Kim jest obecnie Wołodymyr Zełenski?

Opublikowano: 29.06.2024 | Kategorie: Polityka, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2465

Ze względu na formalne zapisy w konstytucji Ukrainy Wołodymyr Zełenski przestał być prezydentem 20 maja 2024 roku. I takie jest oficjalne stanowisko władz rosyjskich.

Na kilka tygodni przed upływem tego terminu, przedstawiciele władz rosyjskich dali do zrozumienia, że nie zamierzają nawet negocjować ewentualnego pokoju z ekipą Zełenskiego. Przeciwstawne stanowisko zajmują obecne władze Ukrainy. Pod koniec lutego Zełenski określił próby podważania legitymacji jego władzy jako „wrogą propagandę” Federacji Rosyjskiej, i dodał, że jest to również opinia zachodnich sojuszników Ukrainy.

Usłużni wobec kijowskich władz prawnicy uznali, że w konstytucji Ukrainy jest jasno określone, że po upływie pięciu lat od chwili objęcia stanowiska, uprawnienia prezydenta nie wygasają automatycznie. Kończą się zgodnie ze 108 artykułem dopiero po objęciu władzy przez nowo wybranego prezydenta, czyli dopiero po wyborach. Ponadto uważa się wybory w czasie wojny za zakazane nie tylko dla ochrony wyborców przed możliwymi zagrożeniami, ale również dlatego, że pewne konstytucyjne prawa i wolności są również ograniczone: na przykład prawo do wolności słowa, pokojowych zgromadzeń i swobody przemieszczania się. Dlatego niemożliwe jest zagwarantowanie zasady powszechnego prawa wyborczego i wolnych wyborów. Pojawia się tu więc coś w rodzaju Heglowskiego „ducha praw”, który jest ważniejszy niż formalne zapisy prawa.

Jest to jednak pośrednie przyznanie przez oficjalne ośrodki prawnicze, że na Ukrainie mamy do czynienia z dyktaturą wojskową, że broniony jest skorumpowany reżym, a nie demokracja. Demokracja liberalna umarła na Ukrainie na początku lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, kiedy naród ukraiński został ograbiony z własności majątku narodowego i powstał system oligarchatu, do tego jeszcze bardzo skorumpowany. Upadek demokracji na Ukrainie został spotęgowany przez brak demokracji w państwach Zachodu.

Pojawiło się trzecie stanowisko, wyrażone przez ukraińską opozycję, nadającą teraz spoza granic Ukrainy. Diana Panczenko, współpracująca wcześniej z ukraińskim oligarchą Medwedczukiem, kumem Putina, przebywającym na terenie Rosji, zakwestionowała legitymizację prezydentury Zełenskiego z innego powodu. Otóż w 2020 roku Zełenski nie odwołał się do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie swojej legitymizacji. Zaczęto wówczas nawet z jego polecenia atakować przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Aleksandra Tupickiego i wzywać do pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej. Funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa (który bezpośrednio podlega Zełenskiemu) blokowali przez kilka miesięcy dostęp Tupickiemu do gabinetu – miejsca jego pracy.

W grudniu 2020 roku Zełenski opublikował dekret o odsunięciu Tupickiego od przewodnictwa Trybunałowi i skierowaniu go na emeryturę. Tupicki postanowił sądzić się z Prezydentem Ukrainy przed Sądem Najwyższym, o uznanie bezprawnym i anulowanie jego dekretu. Sąd Najwyższy uznał naruszenie Konstytucji i przekroczenie uprawnień przez prezydenta Zełenskiego oraz uznał bezprawnym dekret z 29 grudnia 2020 roku o usunięciu Tupickiego z urzędu. Pomimo apelacji Sąd Najwyższy podtrzymał swoją pierwotną decyzję i to pomimo trwania wojny z Rosją. Decyzje Zełenskiego zostały uznane więc za noszące znamiona przestępstwa podlegającego odpowiedzialności na mocy Kodeksu Karnego. Zdaniem Panczenko Sąd Najwyższy dał tym samym odpowiedź na pytanie czy Zełenski ma legitymację do sprawowania urzędu.

