Liczba wyświetleń: 2436
Łódzkie MPK znalazło się w centrum głośnego sporu dotyczącego karania pasażerów za rzekomy brak ważnego biletu, mimo jego zakupu w aplikacji mobilnej. Problem, który początkowo wydawał się dotyczyć pojedynczych przypadków, urósł do rangi poważnego konfliktu obejmującego już ponad 400 osób.
Sprawa wyszła na jaw po emisji reportażu „Uwaga!” TVN, który ujawnił skalę problemu. Poszkodowani pasażerowie utworzyli grupę na Facebooku, gdzie dzielą się swoimi doświadczeniami i organizują wspólne działania prawne. Symbolem całej sytuacji stała się historia Renaty Nowak, która została ukarana mandatem mimo zakupu biletu zaledwie kilkanaście sekund po wejściu do tramwaju.
MPK Łódź nakłada na pasażerów kary w wysokości 257 złotych, które w przypadku braku płatności w ciągu 7 dni wzrastają do 510 złotych. Przewoźnik broni swojego stanowiska, twierdząc, że część pasażerów nadużywała systemu, kupując bilety dopiero w momencie pojawienia się kontrolerów.
„Była spora liczba osób, które miały odpaloną aplikację i trzymały telefon z ręką w kieszeni. Klikały tylko i wyłącznie wtedy, gdy pojawiała się kontrola” – tłumaczy Piotr Wasiak, rzecznik MPK.
Sprawa jest szczególnie problematyczna w przypadku biletów czasowych. Przewoźnik wymaga, aby były one kasowane przed rozpoczęciem podróży, co według pasażerów jest często nielogiczne i niepraktyczne. Zwracają oni uwagę, że w przypadku opóźnień pojazdu bilet mógłby wygasnąć jeszcze przed rozpoczęciem właściwej podróży. Dodatkowo, część pasażerów korzysta z biletomatów znajdujących się wewnątrz pojazdów, co z definicji uniemożliwia zakup biletu przed wejściem.
W toku sprawy pojawiły się również kontrowersje związane z dostępem do nagrań z monitoringu. Początkowo MPK twierdziło, że nagrania są niedostępne z powodu awarii, jednak podczas rozprawy sądowej okazało się, że materiały te „odzyskały się”, co podważyło wiarygodność wcześniejszych tłumaczeń przewoźnika.
Przełomem w sprawie okazał się niedawny wyrok sądowy, który stanął po stronie jednej z poszkodowanych pasażerek. Sąd uznał, że zakup biletu w czasie do 40 sekund od wejścia do pojazdu powinien być traktowany jako działanie „niezwłoczne”. Co więcej, sędzia podkreślił brak konkretnych przepisów zakazujących takiego postępowania, uznając działania MPK za nieuzasadnione.
Sprawa jest rozwojowa. Setki ukaranych pasażerów planują podjęcie dalszych kroków prawnych przeciwko łódzkiemu przewoźnikowi.
Autorstwo: KM
Na podstawie: „Uwaga! TVN”
Źródło: NCzas.info
W moim mieście i w Poznaniu w latach 1995 i dalej działał gang byłych organizatorów: Gry ulicznej w trzy karty. Polegało to na zatrudnianiu jako kontrolerów biletów, byłych operatorów: Gry ulicznej w trzy karty. Ci kontrolerzy byli tak sprytni w paluszkach iż sprawdzając ważny skasowany bilet, podmieniali go na stary bilet z innego dnia i żądali by pasażer natychmiast płacił karę, bo w przeciwnym razie będzie musiał po kilku dniach zapłacić 3 krotność kary. Jeśli dalej nie zapłaci czeka go sprawa w sądzie. Oczywiście pasażerowie nie płacili kar gdyż wierzyli w sprawiedliwość Polskich sądów. I o dziwo sądy normalnie zatkane zalegającymi sprawami, w wypadku nieszczęsnego pasażera, sprawa odbywała się zwykle po 2 tygodniach, z wielkimi kosztami dla sądu i instytucji kontrolującej. Ta kanciarska spółka kontrolerów i sądów trwała kilka lat, ale do czasu. Pewnego razu wlepili karę policjantowi z Poznania który jechał po służbie do domu a był kawalerem. Ten się wkurzył i za zgodą komendanta postanowił zdemaskować kontrolerów iluzjonistów. Został wyposażony w miniaturową kamerę służbową i po służbie w wolnym czasie jeździł komunikacją miejską w nadziei iż spotka kontrolerów kanciarzy. Po kilku miesiącach spotkał innych kontrolerów kanciarzy, którzy mu wlepili karę, zrealizowaną przez sąd. Wtedy komendant postanowił oddelegować więcej policjantów z kamerami by sprawdzić jak dużo jest takich wyłudzeń. Po sprawdzeniu nagrań było wielkim zaskoczeniem że wszyscy kontrolerzy kantują pasażerów. Oddano sprawę do prokuratury. W toku wyjaśnień okazało się iż firma kontrolująca bilety, zatrudniała wyłącznie byłych organizatorów: Gry w trzy karty. Uczyniono z tego legalny bardzo dochodowy proceder z cichą współpracą sądów. Jednak sędziom nie udowodniono iż biorą jakieś gratyfikacje, choć wystąpiła tu jakaś dziwna gorliwość sądów w rozpatrywaniu spraw o kary za nie posiadanie ważnego biletu przez pasażerów. Z firmą zerwano kontrakty a komunikacja miejska w Poznaniu po podliczeniu kosztów zrezygnowała z instytucji kontrolera biletów. Ja osobiście też doświadczyłem takiej wątpliwej jakości przygody, mając w kieszeni 4 stare bilety, 1 legalnie skasowany i 5 jeszcze nie skasowanych. Po 2 latach wyrzuciłem całą dokumentację a w 3 roku po ujawnieniu kantów przez firmę kontrolującą, można było posiadając dokumentację zwrócić się o zwrot niesłusznych kosztów. Niestety ja tych dokumentów nie miałem a cała dokumentacja firmy kontrolerskiej jakoś wyparowała w toku śledztwa. Od tej pory trzymam wszystkie dokumenty przez 12 lat. I w wypadku faktury za gaz przydały się po 9 latach. Ale kanciarski interes w Solidarnej Polsce nadal kwitnie i ma się bardzo dobrze.
Nie byłoby tej bezkarności gdyby lokalne kacyki nie były umoczone w tej sprawie.
I tak oto wymuszona i wciskana na chama cyfryzacja zamiast ułatwiać ludziom życie (jak się ją reklamuje) służy do tego by im życie skutecznie obrzydzać. Komu przeszkadzały papierowe bilety?