Liczba wyświetleń: 1020
KAZACHSTAN. Ponad 3 tysiące ludzi zebrało się na pokojowym proteście w mieście Żanaozen, domagając się spełnienia postulatów robotników naftowych, którzy strajkują od maja br.
Policja i siły specjalne zaatakowały zgromadzenie, otwierając ogień do strajkujących i ich rodzin. Robotnicy mówią o nawet 70 ofiarach śmiertelnych i około 500 rannych. Wśród zabitych jest m.in. dziewczyna w wieku 15-16 lat. Budynki administracji i choinka na centralnym placu miasta zostały podpalone. Jeden z budynków kompanii naftowej Uzenmunaigaz wysadzono w powietrze.
Po kilku godzinach do miasta wkroczyło 1500 żołnierzy oddziałów specjalnych. Pojawiły się informacje o wojsku i czołgach. Ludzie cały czas zbierają się na głównym placu miasta.
W Żanaozen wydobycie ropy naftowej ustało całkowicie. Robotnicy z innych kompanii naftowych rozpoczęli strajk solidarnościowy. Strajkują wszyscy pracownicy kompanii naftowych i przedsiębiorstw związanych z wydobyciem i produkcją ropy naftowej.
Setki ludzi zbierają się w mieście Aktau, by okazać wsparcie dla robotników naftowych. Pomimo blokady telefonii komórkowej i wielu stron internetowych, na jutro w całym kraju zaplanowano wiece i protesty.
Opracowanie: Waldemar Chamala
Źródło: Lewica
Znowu okazuje się, że prawdziwymi terrorystami jest wojsko, policja i służby specjalne usługujące kartelom naftowym i militarnym organizacjom przestępczym takim jak „blackwater”.
Jeżeli ktoś jeszcze myśli, że policja i wojsko jest do ochrony narodu, to najwyższa pora aby otrzeźwiał i zrozumiał że wojsko i inne służby są do ochrony władzy i systemu a nie narodu. W historii jest aż nadto świetnych przykładów.
Kazachstan: Policja strzela do protestujących. 150 zabitych, setki rannych – http://cia.media.pl/kazachstan_policja_strzela_do_protestantow_70_zabitych_ponad_500_rannych
150 zabitych, setki rannych, a media jakoś nie kwapią się uznać Nazarbajwa za dyktatora, a jego rządy za krwawy reżim. Za to gdyby na Białorusi zginęła choć jedna osoba, hektolitry pomyj lałyby się na łeb Łukaszenki przez długie tygodnie…