Prezydent to także jego otoczenie, jego „ręce”. Ale te jego „ręce” wyglądały kiedyś zupełnie inaczej niż dzisiaj. Kiedyś najwierniejszymi jego ludźmi byli: Andriej Smirnow, Kiryłł Timoszenko, Siergiej Trofimow, Siergiej Szefir, Michaił Raduckij i Iwan Bakanow. Wszyscy oni zostali zwolnieni. Obecnie jego najbliższe otoczenie stanowią: Oleg Tatarow, Rostisław Szurma, Aleksiej Kuleba, Wasilij Maljuk, Aleksandr Syrskij i Andriej Kostin – wszyscy oni są ludźmi Andrieja Jermaka, Szefa Biura Prezydenta Ukrainy. Zełenski, zdaniem Panczenko, pozostał „sam w ciemnym pokoju”. Cała władza wokół Zełenskiego zbudowana jest przez Jake Sullivana i Jermaka. Dlatego to całe zamieszanie o legalności jego władzy, to tylko blichtr. Obojętnie kto będzie prezydentem, dla ludzi na Ukrainie nie ma to najmniejszego znaczenia. Panczenko zakończyła stwierdzeniem, że dalsze rozważania wokół osoby Zełenskiego są bezsensowne.

Można zaryzykować stwierdzenie, że w toku Specjalnej Operacji Wojskowej, która przerosła w wojnę rosyjsko-ukraińską, Wołodymyr Zełenski po upływie swojej kadencji z prezydenta stał się swoistym homo sacer. Został wysłany za nim przez Rosję list gończy, przez co pokazano, że władze Rosji nie uznają już legalności jego władzy. Jednocześnie cała antyrosyjska koalicja pod przewodem USA, na świecki sposób ubóstwiła Zełenskiego i wyjęła go spod istniejącego formalnie prawa. Ale prawdopodobnie obie strony nie zmartwiłyby się specjalnie w wypadku jego śmierci. Teraz Zełenski nie może lekceważyć czyhających na niego niebezpieczeństw z każdej strony. Chociaż być może w przypadku zwycięstwa, stronie rosyjskiej mogłoby nawet zależeć na postawieniem go przed powojennym sądem, jeśliby wcześniej nie zginął z rąk swoich rywali, patronów lub nie uciekł zagranicę. Mógłby się bowiem wówczas przyczynić do desakralizacji i kompromitacji USA…

Giorgio Agamben w książce „Stan wyjątkowy” postawił tezę, że we współczesnych warunkach stan wyjątkowy przestał już być tylko rekcją na wojnę, wojnę domową lub groźby ich wybuchu. Zaczął służyć nie tyle opanowywaniu sytuacji zagrożenia bytu państwowego, ile uruchomieniu mechanizmów pozwalających na eliminację opozycji i przeciwników politycznych. Stan wyjątkowy przestał być traktowany jako zjawisko szczególne, jako prawny wyjątek, który miał obowiązywać przez krótki okres czasu, a stał się w państwach Zachodu permanentną formą rządów. Wprowadzenie stanu wyjątkowego dało możliwość zastosowania środków przemocy państwowej do walki z wymyślonym wrogiem wewnętrznym i zewnętrznym. Porządek konstytucyjny oparty na trójpodziale władzy uległ wówczas zawieszeniu, a uprawnienia władz wojskowych zostały rozszerzone na całą strefę cywilną. Władza wykonawcza otrzymała faktycznie nieograniczone pełnomocnictwa, niezbędne do likwidacji tego, co określa „chaosem” i „niebezpieczeństwem”.

Z tego, że stan wyjątkowy stał się permanentny i powszechny, można wyciągnąć wniosek, że na przestrzeni ostatniego wieku zmieniły się jego przyczyny – kiedyś taktowano je jako przypadkowe, nagłe i wyjątkowe, dające się stosunkowo łatwo i szybko wyeliminować przy pomocy siły lub tylko groźby jej użycia, a obecnie przyczyny jego są, chociaż władze nie chcą tego przyznać, strukturalne, tkwiące w zaostrzających się sprzecznościach ekonomicznych i politycznych systemu kapitalistycznego. Stosownie do nowych celów i zadań stanowi ukryty i trwały fundament systemu politycznego. Każdy obywatel i urzędnik może być homo sacer, każdy może być bezkarnie aresztowany, a jego życie może stać się nagim życiem bez praw i bez celu. I z takim stanem rzeczy mieliśmy do czynienia, nie tylko na Ukrainie, od wielu lat. A dyskusja o legitymizacji władzy Wołodymyra Zełenskiego tylko to potwierdziła.

