się z tym do końca życia, a gwałciciel będzie chodził na wolności i śmiał się w twarz ofierze.

    – molestowanie. Niestety ale nawet molestowanie jest różnie interpretowane. Choć nie powinno. Przypominam sprawę tłumaczki z Częstochowy, która nagrała jak jej -chyba szef – wmawiał, że obmacywanie kobiety nawet gdy ona tego nie chce to dowód uznania jej wdzięków! Czy autor zastanawiał się ile szefów myśli podobnie na temat klepania podwładnych po tyłku? Oczywiście wbrew ich woli.

    To tak tyle skrótowo. Podsumowując – najwyraźniej autor postawił sobie tezę i wybierał jedynie to co było wygodne dla udowodnienia.

  9. poprzecinku 05.09.2010 03:00

    a58 powtorzyłaś/eś pare moich argumentów, szkoda że do tych ludzi to i tak nie dotrze…

    6 grudnia 1989 r.,w Montrealu pewien młody człowiek zamordował na politechnice 14 kobiet a 13 ranił. Twierdził, że sam nie skończył studiów technicznych, bo dziewczyny zabrały mu miejsce na uczelni.

    cieszyć się tylko że autor, mam nadzieje, nie ma podobnych pomysłów, chociaż z drugiej strony, jak widać po komentarzach kształtuje irracjonalne postawy, a to może być jeszcze niebezpieczniejsze..

  10. poprzecinku 05.09.2010 03:18

    “w 1971 roku, podczas wojny, w wyniku której Pakistan Wschodni odłączył się od Pakistanu Zachodniego, by stać się Bangladeszem, zgwałconych zostało dwieście tysięcy kobiet. Są też takie źródła, które podają, że było ich trzysta, a nawet czterysta tysięcy.”

    gwałt jako broń wojenna, cały artykuł polecam > http://fakty.interia.pl/new-york-times/news/kobiety-zapomniane-ofiary-wojny,1523485

  11. poprzecinku 05.09.2010 03:19

    nastepny, kobiety w berlinie http://www.dws-xip.pl/reich/Dane/kobiety.html
    “…Czasem by zapewnić sobie uległość wkładali kobietom do ust pistolet. Kobiety stały się łatwym celem dla zmęczonych wojną żołnierzy, którzy postanowili wynagrodzić sobie trudy wojny. Wieczorami na ulicy nie było żadnych kobiet, chowały się gdzie mogły. Niestety każdej nocy zwiększała się liczba ofiar. Gwałcono wszędzie, w mieszkaniach, na klatkach schodowych, a nawet w budkach telefonicznych. Czasami gwałty są wyjątkowo okrutne, podnieceni mężczyźni biją swoje ofiary, gryzą ich piersi, czasem je odcinają. Zdarza się, że podczas bardzo brutalnego aktu seksualnego, rozrywane jest krocze aż do odbytu. Część kobiet wykrwawia się na śmierć, cierpiąc długie godziny. Niektóre nie dożywają końca stosunku… Szacunkowe dane z dwóch szpitali mówią o 95 000 do 130 000 ofiar gwałtów w samym Berlinie.”

  12. poprzecinku 05.09.2010 03:35

    Według statystyk UNICEF-u, podczas ludobójstwa 1994 roku ofiarą gwałtów padło w Rwandzie od 300 do 500 tysięcy kobiet, z których wiele zamordowano lub brutalnie okaleczono. Praktycznie w każdym z konfliktów zbrojnych ostatnich lat występowało zresztą zjawisko masowej przemocy seksualnej skierowanej przeciwko kobietom. Algieria, Czeczenia, Liberia, Sierra Leone, Kolumbia, Nepal, Aceh, Uganda – to tylko pierwsze z brzegu przykłady.

