Kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyka

Opublikowano: 14.12.2011 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 793

Jak zauważył dosyć dawno temu jeden z brytyjskich premierów „są kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyka” i niestety to stwierdzenie nadaje się do opisania projektu budżetu państwa na rok 2012, który właśnie został przekazany do Sejmu przez rząd Tuska.

To już drugi projekt budżetu na 2012 rok, pierwszy wpłynął do Sejmu 30 września ale później Platforma wygrała wybory i można było już przyznać się, że tak dobrze jak obiecywano w kampanii wyborczej, jednak nie będzie.

Jako poseł pracujący w sejmowej Komisji Finansów Publicznych, otrzymałem kilkaset stron materiałów budżetowych, samo uzasadnienie projektu budżetu liczy ponad 200 stron, więc wydawałoby się, że można się z nich dowiedzieć czegoś o obecnym stanie finansów państwa i zamierzeniach finansowych na następny rok.

Gdzie tam, liczne liczby prezentowane w tych materiałach są przedstawiane tak, żeby wynikało z nich możliwie jak najmniej, żeby nie można ich było porównać z wielkościami z lat ubiegłych, słowem, żeby niczego nie wyjaśniać, a raczej gmatwać.

Rząd Tuska przyjął ponoć realistyczny projekt budżetu na 2012 rok z 2,5% wzrostem PKB (w roku 2011 wzrost wyniesie około 4%) ale już rzut oka na dochody podatkowe pozwala się zorientować ,że są one zawyżone.

Te z VAT-u mają być o 9 mld zł większe niż w 2011, choć stawki tego podatku mają być nie podwyższane. Dochody z akcyzy maja wzrosnąć o 4 mld zł choć przy ogłaszaniu podwyżki akcyzy na olej napędowy uzasadniano, że mają one przynieść 2 mld zł dodatkowych dochodów podatkowych.

Dochody z CIT i PIT maja wzrosnąć odpowiednio o 1 mld zł i 2 mld zł w porównaniu z przewidywanym poziomem wykonania wpływów z tych podatków w roku 2011, choć już w tej chwili wiadomo, że to wykonanie będzie jednak sporo niższe.

Są jeszcze dochody niepodatkowe. Tu minister Rostowski zwiększył o ponad 2 mld zł wpływy z dywidend i wpłat z zysku od spółek i przedsiębiorstw państwowych, choć w roku 2011 wyniosły one prawie 6 mld zł i ich poziom oznaczał, że firmom państwowym zabierane były wszystkie pieniądze rozwojowe.

Można odnieść wrażenie, że strona dochodowa budżetu była ustalona tak, że najpierw określono wielkość wydatków ,a ponieważ deficyt budżetowy miał nie przekroczyć 35 mld zł to dochody budżetowe dostosowano do tych dwóch wielkości. A ponieważ z 2,5% wzrostu PKB aż tak wysokich dochodów podatkowych i niepodatkowych nie można było wydusić, to tu i ówdzie dopisano po parę miliardów złotych i tyle.

Jeszcze ciekawsza jest strona wydatkowa tego projektu budżetu. Pokażę jak ją budowano w odniesieniu do Funduszu ubezpieczeń Społecznych. Ponieważ brakowało dochodów ze składek, ustalono dotację budżetową do tego funduszu w wysokości prawie 40 mld zł ale zostanie ona uzupełniona środkami z Funduszu Rezerwy Demograficznej w wysokości prawie 3 mld zł (choć środki te miały być wykorzystywane od roku 2020), prawie 2 mld zł kredytu pozyskiwanego z banków komercyjnych i blisko 1 mld zł z kredytu uzyskiwanego z budżetu państwa. Fundusz ten ma już na koniec tego roku ponad 7 mld zł kredytu w bankach komercyjnych i ponad 15 mld zł kredytów budżetowych.

Gdyby chcieć doprowadzić do przejrzystości w finansowaniu FUS, to dotacja budżetowa do tego funduszu na rok 2012 powinna wynieść nie 40 mld zł, a 68 mld zł, a więc wydatki budżetowe musiałby być wyższe o 28 mld zł czyli blisko 2% PKB. W ten sposób ogromnej wielkości zobowiązania są zmiecione pod dywan i nieuwzględnione ani w wysokości deficytu sektora finansów publicznych, ani w wysokości długu publicznego.

Zupełne kuriozum to informacje o wysokości deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego. Mimo wielu tabel i liczb nie można się dowiedzieć jaki jest przewidywany deficyt sektora finansów publicznych na koniec 2012 roku, podobnie zresztą jak informacji jak zakończy się pod tym względem rok 2011.

Bez skrępowania prezentowany jest podwójny rachunek długu w relacji do PKB (ujęcie krajowe i unijne). Obydwa rachunki różnią się o 3% PKB czyli dług publiczny liczony metodą unijną jest o 45 miliardów wyższy od tego liczonego metoda krajową. I co z tego, zdaje się mówić minister Rostowski w prezentowanych dokumentach.