Zdaniem Agambena istnieją dwa zasadnicze stanowiska teoretyczne w kwestii określenia stanu wyjątkowego: pierwsze – traktuje stan wyjątkowy jako konieczność, kwestię praktyczną, a nie prawną, uważa że aby zachować zgodność z łacińską formułą, iż „konieczność nie zna prawa”, stan nagłej konieczności jako pewien wyjątek nie może mieć formy prawnej; drugie – pełne wewnętrznych sprzeczności, sytuuje stan wyjątkowy na pograniczu prawa i polityki, jako stan nierównowagi pomiędzy prawem publicznym a faktem politycznym, jako środek prawny, który nie da się włączyć w obszar prawa, jako formę prawa, która takiej formy mieć nie może. Oba stanowiska teoretyczne mogą występować w różnych konstelacjach i mutacjach.

Zdaniem Agambena działania państwa w okresie stanu wyjątkowego zostają faktycznie pozbawione związku z prawem, są rodzajem pustej przestrzeni bez prawa. Agamben przedmiotem refleksji uczynił stan wyjątkowy rozumiany jako „ziemia niczyja” „pomiędzy prawem publicznym a faktem politycznym”. Jego zdaniem pojęcie stanu wyjątkowego łączy się z pojęciem wojny domowej, powstania i ruchu oporu, co nieco komplikuje problem. „Fakt, że wojna domowa stanowi odwrotność normalnego stanu rzeczy, sprawia, że staje się nieodróżnialna od stanu wyjątkowego, który jest bezpośrednią odpowiedzią władzy państwowej na najostrzejsze konflikty wewnętrzne”.

Sprzeczność między stanem wojny i stanem wyjątkowym jest widoczna w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Oba państwa formalnie nie wypowiedziały sobie wojny, a Rosja mówiła tylko o Specjalnej Operacji Wojskowej. Ponieważ po stronie rosyjskiej walczą setki tysięcy dawnych obywateli Ukrainy, to przywódcy rosyjscy często mówią o toczącej się wojnie domowej. Bezsensowne jest zatem poszukiwanie nie tylko na Ukrainie podstaw prawnych do wielu działań państwa i przestrzegania tam jakichkolwiek praw człowieka, skoro odbiera się obywatelom podstawowe prawo człowieka – prawo do życia i wciela ich do armii przemocą i w wyniku łapanek ulicznych.

Sprzeczność pomiędzy stanem wyjątkowym a prawem próbował przezwyciężyć Carl Schmitt na gruncie rozważań o suwerenności. W „Teologii politycznej” w 1922 roku pisał, że „Ten, kto decyduje o stanie wyjątkowym, jest suwerenny”. Uważał, że suweren „decyduje zarówno o tym, czy wystąpiła sytuacja wyjątkowa, jak i o metodach jej przezwyciężenia. Stoi ponad normalnie obowiązującym porządkiem prawnym, a jednocześnie jest z nim związany, ponieważ do niego należy decyzja, czy konstytucja może zostać in toto zawieszona”. Schmitt dostrzegł w stanie wyjątkowym moment, w którym państwo i porządek prawny znajdowały się w sprzeczności, w stanie wyjątkowym „prawo ustępuje całkowicie państwu”. W stanie wyjątkowym norma prawna ulega zawieszeniu, „decyzje uwalniają się od związku z normami i nabierają charakteru absolutnego. W sytuacjach nadzwyczajnych państwo zawiesza ważność prawa, kierując się instynktem przetrwania”.