    W niektórych przypadkach skala problemu przybierała jednak wyjątkowe rozmiary. Podczas orgii przemocy w Timorze Wschodnim (1999 r.) proindonezyjskie bojówki zgwałciły prawdopodobnie od 60 do 70 procent miejscowych kobiet… W sudańskim Darfurze arabscy milicjanci – dżandżawidzi – oraz wspierająca ich sudańska armia stosują gwałty jako metodę etnicznego „oczyszczania” prowincji z czarnej ludności. Ocenia się, że ich ofiarą padło już kilkadziesiąt tysięcy kobiet i dziewcząt. „Lekarze bez granic” obliczyli, że w 2005 r. w samych tylko w obozach dla uchodźców i ich okolicach dochodziło do 200 przypadków gwałtów miesięcznie… Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w Demokratycznej Republice Kongo, gdzie rezultacie trwającej od 1994 r. wojny liczba zgwałconych kobiet idzie w setki tysięcy.

    http://trzeciswiat.salon24.pl/146812,gwalt-jest-tanszy-niz-kule

  13. poprzecinku 05.09.2010 03:54

    bazyli, nie wiem ile kobiet bierze udział w handlu kobietami (sądze że bywają i takie przypadki) ale wiem dlaczego i dla kogo ten handel istnieje.. artykuł który opiera się na dykteryjkach ciotki klotki która innej ciotce opowiadała o tym jak kobiety są wredne, a na tym autor buduje opinie o wyjątkowej ‘agresji kobiet’ pomijając istotne fakty i statystyki jest niewiarygodnie żenujący

  14. bazyli 05.09.2010 06:59

    Ja swoje, a ty swoje. Mówię o problemie fałszywych oskarżeń mężczyzn o pedofilię podczas rozpraw rozwodowych i o niekompetencji biegłych sądowych, która bardzo często się zdarza, o czym mówią znani i zawodowi seksuolodzy, którzy znają temat od podszewki, a ty ciągle o gwałtach – tym razem wojennych – w krajach trzeciego świata i niewolnictwie seksualnym. Jeden temat z drugim nie ma nic wspólnego.

    Odwracasz uwagę od poruszonego problemu i umniejszasz rolę kobiet w procederze niewolnictwa seksualnego, choć jest znacząca. To kobiety zazwyczaj są “nagabywaczami kobiet” bo kobiety łatwiej ufają kobietom. Widziałem o tym reportaż w telewizji, z ukrytą kamerą pokazującą, w jaki sposób kobiety oszukują kobiety, które potem trafiają do domów publicznych w innych krajach. Bez ich pomocy liczba ofiar niewolnictwa seksualnego byłaby mniejsza, bo kobiety wierzą, że za istnienie procederu odpowiedzialni są TYLKO mężczyźni. Wierzą, że kobieta kobiecie takiego świństwa by nie zrobiła. Potem, gdy zostaną zniewolone, są w szoku, ale nie mogą o tym głośno mówić, bo są przetrzymywane w zamknięciu przed całym światem. Feministki oddają tym kobietom niedźwiedzią przysługę koncentrując uwagę przyszłych ofiar na mężczyznach a nie na kobietach.

    Fakt, że z prostytutek najczęściej korzystają mężczyźni (choć kobiety też korzystają z męskich prostytutek o czym nie raczyłaś wspomnieć) ale ile procent facetów to robi? A ile procent z tego procenta korzysta z niewolnic seksualnych? Pewnie jakiś promil, bo większość klientów prostytutek korzysta z usług kobiet, które robią to z własnej woli i na własny rachunek. Większość facetów nie chodzi na prostytutki, a jeszcze więcej nie korzysta z niewolnic seksualnych.

    Nie neguję gwałtów wojennych, które faktycznie mają miejsce, czy prostytucji, która też ma miejsce, bo żołnierze są w 99% mężczyznami, więc nic dziwnego, że kobiecych ofiar gwałtów wojennych jest więcej, niż męskich. Ciekawe, czy dysponujesz dla porównania statystykami dotyczącymi zgwałconych mężczyzn i chłopców przez kobiety-żołnierki w przeliczeniu na skalę procentową – ile na 100 kobiet-żółnierek gwałci mężczyzn i chłopców, a ile na 100 mężczyzn-żołnierzy gwałci kobiety i dziewczynki? Masz takie, dla obiektywizmu, czy tylko posiadasz dane o gwałtach mężczyzn na kobietach?

