Liczba wyświetleń: 738
Z Korei Północnej napływają kolejne niepokojące doniesienia – Kim Dzong Un zlecił niedawno egzekucję na ministrze obrony Hyon Yong-chol. Wcześniej nakazano również rozstrzelanie 15 wysokich rangą urzędników. Powodem takich decyzji było „podważanie autorytetu” wodza Korei Północnej.
Informację taką podały służby wywiadowcze Korei Południowej. Minister obrony został oskarżony o brak szacunku dla przywódcy podczas uroczystości, w której brał udział Kim Dzong Un. W rzeczywistości, Hyon Yong-chol został rozstrzelany za to, że zdarzyło mu się zasnąć podczas wydarzenia. Północnokoreański minister obrony zginął 30 kwietnia – egzekucję wykonano przy pomocy broni przeciwlotniczej.
Jego śmierć była dla wielu analityków pewnym zaskoczeniem, gdyż Hyon i Kim utrzymywali ze sobą bliskie kontakty. Korea Południowa doniosła również o śmierci 15 wyższych rangą urzędników, których rozstrzelano w tym roku za podważanie autorytetu Kim Dzong Una. Wśród nich było dwóch wiceministrów a nawet członkowie orkiestry. Niektórzy uważają, że Kim robi wszystko aby zachować władzę, dlatego stara się unicestwić każdego, kto może mu zagrozić.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: wsj.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Nie zdziwię się, jeśli doniesienia te, podobnie jak 90% tego typu sensacji, okażą się fejkiem, a właściwym ich źródłem okaże się jakaś południowokoreańska bulwarówka (precedensy już były), tyle że sprostowań w mediach nie znajdziemy.
Ach te komusze króle…
Plenum, sala wypełniona po brzegi towarzyszami z najodleglejszych zakątków Związku Radzieckiego, cisza… Wszyscy w grymasie skupienia słuchają swego wodza. Nagle cisza zostaje przerwana, ktoś kichnął głośno przerywając wodzowi w pół wyrazu… Ten zmarszczył brew, rozejrzał się po sali…
– Kto czychnuł? – gniewnie wykrzyczał. A na sali cisza, nikt nawet spojrzeć w stronę mównicy nie ma odwagi.
– Pierwyj rad rozstrelat!
Rozkaz wykonany, towarzysze z pierwszego rzędu auli wyprowadzeni i rozstrzelani… „Papcio” pyta jeszcze raz:
– Kto czychnuł? Lecz znów cisza… Zanim się obejrzeli już czwarty rząd szedł na rozstrzelanie. Gdy w końcu w jednym towarzyszu – małym, krępym, gdzieś z Kamczatki, odezwało się sumienie i niemrawo rękę podniósł… „Niech zginę ja, ale nich ocaleją inni” pomyślał.
– Ja towariszczu Stalinie… Ja czychnuł…
Stalin skupił wzrok na faceciku z ostatniego rzędu i uśmiechając się szczero rzekł:
– Na zdrowie!!
jakby u nas w sejmie rozstrzeliwali za drzemkę…