Analizując pojęcie stanu wyjątkowego, Agamben stwierdził, że jest ono otwarciem systemu prawnego na fakty zewnętrzne. Nowoczesny stan wyjątkowy stanowi bowiem „próbę włączenia w porządek prawny samego wyjątku, tworząc strefę nierozróżnialności, w której spotykają się fakt i prawo”. Tworzy się system polityczny, w którym wyjątek zlewa się z regułą. Istniejący obecnie faktycznie powszechny stan wyjątkowy, ma bardzo rozbudowany system prawny, co w Polsce (i nie tylko) widać na przykładzie możliwości technicznych i uprawnień służb specjalnych, że aresztowany może być każdy.

W okresie rewolucji czyny faktycznie pozaprawne i antyprawne „stają się prawem, podczas gdy normy prawne rozmywają się w zwykłe fakty; jako próg, na którym fakt i prawo zaczynają się stawać nierozróżnialne. […] Trudno jednak nie zgodzić się z tezą przeciwną, mówiącą, że w stanie wyjątkowym ma miejsce proces odwrotny, w wyniku którego prawo zostaje zawieszone i sprowadzone do czystego faktu”. Stan wyjątkowy jest przestrzenią, w której zaciera się różnica między prawem a czystą przemocą, między stanowieniem prawa a jego łamaniem.

Autostwo: dr Edward Karolczuk
Źródło: MyslPolska.info


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Romeo 29.06.2024 14:56

    “Mógłby się bowiem wówczas przyczynić do desakralizacji i kompromitacji USA…”
    pobożne życzenia w realiach państw funkcjonujących w trybie oblężonotwierdzowego wyczekiwania na Dzień Zagłady.
    Od 2001r., pewnie nawet już od pierwszego usiłowania aranżowanego przez włądze USA zamachu na WTC – po świecie rozlewa się przykład (amierikański standard demokracji, a jak?! kurna…), jak rozbijać ewentualne wątpliwości społeczne:
    – wciskając pedał gazu do dechu.
    Włączając konsekwentnie bezczelnie żerującą na społeczeństwie turbo-urzędasowską-prostytucję pod nawet nieukrywanym hasłem “po nas choćby potop!”
    dla niepoznaki jedynie formalnie nazywając to patriotycznym zewem:
    – “barbarzyńcy u bram!”
    Jakich bram? Lepianki? Ledwo można zrozumieć co do nas krzyczą te NASZE narodowe urzędasy, to naturalnym staje się pytanie: KTO TU JEST BARBARZYŃCĄ?
    Zelenski czy Tusek, to wszystko są żerujące na swoich społeczeństwach, kiedyś wybrane, bo “ładniejsze” od konkurencji, pacyny.
    A miejsce pacyn u dorosłych ludzi znajduje się w koszu na zabawki. Na strychu lub w piwnicy.
    A nawet – o-nie, jak tak można z moim ukochanym brzydalem? – na śmietniku.
    Może to nie wygląda najlepiej, ale przykład Orbana pokazuje, że świadomy celu, w jakim zmierza i korzyści w tym mu przyświecających ma społecznie (poparcie) większą wartość, niż bełkocąca miernota Kopacz (Tusek, ale i każdy inny styropianowy potomek patobolszewickiego rewizjonizmu okresu późnego Gierka), apelującą o “cierpliwość”, bo ona administrację publiczną postrzega, jako betoniarę, w której taka ona i reszta jej towarzystwa się wyrobi.
    “Bo my się tu wszyscy dopiero uczymy!”
    Naprawdę? to jakaś nasza wersja “Czy leci z nami pilot”?
    Ze spektakularną sceną unaoczniającą beznadziejność sytuacji: pokaźnych rozmiarów kupy trafiającej w rozpędzony wentylator.

  2. pikpok 29.06.2024 15:26

    Jest przedstawicielem mafii pasożytdniczej która przejmuje te tereny na własność dzięki pomocy Putina – a może pomimo. A ludzie zachowują się niczym ,,bydło hodowlane” zdradzone przez ,,świnie przy korycie”.
    Jak ,,Folwark zwierzęcy” Orwella. Polecam film zamiast debilnych filmików i gierek, bo może być za puźno.