    Problem fałszywych oskarżeń w sądach to poważny problem społeczny i należy o nich głośno i uczciwie mówić, a nie chować głowy w piasek i zwalać winy za wszystkie grzechy świata na facetów. Kobiety to szczyt uczciwości i dobra, nie ma wśród nich podłych indywiduów, same aniołki niewinne i ofiary brutalności mężczyzn, co? W ten sposób kobiety manipulują facetami i opinią publiczną. Jak mężczyzna zwróci kobiecie uwagę, że coś robi nie tak, to ona wymyśla temat zastępczy, albo odwraca kota do góry ogonem zwalając na niego winę za wszystkie grzechy świata. Znam to z praktyki i jestem na takie manipulacje wyczulony.


    Porozmawiajmy jednak poprzecinku o fałszywych oskarżeniach wobec mężczyzn o molestowanie seksualne i pedofilię w celach rozwodowych lub dla zemsty. Dlaczego te kobiety są takie podłe? I czy ty także byś coś takiego dziecku i mężowi zrobiła? Odpowiedz, ale uczciwie, a nie od razu mówiąc “nie” aby potem pod wpływem emocji rozwodowych lub braku argumentów pozwalających uzyskać szybki rozwód, postąpić na opak. Wczuj się w rolę kobiety, którą np. mąż zdradził z koleżanką, urządzał po pijaku awantury, albo w rolę kobietę zakochanej ślepo w innym facecie, z którym chce się pobrać, ale wcześniej musi rozwód szybko uzyskać i dziecko dla siebie zachować, by do kochanka mówiło tatusiu. Z doświadczenia wiem, że kobiety zawsze mówią co innego niż myślą, bo dbają o swój wizerunek, dlatego proszę cię, byś będąc anonimową prawdę powiedziała.

  15. poprzecinku 06.09.2010 00:31

    bazyli, nie korzystam i nie zamierzam korzystać z instytucji państwowych takich jak sądy bo im nie ufam tak samo jak nie ufam urzedom skarbowym, parlamentowi europejskiemu, policji i wszelkim innym biurokratycznym, opresyjnym tworom systemu. nie chce się rozwodzić nad tym czy sądy pracują sumiennie i uczciwie, najpewniej nie.. nie można jednak tego używać jako argumentu który świadczy o naturalnej skłonności kobiet do agresji. wiadomo, w każdym środowisku wystąpują jednostki patologiczne… w jakiś taki dziwny sposób się to dzieje, że mężczyźni służą w wojsku a nie kobiety, mężczyźni w czasach prehistorycznych chodzili na polowania, mężczyźni walczą na ringach, mężczyźni są przy władzy, mężczyźni gwałcą na wojnach i w domach. dlaczego? bo posiadają naturalną skłonność do agresji która ma zapewnić im władzę.. tak wygląda rzeczywistość, po prostu testosteron 🙂 więc ostatni raz już to powiem, że nie można na podstawie poszczegółnych przypadków agresji kobiet (tak zgadzam się są takie) wnioskować o ich naturalnej skłonności do tejże. a manipulowanie faktami w tym artykule jest śmieszne.. o czym napisałam wyżej…
    ***
    dlaczego w sądach zdarzają się podłe kobiety? trudno osądzić… kultura, niskie standardy etyczne, strach o utrate potomstwa, nie wiem każdy przypadek jest inny ale mimo wszystko nie policzych ich w setkach tysięcy podłych kobiet odbierających życie i zdrowie milionom niewinnych mężczyzn i dzieci

  16. hub_lan 06.09.2010 01:30

    @po przecinku

    przepraszam że tak prosto z mostu ale zmieniasz temat zamiast przedstawić argumenty przeciw tezom poruszonym zresztą podobnie jak @a58

    dyskusja poza tematem jest bezcelowa a kobiety w dzisiejszym świecie są znacznie bardziej brutalne od mężczyzn i niestety przyczyna tego stanu jak i sam stan będzie się pogłębiać.

  17. mk 06.09.2010 12:13

    Artykuł karykaturalnie tendencyjny. Mnóstwo pantoflowo-barowych opowiastek na potrzeby z góry ustalonej tezy. Takie swoiste krzywe zwierciadło. Publikacja typu paszkwil.
    Najwyrazniej autor jest po przejściach, jakieś traumatyczne zdarzenia z płcią przeciwną. Czyżby autor miał “pościelowe” kłopoty, a ten artykuł to prywatna zemsta za swoje porażki ? Może po prostu dziewczyna puściła w trąbę, Tak czy owak, uraz widoczny.