Z różnych innych miejsc materiałów budżetowych ale tylko przy użyciu metod śledczych, można wydedukować , że ani metodą unijną ani krajową, nie uwzględniono w liczeniu deficytu sektora finansów publicznych, ani długu publicznego, deficytu na rachunku środków europejskich (4,5 mld zł), deficytów ZOZ (5,3 mld zł), wspomnianego już wsparcia dla FUS (28 mld zł), transakcji swap na długu (w tamtym roku miały one wartość 7 mld zł), a więc razem zaniżono obydwa deficyty przynajmniej o 3% PKB.

Jeżeli dołożymy do tego, informację, że do liczenia długu wyrażanego w walutach obcych przyjęto kurs euro w wysokości 4 zł, a dług ten stanowi już blisko 30% całości naszego zadłużenia, to widać że nasz dług nie tylko przekroczył już 55 ale nawet konstytucyjny próg 60% PKB. Tego wprost jednak z prezentowanych materiałów się nie dowiemy.

Na podstawie tej pobieżnej analizy budżetu na 2012 rok wyraźnie widać, że powiedzenie „kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyka”, pasuje do tego projektu jak ulał.

Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI: , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. Tusia 14.12.2011 09:03

    @Fenix
    nic dodać, nic ująć. Ja też mówię stop. Szkoda tylko, że większość narodu idąc na wybory nie powiedziała STOP. Wśród ludzi, z którymi codziennie pracuję są osoby, które nie dają złego słowa powiedzieć na pana premiera i jego gang. Dowodów na przekręty, pogrążanie państwa i obywateli, afer jest wystarczająco dużo, żeby w którymś momencie załapać co się w tym kraju wyprawia. Zaślepienie totalne i usprawiedliwieniem nie jest tutaj mydlenie oczu przez masmedia. Cóż, powyżej mamy czarno na białym „kłamstwa, bezczelne kłamstwa…” I co? I nic…

  2. fm 14.12.2011 09:46

    Oczekujecie czegoś więcej od zawodowych kłamców? Polityk to demagog z definicji i takowa definicja kiedyś w sieci była.
    STOP politycznym szumowinom.

  3. MamDosc 14.12.2011 10:33

    pracować 100 lat
    płacić za żarty Bankierów
    pozbyć się każdej cennej rzeczy w tym kraju…..
    i młodzi NIC.
    To nas się tyczy to wszystko to My ,będziemy płacić za to wszystko i nasze dzieci .Wczorajszy marsz ledwo ugryzł temat,gdzie w nim byli młodzi ludzie . Masa młodych. Czy wszyscy ambitni i odpowiedzialni już wyjechali z tego kraju ? Boże,zróbmy COŚ.

  4. slawo47 14.12.2011 10:37

    @Tusia…to mnie tez przeraza, ze tylu ludzi broni tych lobuzow
    @ManDosc…a jednak sa mlodzi ludzie, ktorzy umieja myslec krytycznie
    @slawo47…niestety stary i od dawna w innym kraju

  5. Tusia 14.12.2011 11:11

    fm
    Nawet jeśli wśród tych szumowin, o których piszesz, były osoby, które zaczęły działać w polityce z dobrych pobudek i miały na celu coś zmienić na lepsze, to w którymś momencie zapomniały one zupełnie o swoich ideałach i obecnie są to jak piszesz kłamliwi “zawodowcy”. Jeśli dzisiaj któregoś z nich nagle ruszy sumienie, czyli jeśli stanie się cud i ten ktoś z dnia na dzień powie “STOP”, to co oni z nim zrobią? Wszyscy musieliby dostać zbiorowego olśnienia, żeby w ogóle coś się ruszyło w tym kraju i żeby dzisiejszy młodzi początkujący politycy z ideałami, nie popłynęli z nurtem, bo jak długo można płynąć pod prąd?

  6. hybrid 14.12.2011 13:40

    to nei wiekszosc narodu glosowala!! 52% nie glosowalo co to znaczy?? ze 20% uprawnionych do glosowania wybralo PO czyli urzednicy,politycy,znajomi rodziny i podwladni czlonkow partii, to ciemny narod ktory nie glosowal i pozwolil na to zeby dalej pluc im w oczy!!

  7. fm 14.12.2011 21:12

    @Tusia – dostaną olśnienia… zagalopowali się ze wszystkim i jak ich olśni, to dopiero zobaczą kim są..

  8. Foltynowicz Włodzimierz 14.12.2011 21:13

    @Fenix
    “nic dodać, nic ująć. Ja też mówię stop. Szkoda tylko, że większość narodu idąc na wybory nie powiedziała STOP.”

    Jak to nic dodać nic ująć? Dodaje więc. Większość narodu nie powiedziała stop, bo powiedziała tak. A powiedziała tak, bo to ta część narodu myśląca! MYŚLĄCA!!!

  9. Rosti 14.12.2011 22:50

    To już nie jest kreatywna księgowość. To jest radosna twórczość.Po nas choćby potop… Już chłopaki całkowicie wyłączyli hamulce. Ciekawy komentarz na blogu: http://www.zarobicnakryzysie.pl/papier-jest-cierpliwy/

  10. adambiernacki 15.12.2011 22:28

    Ludzie! Kochani! Coście tacy smutni?! Przecie idziecie do pracy?! Ludzie! Kochani! A może by tak zacząć dobrą tradycję strzelania do urzędników fików-mików?! To taka piękna tradycja i zanika…

  11. fm 16.12.2011 01:48

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.