  3. Kaczor3333 29.06.2024 17:36

    Żebracze Tourne w dresie trwa…

  4. rici 29.06.2024 17:46

    Romeo; czytajac twoj komentarz przypomialo mi sie jak to w czasach komuny ludzie wzdychali do zachodnich towarow sprzedawanych w “Pewexach”. Takie ladne, kolorowe, no i zachodnie. Cena kilka czy nawet kilkunastokrotna niz w zwyklych polskich sklepach, a w srodku opakowania towar gorszy niz ten polski.
    Placilo sie za opakowanie, a nie za towar.
    Podobnie jest tez z Zelenskim, opakowanie, czyli medialny przekaz piekny, a w srodku g.

  5. Katarzyna TG 29.06.2024 19:12

    rici, czy takie gorsze to nie wiem.. czekoladki Toblerone to ja pamiętam, sama kupowałam. Takich u nas nie było.

  6. Romeo 29.06.2024 19:32

    @rici – z polskimi jeansami był pewien nieusuwalny problem: kolor ani materiał w ogóle się nie ścierały!
    Wszystko można było przeboleć, nie ten krój, szersze nogawki, wyższy od amierikańskiej konkurencji stan (to co robiło za ich pocżątek na wysokości pasa), ale nie to, że one są – no jasna cholera – wieczne.
    A takie levisy to niemal po pierwszym byle namaczaniu rozłażą się (teraz to już na wyścigi z 3 warstwowym papierem toaletowym) jakby były z biszkopta.
    Kiedyś zastanawiałem się, czy nie jest przypadkiem celowe obniżenie poziomu kształcenia i pielęgnowanie u maluchów (zasadniczo: dzieciaków) bezmyślnej konsumpcji, zarządzania nią przez obniżanie jakości produktów pod tą samą marką, żeby na samy końcu mieć kogoś, kto pozorując świadomą obywatelską indywidualność (ma dowód osobisty, może iść do wyborów, mieć prawo jazdy, znaleźć swoje najkochańsze na świecie drugopołówkowe szczęście),
    – będzie jako ten 18 latek pozorował jedynie świadomego obywatela.
    Teraz już nie mam wątpliwości, że właśnie to było celem: wyhodować nieświadomych, niemających świadomości swojej siły.
    Ci, którzy pamiętali normatyw jakości państwa wdrażającego (niech będzie: próbującego wdrożyć, ale robiącego to, nie przyznając się, jak to obecnie ma miejsce, do swojej omniimpotencji, jak Tusk, Bieńskowska, ale przecież po nich PIS też z wdziękiem kontynuował unikanie podejmowania spraw, na których mógł się przewrócić),
    standardy pokazywane jako idealistyczne cele do osiągania przez społeczeństwo w ramach funkcjonalności państwa na zajęciach WOSiu, wychowania obywatelskiego
    – po prostu wymrą.
    Zostaną całe pokolenia złaknionych bezzwłocznego (jak u narkomanów) i niskojakościwego zaspokajania swoich niezbyt wyszukanych potrzeb dostępnych “na wyciągnięcie ręki.”
    Kawki ze Starbucksa, levisów, smartfona na krechę z pomocą kochających rodziców (może jeszcze da się zagonić do tego dziadków)!
    I – koniec. Na nic więcej nie będzie ich stać i nawet nie będą o niczym innym myśleć.
    A, jeszcze – na zew narodowy pójdą do wyborów, bo – udział w nich, co z tego, że niemających najmniejszej szansy cokolwiek zmienić społecznie czy gospodarczo/politycznie: jest przecież miarą ich dojrzałości!
    A faktycznie udział w wyborach legitymizuje władzę. Zawsze tak było w państwach nawet udających demokratyczne.
    Co można zrobić, żeby źle zarządzane państwo przestało się chełpić nawet tak nieuczciwym (opartym na nieświadomych jak narkomani, zagonionych do urn dzieciakach) poparciem?
    Zapomnieć o wyborach w tym państwie. Krok dalej: unikać zakupów i usług, od których obligatoryjnie ściągany jest podatek.
    Nie dajmy się nabrać, że nasze podatki idą na służbę zdrowia, bezpieczeństwo czy cokolwiek o znaczeniu dla obywateli najistotnieszym z ich punktu widzenia.
    Obywatel, jego potrzeby i systemy państwowe konstytucyjnie powołane do ich zaspokajania i ochrony są ostatnie w kolejce państwowych wydatków.
    Jak wykazała to komisja Gracea powołana przez durnia Reagana, chcącego uzyskać potwierdzenie swoich kowbojsko-aktorskich wymysłów o bezużyteczności i kosztochłonności administracji USA: nawet nikiel (5 centów) ze ściągniętych podatków od osób fizycznych i prawnych nie trafia do administracji USA na jej działalność merytoryczno konstytucyjną, bo wcześniej całość pochłania spłata zadłużenia w FED.
    To obecnie, kiedy my – społeczeństwo – nic nie wiemy o finansowym stanie państwa (kredytach, pożyczkach, długach, zobowiązaniach itp. magii uprawianej za naszymi plecami), nawet po zdaniu władzy po wyborach (no nie wiemy, bo nikt nie robi niczego, co przypominałoby remanent: a powinien), to mamy wierzyć, że w tej nowej, bliższej zdecydowanie USA, niż PRLowi z 1984r.
    – to jest niby “inaczej”?
    Pozdrawiam mocno! Oby jednak było lepiej.