  18. mk 06.09.2010 14:06

    Rób co jak chcesz. Dla mnie, to bez różnicy. Napisałem swoje zdanie, i już.

  19. mk 06.09.2010 14:08

    Rób jak chcesz. Dla mnie, to bez różnicy. Napisałem swoje zdanie, i już.

  20. a58 06.09.2010 15:24

    hub_lan, a w którym miejscu zmieniłam (?) temat zamiast przedstawiać argumenty?
    Przecież pisałam konkretnie. Autor (nastolatek?) stawia sobie tezę a następnie manipuluje aby to udowodnić. Jakie chcesz tu argumenty poza wytknięciem kłamstw? A takie wytknięcie powinno już dać do myślenia, że tezy autora są fałszywe. Czy mimo to oczekujesz wykładu na każdy punkt?
    Przybliżę tylko małą część a zacznę od swojego pierwszego punktu w którym autor insynuuje, że matki mordują noworodka z powodu nienawiści. To jest po prostu nieludzkie. Czy autor spadł z Księżyca i nie słyszał nigdy o bólu porodowym i brak mu wyobraźni co ból potrafi zrobić z człowiekiem?
    Jestem po prostu w szoku, że można być aż takim cynikiem i tak ignorować przeżycia porodowe a nawet wyśmiewać traumę pisząc coś o tłumaczeniu. Czy autor zastanowił się przez chwilę pisząc o nienawiści, dlaczego ta rzekoma nienawiść pojawia się tylko krótko po porodzie, a potem już nie (autor pisze o zanikaniu ryzyka morderstwa). Nie zauważył związku z hormonami i reakcją obronną organizmu wykończonego bólem?
    Z tego też powodu bzdurą jest twierdzenie, że morderstwo noworodka to przedłużenie aborcji. Czy autor sobie wyobraża że kobieta to masochistka więc będzie czekać z aborcją by najpierw przejśc przez wszystkie dolegliwości ciąży i poród?
    Jeśli chodzi o dzieciobójstwa, to ja się spotkałam już z omówieniem tego tematu – ale przez profesjonalistów. Ogólnie kobiety jak i mężczyźni mają podobną ilość morderstw swoich dzieci. Różnice są jednak w motywach morderstw. Kobiety mordują najczęściej:
    – pod wpływem szoku poporodowego, depresji poporodowej,
    – gdy nie widzą szansy na poprawę losu swoich dzieci. Wówczas w ich mniemaniu, ratują one swoje dzieci przed dalszym cierpieniem. Taka sytuacja była niedawno w ośrodku pomocy społecznej w woj. opolskim. Kobieta była ze swoimi dziećmi w ośrodku, ale nawet tam nie otrzymała pomocy. Podała dzieciom środki nasenne. Starsznie mi żal tej kobiety, zdecydować się na taki krok, bo żebranie o pomoc nikogo nie obchodzi.
    Mężczyźni mordują z innych powodów. Jeden z nich to …ukaranie byłej żony czy konkubiny w okolicach rozwodów. Dla nich to “tylko” zadanie kobiecie maksymalnie dotkliwego bólu.
    Oczywiście są jeszcze zarówno kobiety jak i mężczyźni którzy nigdy nie powinni zostać rodzicami, bo się do tego z różnych powodów nie nadają.
    Ogólnie w punkcie “dzieciobójstwa” można jeszcze kilka dalszych rzeczy wytknąć. Podsumowując – nikt nie twierdzi, że nie istnieje zjawisko dzieciobójstwa, jednak nie w taki sposób w jaki przedstawił to autor. I nawet jeśli się znajdzie jakaś kobieta, która po porodzie zabije noworodka z czystej nienawiści a nie pod wpływem szoku, to nie jest to powód, aby uogólniać i stawiać to za normę i dowód wyjątkowej agresji kobiet.
    A przy okazji – autor najwyraźniej jest zbyt młody i niewiele słyszał skoro pisze, że tylko kobieta potrafi tak nienawidzieć by udusić dopiero co urodzone dzieco. Kiedyś, a w niektórych częściach świata nawet dziś, gdy kobieta rodziła, mężczyzna wykopywał dół i gdy dziecko miało złą płeć czyli najczęściej dziewczynka, było żywcem zakopywane. A dziś – o igłach wbijanych w ciało dziecka przez rodziców albo dziadków w Chinach też autor nie słyszał?

    Podobnie wygląda w kolejnych punktach, jak np. ustawodastwo. Podał za przykład Iran i wyciągnął chyba jedyny przepis, w którym kobieta ma lepiej niż mężczyzna. A co z resztą? Tak samo jest w przypadku kobiecego ubioru, samodzielnego wyjścia z domu (bez męskiego opiekuna), podejmowania decyzji o nauce, pracy zawodowej czy nawet wybraniu sobie męża?
    Albo punkt o rzekomej krzywdzie mężczyzny, gdy ten namawia na aborcję. A przewcież karana jest osoba bez względu na płeć. Więc po co kłamie, że rzekomo tylko mężczyzna jest pokrzywdzony? Itd., itp.

    Punkt o którym pisał(a) bazyli a dotyczący fałszywych pomówień o molestowanie w przypadku rozwodów. Wydaje mi się że zapominacie, że przecież rozwody są właśnie okazją gdzie jedna strona mści się na drugiej. Chcecie przykład z drugiej strony? Pamiętacie opisywany pewny gwałt zbiorowy, gdzie mąż nasłał bandytów, aby ci zgwałcili jego żonę? To właśnie z powodu rozwodu. Jeśli dobrze pamiętam, facet chciał ich wspólny dom wyłącznie dla siebie, a żonę z 3 dzieci wyrzucić na ulicę. Gwałt miał być uciszeniem kobiety.
    I żebym nie była źle zrozumiana. Nie twierdzę, że nie ma fałszywych oskarżeń, tylko że nie można tak wypatrzać rzeczywistość. Autorowi wyszło, a niektórzy takim “wnioskiem” są zachwyceni, że gwałty czy molestowania to marginalne zdarzenia, a większość to pomówienia. To niezwykle krzywdzące i fałszywe. W polskim prawie gwałt niedługo zacznie być podciągany pod “niską szkodliwość społeczną”. Niedawno, chyba w Bydgoszczy gwałciciele gwałtu zbiorowego zostali wypuszczeni na wolność. I nie z powodu wątpliwości gwałtu, bo ofierze musiał pomóc chirurg! Ewentualne rozbierzności, to nie tylko z powodu pomówień jak sugeruje autor, ale bardziej efekt wypuszczania gwałcicieli przed rozprawą na wolność (mają wtedy możliwość “przekonania” ofiary), analizowania całego życia ofiary pod kątem moralności (a co to ma do rzeczy?), uniewinnienie albo okoliczności łagodzące bo np. “ofiara swoim strojem prowokowała” itd. Czy autor poczytał uzasadnienia?

    Reasumując. Nie wiem czemu Wolne Media drukują takie brednie pisane przez jakiegoś nastolatka, który wspomina o swojej koleżance redakcyjnej …17-letniej Natalii (wspomina w temacie o aborcji), która w swoim artykule opisuje historię na podstawie …fikcji literacji stworzonej “ku pokrzepieniu serc”. Na marginesie: czy nauczycielka w szkole o tym wie?
    Aż wstyd, że tracę tyle czasu na analizowanie bredni znudzonych dzieci, które próbują na wyselekcjonowaniu wygodnych zjawisk tworzyć swoją rzeczywistość alternatywną.

  21. mk 06.09.2010 15:58

    @realista, smutno by było bez twoich małych prowoków. Wyraziłem swoje zdanie, w sposób czytelny. Publikacje opisałem na tyle, na ile uznałem za stosowne. Jeśli nie rozumiałeś, to trudno.

  22. Raptor 06.09.2010 19:23

    “realista, smutno by było bez twoich małych prowoków.”

    Definitywnie, podzielam to zdanie 😉
    Pozdro.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.