  7. Dobroca 30.06.2024 18:49

    Na postawione w tytule pytanie odpowiadam:
    (1) Żydem;
    (2) najlepiej opłacanym aktorem świata;
    (3) beneficjentem immunitetu na życie, albowiem gdyby Rosjanie mogli, zmogilizowaliby go pierwszym lepszym dronem przy pierwszej lepszej okazji; podobnie jak lotnisko w Kijowie, linię kolejową Medyka–Lwów, czy nawet lotnisko w Jasionce. A jednak Rosjanie tego nie robią – widać scenariusz tego nie przewiduje.

  8. Bruce Lee 30.06.2024 22:40

    Rosja podejrzanie gorliwie zabiega o demokrację na Ukrainie…Każdy myślący człowiek podda demokrację w Rosji pod wątpliwość.Wszyscy wiedzą ,że Putin jest fikcyjnym prezydentem tak jak komik z Ukrainy.A “Złodziej krzyczy najgłośniej:łapać złodzieja!”Inaczej:”Przyganiał kocioł garnkowi”.Rosja to jedna wielka kpina z demokracji-widziałem transmisję jak to rosyjski parlament demokratycznie przegłosował przyłączenie Doniecka i Ługańska,itd do Rosji.Te pajace są odklejeni od rzeczywistości.Np Putin,vel Putain może zarządzic głosowanie nad przyłaczeniem Madagskaru do Rosji i w sposób demokratyczny i prawnie poprawny ,tego dokonać.Będzie to dla typowego Rosjanina prawnie wiążące bo przecież parlament tak zadecydował.Homo Sapiens nie załuguje jako gatunek na te nazwę.Bo mało ludzi dostrzega,iż im wyżej się stoi w ludzkiej hierarchi(religijnej ,politycznej lub powiązanej jednej z drugą)-tym większym ,odklejonym od rzeczywistości -pajacem trzeba być.

  9. adambiernacki 01.07.2024 08:35

    Moim zdaniem to chodzącym jeszcze trup. Posprzątają go.

  10. Sudoista… online 01.07.2024 13:30

    Ciekawostka.
    Prawnie ani na Ukrainie ani w Rosji nie ma wojny. Żaden z tych krajów nie wypowiedział wojny drugiemu. Wiadomo dlaczego nie zrobiła tego Rosja, Ukraina ma całkiem inny powód. W ONZ jeszcze za czasów ZSRR podpisano traktat (?) który zakazuje wszystkim krajom dostarczania broni i amunicji krajom w których trwa wojna. Gdyby Ukraina wypowiedziała Rosji wojnę to legalne dostawy broni i amunicji musiały by zostać zakończone.
    PS. Ten traktat miał sprawić, że wojny będą szybko wygasać z braku środków do ich prowadzenia.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.